czwartek, 12 marca 2020

„Była sobie rzeka" Diane Setterfield


Tytuł: Była sobie rzeka

Autor: Diane Setterfield

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2020
Liczba stron: 480
Tłumacz: Izabela Matuszewska
Kategoria: Literatura piękna
Ocena: 9/10


Trwa najdłuższa noc w roku. W gospodzie Pod Łabędziem snute są kolejne opowieści przy trunkach. Nagle do pomieszczenia wpada ciężko ranny mężczyzna z martwym dzieckiem na rękach. Mała dziewczynka, cudem powraca do życia, ale ponieważ nie mówi, nikt nie wie kim jest ani skąd się wzięła. Tymczasem w okolicy zaginęły trzy dziewczynki i każdy zastanawia się którą z nich jest przedziwne milczące dziecko. Zmącony spokój pozornie powraca, ale wątpliwości nie słabną ani na chwilę...

Była sobie rzeka Diane Setterfield mnie zaskoczyła. Zwykle książka zaczyna się od zaginionego dziecka, a tym razem od rozpoczynamy od odnalezionego. Nie przeszkadza to jednak rozlicznym tajemnicom krążyć wzdłuż i wszerz Tamizy intrygując i zbijając z pantałyku czytelników aż do ostatnich stron lektury.

Rzeka bierze początek w swoim źródle nie bardziej niż książka zaczyna się na pierwszej stronicy.

Na początku opierałam się fabule - piękna narracja prowadziła mnie przez kolejne rozdziały, ale nie czułam się porwana przez wodospad fascynacji już od pierwszej strony. Jednak z czasem poczułam, że odkrycie kim jest dziewczynka jest i moim celem - chciałam wiedzieć skąd się wzięła, co się wydarzyło, a jeśli jest tu jedna dziewczynka, to gdzie są pozostałe? Czy odnalezione dziecko to w ogóle jedna z poszukiwanych?

W książce spotykamy niezwykłych i doskonale rozpisanych bohaterów, z których każdy ma swoją własną historię. Każdy z nich ma swoje emocje, przemyślenia, doświadczenia, wspomnienia czy tajemnice co czyni z nich postacie z krwi i kości. Z prawdziwą ciekawością podążałam ścieżką fabuły, aby poznać ich losy i dostrzec jak pętla tajemnic powoli się zaciska prowadząc nas do rozwiązania zagadek z tej historii.
Równolegle poznajemy Tamizę, milczącego a jednak jednego z głównych bohaterów historii oraz jej okolice. Cofamy się w czasie i przypominamy sobie o istnieniu historii, o których już dawno zapomnieliśmy. Jest niezwykle, mrocznie, intrygująco, a jednocześnie rzeka wciąż płynie niezależnie od wydarzeń dookoła tak jak czas i świat prą do przodu.

Jedną z takich osób był kopacz żwiru, Higgs. 
Wypłata, która w piątek wieczorem wystarczyłaby, aby przeżył tydzień, kończyła się we wtorek; zawsze miał Pod Łabędziem więcej piw zapisanych na krechę, niż pamiętał; 
żona, którą bił tylko w soboty wieczorem - a i to nie zawsze - uciekła zupełnie bez powodu z krewnym sprzedawcy sera. 

Fabuła czyni wiele, ale to przepiękny język jakim autorka prowadzi nas przez tę historię absolutnie upewnia mnie, że ta książka należy do literatury pięknej przez wielkie "P" i tutaj wielkie ukłony nie tylko w kierunku autorki, ale także tłumaczki. Musicie wiedzieć, że Diane Setterfield ma niesamowitą umiejętność prowadzenia narracji w cudownie gawędziarski sposób. To jest naprawdę wielka przewaga tej książki - jej się nie czyta, przez nią się płynie i to w bardzo bezpośredni sposób.

Muszę jednak zwrócić uwagę na kilka literówek oraz jeden błąd fabularny - na stronie 75 córka ulubionej świni Roberta Armstronga nazywa się Martha (nietrudno było mi to zapamiętać, skoro inteligentna świnka była moją imienniczką). Tymczasem na stronie 367 ta sama świnia nazywa się Mabel. To są subtelności, które nie wpływają w żaden sposób na fabułę, a na dobrą sprawę pewnie większość czytelników nawet ich nie dostrzeże, ale myślę, że warto byłoby je poprawić.

Co to za studnia życzeń, która daje człowiekowi rzecz,
 jakiej najbardziej pragnie, chociaż nie wypowiedział życzenia, 
a jednocześnie boleśnie uświadamia mu wszystkie inne rzeczy, których nie może mieć?

Wiem, że wiele osób kochających tego typu literaturę obawia się elementów fantasy. Jeśli chodzi o fantastyczne motywy, to jest ich tutaj niewiele. Posunęłabym się do stwierdzenia, że fantastyki nie ma prawie wcale - większość stanowi metafizyka dlatego uważam, że osoby, które za tym nie przepadają, bez problemu w tej książce się odnajdą.

Była sobie rzeka zaskakuje doskonałą, przemyślaną fabułę, przepięknym językiem i głębokimi, intrygującymi bohaterami. Książka wije się, rozgałęzia, dopieszcza wszystkie dopływy, z niezwykłą precyzją łącząc je w głównym nurcie fabuły i sprawiając, że czytanie jej stanowi wielką przyjemność. Do lektury zachęcam przede wszystkim wielbicieli tajemnic, wielowymiarowych bohaterów i doskonale poprowadzonej historii, a także miłośnikom literatury pięknej w obyczajowym klimacie.


Za możliwość lektury bardzo dziękuję wydawnictwu Albatros.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...