wtorek, 24 grudnia 2024

Świąteczne życzenia :)

Wspaniałych Świąt pełnych ciepła i radości, zdrowia i uśmiechu! 


Zeszłoroczne święta spędziliśmy złożeni chorobą. Tegoroczne święta Bożego Narodzenia są dla nas nieco trudniejsze z innych powodów. Zabraknie w tym roku jednego telefonu z życzeniami, a dla sporej części naszej rodziny to jest bardzo długi i dosyć trudny rok, pełen wyzwań. Dla mnie osobiście szczególnie intensywny na ostatniej prostej. Jednak niezależnie od tego jak minął nam ten rok, z okazji tych świąt chcę Wam życzyć wszystkiego najlepszego - zdrowia (nie wiem jak Wam, ale nam ten rok dał solidnie do wiwatu) i radości, czasu z ludźmi, którzy są dla Was ważni, uśmiechu i miłości - do siebie, do innych, do świata. Nie jest łatwo, ale nie możemy zapominać o tym, że zawsze jest jakiś powód do uśmiechu, choćby przeciągający się kotek, pyszne ciastko czy utrzymanie regularności w wizytach na siłowni. :)

Oczywiście doskonałym powodem do uśmiechu są też... Tak, tak. Dobrze myślicie. :D KSIĄŻKI.
Więc jak co roku zapraszam Was do zabawy Mój dzień w książkach (stworzoną przez Lirael Cornflower), o której  (jak co roku) przypomniała mi niezastąpiona unserious.pl

Luki w przygotowanym tekście uzupełniamy tytułami przeczytanych w tym roku książek.

Szablon:

Mój dzień w książkach

Zaczęłam dzień (z) _____.
W drodze do pracy zobaczyłam _____
i przeszłam obok _____,
żeby uniknąć _____ ,
ale oczywiście zatrzymałam się przy _____.
W biurze szef powiedział: _____.
i zlecił mi zbadanie _____.
W czasie obiadu z _____
zauważyłam _____
pod _____ .
Potem wróciłam do swojego biurka _____.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam _____
ponieważ mam _____.
Przygotowując się do snu, wzięłam _____
i uczyłam się _____,
zanim powiedziałam dobranoc _____ .

A zatem...

Zaczęłam dzień (z) Poławiaczem dusz
W drodze do pracy zobaczyłam Żelazny płomień
i przeszłam obok Konklawe.
żeby uniknąć Mężczyzny, który uderzy dziecko,
ale oczywiście zatrzymałam się przy Rzece dzieciństwa.
W biurze szef powiedział: Weź moją duszę (Spectacular!). 
i zlecił mi zbadanie Mrocznej materii.
W czasie obiadu z Alabastrowymi pannami
zauważyłam Cienie z Donlonu
Potem wróciłam do swojego biurka Przechodząc przez próg, zagwiżdżę.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam Licencję na czarowanie
ponieważ mam Zatrute serce.
Przygotowując się do snu, wzięłam Srebrne gardło
zanim powiedziałam dobranoc Mój książę.


Jeśli macie chęć to dołączcie do zabawy - ja z przyjemnością przeczytam Wasze książkowe przygody!! Wesołych świąt!

wtorek, 3 grudnia 2024

Porcja miłości z bieguna Północnego czyli „Listy Świętego Mikołaja" J.R.R. Tolkiena


Tytuł: Listy Świętego Mikołaja

Autor: J.R.R. Tolkien (pod redakcją Baillie Tolkien)


Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2023
Liczba stron: 208
Tłumacz: Paulina Braiter
Kategoria: Literatura dziecięca
Ocena: 10/10



Każdy z nas ma swoje talenty, coś w czym czujemy się szczególnie pewnie. Raczej nie ulega wątpliwości, że szczególną umiejętnością J.R.R. Tolkiena było słowo, czy też raczej to, jak wspaniale nim się posługiwał. A skoro tak, to w naturalny sposób właśnie coś związanego ze słowem mógł podarować swoim najbliższym i to właśnie uczynił. W okresie trudnym, bo międzywojennym (a potem również na początku II wojny światowej), wraz z żoną Edith wychowywali czwórkę dzieci - Johna, Michaela, Christophera oraz Priscillę. Bez wątpienia było to wyzwaniem, a mimo to, profesor znalazł jeszcze czas i co najważniejsze chęć, aby podarować swoim dzieciom coś tak wyjątkowego jak to tylko możliwe. Bo choć wielu z nas pisało listy do Świętego Mikołaja (lub Gwiazdora, Dziadka Mroza, Aniołka itd., w zależności skąd pochodzimy), ale tylko nieliczni otrzymali odpowiedź, a wśród nich była właśnie czwórka dzieci J.R.R. Tolkiena.

Przez 23 lata autor Władcy Pierścieni pisał do swoich dzieci listy "w imieniu" Świętego Mikołaja i trzeba przyznać - robił to z największą dbałością o szczegóły. W korespondencji opisane były mniej lub bardziej niezwykłe przygody Świętego Mikołaja, jego psotnego przyjaciela Niedźwiedzia Polarnego, elfa Ilberetha, a także Paksu, Valkotukka, Bałwanków, Polarnych niedźwiadków i kilku innych bohaterów. Tematyka listów była kwintesencją osobowości Profesora. Z jednej strony dawały nam to, w czym profesor był najlepszy czyli magiczny świat, psotne przygody rodem z Hobbitonu, elfy, Śniegowi Ludzie i wiele innych, ale również nawiązania do języków, wszak w trakcie lektury mignął nam elficki, był i arktyczny, a nawet gobliński. Z drugiej strony był to jednak okres międzywojenny i wojenny, więc Święty Mikołaj otwarcie pisał o brakach w książkach czy zabawkach, o strasznej wojnie, o ogromnych zniszczeniach na całym świecie czy o tym, że dzieci muszą przyjąć takie podarki jakie można było kupić, nawet jeśli to nie do końca to o czym marzyły. Wspominał także o wielkich bitwach goblinami, co wydaje się dosyć symboliczne zarówno w kontekście Śródziemia, jak i wojennych doświadczeń.

Następnego dnia po podwieczorku do domu wpadł nagle Śniegowy Człowiek (wtedy jeszcze cały) z krzykiem, że Księżyc gaśnie. Smoki wyszły ze swych kryjówek i okropnie kopciły i dymiły. Pospiesznie wyciągnęliśmy spod sofy Człowieka z Księżyca i obudziliśmy go, a on tylko śmignął w górę. Minęły jednak całe wieki, nim wszystko posprzątał. 
Mam wrażenie, że musiał użyć jednego ze swych najprzestraszliwszych lodowych czarów, by zagnać smoki z powrotem do jam. Dlatego mamy teraz aż taki mróz.

niedziela, 24 listopada 2024

O konsekwencjach jednej decyzji czyli „Dawka życia" Lizzy Enfield



Tytuł: Dawka życia
 
Autor: Lizzy Enfield

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2017
Liczba stron: 304
Tłumacz: Hanna Pasierska
Kategoria: Literatura obyczajowa
Ocena: 5/10




Minęło już wiele lat od kiedy Dawka życia Lizzie Enfield trafiła na mój czytnik, ale wydarzenia w Polsce i na świecie dosyć skutecznie zniechęciły mnie do jej czytania. Tego typu dyskusji w przestrzeni publicznej nie brakowało i nie odczuwałam potrzeby kontynuowania tej debaty. Jednak kilka dni temu otworzyłam książkę trochę przez przypadek i uznałam, że skoro już tak się stało, to znak, że czas ją przeczytać. :)

Dawka życia porusza temat obecnie bardzo nośny i dosyć kontrowersyjny czyli szczepień. Główna bohaterka czyli Isobel zwana Bel podejmuje decyzję o niezaszczepieniu swoich dzieci. Niestety podczas wspólnych wakacji z przyjaciółmi okazuje się, że jej najstarsza córka Gabby jest chora na odrę, a od nastolatki zaraża się kilkumiesięczna Iris, córka Bena i Maggie. Gabriella ciężko znosi chorobę, a Isobel po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni, zadaje sobie pytanie czy podjęła dobrą decyzję. Wiadomość o chorobie córeczki przyjaciół jest dla niej trudna, ale prawdziwy dramat rozpoczyna się, gdy na jaw wychodzi informacja, że Iris w wyniku choroby straciła słuch. To zdarzenie niesie poważne konsekwencje dla obu rodzin. Z jednej strony obserwujemy jak trudna jest ta informacja dla Isobel. Poznajemy jej przeszłość, dowiadujemy się co stało za jej decyzją, możemy obserwować, jak to zdarzenie odbiera nie tylko ona, ale również Erik, który przyjaźni się z Benem czy nastoletnia Gabby. Obserwujemy jej nieumiejętność reakcji, wewnętrzną walkę, którą nieustannie toczy, ale którą równocześnie zatrzymuje dla siebie. Z drugiej strony narracja zostaje oddana Benowi, który próbuje sobie poradzić z tym, że jego przyjaciele skrzywdzili jego córeczkę. Mężczyzna czuje ogromną złość, ma poczucie krzywdy i straty, a zachowanie Isobel, również po tym gdy dociera do niej informacja o tym co stało się z Iris, jest dla niego niezrozumiałe, frustrujące i wywołuje silne negatywne emocje. Dlatego kiedy pewnego dnia podczas spaceru spotyka energiczną prawniczkę decyduje się zmusić Isobel do reakcji...

czwartek, 21 listopada 2024

Cytat tygodnia

Twierdził, ze im więcej czyta, tym mniej widzi w tym wszystkim sensu.

- Grona gniewu, John Steinbeck -

wtorek, 19 listopada 2024

Kair pełen wyzwań i wyznań czyli „Martwy dżinn w Kairze i inne opowiadania" P. Djèlí Clark


Tytuł: Martwy dżinn w Kairze i inne opowiadania

Autor: P. Djèlí Clark

Cykl: Uniwersum martwego dżinna
Tom: 0.5
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 2022
Liczba stron: 150
Tłumacz: Małgorzata Szypuła
Kategoria: Fantastyka, fantasy, młodzieżówka
Ocena: 7+/10


Akurat Uniwersum martwego dżinna było dla mnie wyborem oczywistym, chociaż początkowo nie byłam pewna czy dobrym pomysłem jest rozpoczynanie tej przygody od spotkania ze zbiorem opowiadań. Coś jednak wybrać musiałam, bo uwielbiam wszystko co jest związane z dżinami i fantastyką w arabskich klimatach, a P. Djèlí Clark dodatkowo podarował nam steam punk, który również wywołuje u mnie szybsze bicie serca. Tej pokusie po prostu nie mogłam się oprzeć.

Książka ma zaledwie 150 stron i zawiera trzy opowiadania - Martwy dżinn w Kairze, Anioł z Chanu al-Chalili oraz Nawiedzony tramwaj nr 15. Każde z nich opowiada inną historię, ale elementem wspólnym wszystkich jest przedstawienie jakiegoś dżinna oraz magicznego aspektu. Każde z nich miało również mniej lub bardziej kryminalny rys, niemałą nutę dramatyzmu, jak i wyrazisty motyw społeczny. Dzięki temu jako zbiór Martwy dżinn w Kairze i inne opowiadania jest z jednej strony są różnorodny, ale z drugiej utrzymuje pewną spójną całość.

- Nie przyszłam prosić o spełnienie życzenia - oznajmiasz stanowczo. Zresztą życzenia to ryzykowna sprawa, skutki są niepewne i nieprzewidywalne. Nigdy nie wiadomo, z czym człowiek skończy, kiedy dobija targu z dżinnem. Wahasz się, aż wreszcie mówisz: - Szukam cudu.

sobota, 16 listopada 2024

Znajdź odwagę, aby poszukać siebie czyli „Pochwała głupoty w XXI wieku" Bartosza Małeckiego



Tytuł: Pochwała głupoty w XXI wieku

Autor: Bartosz Małecki

Wydawnictwo: M23
Data wydania: 21.11.2024
Liczba stron: 192
Kategoria: Poradnik
Ocena: 7+/10



Od wydania Pochwały głupoty Erazma z Rotterdamu minęło pięć wieków. Świat przez ten czas uległ niesamowitym przemianom, ale otoczenie i ludzkie słabości nadal mają ogromny wpływ na to jakich wyborów dokonujemy każdego dnia. Pochwała głupoty XXI wieku Bartosza Małeckiego, inspirując się tą rozprawą filozoficzną, nawiązuje do nonsensów współczesnego świata i tego, co dzisiaj, w "elegancki" sposób próbuje nami manipulować.

Media społecznościowe, a zwłaszcza Instagram czy TikTok z ideą idealnego, pięknego życia, przyniosły nam jako społeczeństwu nowe wyzwania. Nieustająco dążymy do doskonałości, a zarówno definicję perfekcyjnego życia jak i drogę do niego odgórnie nam wyznaczono. Planuj każdą sekundę życia, żeby być maksymalnie wydajnym i efektywnym, bądź na diecie, biegaj w maratonach, rób kolejne kursy, instaluj nowe apki do nauki języków... Musisz czytać ambitne popularne książki, podążać za trendami już nie tylko w ubraniach czy butach, ale również domowych dekoracjach, superfoods, makijażu, włosach i paznokciach, suplementach diety. 

A na sam koniec musisz jeszcze jedno - nieustająco do tego powracać i sprawdzać, śledzić cudze ścieżki, te idealne światy, doskonałe śniadania, piękne plannery, ścianki medali, cudowne życia. 

Oczywiście adaptacja niektórych pomysłów nie jest zła, tutaj chodzi o przymus i o wpływ negatywny - to super jeżeli masz chęć skorzystać z porad internetu, w którejkolwiek z tych dziedzin, ale nie musisz. To jest ok, że nie biegasz maratonów, możesz nie chcieć być szefem zespołu, możesz nie lubić gotować i nie jeść morwy posypanej zielonym jęczmieniem. To Twój wybór, nawet jeśli Instagram próbuje nas przekonać, że jeżeli powiesz "nie" drodze, którą on sprzedaje, to Twój świat ulegnie destrukcji, zostaniesz samotny, bezrobotny, brzydki i chory. Bzdura. 

Zastanów się, ile rzeczy mógłbyś zrobić, gdybyś zaczął traktować weekendy jak dar - czas, który możesz poświęcić na to, co naprawdę chcesz robić. Bo życie nie czeka. Weekend za weekendem mijają, a Ty wciąż odkładasz wszystko na „jutro".

czwartek, 14 listopada 2024

Cytat tygodnia

Człowiek nigdy nie jest silniejszy niż wtedy, kiedy znajdzie się na skraju rozpaczy.

- Białe zęby, Zadie Smith -

wtorek, 12 listopada 2024

Wszystko może być grą czyli „Spectacular" Stephanie Garber


Tytuł: Spectacular

Autor: Stephanie Garber

Cykl: Caraval
Tom: 3.5
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2024
Liczba stron: 219
Tłumacz: Mateusz Borowski
Kategoria: Literatura młodzieżowa, Fantasy, Fantastyka
Ocena: 7+/10

Pokochałam cykl Caraval, znacznie mocniej niż bym się tego po sobie spodziewałam. Najpierw porwała mnie magia niezwykłego Caravalu, a im dalej w Legendę, tym bliżej Finału i tak oto przepadałam w historii sióstr Dragna. Po przeczytaniu cyklu Baśń o złamanym sercu wydawało się, że to koniec historii osadzonych w tym wspaniałym świecie pełnym przewrotnej magii, która raz zapiera dech w piersiach metaforycznie, a raz faktycznie. ;) Miałam jednak podejrzenia, że autorka przed powrotem się nie powstrzyma i proszę, teraz trzymam w ręku absolutnie bajkowe Spectacular

Oto po przygodach opisanych w trzech poprzednich częściach trzymujemy niedługą, pełną ilustracji, historię skąpaną w świątecznym blasku. Scarlett kocha Wielkie Święto, od zawsze było ono dla niej najważniejszym dniem w roku. Nic dziwnego, że teraz w swojej nowej roli, w przygotowanie świątecznego widowiska wkłada całe serce. Jednak na każdą Scarlett przypada Donatella, prawda? Tella uwielbia święta, ale tym razem ma kłopot - wciąż nie znalazła idealnego prezentu dla Legendy. On akurat za Wielkim Świętem nie przepada, ale dziewczyna nie traci nadziei, że oto znajdzie podarek, który sprawi mu przyjemność i obłaskawi święta, a jednocześnie ukoi jej niepokoje. Jednak jak to zwykle bywa, lepiej uważać z życzeniami, bo jeszcze mogą się spełnić...

- Nie czytaj tego! - zawołała
Właśnie tych słów nie powinna mówić.
Jak powszechnie wiadomo, osobom, które nie lubią czytać wystarczy zabronić lektury, 
by natychmiast je zainteresowała. I tak było w tym wypadku.

sobota, 9 listopada 2024

Słodycz dojrzewania w cieniu smartfonów i trzepaków „Jesteśmy pierwszą ciemnością tego lata" Oli Lewandowskiej



Tytuł: Jesteśmy pierwszą ciemnością tego lata

Autor: Ola Lewandowska

Wydawnictwo: Biuro Literackie
Data wydania: 2024
Liczba stron: 38
Kategoria: Poezja
Ocena: 7/10




Czasami w kwestiach czytelniczych podejmuję impulsywne decyzje. Nie planowałam kolejnego tomiku poezji, ale byłam mocno zestresowana, a w torebce miałam czytnik. Szukałam czegoś co szybko wybije mnie z rytmu i Jesteśmy pierwszą ciemnością tego lata Oli Lewandowskiej dokonało tego niezwykle skutecznie.

Ten tomik to prawdziwy miks buzujących pod skórą myśli i uczuć. Z jednej strony jest w poezji Oli Lewandowskiej sensualna nastoletniość. Jej wiersze kojarzyły mi się z jedzeniem agrestu - lekko słodkie, lekko kwaśne, pachnące latem - upałem, ulewą, przedburzową duchotą i podeszczową wilgocią. Jest w tej poezji mnóstwo dziewczyńskiej energii, gdzieś na pograniczu pomiędzy niewinnością i odkrywaniem świata takim jaki jest - niezbyt piękny, niewrażliwy, pełen podobieństw, ale i różnic. Jest tu dojrzewanie w najczystszej ludzkiej postaci, ale również odrębność dziewczyny, która odkrywa siebie jako osobę. Jest cielesność, są przemyślenia, są emocje i uczucia, jest trochę filozofii - typowa mieszanka, która kłębi się w nastolatku, niesamowicie wiarygodny obraz. Całość jest umieszczona raz między drzewami, raz między blokami.

(...) znamy już smak porażki, wycieramy ją w kolana
za paznokciami toczy się kolejna bitwa
z okna wołają na obiad

- ciepło:miąsz -

czwartek, 7 listopada 2024

Cytat tygodnia

Przyszłość jest ciągłą zmianą, wiecznie uzależnioną od decyzji jednostek.

Wojna makowa, Rebecca F. Kuang -

wtorek, 5 listopada 2024

Zew wojny i słowa pełne mocy czyli „Divine Rivals. Pojedynek bogów" oraz „Ruthless Vows. Rozdzieleni przez wojnę" Rebeki Ross


Tytuł: Divine Rivals. Pojedynek bogów
Ruthless Vows. Rozdzieleni przez wojnę
 
Autor: Rebecca Ross

Cykl: Letters of Enchantment
Tom: 1,2
Wydawnictwo: You & YA
Data wydania: 2024
Liczba stron: 352, 448
Tłumacz: Ewa Skórska
Kategoria: Fantastyka (urban fantasy w dużej części)
Ocena: 7/10


Na pewnym etapie Letters of Enchantment wyskakiwało mi w co drugim poście okołoksiążkowym w niemal każdy medium społecznościowym, a szczególnie dużo uwagi poświęcano wątkowi romantycznemu. Mnie natomiast przyciągnął motyw zaczarowanych listów, który nie dość, że w fantastyce jest nieczęsty, to jeszcze ten tutaj miał mieć słodko-gorzki wydźwięk. To jednak tylko pół prawdy, bo drugie pół jest takie, że naprawdę miałam chęć sprawdzić co takiego mają w sobie ten cykl oraz Fourth wing, że młode dziewczyny niemal mdleją na myśl o Romanie i Xadenie. Tajemnicę tego drugiego poznałam już jakiś czas temu i chociaż jakościowo Fourth wing pozostawiało nieco do życzenia, to wątki smoków oraz właśnie bohaterów były całkiem zwinnie poprowadzone. Zatem przyszedł czas poznać tajemnicę Romana!

Kiedy ukochany brat Iris wyrusza na wojnę, nastolatka jest świadoma, że nie będzie jej łatwo. Jednak nic nie przygotowało jej na to co wkrótce staje się faktem - nie ma pojęcia co dzieje się z bratem, a ich matka coraz częściej topi żal w alkoholu, co sprawia, że utrzymanie domu spada na Iris. Dziewczyna decyduje się na szalony krok i pisze esej w nadziei, że przynajmniej będzie mogła łączyć przyjemne z pożytecznym. Tak dostaje pracę w redakcji lojalnej gazety „Oath Gazette”, w której poznaje Romana Kitta aroganckiego konkurenta do posady felietonisty. Choć oboje są pełni pasji, różni ich niemal wszystko - rodzina, pochodzenie, doświadczenia, perspektywy. 
Trudna sytuacja Iris, która nieustannie się komplikuje, sprawia, że dziewczyna znajduje ujście swojej frustracji, w tym co lubi robić najbardziej - pisaniu. Nastolatka przelewa swoje uczucia na papier, a z braku adresata kolejne listy wkłada do szafy. Tyle, że magiczny świat potrafi płatać figle, a listy znikają...

Rano obudziliśmy się w jednym świecie, a słońce zachodzi już nad innym.

Muszę przyznać, że jedną z rzeczy, które najbardziej lubię w fantastyce YA jest to, że porywa czytelnika bez reszty. Nie inaczej jest w przypadku Divine Rivals. Pojedynek bogów i Ruthless Vows. Rozdzieleni przez wojnę. Oba tomy przeczytałam w dwa dni, choć po prawdzie połknęłam bardziej odpowiada rzeczywistości. Dzięki temu na kilka godzin wyrwałam się z codziennego życia, a świat do którego się udałam był na tyle interesujący, że nie żałuję spędzonego tam czasu.

czwartek, 24 października 2024

Cytat tygodnia

Bo jest tak, że przypadek staje się losem, który trzeba tylko odczytać. 
Dostrzec, zanim będzie za późno.

- Rzeka dzieciństwa, Andrzej Stasiuk -

sobota, 19 października 2024

Oniryczna historia monochromatycznego cyrku czyli „Cyrk nocy" Erin Morgenstern



Tytuł: Cyrk nocy
 
Autor: Erin Morgenstern

Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2012
Liczba stron: 432
Tłumacz: Patryk Gołębiowski
Kategoria: Fantastyka, romantasy
Ocena: 7+/10




Nieśmiało przyznaję, że za pierwszym podejściem Cyrk nocy porzuciłam mniej więcej w połowie. Nie potrafiłam się w nią wczuć, cały czas szłyśmy innym rytmem obok siebie zamiast wspólnie. Przerwałam, bo się męczyłam - czułam, że to jest dobra książka, że Erin Morgenstern świetnie maluje Cyrk Snów, a to ja odstaję swoim zniecierpliwieniem i rozedrganiem. Uznałam, że w tej sytuacji muszę powrócić do niej za jakiś czas i sprawdzić co było przyczyną naszego nieporozumienia. Jak dzisiaj sprawdziłam, było to jesienią 2019. Kilka dni temu przeglądałam czytnik w poszukiwaniu inspiracji i widząc Cyrk nocy wreszcie poczułam, że jestem gotowa do tej historii powrócić, by sprawdzić czy teraz dotrwam do końca...

wtorek, 15 października 2024

KPC czyli trzecie Kwartalne Podsumowanie Czytelnicze w 2024

Oto nadszedł październik. Ostatnie trzy miesiące z jednej strony były dla mnie niezwykle pracowite i każdy dzień był wypełniony co do godziny działaniami, ale z drugiej ten okres minął mi błyskawicznie. Nawet się nie obejrzałam, a tu już nadszedł czas trzeciego Kwartalnego Podsumowania Czytelniczego. Już wiem, że moje nadzieje z poprzedniego KPC, żeby więcej czytać nie odnalazły swojego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Niestety. Taki chyba ten rok będzie, obfitujący w wydarzenia natomiast oszczędny w ilość przestrzeni w życiu i w głowie na czytanie i pisanie. Teraz mam już tylko nadzieję na to, że kolejne trzy miesiące, ostatnie w 2024, pozwolą mi spędzić chociaż trochę czasu z książkami. Może udałoby mi się cokolwiek rozgrzebanego dokończyć? Jak to mawiają klasycy, nadzieja matką głupich, ale przy takiej liczbie napoczętych książek trudno nie liczyć na szczęśliwe zakończenie.

sobota, 12 października 2024

Piękno istnienia w jednej książce czyli „Biologia. Opowieść o życiu" Lindsay Turnbull



Tytuł: Biologia. Opowieść o życiu
 
Autor: Lindsay Turnbull

Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2024
Liczba stron: 304
Tłumacz: Bożena Jóźwiak
Kategoria: Literatura popularnonaukowa
Ocena: 9+/10



Nie jest tajemnicą, że uwielbiam biologię. Szczególnie interesująca jest dla mnie biologia molekularna oraz biologia zwierząt, zwłaszcza człowieka, ale biologia jako taka zachwyca mnie na każdym kroku. Dlatego wybitnie interesują mnie książki popularnonaukowe, które o niej opowiadają. Oczywiście mamy takie pozycje jak słynna Biologia Ville'go, Biologia Campbella Biochemia Stryera czy Genomy Browna, ale takie cegiełki to miliony nowych informacji, których spamiętanie po pierwszym czytaniu jest najzwyczajniej w świecie niemożliwe. Poza tym są to spore lektury, bardziej zaawansowane, i co najważniejsze, skierowane do osób biologią już zainteresowanych. Ja tymczasem wciąż poszukuję książek, które mogłyby to zainteresowanie rozbudzić! Kiedy więc zobaczyłam Biologię. Opowieść o życiu Lindsay Turnbull (ilustrowaną przez Cecile Girardin) nie mogłam się oprzeć, musiałam ulec tej pokusie i zagłębić się w tym świecie, dowiedzieć się czy to jest taka pozycja, którą mogłabym młodą osobę zainspirować!

Okazuje się, że tak, książka pani Turnbull jest tym czego szukałam. Powinna być na działach dziecięcych każdej biblioteki, aby nasi młodzi czytelnicy mogli szukać natchnienia dotyczącego swojej przyszłości na wiele sposobów. To może rozbudzić zainteresowanie przyszłego lekarza, farmaceuty, biotechnologa, analityka medycznego, bioinformatyka czy biofizyka. Jednak nie ograniczałabym odbiorców tej książki wyłącznie do młodych czytelników, bo jestem głęboko przekonana, że również dorosłym Biologia. Opowieść o życiu może przynieść sporo satysfakcji! W swoim życiu poznałam wiele osób, które podpytywały mnie o biologiczne informacje, bo "w szkole było nudno, ale teraz to mnie to naprawdę ciekawi". W teorii internet zawiera wszystkie odpowiedzi, jednak w praktyce wiele z nich jest sprzecznych, podanych w encyklopedyczny sposób. Książka Lindsay Turnbull będzie dla takich osób istnym wybawieniem - zawiera dużo interesujących faktów, które przekazuje w prosty, przyjemny i uporządkowany sposób. W dodatku autorka ma kwalifikacje, żeby nam opowiadać o biologii - Lindsay Turnbull jest wykładowcą na Uniwersytecie Oxfordzkim i specjalizuje się w biologii roślin, a jej prace są szerokocytowane, szczególnie jedna z nich, do której odwoływano się ponad 1000 razy! To samo w sobie wiele mówi o tym jak środowisko akademickie ocenia jej pracę i dowodzi, że autorka co nieco doświadczenia ma. ;)

Fotoukłady działają brutalnie, dlatego poświęćmy jeszcze chwilę uwagi biednemu porzuconemu tlenowi, od którego tak bezwzględnie oderwano wodór podczas rozkładu wody. Atomy tlenu nie potrafią znieść samotności, dlatego łączą się w pary i odlatują w postaci cząsteczek O2, niekochanych i niechcianych przez komórki, z których pochodzą. Często trafiają następnie do płuc znajdującego się w pobliżu zwierzęcia, bardzo chętnego odwrócić proces, który doprowadził do ich powstania. Jeśli w świecie istnieje prawdziwa harmonia, to tu mamy z nią do czynienia (...).

czwartek, 3 października 2024

Cytat tygodnia

Tak, właśnie to, że to już spokój. Koniec. Po wszystkim.
Dwieście tysięcy ludzi leży pod gruzami. Razem z Warszawą. 
 
Pamiętnik z powstania warszawskiego, Miron Białoszewski -

czwartek, 26 września 2024

Cytat tygodnia

Obiecał kochać mnie aż do śmierci, ale jego miłość nie uchroniła mnie przed jego podłością.

- Królowa niczego, Holly Black -

niedziela, 15 września 2024

Nastrasz ich Buką czyli „Przechadzki po Dolinie Muminków" Hanny Dymel-Trzebiatowskiej


Tytuł: Przechadzki po Dolinie Muminków


Autor: Hanna Dymel-Trzebiatowska

Wydawnictwo: Uniwersytetu Gdańskiego
Data wydania: 2024
Liczba stron: 265
Kategoria: Literaturoznawstwo
Ocena: 9/10


Recenzję tej książki zacznę od kontrowersyjnego wyznania - nie jestem wielką miłośniczką Muminków. Na pewnych etapach życia przeczytałam tych dziewięć książeczek, ale nie miałam odczucia, by była to lektura aż tak wielowymiarowa jak głosili to niektórzy inni czytelnicy. Miała być symboliczna, uniwersalna, współczesna, a ja jak sądziłam dostrzegałam tylko wierzchołka takiej interpretacji. Przyznam, że przez lata spotykałam na swojej drodze ludzi, którzy piali z zachwytu nad Muminkami, więc zapragnęłam w końcu poznać i zrozumieć ten fenomen. Kiedy więc zobaczyłam książkę Hanny Dymel-Trzebiatowskiej, nie mogłam się powstrzymać przed jej lekturą. To właśnie ta Perspektywa filozoficzno-literacka będąca podtytułem książki, jest tym czego szukam! Co prawda, Przechadzki po Dolinie Muminków są kontynuacją wcześniejszej pozycji autorki czyli Filozoficznych i translatorycznych wędrówek po Dolinie Muminków, ale po przeczytaniu opisu miałam nadzieję, że jej nieznajomość nie wpłynie na moją satysfakcję z lektury.

Książka Przechadzki po Dolinie Muminków. Perspektywa filozoficzno-literacka poprowadziła mnie przez kilka bardzo interesujących zagadnień. Filozofujemy o domu, o różnych cechach bohaterów - Muminków, Paszczaków Małej Mi, Hatifnatów, Buki, Mimbli czy homek, ale też o ekologii, przyjemności, milczeniu, rutynie, strachu czy starości.
Fantastyczne są również nawiązania do teatru i dramatu czy komiksów, bo warto pamiętać, że Tove Jansson podarowała nam także trzy książki obrazkowe! W rozdziałach na ten temat otrzymujemy dodatkowo ilustracje, które zgrabnie przypominają nam o czym rozmawiamy. W książce możemy również znaleźć kilka smaczków literackich np. o abstrakcji, które dodatkowo ubarwiają lekturę.

Albo przynajmniej możemy usiąść na moście, patrzeć na wolno płynącą wodę w potoku 
i czesać włosy - długo i leniwie.

czwartek, 12 września 2024

Cytat tygodnia

(...) Przestrzeń między wieżami wypełnia
ocalone przed wybuchem blade niebo,
pod którym wydaje się trwać nieustanny ruch zdruzgotanych wind,
bezgłośnie pracują setki komputerów,
przezroczyste cienie podają sobie z rąk do rąk
nietknięte pożarem dokumenty,
z telefonów płyną sygnały,
które odsłuchane będą być może za miliony lat
na jakiejś nieznanej planecie.

- Wieże, Julia Hartwig -

wtorek, 10 września 2024

Zamach, o którym wielu już zapomniało czyli „Madryt 11 marca" Zuzanny Jakubowskiej


Tytuł: Madryt 11 marca


Autor: Zuzanna Jakubowska


Wydawnictwo: Dialog
Data wydania: 2004
Liczba stron: 224
Kategoria: Reportaż
Ocena: 9/10

 




Wszyscy pamiętamy o zamachach z 11 września 2001, jednak mało kto z nas pamięta o tych, które wydarzyły się trzy lata później. Tak się składa, że 11 marca 2024 minęło 20 lat od zamachów w Madrycie, w których zginęło niemal 200 osób, a liczba rannych oscylowała wokół 2000. W dodatku te liczby są tak niskie tylko przez przypadek i "szczęście" - ostatecznie bowiem wybuchło "tylko" 10 z 13 bomb, a do tego nie do końca w "odpowiednim" dla zamachowców momencie. Mimo to trzeba pamiętać, że zamachy w Madrycie to najbardziej krwawy zamach terrorystyczny w Europie od czasu ataku na samolot linii Pan Am nad Lockerbie w 1988. Skala tej tragedii była ogromna, a przecież miało być jeszcze gorzej. 

Tymczasem w Polsce o tym wydarzeniu pamięta niewielu, a niesłusznie. Nie chcę robić wyliczanki na tragedie, ale gdyby ograniczyć się do liczb, to w zamachach 11 września zginęło 6 Polaków, a w tych w Hiszpanii 4. Patrząc na tę statystykę widać, że różnica w niej jest niewielka, a jednak przeogromna dla naszej świadomości na temat aktów terroru. Dziwi mnie to tym bardziej, że na początku XXI wieku przeprowadzenie podobnego do WTC zamachu w Polsce byłoby po prostu niemożliwe - nie mieliśmy ani takich środków, ani budynków, ale atak na kolej? To coś co był i jest aż do bólu wyobrażalne. Jednak mimo to, o tym wydarzeniu w Polsce nie wspomina się niemal wcale. Znalezienie książek czy filmów, które ten temat poruszają jest praktycznie niemożliwe. Dlatego książka Zuzanny Jakubowskiej, polskiej autorki, specjalistki w temacie „nacjonalizmu i terroryzmu baskijskiego" jest tak unikatowa i równocześnie robi tak wielkie wrażenie.

niedziela, 8 września 2024

Przed Dolą nie ma ucieczki czyli „Gołoborze. Starucha" Aleksandry Seligi


Tytuł: Gołoborze. Starucha


Autor: Aleksandra Seliga


Cykl: Gołoborze
Tom: 3
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2024
Liczba stron: 288
Kategoria: Fantastyka, literatura historyczna
Ocena: 9/10




Kiedy przed rokiem po raz pierwszy sięgnęłam po książkę z cyklu Gołoborze, nie sądziłam, że jest to pozycja tak nietypowa w zbiorze polskiej fantastyki. Dziś nie jest o to łatwo, szczególnie gdy mowa o fantastyce z motywem słowiańskim. Tymczasem Aleksandra Seliga wciągnęła mnie do swojego bezwzględnego świata pełnego dawnych bogów, zobowiązań, namiętności i magii. Przez pierwszy tom kroczyliśmy z Nawojką, w drugim poznawaliśmy świat z Brygidą, a przez trzeci prowadzi nas Dobromiła. W każdym z nich poznajemy tak inny, a jednocześnie tak podobny świat, w każdym są tak inne, a wciąż tak podobne wyzwania, ale może chociaż zakończenie tego ostatniego tomu przełamie klątwę dwóch poprzednich? 

Tym razem pani Seliga przedstawia nam Dobromiłę. Kapłanka dożyła starości rezygnując ze swoich zwyczajowych aktywności i z walki w obronie Starej Wiary oraz unikając bogów, a zwłaszcza jednego. Jako starsza pani żyje spokojnie, „lubi ugotować coś dobrego, najeść się i popatrzeć jak za oknem śnieg pada na żwirowaną drogę Łazów". Dobromiła jest już właściwie przekonana, że udało jej się uciec losowi, ale wtedy Dola upomina się o to co jej się należy. Pod Łysą Górą dochodzi do rytualnego morderstwa, a podejrzenia padają na bliskich kobiety. Gdy śmierć zagląda w oczy ukochanej wnuczki Dobromiły, seniorka porzuca dotychczasowe postanowienia i chociaż ma poczucie, że jest już na to najzwyczajniej w świecie za stara, przywołuje moce by chronić to co dla niej najdroższe. 

Gdy byłam dzieckiem, mówiłam jak dziecko, czułam jak dziecko, myślałam jak dziecko. 
Kiedy stałam się kobietą, wyzbyłam się tego co dziecięce. 
Kiedy zaś stałam się staruchą, wyzbyłam się tego co kobiece.

czwartek, 5 września 2024

Cytat tygodnia

Historia zmieni się w legendę, legenda w baśń, baśń w mit... 
A my dzięki temu zyskamy nieśmiertelność.

- Gołoborze. Matka, Aleksandra Seliga -

wtorek, 3 września 2024

Medyczny spisek czyli „Stan terminalny" Robina Cooka



Tytuł: Stan terminalny
 
Autor: Robin Cook

Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2010
Liczba stron: 416
Tłumacz: Marta Klimek-Lewandowska
Kategoria: Thriller medyczny
Ocena: 6/10





Od lat chciałam przeczytać jakąkolwiek książkę Robina Cooka, ale nigdy nie było dobrego momentu. Zresztą po wielkiej fascynacji kryminałami i thrillerami, w ostatnich latach nasze drogi przecinały się znacznie rzadziej. Jednak w tym roku biję rekordy! Poznałam Vincenta Severskiego w jego sensacyjnym Placu Senackim 6 PM, Roberta Galbraitha (czyli J.K. Rowling) w cyklu o Cormoranie Strike'u, powróciłam do Yrsy Sigurðardóttir, której dwie książki czytałam ponad 10 lat temu i bardzo polubiłam ten islandzki klimat, przeczytałam też dwa kryminalne debiuty - Łukasza Sikory oraz Anety Kisielewskiej. Dawno nie miałam tak kryminalnego roku! Teraz zaś dzięki współpracowniczce mojej mamy przeczytałam Stan terminalny, za co jestem jej bardzo wdzięczna.

Sean Murphy to uzdolniony buntownik, który ukończył Harvard i wciąż czuje potrzebę nowych zawodowych przygód. Kiedy dowiaduje się o ośrodku Forbes Cancer Center, w którym wyleczalność pewnego nowotworu mózgu dochodzi do 100%, nie waha się by zrobić wszystko co możliwe, aby pojechać tam na praktyki, włącznie z porzuceniem swojej dziewczyny. Jednak Janet Reardon jest z kolei zdeterminowana by o ten związek walczyć, a że jest pielęgniarką to wie, że praca się dla niej znajdzie się zawsze. W rezultacie dziewczyna wyrusza za Seanem do Miami, gdzie wkrótce oboje się przekonują, że wszystko jest zupełnie inne niż się tego spodziewali - projekty, w których mogą brać udział, szefowie, którzy nie wykazują radości na widok chłopaka a są zachwyceni przenosinami Janet, przedziwni współpracownicy, a w przypadku Seana ogólna atmosfera braku zaufania i niechęci. Oboje szybko dostrzegają, że w rajskim instytucie i szpitalu dzieją się niepokojące rzeczy, a im dłużej Sean się tam kręci tym wyraźniej widzi, że coś złego dzieje się we flagowym projekcie Medulloblastomy. Młody naukowiec wraz z panną Reardon postanawiają podążyć tym tropem, jednak wydają się nie rozumieć, że łamanie zasad to jedno, a drugie to konsekwencje, którą mogą być znacznie bardziej niebezpieczne niż tylko wyrzucenie z pracy i stażu...

- No cóż, uważałem, że powinieneś o tym wiedzieć. Znając ciebie, jakoś ciągle nie mogę uwierzyć, że nie narobiłeś tam jeszcze zamieszania.
- Ranisz moje uczucia mówiąc takie rzeczy.

czwartek, 29 sierpnia 2024

Cytat tygodnia

(...) Podnieście dłonie okute
I bijcie w trumien wieka,
Niech zmartwychwstanie w płomieniach
Godność wolnego człowieka

- Manifest, Mieczysław Ubysz -

czwartek, 22 sierpnia 2024

Cytat tygodnia

A jednak świat się skończył. Czy wy rozumiecie?
Świata nie ma i ja go nie stworzę.
Czas jest równy i cichy. Lecz czekajcie... może -
Może ja jestem już na tamtym świecie?

- Poezje, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska -

wtorek, 20 sierpnia 2024

Walka domowa czyli „Śmiertelnie ciche miasto" Muronga Xuecuna


Tytuł: Śmiertelnie ciche miasto
 
Autor: Murong Xuecun

Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2024
Liczba stron: 320
Tłumacz: Hanna Pustuła-Lewicka
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
Ocena: 6/10




Wyobrażam sobie, że o tym jak pandemia wyglądała w Chinach można byłoby napisać regały książek i to zarówno z literatury faktu, jak i analiz społecznych czy medycznych. Dlatego takich książek jak Śmiertelnie ciche miasto nie tylko się spodziewałam, ale wręcz ich oczekiwałam, a lektura "od wewnątrz" wydawała mi się tym, na co czekało naprawdę wielu. Atutem było dla mnie także chińskie pochodzenie autora, które jak sądziłam, pozwoli mu znacznie lepiej oddać rzeczywistość, która jest codziennością Chińczyków. To sprawiło, że książka pana Xuecuna wskoczyła na mój czytnik zaraz po premierze!

Reportaż Muronga Xuecuna to zbiór historii mieszkańców Wuhanu z pierwszych miesięcy pandemii. Opowieści mają elementy wspólne, ale wbrew pozorom są bardzo różnorodne. Autor bezlitośnie pokazuje to jak dziesięciolecia opresji i propagandy wdrukowały się w umysły Chińczyków i nie waha się wskazywać, że nawet to co wydawałoby się oczywiste przy walce ze śmiertelnie niebezpieczną chorobą, tutaj takie wcale nie jest. To książka wypełniona dramatem, ale i sprzecznościami, pragnieniem walki w jasnej sytuacji zagrożenia życia i ogromnym strachem przed konsekwencjami, które są nieuniknione. Czuję się przekonana o apokaliptycznym nastroju panującym w Wuhan od końca 2019, który rewelacyjnie przedstawił pan Xuecun.

Nie­któ­re rany szyb­ko się goją, inne po­trze­bu­ją wię­cej czasu, jesz­cze inne nie za­go­ją się nigdy.

czwartek, 15 sierpnia 2024

Cytat tygodnia

(..) wieczorem lubię wędrować po rubieżach Miasta
wzdłuż granic naszej niepewnej wolności
patrzę z góry na mrowie wojsk ich światła
słucham hałasu bębnów barbarzyńskich wrzasków
doprawdy niepojęte że Miasto jeszcze się broni.

- Raport z oblężonego miasta, Zbigniew Herbert -

wtorek, 13 sierpnia 2024

W cieniu doświadczeń czyli „Pomiędzy światami" Ireny Klepfisz

Tytuł: Pomiędzy światami
 
Autor: Irena Klepfisz (red. Olga Kubińska)

Wydawnictwo: Słowo/obraz terytoria
Data wydania: 2024
Liczba stron: 622
Tłumacze: Justyna Bilik, Urszula Chowaniec, Sylwia Chutnik, Krzysztof Czyżewski, Bronisława Karst, Katarzyna Kaszorek, Bożena Kleff, Paulina Kruk, Olga Kubińska, Agnieszka Legutko, Magdalena Macińska, Izabela Morska, Bella Szwarcman-Czarnota, Karolina Szymaniak
Kategoria: Fantastyka, science fiction, kryminał, thriller
Ocena: 9/10


Każdego roku staram się co najmniej dwa razy "zajrzeć" do poezji. Niektórzy powiedzą, że to mało, bo przecież do prozy zaglądam tak regularnie, inni powiedzą, że sporo, bo poezja nie cieszy się specjalnie dużą popularnością, a przecież i dramatów też często nie czytam. Jednak dla mnie dwa razy to dokładnie tyle, żebym nie poczuła się przytłoczona, a równocześnie poszerzyła swoje horyzonty. W tym roku pierwszy tomik przeczytałam w pierwszym półroczu, Dusza przed zachodem słońca młodej poetki Julii Bukowskiej, ale na kolejny nie miałam specjalnych planów. Dlatego gdy pojawiła się okazja na coś nieznanego, nie wahałam się ani chwili, choć muszę przyznać, że aż takiej cegiełki nie przewidywałam. :)

Ostatecznie padło na zbiór wierszy i esejów Ireny Klepfisz pod tytułem Pomiędzy światami. Książka jest spora, bo liczy ponad 600 stron, a na nich możemy przeczytać poezję pani Klepfisz z różnych okresów jej twórczości oraz kilka przypowieści, fragmenty wybranych esejów i wywiadów, których celem było zarysowanie postaci Ireny Klepfisz polskiemu czytelnikowi. Warto zwrócić uwagę, że poezja jest dwujęzyczna. Pani Klepfisz pomimo polskiego pochodzenia nie pisze po polsku. Osoby współpracujące przy tworzeniu tej pozycji postanowiły dać nam polskie tłumaczenie, ale równocześnie pozostawić oryginał do wglądu. Uwielbiam takie podejście do poezji, bo to pozwala nam dostrzec pewne językowe, rytmiczne, ale i wizualne niuanse, które nie zawsze można uchwycić po przetłumaczeniu. Osobiście miałam kilka wierszy, które w oryginale brzmiały mi o wiele lepiej niż po polsku, więc ja z takiego rozwiązania jestem bardzo zadowolona. Poza tym w rozdziale Kilka słów w języku matczynym czeka na czytelnika coś więcej niż język angielski!

(...) tak tak
ból jest częścią życia
ale wolałabym
żebyś zostawiła swój
dla siebie.

- dialogi ze sobą -

niedziela, 11 sierpnia 2024

Błędy i radości, sposoby młodości „Nasza łąka" Nena Mandziak



Tytuł: Nasza łąka
 
Autor: Nena Mandziak

Wydawnictwo: Agencja Wydawnicza Gajus
Data wydania: 2023
Liczba stron: 104
Kategoria: Literatura młodzieżowa
Ocena: 6+/10






Lubię poznawać młodych autorów, a Nena Mandziak według opisu jest początkującą pisarką i Nasza łąka to jej pierwsza książka. Kusiło mnie żeby poznać zarówno Agencję Wydawniczą Gajus, jak i debiutantkę, która w głównej roli swojej książki osadziła radosną i pozytywnie nastawioną nastolatkę, a osią lektury ustanowiła dojrzewanie. To brzmiało obiecująco!

Na pierwszej stronie poznajemy Emmę, która właśnie rozpoczyna naukę w nowej szkole w połowie semestru. Razem z nią dajemy się uspokoić jej mamie przed tym emocjonującym wyzwaniem, a potem poznajemy nowe osoby. Dziewczyna jest uśmiechnięta, spokojna, zadowolona z życia. Wraz z nią płyniemy przez książkę nienękani napięciem, dramatycznymi zwrotami akcji itd., skupiamy się na poszukiwaniu szczęścia wśród ciepłych ludzi i dobrych książek oraz na poznawianiu samych siebie, może też dowiadywaniu się co nieco z przeszłości, ponieważ fragmenty książki to historia poznania się rodziców Emmy. Kim jesteśmy i jakimi dorosłymi chcemy się stać? To doskonałe pytanie, które Nena Mandziak stawia zarówno przed bohaterami swojej książki, jak i czytelnikami.

- (...) Zobacz tylko, to wszystko pozbawia nas chęci do podnoszenia się z łóżka,
ale pocieszamy się, odliczając dni do końca. Jednak po ukończeniu szkoły tp
wcale się nie zmienia - nadal musimy robić coś, co nas nie uszczęśliwia,
żeby zapewnić godne życie naszym dzieciom, one robią to samo dla swoich
i koło toczy się dalej. Dlatego wolę zrezygnować z kilku lekcji dla wypadu
do muzeum albo na warsztaty artystyczne. - puszcza do mnie oczko.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...