czwartek, 25 kwietnia 2024

Cytat tygodnia

Życie odmienia nasze twarze, ale oczy pozostają oknem tego, co było.

- Gdzie śpiewają raki, Delia Owens -

wtorek, 23 kwietnia 2024

Niemałe nadzieje, zawiedzione zaufanie czyli „Ania, karabela i Drzewo Poznania" Batłomieja Baranowskiego



Tytuł: Ania, karabela i Drzewo Poznania

Autor: Bartłomiej Baranowski


Wydawnictwo: Empik Go
Data wydania: 2024
Liczba stron: 260
Kategoria: Literatura dla młodzieży, fantastyka
Ocena: 7-/10






Od mojej lektury pierwszej części cyklu - Ani, klechd i Wielomroku minął dokładnie rok. Co do dnia, w co aż trudno uwierzyć. Debiutancka książka pana Baranowskiego przypadła mi do gustu, jednak widziałam w niej zarówno blaski, jak i cienie. Polubiłam tę historię, magię, wątek Wielomroku, ale miałam też sporo wątpliwości. Z tego powodu z ogromną niecierpliwością czekałam na drugi tom przygód Ani Kowalskiej - byłam zainteresowana nie tylko tym jaką drogę obierze autor pod względem fabularnym, ale przede wszystkim tym jakościowym, bo najwięcej problemów dostrzegałam właśnie w tej warstwie. To sprawiło, że chociaż książka należy raczej do tych krótszych, to czytałam ją naprawdę długo! Jakby tego było mało, choć swojego ebooka przeczytałam już chwilę temu, to wyjątkowo dużo czasu poświęciłam przemyśleniom co ja o tym wszystkim myślę. Muszę przyznać, że od dawna żadna książka i żaden autor nie zabili mi takiego ćwieka.

Minęła już chwila od czasu gdy Ania trafiła do magicznej części świata, po czym wraz z Michałem stawiła czoła Wielomrokowi i w dodatku oboje to przeżyli. Ten sukces, połączony ze złamaniem prawa, poskutkował wieloma konsekwencjami. Ale najważniejsze jest to, że przeżyli, kara została zawieszona, a Michałowi pozwolono pozostać wśród dwuświatowców. Co prawda Ania stała się amuletem, którego kawałka ochronnej mocy chciałby każdy, ale jakoś udaje się zachować w tym wszystkim rozsądek i równowagę. Równocześnie rośnie liczba hipotez o tym czym jest Wielomrok i jak go pokonać, jego oraz rosnących w siłę Mrocznych. Młodzież z jednej strony chciałaby być częścią czegoś ważnego i dużego, co sprawia, że angażują się w te rozważania, ale z drugiej to całe bycie w centrum uwagi bywa dla Ani bardzo męczące. Podobnie zresztą dla zamkniętego w zamku Franka. Szybko się jednak okazuje, że trudno jest się nie mieszać kiedy wydarzenia dosłownie zbijają ich momentami z nóg. Czy słynna karabela pokona Wielomrok, czym jest drzewo poznania, kim jest Seth, czy Ania dowie się czegokolwiek o swoich korzeniach, a zaginiona pamięć powróci do właścicielki? Tego wszystkiego dowiecie się tylko sięgając po Anię, karabelę i Drzewo Poznania. ;)

(...) - Że moc magiczna najczęściej objawia się wśród ludzi złamanych. Których serce musi być tak strasznie poste, że zaczyna się wypełniać Wszechmocą. Czasami to puste naczynia w naszej duszy. Innym razem serce jest pęknięte i nie potrafi utrzymać żadnego uczucia. Każdy z nas jest w jakimś sensie obarczony tragedią i właśnie dlatego tu trafił.

niedziela, 21 kwietnia 2024

Wspomnienia, których nie da się wymazać czyli „Iron flame" Rebeki Yarros


Tytuł: Iron flame. Żelazny płomień

 
Autor: Rebecca Yarros

Cykl: Empireum
Tom: 2
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2024
Liczba stron: 704
Tłumacz: Sylwia Chojnacka
Kategoria: Fantastyka
Ocena: 7/10




Przyznaję, że mam słabość do pewnego typu młodzieżowej fantastyki - niewybitnej, ale emocjonalnej, napisanej niedoskonale, ale dobrze, z ciekawymi motywami i najczęściej jakimś elementem romansu. To moje guilty pleasure i nie zamierzam sobie tego odmawiać. ;) Fourth wing Rebeki Yarros, ze swoimi smokami i spiskami, miało sporo wad, a jednak pochłonęło mnie bez reszty sprawiając mi ogromną przyjemność. Ponad 500 stron połknęłam w nieco ponad dobę i naprawdę musiałam się zmuszać żeby przerywać lekturę. Moje szczęście, że przeczytałam je na kilka dni przed premierą kolejnego tomu, bo zakończenie nieco mnie zaskoczyło! Dzięki temu na Iron flame nie musiałam długo czekać, a jeszcze w dodatku dostałam je w przemiłym prezencie.

Kiedy Violet, najmłodsze dziecko generały Sorrengail, dołącza do Kwadrantu Jeźdźców, każdego dnia powtarza sobie, że dzisiaj nie umrze. Z tą myślą dziewczyna przebrnęła przez cały pierwszy rok Uczelni Wojskowej Basgiath, przeżywając wszystkie kolejne wyzwania - walki na macie, Rękawicę, Prezentację, Odsiew, a nawet Igrzyska Wojenne. Jednak tego co się wydarzyło nie da się wymazać, a nowy wicekomendant zamierza zrobić wszystko by wygrać walkę, której Violet chcąc nie chcąc jest już pełnoprawną uczestniczką. Tyle że teraz stawką nie jest tylko ona, jej ukochany i ich uczucia, ale o wiele, wiele więcej, więc jedno jest pewne - spryt, nieco pomyślunku, wytrwałość, odwaga i żelazna wola będą jej bardzo potrzebne. Pozostaje tylko pytanie czy to wystarczy by wszystkich ocalić, jak wielu zginie po drodze do celu i czy Violet dożyje by o tym wszystkim pomyśleć...

Śmierć byłaby łaskawsza niż zażenowanie towarzyszące tej obserwacji.
Mógłbym go podpalić, jeśli chcesz, oferuje Tairn. Ale zdajesz się do niego przywiązana.

czwartek, 18 kwietnia 2024

Cytat tygodnia

Stare przysłowie mówi, że kto kładzie się spać z psami, budzi się z pchłami.

- Niewierny, Karin Slaughter -

wtorek, 16 kwietnia 2024

Poezja młoda sercem czyli „Dusza przed zachodem Słońca" Julia Bukowska



Tytuł: Dusza przed zachodem słońca

Autor: Julia Bukowska

Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza (WFW)
Data wydania: 2022
Liczba stron: 32
Kategoria: Poezja
Ocena: 7/10





Raz na jakiś czas warto oderwać się od tej całej prozy - literatury faktu, fantastyki, kryminału, obyczaju, literatury pięknej - i przeskoczyć w poezję. Oczywiście najchętniej sięgamy po poezję nam znaną. Najpierw Nobliści, później Baczewski, Tuwim czy Gałczyński, bo jak wiadomo preferujemy poezję narodową. Potem przychodzi chęć na znanych poetów zagranicznych - Emily Dickinson albo Pablo Nerudę. Na samym końcu, tam gdzie już prawie nie dociera nikt, czekają na nas polscy poeci nieznani. Przed laty z takim poetą ucięłam sobie pogawędkę, której puentę trudno nazwać radosną - polscy poeci współcześni są kompletnie nieznani, nikt ich nie promuje, a co najgorsze nie mają żadnych perspektyw. Prawdopodobieństwo, że polska poezja współczesna nagle znajdzie się na wydawniczych sztandarach jest minimalna. Szansę mają może Ci, którzy oprócz poezji mają na swoim koncie prozę lub medialną popularność i rozpoznawalność. Z tego powodu uważam, że jako recenzenci literatury powinniśmy wyszukiwać i chociaż raz na jakiś czas wspomnieć o poezji mniej znanej, a zwłaszcza właśnie o tej polskiej współczesnej.

Tym razem w moje ręce wpadł tomik Dusza przed zachodem Słońca Julii Bukowskiej. Książeczka jest arcykróciutka, nawet jak na tomik poezji i to wraz z życiorysem i podziękowaniami. W sumie otrzymujemy w niej 18 pełnych liryków, a na zakończenie trzy strony luźnych krótkich i celnych fraz, prawdopodobnie niewykorzystanych fragmentów, które pozostały po pisaniu. Tematyka wierszy jest dosyć różnorodna, co ogromnie mi się podoba, bo ja akurat taki tematyczny miszmasz bardzo doceniam.

calineczko, calineczko
powiedz przecie, 
kto ma nicość w duszy 
oraz w świecie?

czwartek, 11 kwietnia 2024

Cytat tygodnia

Jak widzisz, wojna nie jest czysta ani honorowa, nie ma nic wspólnego z balladami. Wojna to chaos i brud, i grzech. Wojna to ofiary z prawych ludzi. 


- Czerwona królowa, Philippa Gregory -

wtorek, 9 kwietnia 2024

Czy po drugiej stronie Śmierci jest Życie? „Poławiacz dusz" Jonathana Strouda

Tytuł: Poławiacz dusz

Autor: Jonathan Stroud

Cykl: Lockwood&Sp.
Tom: 4
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2024
Liczba stron: 430
Tłumacz: Tina Oziewicz
Kategoria: Fantastyka, urban fantasy
Ocena: 9/10

Nie jest tajemnicą, że uwielbiam książki pana Strouda. Moja miłość rozpoczęła się od trylogii Bartmeausa, ale z każdym kolejnym tomem przekonuję się, że cykl Lockwood and CO. również zajmuje w moim sercu bardzo szczególne miejsce. Przeogromnie ucieszył mnie serial, który skądinąd uważam za rewelacyjny, ale niestety, Netflix i ja rozmijamy się w jego ocenie, przez co pierwszy sezon stał się ostatnim. Nieodżałowana strata, zwłaszcza ze względu na rewelacyjnie dobranych aktorów i wspaniale oddany klimat. W związku z tym pozostaje mi już "tylko" oczekiwać kolejnych tomów przygód Lucy, Lockwooda, Georga i Holly, a Poławiacz dusz jest już czwartą częścią z zaledwie pięciu wydanych. Więc niestety nieuchronnie zbliżamy się do finału, a ja wciąż nie wiem jak sobie poradzę po przeczytaniu ostatnich stron, bo Lockwood and CO. naprawdę skradło mi serce.

Mroczny sobowtór uświadomił pannie Carlyle destrukcyjny charakter niektórych zachowań zarówno jej samej, jak i kogoś jej bliskiego. Z tego powodu postanowiła się zdystansować od Lockwood&CO, głęboko wierząc, że agencja pozbawiona jej wkładu lekkomyślności, wróci na nieco bezpieczniejsze tory. Co prawda nowe towarzystwo nie daje jej tyle radości i satysfakcji, ale da się z tego wyżyć, a przy tym pociesza ją myśl, że być może ktoś kto wiele dla niej znaczy pożyje nieco dłużej. Jednak dosyć szybko te nadzieje zostają rozwiane. Kiedy Lockwood prosi dziewczynę o pomoc przy szczególnie paskudnej sprawie, Lucy po chwili wahania, a wbrew obietnicom, które sama sobie składała, zgadza się na współpracę. Tylko jakoś tak to się zawsze układa, że gdy chodzi o Portland Row to trudno się z nim rozstać. W rezultacie jedna sprawa goni kolejną, a panna Carlyle próbuje jakoś poukładać swoje relacje z Lockwood&CO. A może przede wszystkim z tym, który jest odpowiedzialny za pierwszy człon nazwy, jako że jej strategia nie odniosła zamierzonego rezultatu...

- Lucy, jestem złośliwą czaszką i nie mam ani grama empatii. 
Powinnaś się zacząć martwić, gdy nawet mnie jest ciebie żal.

niedziela, 7 kwietnia 2024

Bo góry to nie zabawa czyli „TOPR. Żeby inni mogli przeżyć" Beaty Sabały-Zielińskiej


Tytuł: TOPR. Żeby inni mogli przeżyć

Autor: Beata Sabała-Zielińska

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2018
Liczba stron: 352
Kategoria: Reportaż
Ocena: 9/10




Raz na kilka lat, wyłącznie zimą, zachciewa mi się prawdziwej książki o górach. Mocnej, zaśnieżonej literatury faktu. Jakiś czas temu padło na Broad Peak. Niebo i piekło Bartka Dobrocha i Przemysława Wilczyńskiego i to była fenomenalna lektura. Ona zainspirowała mnie do kolejnej, a mianowicie rewelacyjnej Tragedii na Przełęczy Diatłowa Alice Lugen, która trzymała mnie w sporych emocjach do samego końca. Tym razem wybrałam coś zdecydowanie bardziej edukacyjnego (gdy chodzi o góry jestem kompletną laiczką), a mianowicie TOPR. Żeby inni mogli przeżyć Beaty Sabały-Zielińskiej. 

Ta książka to dosyć długa i rozbudowana historia samego TOPR-u oraz zachodzących w nim rewolucji (zarówno metodycznych, koncepcyjnych, jak i sprzętowych). Pani Sabała-Zielińska opowiada trochę też o konkretnych ludziach i zdradza nam tajniki niejednej tatrzańskiej akcji ratunkowej. Całość jest utrzymana w tonacji edukacyjno-dyskusyjnej. 

„Nikt nie jest martwy, dopóki nie jest ciepły i martw" - to zasada, która od wielu lat obowiązuje w ratownictwie i która uratowała dwudziestopięcioletnią Kasię wyciągniętą z lawiny w Świstówce.

czwartek, 4 kwietnia 2024

Cytat tygodnia

Zdaje mi się, że nikt nie potrzebuje kaprysić, gdy ma wkoło siebie takie śliczne kwiatki i tyle cudnych, dzikich roślin, co tu się pną i zwieszają, i takie miłe stworzonka, co sobie budują domki i gniazdka i ćwierkają a śpiewają.

- Tajemniczy ogród, Frances Hodgson Burnett -

wtorek, 2 kwietnia 2024

KPC czyli pierwsze Kwartalne Podsumowanie Czytelnicze w 2024




W zeszłym roku Kwartalne Podsumowanie Czytelnicze, pieszczotliwie przeze mnie skracane do KPC, dobrze się sprawdzało, więc postanowiłam ten format kontynuować. Mam ogromną nadzieję, że oprócz rozmowy o książkach, KPC może być czytelniczą inspiracją! :) Dlatego w te pierwsze dni kwietnia, słonecznego i już powielkanocnego czasu, poczęstujcie się moim podsumowaniem i śmiało podzielcie się swoim!!






W tym roku, podobnie jak w poprzednim, bez presji próbuję realizować założenia comiesięcznego wyzwania portalu Lubimy Czytać. Nie mam poczucia, że muszę, bo się uduszę, traktuję to bardziej jako możliwości poszerzania horyzontów.

Styczeń - Przeczytam książkę, której akcja dzieje się zimą

W tym roku słabo wybrałam książkę na zimowe czytanie. Padło na Festiwal Lodowych Serc Agaty Przybyłek, bo chciałam poznać kolejną polską autorkę, jednak okazało się, że ostatecznie czuję bardzo umiarkowaną satysfakcję z lektury. Dlatego postanowiłam zrobić coś szalonego i żeby zostać z bardziej pozytywnymi wrażeniami na resztę roku, zdecydowałam się na coś mniej "w ciemno". A ponieważ mam za sobą lekturę już kilku książek duetu Christina Lauren, to wybrałam Miłość na święta, Christina Lauren i to był znacznie lepszy strzał.
Nieco niespodziewanie podczas rereadingu śnieżny klimat napotkałam także w cyklu Inni Anne Bishop.

Luty - Przeczytam książkę nominowaną w Plebiscycie Książka Roku 2023.

czwartek, 28 marca 2024

Cytat tygodnia

Nauczyciele mieli znaczenie. Mogli sprawić, że czułeś się częścią szkoły, że mogłeś się czegoś nauczyć, że mogłeś osiągnąć w życiu sukces - a mogli też sprawić, że czułeś się tak, jakbyś tracił czas.

- Arystoteles i Dante przepadają w toni życia, Benjamin Alire Saenz -

wtorek, 26 marca 2024

Szkoła ziejąca ogniem czyli „Fourth wing" Rebeki Yarros



Tytuł: Fourth wing. Czwarte skrzydło
 
Autor: Rebecca Yarros

Cykl: Empireum
Tom: 1
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2023
Liczba stron: 528
Tłumacz: Sylwia Chojnacka
Kategoria: Fantastyka
Ocena: 7/10




W comiesięcznym wyzwaniu portalu Lubimy Czytać tematem było przeczytanie książki nominowanej w organizowanym przez nich plebiscycie książki roku. W lutym miałam nieco inne plany czytelnicze, ale tak się złożyło, że w marcu wyjechałam i potrzebowałam lekkiej lektury do czytania po bardzo męczącym dniu pracy fizycznej. Fourth wing wybrałam z wielu powodów. Po pierwsze książka z nowej kategorii na LC o nazwie "romantasy" została oceniona ponad 3,5 tys. razy, a jej ocena wynosi 8,2 (stan z 19.03.2024)! To nieprzeciętnie wysoki rezultat i musiałam przyznać, że już sam ten fakt zaintrygował mnie na tyle, że chciałam po nią sięgnąć. Po drugie są smoki. I gryfy. Musicie wiedzieć, że istnieją motywy, do których mam słabość, a smoki z całą pewnością do nich należą. Po trzecie w zeszłym roku poznałam Rebeccę Yarros przy okazji Rzeczy, których nie dokończyliśmy i chociaż była to książka obyczajowo-romantyczna, a nie jestem wielką wielbicielką tej kategorii, to lektura zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Z drugiej strony był to "hit TikToka" co samo w sobie jest dla mnie raczej słabą (delikatnie mówiąc) reklamą. Z tego powodu, kiedy zaraz po polskiej premierze wybuchło ogromne zainteresowanie tą książką, ja przeszłam obok niej kompletnie obojętnie - nie przepadam za czytaniem pozycji, na których temat nasłuchałam się zbyt dużo zachwytów w danym momencie. Niejednokrotnie zaburza to mój odbiór lektury, jestem bardziej rozczarowana niż bym się tego spodziewała, a potem okazuje się, że kiedy czytam ją ponownie, to moja ocena jest już inna, ale pierwszy raz przeczytać książkę można... Tylko raz. Więc tracę element zaskoczenia i poznawania historii wraz z kolejnymi stronami. Jednak teraz moment na lekturę wydał się idealny - tuż przed premierą drugiej części, po fali popremierowej ekstazy przy okazji Fourth wing, a w ramach zwykłej ekscytacji nadchodzącą kontynuacją.

Violet Sorrengail całe życie szkoliła się, aby dołączyć do Kwadrantu Skrybów, w którym zgłębiałaby tajniki książek, strategii i historii. Niestety jej matka, a przy okazji generała, wymusza na dziewczynie potężną zmianę planów. Violet, pomimo swoich problemów zdrowotnych, ma dołączyć do Kwadrantu Jeźdźców, tak jak przed laty jej matka i rodzeństwo. Gdyby wszystko poszło doskonale, Violet powinna zostać kadetką, a następnie przetrwać Odsiew i zostać wybraną przez smoka, a potem jakoś to będzie. Jednak od pierwszych kroków Violet przekonuje się, że każdy dzień w tym miejscu będzie wyzwaniem, a jego przeżycie sukcesem. Z całą pewnością nie ułatwi jej tego ani stan jej zdrowia, ani fakt, że niektórzy szkolili się do tego większą część życia, ani to, że jest córką generały, ani to, że na Uczelni Wojskowej Basgiath jest całkiem sporo dzieci separatystów, które mają osobiste powody, by szczerze nienawidzić rodziny Sorrengail. Dziewczynie pozostaje wykazać się hartem ducha, sprytem, inteligencją i odwagą, a w pozostałej części liczyć na szczęście, które czasem się do niej uśmiecha, a czasem... Wręcz przeciwnie.

Jedno pokolenie, by zmienić tekst. Drugie pokolenie postanawia uczyć o tym tekście. 
Kolejne dorasta i kłamstwo staje się historią.

wtorek, 19 marca 2024

Telefon donikąd „Z tej strony Sam" Dustin Thao


Tytuł: Z tej strony Sam

Autor: Dustin Thao


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2023
Liczba stron: 328
Tłumacz: Magdalena Moltzan-Małkowska
Kategoria: Literatura młodzieżowa
Ocena: 5/10




Tak się złożyło, że w moje ręce wpadła kolejna książka z rankingu Lubimy czytać, a konkretnie pozycja nominowana w kategorii literatura młodzieżowa. Koncept lektury wydawał mi się bardzo ciekawy - młoda dziewczyna u progu dorosłości ma masę planów, które zmieniają się w jednej chwili gdy jej ukochany chłopak Sam umiera. Julie i Sam byli razem szczęśliwi, dobrze znali siebie i swoje rodziny, mieli swoje zwyczaje, pomysły na przyszłość. Kiedy chłopak ginie, nastolatka nie potrafi się pozbierać. Z jednej strony się obwinia, z drugiej nie wie co zrobić z tym, że przez kolejne etapy mieli przechodzić razem - wspólne zakończenie szkoły, wspólna wyprowadzka i mieszkanie, wspólny wakacyjny wyjazd do Japonii... Akceptacja faktu, że tej wspólnej wersji przyszłości już nie ma i nie będzie, jest dla niej bardzo trudna i dziewczyna czuje się zagubiona w tej nowej rzeczywistości. Szarpiąc się z teraźniejszością Julie dzwoni do Sama licząc, że usłyszy dźwięk jego głosu na poczcie. Tylko, że zamiast poczty głosowej odbiera Sam. W ten sposób Julie dostaje szansę nie tylko na ostatnie pożegnanie, ale także na pozbieranie swojego życia i nadanie mu nowego kierunku, takiego który będzie jej odpowiadał, po tym co się wydarzyło.

Na podstawie zapowiedzi uważałam, że to może być książka poruszająca dosyć wrażliwą kwestię czyli kiedy taka pierwsza miłość, która zwykle sprawia, że snujemy plany i marzenia, gwałtownie odchodzi. Byłam ciekawa jak taki romantyczny temat opowie autor, tym bardziej, że to właśnie męskiego bohatera uśmiercono. Oczywiście kontrowersyjną częścią fabuły, w oczywisty sposób zakrawającą na fantastykę, jest odbieranie telefonu przez osobę, która już nie żyje. Jednak ten temat nie powoduje u mnie dyskomfortu. Uznałam go za swego rodzaju metaforę, próbę pokazania pewnych hipotetycznych zdarzeń i tego jak na nie reagujemy. Kiedy jesteśmy młodsi, trudniej jest nam sobie wyobrazić sytuację, że nasz rówieśnik umiera. Tak bez pożegnania, nagle. Pomyślałam, że to sposób na w miarę łagodne oswojenie tej myśli, ukojenie emocji (w tym, że np. umarli nie żywią pretensji do pozostałych przy życiu), sugestię rozwiązań jak pielęgnowanie wspomnień, ale nie kosztem życia, jak wybaczanie sobie pewnych sytuacji, nawet jeśli faktycznie były one trudne lub nieco kontrowersyjne, pozostawanie w kontakcie z ludźmi sprzed tragicznego wydarzenia. Z tego powodu, motyw telefonicznych rozmów żywej Jules z nieżywym Samem, nie budziły we mnie sprzeciwu ani nawet wrażenia, że przenieśliśmy się do sfery fantastycznej.

Pozwolić komuś odjeść, oznacza coś innego, niż zapomnieć. 
To stan równowagi między życiem dalej a spoglądaniem wstecz i wspominaniem.

niedziela, 17 marca 2024

Porozmawiajmy o książkach roku 2023 nominowanych w plebiscycie portalu Lubimy czytać

Prawdę mówiąc, o czytelniczych rankingach i książkowych głosowaniach nie mam najlepszego zdania. Mam wrażenie, że najczęściej są to zwykłe konkursy marketingowców, sondowanie nośnych autorów i tematów, wspominki najgłośniejszych, a niekoniecznie najlepszych, premier minionego roku. Wciąż zwracam uwagę na pewne nagrody takie jak np. Nobel, Pulitzer, Booker, Angelus, a z racji zainteresowania fantastyką Hugo, Nebula czy Zajdel, jednak wiele właśnie z powodów wymienionych w poprzednim zdaniu omijam wzrokiem. Do takich należą chociażby Bestsellery Empiku, które wzbudzają we mnie niechęć i dopóki nie zostaną przemyślane kategorie, nie zamierzam zwracać na nie uwagi. Do rankingu Lubimy czytać mam podobne uczucia, choć doceniam fakt, że tam przynajmniej próbuje się coś poprawiać czy zwiększać różnorodność. Nadal uważam pod wieloma względami jest to rywalizacja w kategorii popularność, ale i tak jest to chyba w tym momencie najlepszy konkurs organizowany przez polskie medium. 


Tegoroczna edycja składała się z 15 kategorii (13 literackich i dwie dodatkowe), a w każdej było 10 nominowanych. Zasady są opublikowane na portalu, ale są raczej dosyć proste - kryteria nominacji są i subiektywne (takie jak ocena zespołu Lubimy czytać), i obiektywne (liczba opinii, średnia ocena, liczba wzmianek), jedna książka może przynależeć do jednej kategorii, w każdej kategorii może być nominowana tylko jedna pozycja od danego autora, ale różne książki tego samego autora mogą być nominowane w różnych kategoriach. Tak było na przykład z Rebeccą Yarros, której Rzeczy, których nie dokończyliśmy było nominowane w kategorii Literatura obyczajowa, romans, a Fourth wing w Romantasy albo z Rebeccą F. Kuang, której Yellowface zostało nominowane w kategorii Literatura piękna, a Babel w Fantastyce. Wyjątkiem była kategoria Debiut.
Każdy mógł oddać po jednym głosie w każdej kategorii i można było zrobić to zarówno będąc zalogowanym na swoje konto w portalu, jak i niezalogowanym pod warunkiem weryfikacji mailowej. 

Jednak chciałabym przede wszystkim porozmawiać o książkach - tych nominowanych i tych, które zostały zwycięzcami w swojej kategorii. 

1. Literatura piękna
Ta kategoria moim zdaniem doskonale obrazuje problematykę tego typu rankingów. Z jednej strony mamy książkę laureata Nagrody Nobla za 2023, bo Drugię imię Jona Fossego. I ta książka zajęła chlubne ostatnie miejsce w swojej grupie. Symboliczne, prawda? Z drugiej strony nominowany był drugi tom cyklu Zanim wystygnie kawa Toshikazu Kawaguchiego - książka niezwykle popularna, choć z całą pewnością nie wybitna, i to ona została zwycięzcą w swojej kategorii. Drugie miejsce zajęło wspomniane wcześniej Yellowface Rebeki F. Kuang, którego co prawda nie czytałam, ale z opinii wielu osób wiem, że można tę książkę nazwać intrygującą czy dobrze napisaną, ale niewiele znam osób, które określiłyby ją najlepszą w 2023. Za to jako wybitne oceniano Nocami krzyczą sarny Katarzyny Zyskowskiej (miejsce 6), Demona Copperheada Barbary Kingsolver (miejsce 7) czy Młodego Munga Douglasa Stewarta (miejsce 8). Osobiście zagłosowałam na Demona Copperheada Barbary Kingsolver (od razu napiszę, że nie czytałam, ale opierałam się o opinie osób, których gust literacki wysoko cenię), a spodziewałam się wygranej Dawno temu w Warszawie pana Żulczyka lub ewentualnie Cudownych lat Valerie Perrin. Taka to zabawna kategoria.

wtorek, 27 lutego 2024

Poryw serca i konsekwencje czyli „24 godziny z życia kobiety" Stefana Zweiga



Tytuł: 24 godziny z życia kobiety
 
Autor: Stefan Zweig

Wydawnictwo: Miasto książek
Data wydania: 2021
Liczba stron: 74
Tłumacz: Zofia Rittnerowa
Kategoria: Literatura piękna, opowiadanie
Ocena: 9/10





Stefan Zweig to autor, na którego być może nie zwróciłabym uwagi gdyby nie wspaniała społeczność #readlist na Twitterze/X. Zmarły w 1942 austriacki prozaik żydowskiego pochodzenia interesował się psychologią, a w szczególności tą freudowską, co nie jest może szczególnie nietypowe biorąc pod uwagę fakt, że Zygmunt Freud żył mniej więcej w tym samym okresie. W rezultacie Zweig w swoich książkach chętnie i często korzysta z psychologii. Jakby to nie byłoby wystarczająco nęcące, to ostatecznie przekonał mnie do lektury film! I to nie byle jaki, bo Grand Budapest Hotel Wesa Andersona. Dawno, dawno temu zaproszono mnie do kina na seans, który zrobił na mnie spore wrażenie i zupełnie wypadło mi z głowy, że ten film powstał właśnie na kanwie wspomnień i twórczości Stefana Zweiga! 

Autor zabiera nas na Riwierę, gdzie ma miejsce pewien skandal obyczajowy. Pod wpływem tego zdarzenia pani C. decyduje się opowiedzieć jednemu z dyskutujących o pewnym niezwykłym, spontanicznym i emocjonalnym wydarzeniu ze swojego życia, które ukrywała w swoim sercu przez dziesięciolecia. Te 24 godziny miały na nią niemały wpływ, a zaczęły się od poznania pewnego młodego mężczyzny w kasynie w Monte Carlo...

Nie ma dnia, nie ma prawie godziny, żeby to wspomnienie do mnie nie wracało.
 Dla starej kobiety jak ja jest to ciężar ponad siły tak wpatrywać się wciąż w ten sam punkt, 
w jeden jedyny dzień minionego życia.

sobota, 24 lutego 2024

Kiedy ukrywanie swojej tożsamości staje się wyzwaniem czyli „Magia uderza" oraz „Magia krwawi" Ilony Andrews



Tytuł: Magia uderza, Magia krwawi
 

Autor: Ilona Andrews

Cykl: Kate Daniels
Tom: 3, 4
Wydawnictwo: Fabryka słów
Data wydania: 2018
Liczba stron: 427, 436
Tłumacz: Dominika Schimscheiner
Kategoria: Fantastyka, urban fantasy
Ocena: 8/10


Jak chorować to z urban fantasy, a że tym razem czułam się naprawdę kiepsko to powróciłam do czegoś dobrze sobie znanego. W ten sposób w weekend ponownie połknęłam trzeci i czwarty tom cyklu kate Daniels, który został napisany przez małżeństwo Ilony i Andrew Gordonów. Skoro już to zrobiłam, to postanowiłam nadrobić zaległości i co nieco o tej przygodzie napisać. Od razu dodam, że jestem wielbicielką książek małżeństwa Gordonów i chociaż zdaję sobie sprawę, że nie wszystko jest w nich idealne, to całkowicie subiektywnie i osobiście uwielbiam się przy nich relaksować.

Magia kąsa i Magia parzy były dwutomowym preludium cyklu o Kate Daniels, które nie tylko zabrało nas w fascynujące przygody, ale przede wszystkim miało za zadanie wprowadzić nas do świata, w którym magia i technika walczą o dominację. Kolejne tomy mają w sobie zdecydowanie mniej wprowadzenia, a znacznie więcej przygód. W trzecim tomie czyli Magia uderza nieznany sprawca lub sprawcy okaleczają przyjaciela Kate, a ta pomimo składanych sobie obietnic o pozostawaniu z dala od światła reflektorów, ląduje w samym ich centrum na niebezpiecznej, a w niektórych kręgach wręcz zakazanej, arenie. Kolejny raz okazuje się, że kiedy wmiesza się w coś niebezpiecznego, to nie potrafi odpuścić, zwłaszcza gdy w grę wchodzą najbliżsi. Niestety szybko staje się jasne, że to co pozornie miało być zwykłym aktem zemsty, staje się walką o przetrwanie, a co najgorsze na widowni areny znajduje się ktoś kto jeśli odkryje najskrytszą tajemnicę panny Daniels, to zrobi z niej najgorszy możliwy użytek. W Magia krwawi, Kate już wie, że napytała sobie nieco biedy, ale udało jej się zażegnać przynajmniej część niebezpieczeństw (a część po prostu odłożyć na później), jednak wtedy do Atlanty zawita siedem plag prowadzonych przez pewnego boga. Wkrótce okazuje się, że starożytni, mogą być dla Kate znacznie bardziej niebezpieczni niż się spodziewała, bo łączą ich z nią pewne koneksje. W rezultacie waleczna panna Daniels musi stawić czoła nie tylko zdziczałym plagom plądrującym miasto, ale także temu kim jest i co ją czeka. Pozostaje tylko pytanie co będzie musiała poświęcić by wygrać.

Niestety, bez względu na to, jak usilnie człowiek stara się coś ukryć, jego sekret w końcu wychodzi na jaw i nagle można ocknąć się na słupie telefonicznym, nie wiedząc, dlaczego i jak się tam znalazło, zaś sąsiedzi tymczasem udają, że nie słyszeli żadnych straszliwych wrzasków.

wtorek, 20 lutego 2024

Serialowe okruszki #9

Ta odsłona serialowych polecajek ma swój rdzeń wspólny - w każdym tak czy inaczej błyska szkoła i młodzież. ;) Jest coś dla młodszych widzów, jest coś dla tych zdecydowanie starszych i jak zwykle różne platformy i różne wrażenia. Znacie któryś z nich, a jeśli tak to czy mieliście podobne wrażenia z seansu?


#1 Heartstopper (Netflix), sezon 1

Tego seansu w ogóle nie planowałam. Skłoniły mnie do niego wypowiedzi nauczycieli, z których opinią się liczę, a przy tym szybko okazało się, że serial jest bardzo krótki, a przy tym nad wyraz dynamiczny. Przyznaję, że produkcja bardzo mnie zaskoczyła. Była urocza, ale akurat to było oczekiwane. Nie sądziłam jednak, że tak dobrze przedstawi problemy dzisiejszego nastolatka - przy czym warto zwrócić uwagę, że wiele poruszonych zagadnień jest uniwersalnych i tak naprawdę pod wątki homoseksualne czy tożsamościowe moglibyśmy podstawić masę innych, a rezultat nadal byłby podobny. Heartstopper okazało się niezwykle ciepłe i pouczające, a dotykano w nim nie tylko tematu akceptacji/przyjaźni rówieśniczej, ale również rodziców i nauczycieli. Bez zbędnych dramatów (choć nie bez dramatu) czy niestworzonych wątków, z ogromnym wyczuciem i łagodnością, czyste nastoletnie problemy - bardzo to doceniam! Myślę, że większość osób, która współpracuje z nastolatkami powinna go poznać, żeby lepiej zrozumieć to, co może dotykać dziecko w szkole. Za jakiś czas chętnie obejrzę drugi sezon.

Moja ocena: 7+/10


#2 Klangor (Canal plus), sezon 1

Do serialu zachęcił nas wywiad z Arkadiuszem Jakubikiem w Imponderabiliach. Muszę przyznać, że nie tak często sięgamy po polskie produkcje, więc byliśmy ciekawi co sprezentują nam zarówno aktorzy, jak i Canal plus. 

Po obejrzeniu całości mogę napisać trzy rzeczy - po pierwsze ciężar tego serialu jest przeogromny, po drugie aktorzy spisali się koncertowo, po trzecie fabuła, która miała nas zaskoczyć, ostatecznie okazała się nieco naciągana i przeciągana, a trochę przewidywalna. 

Finalnie seansu nie żałujemy, ze względu na wyborną grę aktorską i dobrej jakości produkcję, która trzymała poziom, ale fabularnie według nas był nieco poniżej oczekiwań, zaś klimat po prostu nie nasz.

Moja ocena: 6+/10

sobota, 17 lutego 2024

Uwaga na życzenia czyli „Miłość na święta" Christina Lauren



Tytuł: Miłość na święta

Autor: Christina Lauren

Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2021
Liczba stron: 300
Tłumacz: Aleksandra Dzierżawska
Kategoria: Romans
Ocena: 7/10

 


Po niezbyt udanej zimowej przygodzie z Festiwalem Lodowych Serc pani Przybyłek, postanowiłam dać sobie drugą szansę (nawet jak z lekkim poświątecznym poślizgiem) i tym razem sięgnęłam po długo odkładaną książkę wydaną pod pseudonimem Christina Lauren, pod którym "ukrywają się" Christina Hobbs i Lauren Billings. Autorki miałam szansę poznać już kilka razy, niektóre ich książki spodobały mi się bardziej (jak Wzór na miłość czy Podróż nieślubna), niektóre nieco mniej (Dzika przygoda), ale wszystkie miały w sobie to coś, co wyróżniało je z tłumu innych romantycznych lektur, byłam więc ciekawa do której grupy trafi Miłość na święta!

Maelyn Jones nie jest w najszczęśliwszym momencie swojego życia - nie spełnia się w pracy, od wielu lat nie umie poradzić sobie z uczuciami, które żywi do przyjaciela rodziny, była też zmuszona powrócić na łono domu rodzinnego. To wszystko sprawia, że nie czuje się zbyt pewnie, a alkohol i poczucie osamotnienia sprawiają, że podczas świąt popełnia spory błąd sercowy. Tym razem nawet ukochana chatka w Utah, w której od zawsze spędzają święta z przyjaciółmi rodziny, nie jest w stanie ukoić jej rozdygotanych uczuć. W drodze powrotnej ze świąt, Mae wypowiada życzenie, w którym prosi, aby wszechświat pokazał jej co ją uszczęśliwi. Chwilę później dziewczyna budzi się kilka dni wstecz i otrzymuje od świata kolejną szansę. Tylko, że każda magia ma swoje ograniczenia, a ta konkretna zamierza zmusić Mae do intensywnego główkowania nad tym jak zmienić swoje życie na lepsze.

- Jak mogłoby nie zmienić? Przecież to megaważna decyzja!
Podnoszę na niego wzrok.
- Czasem trudno się zorientować, który wybór jest właściwy, 
póki się go nie dokona. Tak mi się wydaje.

wtorek, 13 lutego 2024

Studencki los czyli „Studenci przedwojennej Polski" Patryka Tomaszewskiego



Tytuł: Studenci przedwojennej Polski


Autor: Patryk Tomaszewski


Wydawnictwo: Księży Młyn Dom Wydawniczy
Data wydania: 2022
Liczba stron: 280
Kategoria: Literatura historyczna
Ocena: 8+/10






Jako była studentka studiów pierwszego i drugiego stopnia, a obecna studentka studiów trzeciego stopnia, wiele czasu spędziłam na uczelniach. Od podszewki poznałam problemy i studentów, i kadry naukowej. Codzienne wyzwania dotyczące chociażby samodzielnego utrzymania się studenta czy dostępności akademików są w ostatnich latach jeszcze bardziej "na czasie" niż można byłoby się tego spodziewać, zaś niskie wynagrodzenia kadry naukowej nie ułatwiają samodzielnego życia czy zakładania rodziny. Wielokrotnie odbywałam też rozmowy o tym czy studiowanie nie powinno oznaczać wszechstronnego zainteresowania, a nie tylko ograniczania się do przedmiotów kierunkowych, o roli przedmiotowych skryptów. Rozmawialiśmy o istotności zajęć sportowych i językowych, o roli OGUN-ów (przedmiotów OGólnoUNiwersyteckich czyli spoza głównej ścieżki kształcenia, dodatkowych), debaty naukowej, dyskusji o ważnych społecznie tematach, o polityce na uniwersytetach... Takie dyskusje toczą się nieustannie, pozostaje tylko pytanie w jakiej formie i na jakim poziomie. I to jest zagadnienie, na które częściowo odpowiada Patryk Tomaszewski w swojej książce Studenci przedwojennej Polski

Koszty utrzymania i opłaty nie były więc niskie, zważywszy, że zarobki według danych GUS z 1938 roku wynosiły: w kopalni węgla kamiennego, przy pracy pod ziemią, średnio 246 złotych 17 groszy, zaś pracownika umysłowego płacącego składkę ZUS w 1935 roku 280 złotych i 50 groszy.

sobota, 10 lutego 2024

Czasami lepiej się nie mieszać czyli „Bractwo Jurajskie" Łukasza Sikory



Tytuł: Bractwo Jurajskie


Autor: Łukasz Sikora


Wydawnictwo: Łukasz Sikora
Data wydania: 2024
Liczba stron: 176
Kategoria: Kryminał
Ocena: 6+/10




Ten rok od strony literackiej zaczęłam wspaniale - same świetne i nieco starsze książki. Przyszedł jednak czas na coś tegorocznego i to nie byle co, bo książkę absolutnego debiutanta. Jest mi tym przyjemniej, że autor sam zaproponował mi lekturę swojej twórczości, a jak doskonale wiecie, mam ogromną słabość do debiutantów, którzy w Polsce łatwo nie mają. W dodatku masa czytelników odgórnie zakłada, że jeżeli książka jest polska lub autor jest Polką czy Polakiem, to na pewno jest mniej ciekawa niż ta zagraniczna. Tymczasem lokalny rynek oferuje nam naprawdę wiele, musimy tylko dać mu szansę. ;)

Tym razem zostałam porwana do Zawiercia i do Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Główny bohater czyli Agaton Wróblewski jest nauczycielem i pasjonatem w jednym. Wkłada serce w uczenie, chętnie też nawiązuje do lokalnych historii, podań i legend. Po jednej z plenerowych lekcji nauczyciel ląduje na komendzie, gdzie spotyka koleżankę z liceum, która została policjantką. To inspiruje wieczorne "spotkanie po latach" i przy pizzy Marta opowiada Agatonowi co nieco o sprawie w związku, z którą został wcześniej wezwany. Pozornie jest to historia jakich wiele, ale Agaton, który doskonale zna lokalne opowieści wyłapuje w tym dosyć dużo symbolicznych elementów. W ten sposób rozpoczyna się przygoda, z pozoru emocjonująca i dosyć niesamowita, ale w rzeczywistości znacznie bardziej niebezpieczna niż Agaton się spodziewał. Na szczęście dla nierozważnego nauczyciela, sierżant Łęcka też nie porzuciła poszukiwań.

Wreszcie, gotowy uznać, że to, co spotkało go poprzedniego wieczora, jest dziwnym snem wariata, w pośpiechu wybiegł na klatkę schodową, starając się zniwelować spóźnienie na pierwszą lekcję.

niedziela, 4 lutego 2024

Urokliwy powrót do świata Harry'ego Pottera czyli „Po drugiej stronie różdżki" Toma Feltona


Tytuł: Po drugiej stronie różdżki

Autor: Tom Felton


Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2023
Liczba stron: 272
Tłumacz: Robert Waliś
Kategoria: Autobiografia
Ocena: 5+/10


Zgodnie z moim wyzwaniem, które sama sobie rzuciłam, staram się czytać różnorodnie. Za (auto)biografiami nie przepadam, ale słowo się rzekło, więc podjęłam próbę realizacji. Po drugiej stronie różdżki zapowiadało się jako sprytny sposób na upieczenie kilku pieczeni przy jednym ogniu - lekkość, rozrywka, harropotterowska tematyka i nietypowy jak na mnie gatunek. Pierwsze recenzje, które pobieżnie przejrzałam były bardzo pozytywne, wydawnictwo należy do rzetelnych, a i liczba stron dawała nadzieję, że nawet jeśli lektura nie przypadnie mi do gustu, to nie utknę z nią na miesiąc. Może wydać się, że to bardzo nieelegancka kalkulacja, ale w tym roku mam znacznie mniej przestrzeni na czytanie ze względu na inne ważne zobowiązania, więc z jednej strony staram się realizować założenia, ale z drugiej uważniej niż kiedykolwiek dobieram swoje lektury. Jeśli sięgnę po cegłę, która nie będzie ze mną współgrała to przy moim obecnym tempie czytania to utknę przy niej na wieki, będę czuła frustrację i kiedy będę zmęczona trudniej będzie mi się zebrać do lektury i w rezultacie agonia będzie się przedłużać jeszcze bardziej.

Przyznaję, rozpoczynając lekturę życzyłam sobie dwóch rzeczy - żeby było przyjemnie i bez prawienia morałów. Kilka razy napotkałam na informację, że byli ślizgoni mieli pewne problemy w rzeczywistym świecie, więc miałam obawy, że skoro jeden z nich zdecydował się napisać książkę, to zapewne będzie ona właśnie o tym. 

Ale okazuje się, że zwyczajni nastolatkowie nie zawsze postępują słusznie - a już z pewnością nie rozsądnie - a ja bardzo się staram być właśnie zwyczajnym nastolatkiem.
Co bywa skomplikowane, gdy twoim alter ego jest czarodziej.

czwartek, 1 lutego 2024

Cytat tygodnia

Egzystencja w świecie, gdzie z jednej strony nauka przekonuje nas, 
że nie ma żadnych reguł ani sposobów, aby przewidzieć, jak potoczy się przyszłość, 
a z drugiej – obarcza się jednostkę całkowitą odpowiedzialnością za jej własny los – cóż, 
egzystencja w takim świecie może być po prostu nie do zniesienia.

- Ucieczka od bezradności, Tomasz Stawiszyński -

wtorek, 30 stycznia 2024

Szczęście dla wszystkich „Festiwal Lodowych Serc" Agaty Przybyłek


Tytuł: Festiwal Lodowych Serc


Autor: Agata Przybyłek


Cykl: Wypożyczalnia Świętych Mikołajów
Tom: 2
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2023
Liczba stron: 360
Kategoria: Literatura obyczajowa
Ocena: 5+/10



Każdego roku obiecuję sobie przeczytanie chociaż jednej okołoświątecznej książki. Staram się wybierać intrygującą lekturę, która rokuje na coś więcej niż sentymentalny romans z przewidywalnym wątkiem obyczajowym, coś co mnie zaskoczy, rozbawi, poruszy? Cokolwiek. Nie ukrywam, jeśli chodzi o obyczajówki jestem czytelniczką wymagającą i nie jestem miłośniczką tego typu literatury, ale uważam, że i tam są perełki. W 2023 do takich pięknych odkryć w tej kategorii należało Rzeczy, których nie dokończyliśmy Rebeki Yarros, więc pomyślałam, że zimowa obyczajówka powinna być polska. Traf chciał w grudniu przeczytałam kilka naprawdę pozytywnych opinii o Festiwalu Lodowych Serc Agaty Przybyłek. Nie miałam wcześniej przyjemności z żadną książką autorki, fabuła brzmiała ciekawie, ciepłe słowa w opiniach zachęcały, więc podjęłam próbę.

Festiwal Lodowych Serc opowiada o grupie powiązanych ze sobą osób, które mierzą się z różnymi wyzwaniami w życiu. Kaśka, Mikołaj, Justyna, Magda, Jerzy, Grzegorz, Amanda, Ksawery, życie każdego z nich jest w zupełnie innym punkcie, mają doświadczenia strachu, utraty, poczucie niezrozumienia, osamotnienia, obaw o przyszłość, niespełnionych marzeń, ale łączy ich potrzeba ciepła i miłości. Jednak czasem droga do celu bywa wyboista, a czasem cel okazuje się tylko drogą.

- A mogę też zająć tę dużą zamrażarkę, która stoi w spiżarni? Muszę gdzieś przygotowywać bloki lodu.
- Ale ja mam w niej już zamrożone mięso na święta...
- Nie możesz go gdzieś przełożyć?
- Nie bardzo.
- To może ja je wezmę do siebie? Mam dużą zamrażarkę w sypialni.
- W sypialni? - zdumiała się matka.
- Masz syna artystę. Takie rzeczy nie powinny cię dziwić.
- Ja bym wolała, żebyś ty miał dziewczynę w sypialni, Ksawery. Albo na przykład dziecięce łóżeczko. Czy nie możesz zacząć prowadzić normalnego życia jak Monika?
- Powiem ci tak: na razie mnie to nie kręci.
- A kiedyś w ogóle zacznie?

sobota, 27 stycznia 2024

Pamiętać czy nie pamiętać, oto jest pytanie „Zapominamy. O działaniu pamięci i zaletach niepamiętania" Scott A. Small


Tytuł: Zapominamy. O działaniu pamięci i zaletach niepamiętania

Autor: Scott A. Small


Seria: Seria z linią
Wydawnictwo: Bo.wiem (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego)
Data wydania: 2023
Liczba stron: 224
Kategoria: Popularnonaukowa
Ocena: 8/10


Każdy z nas nie raz słyszał opowieści snute przez bliskich i tych nieco dalszych o problemach z pamięcią. „Zapomniałam gdzie leżą klucze do auta.", „Zapominam co miałam kupić na zakupach", „X razy wracałem się do mieszkania, bo ciągle czegoś zapominam", „Znowu zapomniałem. Zapomniałam." i tak bez końca. Szybko stawiamy sobie domowe diagnozy w oparciu o to czego boimy się najbardziej - zaczyna się od tego, że „Starzeję się", ale często dynamicznie przechodzimy do wymieniania chorób - może to Alzheimer, Parkinson albo nowotwór mózgu?

Tymczasem po pierwsze powodów zapominania może być wiele i należą do nich nie tylko choroby, ale także stres, zmęczenie, problemy z dietą, problemy ze snem i inne. Zaś po drugie zapominamy, że zapominanie to naturalny i bardzo potrzebny proces, o czym przypomina nam właśnie książka Zapominamy. O działaniu pamięci i zaletach niepamiętania Scotta A. Smalla.

czwartek, 25 stycznia 2024

Cytat tygodnia

Nic się nie zmienia, a my dalej trwamy. Nie mogę bać się tego, że nadciąga burza. Popada. Przestanie. Znów spadnie deszcz. Boisz się deszczu?

- Sierota, bestia, szpieg, Matt Killeen -

wtorek, 23 stycznia 2024

Między zaufaniem a zdradą „Królestwo nadziei" Doroty Pasek


Tytuł: Królestwo nadziei


Autor: Dorota Pasek


Cykl: Królowe Kharu
Tom: 2
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019
Liczba stron: 456
Kategoria: Fantastyka, fantasy
Ocena: 8/10




W nowy rok weszłam z Alabastrowymi pannami Doroty Pasek. Sama byłam zaskoczona jak bardzo spodobała mi się historia Sinki, Khabena i pozostałych bohaterów. W dodatku pierwszy tom cyklu Królowych Kharu zakończył się w takim momencie, że nie byłam pewna co wydarzy się w kolejnym, jak autorka z tego wybrnie? Dlatego natychmiast przerzuciłam na czytnik Królestwo nadziei, a razem z nim od razu Białą skałę, bo przeczucie mi podpowiadało, że po trzeci tom będę musiała sięgnąć równie szybko jak po drugi. ;)

W drugiej części Królowych Kharu wracamy do Agneis, do wydarzeń, które zakończyły Alabastrowe panny. Do pięknego domu, którym zarządza Sinka przyjdzie ciągnąca się za Khabenem wojenna przemoc. Gdy przygasną stosy pogrzebowe, Przewodniczki podejmą kolejną próbę zrozumienia najeźdźców i odkrycia czego Kharowie szukają na ich ziemi. Z jednej strony Przewodniczki widzą i wierzą, że mogą im pomóc, z drugiej są przekonane, że to może im pomóc odesłać Kharów do domu. Nie będą wiedziały, że w kuluarach ich najeźdźcy są poddawani presji, które może kosztować Aberię wieczną utratę wolności... Zapach zdrady unosi się w powietrzu, pytanie tylko czyjej.

Rzeczywistość jest inna niż mapa sprzed wieków, nie zwrócisz biegu rzeki, wpatrując się w nurt. 
Świat nieustannie się zmienia i nie ma co z tym walczyć.

W mojej opinii Królestwo nadziei jest lepsze od pierwszej części. Przede wszystkim widać to w warstwie językowej, która staje się płynniejsza, jeszcze przyjemniejsza w odbiorze, chociaż niektóre historie, które pojawiają się w tej części są bardzo trudne. Nie da się nie zauważyć, że językowo cykl wszedł na inny poziom. Jednak nie tylko w tej kwestii. Zmienia się także dynamika wydarzeń. Pierwszy tom miał ciągoty do słodszego klimatu, w której wzajemna wrogość i nieufność stopniowo przeradzała się w zaciekawienie, akceptację, a nawet przyjaźń czy zauroczenie. Jeden tom utrzymany w takim tonie miał w sobie coś wyjątkowego, co przypominało o tym, że czasami najeźdźca ma ludzką twarz i może budzić niejednoznaczne uczucia. Jednak moim zdaniem druga część musiała trochę mocniej osiąść w rzeczywistości jeżeli chciałaby utrzymać uwagę miłośników fantastyki, a nie romansów. Dorota Pasek również musiała to zauważyć, bo do Agneis w końcu dociera wojenna przemoc oraz polityczne igrzyska. Wychodzą na jaw brzydkie strony i nieprzyjemna przeszłość wielu bohaterów, a chociaż w historii będą słodkie momenty, to staną się one raczej ziarenkiem cukru w dużym kubku gorzkiej herbaty. Powracamy do tajemnic i sekretów, a pierwsze skrzypce w książce grają relacje między różnymi postaciami. Kilka scen zapadało w pamięć, a zakończenie jest znacznie bardziej gorzkie niż można byłoby się tego spodziewać po pierwszym tomie.  
Z drugiej strony ten tom jest bezpośrednią kontynuacją i ideowo wiele się nie zmienia, oprócz jednego - walki o przyszłość Agneis i całej Aberii. To ważny element tej historii, bo wiemy już co nieco i o Aberii, i o Kharze, o ich obrządkach czy kulturze, więc opowieść musiała się ożywić czymś nowym, tym razem politycznym. Królestwo nadziei w politykę obfituje, odkrywamy kolejne tajemnice bohaterów, ich spojrzenie na przeszłość i przyszłość. Autorka też coraz śmielej oddaje narrację innym bohaterom niż Sinka i Khaben, na czym cykl bardzo dużo zyskuje. 

Jednak Królestwo nadziei kończy się w taki sposób, że Biała skała będzie pod wieloma względami nowym rozdaniem. Przyznaję, że jestem ciekawa dokąd nas to zaprowadzi, mam przeczucie graniczące z pewnością, że miło to już było, a słodycz pierwszego tomu to już pieśń przeszłości. Pozostają konsekwencje, ciężkie i lepkie, z którymi bohaterowie będą musieli się zmierzyć. Niektórzy wbrew wszystkiemu postanowią być razem, ale niektóre ścieżki będą musiały się rozejść. Nie mogę się doczekać kolejnej części tej przygody.

Alabastrowe panny | Królestwo nadziei | Biała skała |

Książka dołącza do wyzwania #polskafantastykafajnajest

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...