wtorek, 24 grudnia 2024

Świąteczne życzenia :)

Wspaniałych Świąt pełnych ciepła i radości, zdrowia i uśmiechu! 


Zeszłoroczne święta spędziliśmy złożeni chorobą. Tegoroczne święta Bożego Narodzenia są dla nas nieco trudniejsze z innych powodów. Zabraknie w tym roku jednego telefonu z życzeniami, a dla sporej części naszej rodziny to jest bardzo długi i dosyć trudny rok, pełen wyzwań. Dla mnie osobiście szczególnie intensywny na ostatniej prostej. Jednak niezależnie od tego jak minął nam ten rok, z okazji tych świąt chcę Wam życzyć wszystkiego najlepszego - zdrowia (nie wiem jak Wam, ale nam ten rok dał solidnie do wiwatu) i radości, czasu z ludźmi, którzy są dla Was ważni, uśmiechu i miłości - do siebie, do innych, do świata. Nie jest łatwo, ale nie możemy zapominać o tym, że zawsze jest jakiś powód do uśmiechu, choćby przeciągający się kotek, pyszne ciastko czy utrzymanie regularności w wizytach na siłowni. :)

Oczywiście doskonałym powodem do uśmiechu są też... Tak, tak. Dobrze myślicie. :D KSIĄŻKI.
Więc jak co roku zapraszam Was do zabawy Mój dzień w książkach (stworzoną przez Lirael Cornflower), o której  (jak co roku) przypomniała mi niezastąpiona unserious.pl

Luki w przygotowanym tekście uzupełniamy tytułami przeczytanych w tym roku książek.

Szablon:

Mój dzień w książkach

Zaczęłam dzień (z) _____.
W drodze do pracy zobaczyłam _____
i przeszłam obok _____,
żeby uniknąć _____ ,
ale oczywiście zatrzymałam się przy _____.
W biurze szef powiedział: _____.
i zlecił mi zbadanie _____.
W czasie obiadu z _____
zauważyłam _____
pod _____ .
Potem wróciłam do swojego biurka _____.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam _____
ponieważ mam _____.
Przygotowując się do snu, wzięłam _____
i uczyłam się _____,
zanim powiedziałam dobranoc _____ .

A zatem...

Zaczęłam dzień (z) Poławiaczem dusz
W drodze do pracy zobaczyłam Żelazny płomień
i przeszłam obok Konklawe.
żeby uniknąć Mężczyzny, który uderzy dziecko,
ale oczywiście zatrzymałam się przy Rzece dzieciństwa.
W biurze szef powiedział: Weź moją duszę (Spectacular!). 
i zlecił mi zbadanie Mrocznej materii.
W czasie obiadu z Alabastrowymi pannami
zauważyłam Cienie z Donlonu
Potem wróciłam do swojego biurka Przechodząc przez próg, zagwiżdżę.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam Licencję na czarowanie
ponieważ mam Zatrute serce.
Przygotowując się do snu, wzięłam Srebrne gardło
zanim powiedziałam dobranoc Mój książę.


Jeśli macie chęć to dołączcie do zabawy - ja z przyjemnością przeczytam Wasze książkowe przygody!! Wesołych świąt!

wtorek, 3 grudnia 2024

Porcja miłości z bieguna Północnego czyli „Listy Świętego Mikołaja" J.R.R. Tolkiena


Tytuł: Listy Świętego Mikołaja

Autor: J.R.R. Tolkien (pod redakcją Baillie Tolkien)


Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2023
Liczba stron: 208
Tłumacz: Paulina Braiter
Kategoria: Literatura dziecięca
Ocena: 10/10



Każdy z nas ma swoje talenty, coś w czym czujemy się szczególnie pewnie. Raczej nie ulega wątpliwości, że szczególną umiejętnością J.R.R. Tolkiena było słowo, czy też raczej to, jak wspaniale nim się posługiwał. A skoro tak, to w naturalny sposób właśnie coś związanego ze słowem mógł podarować swoim najbliższym i to właśnie uczynił. W okresie trudnym, bo międzywojennym (a potem również na początku II wojny światowej), wraz z żoną Edith wychowywali czwórkę dzieci - Johna, Michaela, Christophera oraz Priscillę. Bez wątpienia było to wyzwaniem, a mimo to, profesor znalazł jeszcze czas i co najważniejsze chęć, aby podarować swoim dzieciom coś tak wyjątkowego jak to tylko możliwe. Bo choć wielu z nas pisało listy do Świętego Mikołaja (lub Gwiazdora, Dziadka Mroza, Aniołka itd., w zależności skąd pochodzimy), ale tylko nieliczni otrzymali odpowiedź, a wśród nich była właśnie czwórka dzieci J.R.R. Tolkiena.

Przez 23 lata autor Władcy Pierścieni pisał do swoich dzieci listy "w imieniu" Świętego Mikołaja i trzeba przyznać - robił to z największą dbałością o szczegóły. W korespondencji opisane były mniej lub bardziej niezwykłe przygody Świętego Mikołaja, jego psotnego przyjaciela Niedźwiedzia Polarnego, elfa Ilberetha, a także Paksu, Valkotukka, Bałwanków, Polarnych niedźwiadków i kilku innych bohaterów. Tematyka listów była kwintesencją osobowości Profesora. Z jednej strony dawały nam to, w czym profesor był najlepszy czyli magiczny świat, psotne przygody rodem z Hobbitonu, elfy, Śniegowi Ludzie i wiele innych, ale również nawiązania do języków, wszak w trakcie lektury mignął nam elficki, był i arktyczny, a nawet gobliński. Z drugiej strony był to jednak okres międzywojenny i wojenny, więc Święty Mikołaj otwarcie pisał o brakach w książkach czy zabawkach, o strasznej wojnie, o ogromnych zniszczeniach na całym świecie czy o tym, że dzieci muszą przyjąć takie podarki jakie można było kupić, nawet jeśli to nie do końca to o czym marzyły. Wspominał także o wielkich bitwach goblinami, co wydaje się dosyć symboliczne zarówno w kontekście Śródziemia, jak i wojennych doświadczeń.

Następnego dnia po podwieczorku do domu wpadł nagle Śniegowy Człowiek (wtedy jeszcze cały) z krzykiem, że Księżyc gaśnie. Smoki wyszły ze swych kryjówek i okropnie kopciły i dymiły. Pospiesznie wyciągnęliśmy spod sofy Człowieka z Księżyca i obudziliśmy go, a on tylko śmignął w górę. Minęły jednak całe wieki, nim wszystko posprzątał. 
Mam wrażenie, że musiał użyć jednego ze swych najprzestraszliwszych lodowych czarów, by zagnać smoki z powrotem do jam. Dlatego mamy teraz aż taki mróz.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...