wtorek, 14 stycznia 2025

Przemów do mnie, wskaż mi drogę czyli „Konklawe" Roberta Harrisa


Tytuł: Konklawe

Autor: Robert Harris

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2017
Liczba stron: 336
Tłumacz: Andrzej Szulc
Kategoria: Sensacja
Ocena: 7/10

Kilka miesięcy temu w Polsce miała miejsce premiera filmu Konklawe w reżyserii Edwarda Bergera, a wraz z nią pojawiło się sporo recenzji. Widząc film o tematyce okołokościelnej pomyślałam, że po Młodym papieżu niewiele już ludzi zniesmaczy, a jednak przeczytałam recenzje zarówno niezwykle entuzjastyczne, jak i znacznie mniej. Dosyć krótkie twitterowe opinie uświadomiły mi, że jeżeli chcę przeczytać tę książkę bez znajomości spoilerów, to prawdopodobnie jest to ostatni dzwonek, a okazało się, że mamy ją w domu i to nawet w wersji papierowej.

Papieże mają różne idee kościoła - jedni są reformatorami, inni podchodzą do tematu bardziej konserwatywnie, niektórzy stąpają twardo po ziemi, a inni wolą filozofować. Kiedy umiera papież propagujący ideę kościoła skromnego i ubogiego, pojawia się pytanie o to jaki powinien być ten, który go zastąpi - podobny, całkowicie odmienny? Powinien być Włochem, a może raczej nie Europejczykiem? Jedno jest pewne, dla Kurii, dla której papież był ciężarem, nie odpuści zmiany. W centrum tych wydarzeń jest siedemdziesiąciopięcioletni kardynał Lomeli, który jest dziekanem kolegium kardynalskiego, a tym samym głównym odpowiedzialnym za przeprowadzenie konklawe. Równocześnie jednak przeżywa on poważny kryzys wiary, próbował nawet złożyć rezygnację, ale papież jej nie przyjął, a teraz staje przed największym wyzwaniem w swoim życiu. I kiedy wydawało mu się, że to zadanie nie może być bardziej wymagające, Lomeli dowiaduje się przedziwnych rzeczy o niektórych spośród potencjalnych pretendentów, a pytań jest więcej niż odpowiedzi. Papieżem może zostać tylko jeden uczestnik konklawe, a niewłaściwy wybór nie wchodzi w grę. Dziekan kolegium zostaje postawiony przed trudnym pytaniem - ograniczyć się do roli organizatora czy ujawnić prawdę tym samym wpływając na przebieg głosowania.

- Papież stracił wiarę w Boga?
- Nie w Boga! Nigdy nie zwątpił w Boga! - odparł Bellini i powiedział coś, czego Lomeli miał nie zapomnieć do końca życia. - On stracił wiarę w Kościół.

czwartek, 9 stycznia 2025

Cytat tygodnia

Z braku ciepła, z braku ciepła umieram!
Ciepła miłości? Nie, kaloryfera.

- Poezje, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska -

wtorek, 7 stycznia 2025

Podsumowanie roku 2024

Zacznę od tego by życzyć Wam szczęśliwego, zaczytanego nowego roku! Niech 2025 będzie dla nas łaskawy, pełen kultury i przyjemnych wydarzeń, uśmiechów i ciepłych słów. :)

Przełom grudnia i stycznia czyli czas podsumowań. Na początku napisałam, że ten rok był zupełnie inny niż zaplanowałam. Po czym zajrzałam do swoich planów i skasowałam te słowa, bo tak naprawdę... To 2024 całkiem nieźle wypełnił moje zamiary. Ale przy okazji również obawy i niepokoje. Szczerze mówiąc teraz myślę, że znowu nie uważałam kiedy opowiadałam o swoich marzeniach, w imię zasady uważaj czego sobie życzysz... 

Nie wiem jak u Was, ale ja 2024 mogłabym porównać do zachodu słońca. Ten rok ukończył wiele spraw w ten lub inny sposób i na pewno nie jestem tą osobą, którą byłam w styczniu. Zaczął się okropnie, bo pod chirurgicznym skalpelem, na szczęście potem było nieco lepiej, chociaż zdrowotnie jako tako ustabilizowałam się dopiero po kilku miesiącach. Zajrzałam do swojego ukochanego plannera (2024 spędzałam z Minimalife i ogromnie polecam! Wytrzymał cały rok intensywnych zapisków!) i w podsumowaniu kwietnia w kategorii co oceniasz najlepiej w tym miesiącu zapisałam "to, że się skończył". Trudno nie dostrzec w tym mojego nie najlepszego nastroju. Zawodowo? Rollercoaster i sporo dramatu. W końcu moja odroczona gratyfikacja nadeszła i odnotowałam sukcesy, ale nie będę ukrywać, że droga do nich, nawet na ostatniej prostej, okazała się znaczniej bardziej rozpaczliwa niż mogłabym podejrzewać. W dodatku 2025 również zapowiada się intensywnie. Jednak w powietrzu czuć wiatr zmian i mam dużo wiary w to, że będą to zmiany na lepsze.

czwartek, 2 stycznia 2025

Cytat tygodnia

Na wczesnym etapie życia dostrzegamy u siebie różne umiejętności i koncentrujemy się na nich, nie zwracając uwagi na inne. Nie w tym rzecz, że nic innego nie jest możliwe, 
tylko że nie było pielęgnowane.

- Biblioteka dusz, Ransom Riggs -

wtorek, 24 grudnia 2024

Świąteczne życzenia :)

Wspaniałych Świąt pełnych ciepła i radości, zdrowia i uśmiechu! 


Zeszłoroczne święta spędziliśmy złożeni chorobą. Tegoroczne święta Bożego Narodzenia są dla nas nieco trudniejsze z innych powodów. Zabraknie w tym roku jednego telefonu z życzeniami, a dla sporej części naszej rodziny to jest bardzo długi i dosyć trudny rok, pełen wyzwań. Dla mnie osobiście szczególnie intensywny na ostatniej prostej. Jednak niezależnie od tego jak minął nam ten rok, z okazji tych świąt chcę Wam życzyć wszystkiego najlepszego - zdrowia (nie wiem jak Wam, ale nam ten rok dał solidnie do wiwatu) i radości, czasu z ludźmi, którzy są dla Was ważni, uśmiechu i miłości - do siebie, do innych, do świata. Nie jest łatwo, ale nie możemy zapominać o tym, że zawsze jest jakiś powód do uśmiechu, choćby przeciągający się kotek, pyszne ciastko czy utrzymanie regularności w wizytach na siłowni. :)

Oczywiście doskonałym powodem do uśmiechu są też... Tak, tak. Dobrze myślicie. :D KSIĄŻKI.
Więc jak co roku zapraszam Was do zabawy Mój dzień w książkach (stworzoną przez Lirael Cornflower), o której  (jak co roku) przypomniała mi niezastąpiona unserious.pl

Luki w przygotowanym tekście uzupełniamy tytułami przeczytanych w tym roku książek.

Szablon:

Mój dzień w książkach

Zaczęłam dzień (z) _____.
W drodze do pracy zobaczyłam _____
i przeszłam obok _____,
żeby uniknąć _____ ,
ale oczywiście zatrzymałam się przy _____.
W biurze szef powiedział: _____.
i zlecił mi zbadanie _____.
W czasie obiadu z _____
zauważyłam _____
pod _____ .
Potem wróciłam do swojego biurka _____.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam _____
ponieważ mam _____.
Przygotowując się do snu, wzięłam _____
i uczyłam się _____,
zanim powiedziałam dobranoc _____ .

A zatem...

Zaczęłam dzień (z) Poławiaczem dusz
W drodze do pracy zobaczyłam Żelazny płomień
i przeszłam obok Konklawe.
żeby uniknąć Mężczyzny, który uderzy dziecko,
ale oczywiście zatrzymałam się przy Rzece dzieciństwa.
W biurze szef powiedział: Weź moją duszę (Spectacular!). 
i zlecił mi zbadanie Mrocznej materii.
W czasie obiadu z Alabastrowymi pannami
zauważyłam Cienie z Donlonu
Potem wróciłam do swojego biurka Przechodząc przez próg, zagwiżdżę.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam Licencję na czarowanie
ponieważ mam Zatrute serce.
Przygotowując się do snu, wzięłam Srebrne gardło
zanim powiedziałam dobranoc Mój książę.


Jeśli macie chęć to dołączcie do zabawy - ja z przyjemnością przeczytam Wasze książkowe przygody!! Wesołych świąt!

wtorek, 3 grudnia 2024

Porcja miłości z bieguna Północnego czyli „Listy Świętego Mikołaja" J.R.R. Tolkiena


Tytuł: Listy Świętego Mikołaja

Autor: J.R.R. Tolkien (pod redakcją Baillie Tolkien)


Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2023
Liczba stron: 208
Tłumacz: Paulina Braiter
Kategoria: Literatura dziecięca
Ocena: 10/10



Każdy z nas ma swoje talenty, coś w czym czujemy się szczególnie pewnie. Raczej nie ulega wątpliwości, że szczególną umiejętnością J.R.R. Tolkiena było słowo, czy też raczej to, jak wspaniale nim się posługiwał. A skoro tak, to w naturalny sposób właśnie coś związanego ze słowem mógł podarować swoim najbliższym i to właśnie uczynił. W okresie trudnym, bo międzywojennym (a potem również na początku II wojny światowej), wraz z żoną Edith wychowywali czwórkę dzieci - Johna, Michaela, Christophera oraz Priscillę. Bez wątpienia było to wyzwaniem, a mimo to, profesor znalazł jeszcze czas i co najważniejsze chęć, aby podarować swoim dzieciom coś tak wyjątkowego jak to tylko możliwe. Bo choć wielu z nas pisało listy do Świętego Mikołaja (lub Gwiazdora, Dziadka Mroza, Aniołka itd., w zależności skąd pochodzimy), ale tylko nieliczni otrzymali odpowiedź, a wśród nich była właśnie czwórka dzieci J.R.R. Tolkiena.

Przez 23 lata autor Władcy Pierścieni pisał do swoich dzieci listy "w imieniu" Świętego Mikołaja i trzeba przyznać - robił to z największą dbałością o szczegóły. W korespondencji opisane były mniej lub bardziej niezwykłe przygody Świętego Mikołaja, jego psotnego przyjaciela Niedźwiedzia Polarnego, elfa Ilberetha, a także Paksu, Valkotukka, Bałwanków, Polarnych niedźwiadków i kilku innych bohaterów. Tematyka listów była kwintesencją osobowości Profesora. Z jednej strony dawały nam to, w czym profesor był najlepszy czyli magiczny świat, psotne przygody rodem z Hobbitonu, elfy, Śniegowi Ludzie i wiele innych, ale również nawiązania do języków, wszak w trakcie lektury mignął nam elficki, był i arktyczny, a nawet gobliński. Z drugiej strony był to jednak okres międzywojenny i wojenny, więc Święty Mikołaj otwarcie pisał o brakach w książkach czy zabawkach, o strasznej wojnie, o ogromnych zniszczeniach na całym świecie czy o tym, że dzieci muszą przyjąć takie podarki jakie można było kupić, nawet jeśli to nie do końca to o czym marzyły. Wspominał także o wielkich bitwach goblinami, co wydaje się dosyć symboliczne zarówno w kontekście Śródziemia, jak i wojennych doświadczeń.

Następnego dnia po podwieczorku do domu wpadł nagle Śniegowy Człowiek (wtedy jeszcze cały) z krzykiem, że Księżyc gaśnie. Smoki wyszły ze swych kryjówek i okropnie kopciły i dymiły. Pospiesznie wyciągnęliśmy spod sofy Człowieka z Księżyca i obudziliśmy go, a on tylko śmignął w górę. Minęły jednak całe wieki, nim wszystko posprzątał. 
Mam wrażenie, że musiał użyć jednego ze swych najprzestraszliwszych lodowych czarów, by zagnać smoki z powrotem do jam. Dlatego mamy teraz aż taki mróz.

niedziela, 24 listopada 2024

O konsekwencjach jednej decyzji czyli „Dawka życia" Lizzy Enfield



Tytuł: Dawka życia
 
Autor: Lizzy Enfield

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2017
Liczba stron: 304
Tłumacz: Hanna Pasierska
Kategoria: Literatura obyczajowa
Ocena: 5/10




Minęło już wiele lat od kiedy Dawka życia Lizzie Enfield trafiła na mój czytnik, ale wydarzenia w Polsce i na świecie dosyć skutecznie zniechęciły mnie do jej czytania. Tego typu dyskusji w przestrzeni publicznej nie brakowało i nie odczuwałam potrzeby kontynuowania tej debaty. Jednak kilka dni temu otworzyłam książkę trochę przez przypadek i uznałam, że skoro już tak się stało, to znak, że czas ją przeczytać. :)

Dawka życia porusza temat obecnie bardzo nośny i dosyć kontrowersyjny czyli szczepień. Główna bohaterka czyli Isobel zwana Bel podejmuje decyzję o niezaszczepieniu swoich dzieci. Niestety podczas wspólnych wakacji z przyjaciółmi okazuje się, że jej najstarsza córka Gabby jest chora na odrę, a od nastolatki zaraża się kilkumiesięczna Iris, córka Bena i Maggie. Gabriella ciężko znosi chorobę, a Isobel po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni, zadaje sobie pytanie czy podjęła dobrą decyzję. Wiadomość o chorobie córeczki przyjaciół jest dla niej trudna, ale prawdziwy dramat rozpoczyna się, gdy na jaw wychodzi informacja, że Iris w wyniku choroby straciła słuch. To zdarzenie niesie poważne konsekwencje dla obu rodzin. Z jednej strony obserwujemy jak trudna jest ta informacja dla Isobel. Poznajemy jej przeszłość, dowiadujemy się co stało za jej decyzją, możemy obserwować, jak to zdarzenie odbiera nie tylko ona, ale również Erik, który przyjaźni się z Benem czy nastoletnia Gabby. Obserwujemy jej nieumiejętność reakcji, wewnętrzną walkę, którą nieustannie toczy, ale którą równocześnie zatrzymuje dla siebie. Z drugiej strony narracja zostaje oddana Benowi, który próbuje sobie poradzić z tym, że jego przyjaciele skrzywdzili jego córeczkę. Mężczyzna czuje ogromną złość, ma poczucie krzywdy i straty, a zachowanie Isobel, również po tym gdy dociera do niej informacja o tym co stało się z Iris, jest dla niego niezrozumiałe, frustrujące i wywołuje silne negatywne emocje. Dlatego kiedy pewnego dnia podczas spaceru spotyka energiczną prawniczkę decyduje się zmusić Isobel do reakcji...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...