Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Agora SA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Agora SA. Pokaż wszystkie posty

sobota, 9 września 2023

A jednak odwracamy oczy czyli „Jezus umarł w Polsce" Mikołaja Grynberga



Tytuł: Jezus umarł w Polsce


Autor: Mikołaj Grynberg

Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2023
Liczba stron: 320
Kategoria: Reportaż
Ocena: 9/10





Od dawna zbierałam się by poznać twórczość Mikołaja Grynberga. Rzeczywistość poukładała się w taki sposób, że zaczęłam tę przygodę z chyba najmniej typową dla tego autora książką czyli Jezus umarł w Polsce. Autor, psycholog, pisarz i fotograf, znany jest z książek dotyczących tematyki żydowskiej, a przede wszystkim Holocaustu, zwłaszcza w kontekście akceptacji swojej tożsamości oraz dziedziczonej traumy. Jednak tym razem pan Grynberg postanawia spisać wywiady z osobami, które dotyka kryzys na naszej wschodniej granicy. Przede wszystkim są to historie osób, które pomagają lub pomagały, ale pojawiają się także dwie krótkie rozmowy ze Strażnikami Granicznymi. Jest to opowieść o niesieniu pomocy, ale również o cenie pomagania, o podwójnych standardach, o strachu i o przemocy wobec drugiego człowieka, którą usprawiedliwia się polityką. 

Mikołaj Grynberg nikomu nie mówi jak ma żyć, postrzegać to co dzieje się na granicy, oceniać straż graniczną, ludzi przyjmujących uchodźców czy wspierające temat organizacje. To książka, która przekazuje nam informacje, przez co nie możemy już dłużej mówić, że nie wiemy co tam się dzieje. To ten kamyk w bucie, który nas obciera żeby nie zrobiło nam się zbyt wygodnie w naszej bańce. Oto prawda, i ona nie jest zbyt ładna. Tematyka książki jest tak ciężka jak to tylko możliwe, ale forma niewyobrażalnie lekka. Przez tę pozycję dosłownie człowiek płynie, a jednocześnie ma bolesną świadomość tego, że to nie oznacza, że same rozmowy poruszają błache tematy. Prawdę mówiąc, większość z tych historii nie była dla mnie zaskakująca, ale doceniam to, że ktoś podjął pracę, aby to spisać i pozostawić przyszłym pokoleniom. Pandemia, wojna w Ukrainie czy kryzys na białoruskiej granicy, to wszystko są wydarzenia bardzo istotne dla współczesnej historii naszego kraju i odgrywają one ogromną rolę w tym jak kształtują się nasze postawy społeczne czy polityczne. To, że Mikołaj Grynberg, doskonały twórca literatury non fiction, podjął się tego tematu, dodało książce wartości. Nie można mówić o zbijaniu kapitału, o literackich nagrodach, o potrzebie kontrowersji czy zarobku - od samego początku wiadomo, że to nie taki pisarz. 

Ostatnio mieliśmy spotkanie, na którym doszliśmy do wniosku, że nie ma takiej opcji, żebyśmy powiedzieli: "dobra, mamy dość, przepraszamy, niech inni robią".
Nie umiemy udźwignąć takiej decyzji.

niedziela, 8 maja 2022

Odkryć Ukrainę czyli „Planeta Piołun" Oksany Zabużko


Tytuł: Planeta Piołun

Autor: Oksana Zabużko

Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2022
Liczba stron: 400
Tłumacze: Katarzyna Kotyńska, Joanna Majewska, Anna Łazar
Kategoria: Esej
Ocena: 9/10





Od momentu wybuchu wojny w Ukrainie nieustannie sobie wyrzucałam, że ja w sumie nic nie wiem o literaturze ukraińskiej. Aż się we mnie zagotowało - co ze mnie za czytelniczka skoro nie znam nawet jednej książki od naszych sąsiadów? Z Białorusi to znam chociażby Swietłanę Aleksijewicz, a co z Litwą? Zawstydzona postanowiłam na razie skupić się na ukraińskiej. Okazało się, że odrobinę ratuje mnie fantastyka - przeczytane książki Aleksandry Rudej oraz Olgi Gromyko (która co prawda obecnie mieszka na terenie Białorusi, ale urodziła się w Ukrainie). Chyba, że "liczy się" to, że Michaił Bułhakow i Stanisław Lem urodzili się we Lwowie mimo, że ówcześnie nie było to terytorium Ukrainy? Postanowiłam, że ta moja skrajna niewiedza musi się zmienić i to teraz natychmiast!

Między innymi dlatego, kiedy pojawiła się okazja by przeczytać i zrecenzować książkę ukraińskiej pisarki dosłownie nie mogłam się powstrzymać. Muszę jednak przyznać, że wybór nie był przypadkowy. Ta konkretna lektura wzbudziła moją ciekawość od pierwszej chwili, a stało się tak za sprawą krótkiego artykułu, który przeczytałam pierwszego dnia wojny w Ukrainie. Planeta Piołun swoją premierę miała 23 lutego tego roku. Widzicie ten zbieg okoliczności? Autorka tej książki, Oksana Zabużko przyjechała na jej promocję do Polski i niespodziewanie to tutaj, a konkretnie w Warszawie, dowiedziała się o ataku Rosji na swój kraj. Początkowo nie wzbudziło to we mnie większych emocji. Jednak cały czas o tym myślałam, ja - człowiek, który wojnę zna wyłącznie z opowieści, z książek, z filmów, ewentualnie z wiadomości, nagle zaczęłam się zastanawiać co to znaczy. Uderzyło mnie to, że autorka jedzie do sąsiedniego kraju promować swoją książkę z esejami o swojej ojczyźnie i w tym czasie inne państwo napada na jej dom. Wojna zastaje ją poza domem. Zaczęłam się zastanawiać czy wzięła wszystko czego potrzebowała? To była pierwsza myśl, wtedy jeszcze nie rozumiałam, że wkrótce z Ukrainy ludzie będą uciekać zabierając torebkę, dziecko i kota w kontenerku. No właśnie, a czy w domu nie zostało jej dziecko albo czy nie czekał pies? Czy czuła szok? Czy może rozżalenie, że spełnia się scenariusz zarysowany od wielu lat? Cały czas wyobrażałam sobie, że jestem na jej miejscu i muszę przyznać, że z każdym dniem czułam coraz więcej. To wszystko sprawiło, że naprawdę bardzo chciałam przeczytać Planetę Piołun, poznać i tę autorkę, i tę książkę lepiej.

Inaczej mówiąc, jakoś nagle, jasno i nieodwołalnie zrozumiałam, że to nie jest o „wtedy", tylko o „teraz" - nie o 1934, tylko o 2014. Że świat zmienia się, przekraczają jakąś fatalną granicę, właśnie tutaj, teraz, natychmiast. I przeszedł mnie dreszcz. I szłam Nowym Światem, i drżałam z powodu tego odkrycia: że wszyscy ci ludzie wokół mnie jeszcze nic nie wiedzą. 

wtorek, 2 kwietnia 2019

„Polki. Rozmowy na weekend" wywiady




Tytuł: Polki. Rozmowy na weekend

Autor: wielu

Wydawnictwo: Agora SA
Data wydania: 2016 
Kategoria: Publicystyka
Ocena: 7/10






Polki. Rozmowy na weekend, to książka krótka, za to treściwa. Składa się ona z niedługich wywiadów zamieszczanych w weekendowych wydaniach Gazeta.pl. Ale żebyście nie pomyśleli, że te rozmowy to tylko z osobami z pierwszych stron gazet! Absolutnie nie! Są wywiady z paniami, które kojarzyłam wcześniej, są też z kobietami, które poznałam dopiero w tej książce. Każda część jest o czymś innym, ale przy tym każda ma w sobie coś intrygującego, myśl przewodnią, która pozwala nam lepiej poznać osobę wywiad dającą, ale także pozostawia nas z tematem do zastanowienia, jeśli tylko oczywiście mamy na to chęć! Poruszane tematy nie są wyłącznie trudne i ciężkie, a raczej niebłache i niebanalne. Dzięki temu każda z rozmów jest inspirująca, przypomina nam o różnorodności świata i o naszych osobistych pomysłach na życie.

piątek, 29 kwietnia 2016

„Solaris" Stanisław Lem



Tytuł: Solaris
Autor: Stanisław Lem

Wydawnictwo: Agora SA
Data wydania: 2008
Liczba stron: 236
Kategoria: Fantastyka, science fiction, fantasy
Ocena: 10/10



Często słyszę pytanie o to jakie książki powinno się i warto przeczytać. Lista jest długa, a dzisiaj opisuję książkę, której na takiej liście nie mogłoby zabraknąć. Solaris

Dlaczego uważam Solaris za kanon literatury?

Po pierwsze warto zwrócić uwagę kim jest autor. Stanisław Lem nie jest pisarzem. To artysta w swoim fachu, lekarz z wykształcenia, filozof z powołania. Jego książki to prawdziwe morze osobliwości i głębia przemyśleń, autor nie boi się przeszukać wszystkich ziaren piasku w poszukiwaniu tego wyjątkowego. Jego wyobraźnia była nieocenionym źródłem niewyobrażalnego. To czyni pana Lema pisarzem tak niezwykłym i przejmującym, że czasami po przeczytaniu Jego książki, pozostaje ona w moich myślach kilka tygodni, pomimo, że często czytam je więcej niż dwa razy.

Po drugie Solaris żyje własnym życiem (naprawdę!). To niesamowite jak książka może prowadzić strona po stronie, w nieznane. Chwilami mam wrażenie, że to nie Lem pisał książkę, tylko ona pisała się Jego ręką. Niepoznana planeta i niepoznane tajemnice umysłu płynnie się przeplatają. Autor z naukowych przemyśleń gładko przechodzi w rozważania natury filozoficznej, po czym powraca do analizy planety. Chwilami są uczucia, chwilami dreszcze. Ludzka natura z perspektywy natury nieznanej planety? To musi być Stanisław Lem!

"Giese nie miał zbyt wiele polotu, ale ta cecha może tylko zaszkodzić badaczowi Solaris. Nigdzie bodaj wyobraźnia i umiejętność pospiesznego tworzenia hipotez nie staje się tak zgubna. W końcu wszystko jest na tej planecie możliwe. Niewiarygodnie brzmiące opisy konstelacji, które tworzy plazma, są według wszelkiego prawdopodobieństwa autentyczne, chociaż na ogół niesprawdzalne, ocean bowiem rzadko kiedy powtarza swoje ewolucje. Obserwującego je po raz pierwszy przerażają głównie obcością i ogromem; gdyby występowały w małej skali, w jakimś bajorze, uznano by je zapewne za jeszcze jeden "wybryk natury", przejaw przypadkowości i ślepej gry sił. To, że miernota i geniusz stają jednakowo bezradni wobec nieprzebranej rozmaitości solarycznych form, też nie ułatwia obcowania z fenomenami żywego oceanu. Giese nie był jednym ani drugim. Był po prostu klasyfikatorem - pedantem, z gatunku tych, których wewnętrzny spokój osłania pochłaniającą całe życie, niezmordowaną zaciekłość pracy. Jak długo mógł, posługiwał się po prostu językiem opisu, a kiedy brakło mu słów, radził sobie, stwarzając nowe słowa, często niefortunne, nieprzystające do opisywanych zjawisk. Ale w końcu żadne terminy nie oddają tego, co się dzieje na Solaris. Jego "górodrzewy", jego "długonie", "grzybiska", "mimoidy", "symetriady" i "asymetriady", "pacierzowce" i "chyże" brzmią szalenie sztucznie, dają jednak jakieś wyobrażenie o Solaris nawet tym, którzy oprócz niewidzialnych fotografii i nader niedoskonałych filmów nic nie widzieli."

sobota, 30 stycznia 2016

„Ponad 100 sposobów na pamięć” praca zbiorowa



Tytuł: Ponad 100 sposobów na pamięć
 
Autor: Praca zbiorowa

Wydawnictwo: Agora SA
Data wydania: 2015
Liczba stron: 215
Kategoria: Poradniki
Ocena: 8/10




Czy książka będzie na temat? – zastanawiałam się trzymając ją w rękach, w księgarni.
Obawiałam się, że nieduża książka, o obiegowo przez nas nazywanej „pamięci”, do której wpakowano diety, ćwiczenia sportowe i tym podobne musi zgubić zamysł główny i wpaść w tematy sztampowe lub poboczne. Podobnie obawiałam się, że będzie zwyczajnie nudna, a ćwiczeniem będzie sześć sztuk sudoku, dwie krzyżówki i jedna jolka.
Zatem uspokajam – moje obawy były w 100% nieuzasadnione, książka jest jak najbardziej ciekawa i na temat.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...