Cykl: Lockwood&Sp.
Tłumacz: Tina Oziewicz
Myśl o premierze ostatniego tomu cyklu Lockwood & Sp. lekko mnie przytłaczała. Od lektury trylogii Bartimeausa wiedziałam, że nie ma książki Jonathana Strouda, której nie dałabym szansy, ale nie sądziłam, że może powstać kolejna historia, którą autor aż tak mnie porwie. Mam ponad 30 lat, a przygody Lockwood & Sp. przeżywam jakbym znowu była nastolatką. Skądinąd jak dla mnie to najlepsza recenzja tego cyklu. ;) Wróćmy jednak do Pustego grobowca!
Nadszedł czas wielkiego finału historii Anthony'ego Lockwooda, Lucy Carlyle, George'a Cubbinsa oraz Holly Monroe i Quilla Kippsa. No i rzecz jasna Czaszki. Ostatnie wydarzenia, w których bohaterowie brali udział zmieniły wszystko. Teraz inaczej postrzegają oni i sam Problem, i rolę Toma Rotwella i Marissy Fittes w walce z duchami. Lockwood & Sp. są zdecydowani, aby ujawnić prawdę, ale niestety druga strona już o tym wie i nie spocznie, dopóki nie upewni się, że grupa zamilknie po wsze czasy. Dlatego też ekipa ma tylko jedno wyjście - postawić wszystko na jedną kartę w nadziei, że demaskacja największego kłamstwa wymusi przyznanie się do winy. Jednak w sytuacji, w której obie strony walczą o wszystko, wszystkie chwyty stają się dozwolone i śmierć zagląda w oczy Lockwooda i jego grupy jeszcze głębiej niż zwykle...
- Co? To już koniec? - odezwała się czaszka. - Podobało mi się. Nie ma to jak bezmyślna przemoc, żeby podnieść morale. Powinniśmy się gdzieś włamywać każdej nocy. Jest mnóstwo pensjonatów dla starców w całym Londynie. Wybierzmy się jutro do innego.

Na to, że pentalogia Lockwood & Sp. okazała się dla mnie tak wielkim sukcesem wpływ miało kilka elementów. Po pierwsze oczywiście są to po prostu bardzo dobre książki. Jonathan Stroud jest świetnym pisarzem, który rewelacyjnie eksploruje kolejne fantastyczne motywy i wyciąga z nich to co najlepsze. Tworzy bohaterów, których nie można nie pokochać i daje nam historię, od której nie da się oderwać. Po drugie Tina Oziewicz czyli tłumaczka wykonała tytaniczną pracę, dzięki czemu dowcipy były zabawne, Czaszka swój charakterek, a duchy charakterystyczne nazwy. Po trzecie redakcja i korekta - w ostatnim czasie zdarza mi się narzekać na to w fantastyce, więc tym razem czuję się w obowiązku, aby napisać, że wydawnictwo Poradnia K rewelacyjnie wykonuje swoją pracę. Wszystkie pięć tomów trzyma wysoki poziom techniczny!
PS Do książki dołączono również opowiadanie Sztylet w biurku. :)
Za możliwość poznania i pokochania Lockwood & Sp. dziękuję wydawnictwu Poradnia K i Kasi, która pokochała ten cykl całym sercem i nie mam wątpliwości, że dzięki niej ta historia lśniła jeszcze piękniej! <3