sobota, 6 października 2018

W końcu porozumienie ws. obniżenia podatku na ebooki!

Photo by Aliis Sinisalu on Unsplash

Dobra wiadomość zastała mnie w pieleszach, bo w soboty nie wstaję przed dziesiątą. Informację podesłała mi koleżanka dopisując krótkie "jak mogłyśmy to przeoczyć?!". Niestety, ja wiem jak mogłam to przeoczyć - ten tydzień w pracy był szczególnie uciążliwy. Teraz jednak nadrabiam i spieszę z dobrą wiadomością, bo wiecie jak kocham ebooki - 2. października bieżącego roku Unia Europejska wreszcie zgodziła się, że ebookowi bliżej jest do książki niż do elektronicznie świadczonej usługi. W związku z czym [werble] Rada do Spraw Gospodarczych i Finansowych w końcu przystała na redukcję stawek VAT na tak zwane "publikacje elektroniczne". Piszę wreszcie, bo sprawa na długi, ponadroczny okres, utknęła w martwym punkcie z racji problemu z osiągnięciem porozumienia pomiędzy wszystkim krajami członkowskimi.

Co to w praktyce oznacza?  

W tym momencie, zgodnie z prawem polskim, sprzedaż ebooków [podobnie jak prasy elektronicznej i audiobooków] jest obciążona podstawową stawką VAT wynoszącą 23%. Tymczasem gdy kupujemy książki oraz czasopisma drukowane (oraz płytę z audiobookiem) VAT wynosi tylko 5% ceny. Skąd ta 18% różnica? Dotychczas prawo polskie, zgodnie zresztą z europejskim, przewidywało, że sprzedaż publikacji elektronicznych stanowi usługę, która standardowo jest obciążona 23% podatkiem. Tymczasem publikacje drukowane oraz zamieszczone na nośnikach były objęte stawką specjalną, obniżoną. Od wielu lat zabiegano o zrównanie stawek VAT książek drukowanych oraz ebooków wskazując na wyraźne podobieństwa i oczywistość faktu, że ebook to nie usługa tylko książka.

W praktyce oznacza to tyle, że jeżeli wydawca wycenia książkę i ebooka na 30zł, to finalnie my kupujący za książkę zapłacilibyśmy 31,50zł, a za ebooka 36,90zł. I choć teraz wiele osób myśli, że to jest tylko 5zł, jednak weźmy pod uwagę dysproporcję pomiędzy kosztami wydania książki i ostatecznie widzimy, że wcale nie rzadka sytuacja, w której ebook jest sprzedawany w cenie książki papierowej wcale nie jest kuriozalna. Wynika to po prostu ze stawki VAT.

Czyli cieszymy się?

Chciałoby się rzec "Tak! W końcu!", ale prawda jest taka, że od osiągnięcia zgody Rady UE do chwili gdy nasze ebooki rzeczywiście stanieją może minąć jeszcze długi czas, bo choć Rada doszła do porozumienia i umożliwiła taką obniżkę, to wcale nie oznacza, że państwa członkowskie muszą z tej możliwości skorzystać. Im niższy VAT tym mniej wpada do kieszeni państwa, więc choć jest to korzystna zmiana dla czytelników, to niekoniecznie dla państwa. W przypadku Polski wielką nadzieję pokładam w nadchodzących wyborach. Obniżenie stawki VAT na ebooki wydaje się niewielkim ustępstem na tle innych zmian, a jest pewnym udogodnieniem, które miło byłoby dopisać do swoich zasług. Zatem miejmy nadzieję, że Ministerstwo Finansów nie skończy na "planowaniu obniżenia stawek VAT na publikacje elektroniczne", ale wcieli je w życie, tym bardziej, że z tego co pamiętam nieco ponad rok temu w Sejmie, projekt ustawy obniżającej ceny ebooków został poparty przez wszystkie frakcje polityczne. Jeśli obietnice miałyby się ziścić to takie zmiany wydarzyłyby się na początku roku 2019, ale pożyjemy, zobaczymy.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...