Nie wiem jak Wy, ale ja mam czytelnicze sezony. Czasami nachodzi mnie na fantastykę, czasami potrzebuję czegoś wesołego, innym razem mam chęć na coś mocniejszego... Ostatnio, pierwszy raz od dłuższego czasu, nabrałam chęci na samodzielną naukę. Padło na tematykę dotyczącą zarządzania projektami i zespołem. Jako, że zdaję sobie sprawę, że dosyć szybko zapewne przytłoczą mnie inne sprawy, postanowiłam nie marnować ani chwili i od razu wykorzystać swój zapał. Poszukałam czegoś polecanego i tak trafiłam na Zespół zaczyna się od Ciebie. 6 prostych wskazówek, które zmienią członków zespołu z dobrych we wspaniałych Michaela G. Rogersa.
Książka, dokładnie tak jak zapowiada to podtytuł, składa się z 6 głównych idei, które według autora decydują o tym jaki jest zespół. Oczywiście mamy też wstęp i podsumowanie, ale co ciekawe, na końcu mamy również formularz samooceny jakim członkiem zespołu jesteś oraz dosyć bogatą bibliografię. Samą książkę czyta się dobrze i dosyć szybko, jest napisana lekko, sporo w niej anegdot i opowieści. Autor serwuje nam również wskazówki i zadania do przemyślenia tych zagadnień w kontekście zespołu. Od razu powiem, że zadania są dosyć banalne, ściśle powiązane z treścią (np. kiedy czytamy rozdział Ucz się na swoich błędach zadanie dotyczy ostatnio popełnionego błędu i sposobu w jaki sobie z nim zespołowo poradziliśmy).
Niewykluczone, że wykazanie się większą empatią wobec innych członków twojego zespołu również zabierze ci zaledwie kilka chwil. Najlepiej dogadujemy się z ludźmi, którzy są do nas podobni; jeżeli nas nie przypominają, bywa, że szybko - i w nieprzyjemny sposób - dokonujemy niesprawiedliwych osądów. Następnym razem zastosuj się, dla odmiany, do starego przysłowia amiszów, które głosi: "Zamiast pokazywać ludziom, gdzie jest ich miejsce, spróbuj postawić się na ich miejscu".
Wiem, że to jest bardzo dobra lektura, wskazująca podwaliny dobrej współpracy w zespole. Rzeczywiście nawet część tych pomysłów może przenieść zespół na zupełnie nowy poziom współpracy. Problem polega na tym, że pisał ją idealista. Przykładowa rada "Rób dużo więcej ponad to, co do Ciebie należy" jest piękna, ale wszyscy wiemy, że to śmiała teza w czasach kiedy niektóre firmy wysyłają przypominajki o "obowiązkowych nadgodzinach". W idealnym świecie książka Michaela G. Rogersa byłaby doskonałym przewodnikiem o tym jak stworzyć zespół pracowników, którzy bez reszty mogą sobie ufać, o których troszczy się cały zespół i dla których ich osobiste sukcesy nie są nawet w połowie tak ważne jak te wspólne. To dobre idee, wskazówki jak sprawić żeby nasze życie, które w pracy bardzo często istotnie zależy od zespołu, było przyjemne i satysfakcjonujące. Rzecz w tym, że rzeczywistość tak nie działa. Nie zawsze w naszym zespole wszyscy chcą pracować i nie ma znaczenia czy damy "dobry przykład" czy nie. Poczucie, że inni podążą naszym przykładem także może być bardzo zwodnicze. Kiedy zaś przeczytałam, że dzięki pewnym ruchom może nie zyskamy osobiście, ale zyskamy szacunek... Tak. To się zgadza. Problem w tym, że w tych warunkach w jakich to funkcjonuje (nie mogę się wypowiadać o innych miejscach niż Polska) to jest bardzo niebezpieczne myślenie. Szacunku do garnka nie włożymy, wiem, bo od lat słyszę, że doktorant żywi się pasją. Byłoby to może śmieszne, gdyby nie było jednak takie smutne.
Dla mnie była to solidnie przeidealizowana lektura, ale z drugiej strony inspiracja do czego naprawdę powinno się dążyć. Kiedy będę zmieniać pracę na pewno do tej książki wrócę by przypomnieć sobie jakie wartości warto jednak pielęgnować niezależnie od tego jak dotychczasowa praca mnie z nich wyzuła. Nie oszukujmy się, wydarzenia w życiu często silnie na nas oddziałują i nasze ideały szlag trafia. Wierzę jednak, że warto nie dać się złamać, i nawet jeśli w danym momencie musimy odłożyć je na bok, to przy zmianie powinniśmy pamiętać, że może to jest nasza szansa? Może warto spróbować stworzyć świetny zespół, bo wtedy zysk jest tak ogromny, że nie trzeba go liczyć w gotówce, a w satysfakcji z życia, która tak bardzo rośnie przy wsparciu i współpracy, a tak tragicznie maleje, kiedy otoczenie nam nie sprzyja.
Moim zdaniem Zespół zaczyna się od ciebie będzie świetną lektura dla osoby, która zakłada zespół lub przejmuje stanowisko szefa i chce w zespole wprowadzić dobrą atmosferę do pracy. Wtedy książka będzie ogromnym ładunkiem świetnych praktyk i natchnienia do działania. Z całą pewnością przyda się również osobom, które zastanawiają się co to znaczy dobry zespół lub chcą coś do takiego wnieść. Natomiast jeżeli pracujesz w zespole, w którym nie zajmujesz kierowniczego stanowiska i już wiesz, że nie jest to za dobre towarzystwo, a nie możesz tego w tym momencie zmienić, to raczej szkoda czasu - za dużo ideałów, które napełnią Twoje serce żalem, a głowę frustracją.