Autor: Ilona Andrews
Zakończenie historii Kate Daniels było dla mnie trudne do zaakceptowania. Ubóstwiam urban fantasy, a to napisane przez duet Ilona Andrews było świetne - prawdziwy roller coaster wydarzeń, emocji, niesamowitych historii i obłędnego humoru. Gdy więc Fabryka Słów zdecydowała się na tłumaczenie kolejnych książek małżeństwa, przebierałam nogami ze zniecierpliwienia, ale jednocześnie czułam maleńką obawę, bo co jeśli najbardziej znany cykl to maksimum na jakie autorów było stać?
Tak długo nosiłam się z tym wszystkim, że w końcu nastał moment, kiedy w Polsce wydany został tom numer dwa cyklu Ukrytego dziedzictwa, a ja wciąż nie znałam treści tomu numer jeden. Był najwyższy czas to zmienić.
Nevada Baylor prowadzi rodzinną firmę detektywistyczną, którą usilnie próbuje ocalić przed splajtowaniem. Sytuacja finansowa nie jest za dobra, a w dodatku Agencja Detektywistyczna Baylorów z powodu dawnych wydarzeń podlega agencji Montgomerych. Przez pięć lat agencja należąca do Magnusa Augustine Montgomery'ego nie dała Baylorom żadnego zlecenia. Niestety chcąc przerzucić odpowiedzialność Montgomery przerzuca na Nevadę sprawę, która albo ocali jej tyłek, albo okaże się katastrofą, którą panna Baylor najpewniej przypłaci życiem. Wkrótce okazuje się, że ta sprawa interesuje również jednego z najniebezpieczniejszych (jeśli nie najniebezpieczniejszego!) Magnusa - Connora Rogana nie bez powodu nazywanego szalonym. Nevada bardzo szybko przekonuje się, że Szalony Rogan jest skrajnie niebezpieczny, ale po czasie odkrywa, że również bardzo użytecznym wspólnikiem. Wkrótce okazuje się, że ta sprawa naprawdę kompletnie odmieni życie Nevady, o ile dożyje jej końca.
Przeżyłam. A mogłam zginąć, gdybym zamiast barkiem grzmotnęła dzisiaj o ścianę głową. Zamiast rozpierać się w fotelu kilka metrów od domu, mogłam teraz leżeć martwa w kostnicy, a mama identyfikowałaby moje ciało.