Tytuł: Prawda i kłamstwa
Autor: Caroline Mitchell
Cykl: DI Amy Winter
Tom: 1
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2020
Liczba stron: 386
Tłumacz: Ewa Wojtczak
Tłumacz: Ewa Wojtczak
Kategoria: Thriller, sensacja, kryminał
Ocena: 7/10
Amy Winter przed chwilą pochowała swojego ukochanego ojca, szanowanego policjanta. Ponieważ dzieci poszły w jego ślady, i ona, i jej brat również pracują w policji. Młoda komisarz od sześciu miesięcy szefuje jednostce specjalnej mającej zajmować się szczególnie trudnymi i medialnymi sprawami. Niespodziewanie otrzymuje list z więzienia od psychopatycznej zabójczyni Lilian Grimes, która twierdzi, że jest jej matką. Amy jest kompletnie zaskoczona i czuje, że kontakt na który naciska kobieta, może być dla niej nie tylko niezdrowy, ale wręcz niebezpieczny. Na szali leżą jednak od wielu lat niewyjaśnione zaginięcia trzech dziewczyn, co sprawia, że Amy decyduje się zagrać według zasad psychopatki. Równolegle w tajemniczych okolicznościach znika piętnastolatka, córka znanej dziennikarki.
To wszystko powoduje, że Amy walczy z powracającymi wspomnieniami, poszukiwaniem ciał młodych ofiar jej matki, a jednocześnie bierze udział w wyścigu z czasem w sprawie poszukiwanej nastolatki. Zegar tyka, a Amy coraz wyraźniej czuje, że traci dotąd stabilny grunt pod nogami...
Uczciwie mówiąc, lektura tej książki była z jednej strony bardzo satysfakcjonująca, ale z drugiej pozostawiła we mnie spory niedosyt. To co z pewnością w tej książce wyszło to główne intrygi – autorka doskonale wiedziała dokąd zmierza równocześnie nie ujawniając nam ani więcej, ani mniej niż trzeba było. Do samego końca nie wiedziałam, kto jest głównym sprawcą, a jednocześnie trzeba przyznać, że pani Mitchell zostawiała nam malutkie okruszki, więc ta część doskonale trzymała w napięciu i naprawdę bez reszty mnie wciągnęła. Równie dobre były przebłyski Amy z przeszłości – przerażające, dobitne, pokazujące trudy odzyskiwania wypchniętych ze świadomości wspomnień. Caroline Mitchell według mnie rozegrała to naprawdę bardzo dobrze.
To wszystko powoduje, że Amy walczy z powracającymi wspomnieniami, poszukiwaniem ciał młodych ofiar jej matki, a jednocześnie bierze udział w wyścigu z czasem w sprawie poszukiwanej nastolatki. Zegar tyka, a Amy coraz wyraźniej czuje, że traci dotąd stabilny grunt pod nogami...
Uczciwie mówiąc, lektura tej książki była z jednej strony bardzo satysfakcjonująca, ale z drugiej pozostawiła we mnie spory niedosyt. To co z pewnością w tej książce wyszło to główne intrygi – autorka doskonale wiedziała dokąd zmierza równocześnie nie ujawniając nam ani więcej, ani mniej niż trzeba było. Do samego końca nie wiedziałam, kto jest głównym sprawcą, a jednocześnie trzeba przyznać, że pani Mitchell zostawiała nam malutkie okruszki, więc ta część doskonale trzymała w napięciu i naprawdę bez reszty mnie wciągnęła. Równie dobre były przebłyski Amy z przeszłości – przerażające, dobitne, pokazujące trudy odzyskiwania wypchniętych ze świadomości wspomnień. Caroline Mitchell według mnie rozegrała to naprawdę bardzo dobrze.