wtorek, 29 grudnia 2020

Inspirująca przygoda z buntowniczkami czyli „100 historii imigrantek, które zmieniły świat" od Eleny Favilli



Tytuł: Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek. 100 historii imigrantek, które zmieniły świat

Autor: Elena Favilli

Wydawnictwo: Wydawnictwo Debit
Data wydania: 2020
Liczba stron: 224
Tłumacz: Maria Jaszczurowska
Kategoria: Literatura dla dzieci i młodzieży
Ocena: 9/10
 


Nieważne, skąd pochodzisz. Ważne są twoje marzenia.
Lupita Amondi Nyong'o

To już moja trzecia książka z serii Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek i wciąż nie przestaję się zachwycać. Podobnie jak w poprzednich dwóch częściach schemat jest ten sam - krótka historia opowiadająca historię bohaterki na jednej stronie i przepiękna grafika na drugiej i tak dla każdej imigrantki, która zmieniła świat. Tym razem warto jednak zwrócić uwagę, że tą część napisała tylko Elena Favilli. 

sobota, 26 grudnia 2020

Moje ulubione seriale 2020

Rok 2020 powoli mija, więc chciałabym Wam opowiedzieć o mojej bardzo subiektywnej liście pięciu najlepszych seriali, które w tym roku obejrzałam! Może któryś z nich wpadnie Wam w oko, a może wszystkie już znacie? Dajcie znać!

#1 Wiedźmin, sezon 1

Lata oglądania ekranizacji nauczyły mnie jednego - nie oczekiwać zbyt wiele, bo tego typu produkcjach. Nie czytam przed nimi ponownie książek, nie sprawdzam dokładnie wydarzeń (chyba, że coś nie daje mi spokoju), nie liczę na dokładne podążanie za fabułą. Wiedziałam, że Wiedźmin będzie wzbudzał skrajne emocje od miłości do nienawiści, chociaż skala reakcji zaskoczyła nawet mnie. Ja osobiście miałam po prostu wielką chęć na fantastykę na światowym poziomie. 

Od samego początku miałam sporo wątpliwości jeśli chodzi o casting, ale o dziwo ostatecznie niemal wszyscy aktorzy mnie do siebie przekonali, a niektórzy (jak chociażby tytułowy Wiedźmin, bard Jaskier czy Calanthe) wręcz zachwycili! Ogromnie spodobała mi się forma (jasne, mogłoby być jeszcze więcej, ale to już budżet musiałby być inny), fabuła była nieco szarpana i tu i ówdzie czegoś zabrakło, ale wiadomo, seriale rządzą się swoimi prawami, a przerabianie polskiej historii na międzynarodową też było intrygującym doświadczeniem. Według mnie Wiedźmin był świetnym eksperymentem, oglądaliśmy go z zapartym tchem i rzecz jasna czekamy na kolejny sezon!

moja ocena: 9/10

środa, 23 grudnia 2020

Wesołych Świąt!

Ostatnie dni minęły mi błyskawicznie. Tak szybko, że nawet nie wiem kiedy. Dlatego bez zbędnego odkładania już dzisiaj składam Wam świąteczne życzenia. :)


Nie będę pisać, że te Święta Bożego Narodzenia będą inne niż wszystkie, bo to zwykły truizm.
Jakie te Święta są to każdy z nas widzi. 

Niech będą zdrowe, bo Święta z gorączką, bólem, brakiem oddechu czy w szpitalu odbierają radość. Niech będą wesołe niezależnie od liczby osób w pokoju.
Niech będą pyszne, nawet jeśli na stole leżą dwie potrawy, a nie dwanaście - lepiej móc się nimi podelektować niż mieć cały stół pełen smakołyków, ale nie mieć ani smaku, ani sił.
Niech te Święta będą dla nas przyjemne i spokojne, tak po prostu, niezależnie od wszystkich okoliczności zewnętrznych.

Jednak mam też do Was jedną prośbę - szczególnie w ten świąteczny czas nie zapominajmy przesłać ciepłych myśli i życzeń dla osób, które walczą z Covid-19, ale nie tylko, bo pandemia nie dała wolnego innym chorobom, dla tych, którzy nie mają domu, nie mają Świąt, nie mają bliskich lub w tym trudnym mijającym roku swoich bliskich stracili. Nie zapominajmy o tym, że choć tyle jest dowcipów o sanepidzie, który w tym wyjątkowym roku może sprawdzić czy dokładnie umyliśmy okna albo o policji, która sprawdzi czy ugościmy nieznajomego przy swoim stole, to dla wielu nie jest to łatwy rok, a dobroć, współczucie i zwykły ludzki uśmiech okazały się jeszcze cenniejsze niż kiedykolwiek wcześniej!

Życzę Wam wszystkiego, naprawdę wszystkiego, co najlepsze, najprzyjemniejsze i najweselsze z okazji tych Świąt Bożego Narodzenia!

Marta

Cytat tygodnia

Pusty rynek. Nad dachami
Gwiazda. Świeci każdy dom.
W zamyśleniu, uliczkami,
Idę, tuląc świętość świąt.

Wielobarwne w oknach błyski
I zabawek kusi czar.
Radość dzieci, śpiew kołyski,
Trwa kruchego szczęścia dar.

Więc opuszczam mury miasta,
Idę polom białym rad.
Zachwyt w drżeniu świętym wzrasta:
Jak jest wielki cichy świat!

Gwiazdy niby łyżwy krzeszą
Śnieżne iskry, cudów blask.
Kolęd dźwięki niech cię wskrzeszą –
Czasie pełen Bożych łask!
 
- Boże Narodzenie, Joseph von Eichendorff -

czwartek, 17 grudnia 2020

Cytat tygodnia

Spokojne przechodzenie jesieni w zimę wcale nie jest przykrym okresem. Zabezpiecza się wtedy różne rzeczy, gromadzi się i chowa jak największą ilość zapasów. Przyjemnie jest zebrać wszystko, co się ma, tuż przy sobie, możliwie najbliżej, zmagazynować swoje ciepło i myśli i skryć się w głębokiej dziurze, w samiuśkim środku, tam gdzie bezpiecznie, gdzie można bronić tego, co ważne i cenne, i swoje własne. A potem niech sobie sztormy, ziąb i ciemności przychodzą, kiedy chcą. Niech się tłuką o ściany szukając po omacku wejścia, i tak go nie znajdą, bo wszystko jest zamknięte, a w środku siedzi ten, kto był przezorny, siedzi i śmieje się, zadowolony z ciepła i samotności. 
 
- Dolina Muminków w listopadzie, Tove Jansson -

wtorek, 15 grudnia 2020

Wojenne nadzieje i nadzieja w czasie wojny czyli „Biblioteka w oblężonym mieście" Mike'a Thomsona

 
Tytuł: Biblioteka w oblężonym mieście. o wojnie w Syrii i odzyskanej nadziei


Autor: Mike Thomson

Seria: Mundus
Wydawnictwo: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Data wydania: 2020
Liczba stron: 288
Kategoria: Reportaż
Ocena: 8/10

 

Ja wiem, to nie jest typowa przedświąteczna książka. Mój partner ze sporym zdziwieniem zapytał dlaczego w przedświątecznym okresie, który tak uwielbiam, zamiast czytać coś wesołego i przyjemnego sięgnęłam po książkę de facto wojenną. Ciężki kaliber jak na bożonarodzeniową wrzawę, to prawda. Jednak sami przyznacie - temat brzmi ciekawie, a ja miałam jeszcze jedną pokusę. Nigdy nie czytałam książki Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wiele o tym wydawnictwie słyszałam, ale nigdy w życiu nie czytałam, a to spore faux pas z mojej strony! Szczęśliwie udało się to zmienić i powiem Wam uczciwie chociaż ja jestem #teamUW to  Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego wydaje książki absolutnie pierwsza klasa! Już wiem, że kolejna kolejna pozycja od tego wydawnictwa to tylko kwestia czasu.

Pierwszą cechą  Biblioteki w oblężonym mieście, która bardzo mnie zdziwiła była jej lekkość. Usiadłam do niej na kilka chwil, a z wypiekami na twarzy przeczytałam trzy rozdziały. To nie jest łatwa książka - autor tworzy bardzo plastyczne, działające na wyobraźnię opisy i przedstawia fakty, ale jednocześnie nie chce skupiać się na cierpieniu, walkach, bólu i śmierci, nawet jeśli nas o nich informuje. Doceniam to, bo nie będę ukrywać, że jako antyfanka wojny i cierpienia, nie bawię się dobrze przy literaturze wojennej. Na szczęście Biblioteka w oblężonym mieście nie stawia na dołowanie, a na nadzieję i nawet jeśli niektóre opisane sytuacje są straszne, okrutne i smutne to autor stara się byśmy w tym nieszczęściu nie trwali zbyt długo. To sprawia, że tę książkę mogą czytać wszyscy - nie tylko czytelnicy bardzo odporni na przemoc.

- Nie zakazujemy żadnych książek. Jesteśmy otwarci na wszystkie tematy.
Według nas wykluczenie pozycji, z którymi się nie zgadzamy, 
wzmocniłoby jedynie ignorancję.
Jeżeli chcemy rozwijać intelekt naszych rówieśników i ich zdolność do rozumienia świata,
musimy umożliwić im samodzielne myślenie.

sobota, 12 grudnia 2020

Mój dzień w książkach 2020

 
Pandemiczny grudzień wymaga dodatkowej porcji uśmiechu, dlatego dzisiaj, podobnie jak rok temu, przedstawiam Mój dzień w książkach. Zabawę stworzyły Lirael i Cornflower i polega ona na uzupełnieniu luk w gotowym szablonie tytułami przeczytanych przez nas w tym roku książek! Zachęcona dniem moich ulubionych twitterowiczek czyli Sylwii z unSerious.pl i Fibuli @fibluaryzacja stworzyłam swoją wersję! 

Szablon do uzupełniania:

Mój dzień w książkach

Zaczęłam dzień (z) _____.
W drodze do pracy zobaczyłam _____
i przeszłam obok _____,
żeby uniknąć _____ ,
ale oczywiście zatrzymałam się przy _____.
W biurze szef powiedział: _____.
i zlecił mi zbadanie _____.
W czasie obiadu z _____
zauważyłam _____
pod _____ .
Potem wróciłam do swojego biurka _____.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam _____
ponieważ mam _____.
Przygotowując się do snu, wzięłam _____
i uczyłam się _____,
zanim powiedziałam dobranoc _____ .

A zatem czas na moją wersję! :D

wtorek, 8 grudnia 2020

Śmiertelnie niebezpieczne dzieci, które zagrażają USA czyli „Mroczne umysły" Aleksandry Bracken

 

Tytuł: Mroczne umysły, Nigdy nie gasną, Po zmierzchu


Autor: Alexandra Bracken

Cykl: Mroczne umysły
Tom: 1, 2 oraz 3
Wydawnictwo: Moondrive (Otwarte)
Data wydania: 2014, 2014, 2015
Liczba stron: 456, 480, 512
Tłumacz: Maria Borzobohata-Sawicka (1), Magdalena Krzysik (2,3)
Kategoria: Fantastyka, fantasy, młodzieżówka
Ocena: 8/10

 

Tak naprawdę Mroczne umysły przeczytałam już dawno temu. Była to jedna z pierwszych książek przeczytanych przeze mnie na czytniku i pierwsza od wielu, wielu lat młodzieżowa dystopia.

Igrzyska śmierci
mnie wciągnęły - od dawna intrygowały mnie futurologiczne wizje, ale znacznie później zrozumiałam, że kuszą mnie również dystopie, a ich młodzieżowe wydanie daje autorowi niezwykle różnorodne możliwości prowadzenia fabuły. Później okazało się, że autorzy, a żeby być precyzyjną to głównie autorki, często tworzyli kolejne pozycje, które aż tak dobrze do mnie nie przemawiały, a wiele z nich zbyt wyraźnie wykorzystywało motywy znane mi z innych pozycji i zamiast ciekawej lektury otrzymywałam raczej odgrzewane kotlety. Zelektryzowały mnie dopiero Mroczne umysły, w których poczułam prawdziwy powiew świeżości, ale również dystopię, której mrok do mnie przemówił i wywołał dreszcze na plecach.

Nie, oni nie lękali się o dzieci, które mogły umrzeć. Nie martwili się pustką, którą miały po sobie pozostawić. Oni bali się nas – tych, którzy przeżyli.

czwartek, 26 listopada 2020

wtorek, 24 listopada 2020

Książkowe pokusy #6 wydanie świąteczne część 2

Obiecałam drugą część świątecznego wydania Książkowych pokus i oto kolejna 5 lektur w świątecznym klimacie, które naprawdę mam chęć przeczytać, a większość nawet mieszka już na moim czytniku! Zatem nie przedłużając!


1. Cudowne Boże Narodzenie i inne świąteczne opowieści
Louisa May Alcott
Wydawnictwo Zysk i S-ka

Wiecie, że zakochałam się w Małych kobietkach o czym mogliście już przeczytać przy okazji recenzji tej książki. Dlatego nie sądzę bym mogła Was zaskoczyć informacją, że gdy tylko dowiedziałam się o tym, że przetłumaczono inną książkę pani Alcott to dołączyła ona do mojej listy "do przeczytania". Przyznaję, że to było w zeszłym roku, ale wtedy czasu na tę lekturę mi zabrakło, cóż zrobić. 

Owszem, na pewno będzie słodko, ale nie mam wątpliwości, że w Cudownym Bożym Narodzeniu i innych świątecznych opowieściach znajdę mnóstwo dobra, ciepła, życzliwości i radości. Czuję, że to będzie uniwersalny zbiór opowiadań, który z przyjemnością poznają zarówno młodsi jak i starsi czytelnicy i zamierzam jeszcze przed świętami się o tym przekonać!

sobota, 21 listopada 2020

Książkowe pokusy #5 wydanie świąteczne część 1

Przyznam szczerze - nie jestem wielbicielką świątecznych lektur. Wiele lat temu zdarzało mi się je czytać i nie mogłam pozbyć się wrażenia, że wszystkie są kosmicznie przesłodzone (nawet jak na romanse!), a jakby tego było mało najczęściej napisane na jedną modłę. Takie lektury po prostu mnie nudziły i z tego powodu naprawdę rzadko dawałam się na nie namówić. Jednak nawet dla mnie znalazło się kilka kuszących pozycji! Od kilku lat powstają coraz ciekawsze świąteczne książki łamiące schematy i coraz częściej mam chęć znowu spróbować!

Pierwsza piątka świątecznych lektur przedstawiam Wam już teraz, a już we wtorek kolejna! 


1. Zabójcze święta
wielu autorów
Wydawnictwo Skarpa Warszawska

Zabójcze święta od początku mnie zaintrygowały samym pomysłem na kryminalne święta - to chyba bardziej w moim stylu niż romanse pod jemiołą. ;) W dodatku naprawdę lubię czytać zbiory opowiadań, bo to pozwala mi za jednym zamachem poznać wielu autorów i sprawdzić jak się z nimi dogaduję. „Dźwięk łamanego opłatka zagłusza pękanie kości." - trzeba być naprawdę pomysłowym by coś takiego napisać, więc ja osobiście uległam pokusie! ;) Wśród autorów można znaleźć Małgorzatę Rogalę, Alka Rogozińskiego, Magdę Stachulę, Paulinę Świst, Artura Urbanowicza i wielu innych! To będzie idealny prezent dla wielbicieli kryminałów, a jednocześnie w jakże świątecznym klimacie!

czwartek, 19 listopada 2020

Cytat tygodnia

Zawsze uważałem, że przemoc to ostatnia deska ratunku ludzi niekompetentnych, a puste groźby są wyłączną domeną krańcowych nieudaczników. 
 
- Nigdziebądź, Neil Gaiman -

wtorek, 17 listopada 2020

Czy małymi wyrzeczeniami można ocalić Ziemię czyli „Klimat to my" Jonathana Safrana Foera

 

Tytuł: Klimat to my. Ratowanie planety zaczyna się przy śniadaniu

Autor: Jonathan Safran Foer

Wydawnictwo: Krytyka Polityczna
Data wydania: 2020
Liczba stron: 320
Tłumacz: Andrzej Wojtasik
Kategoria: Literatura faktu
Ocena: 6/10

 

O Klimat to my. Ratowanie planety zaczyna się przy śniadaniu Jonathana Safrana Foera przeczytałam sporo pozytywnych słów, zwłaszcza w mediach zagranicznych. Nie ukrywam, że do lektury zachęciły mnie także tytuły najlepszej książki roku (2019) przyznane przez Financial Times i The Guardian, a i poprzednie sukcesy autora, takie jak chociażby bardzo pozytywnie oceniane i kilka lat temu zekranizowane Strasznie głośno, niesamowicie blisko kusiły mnie by tę książkę poznać bliżej.

Już w pierwszym rozdziale autor bardzo celnie zwraca nam uwagę na wiele zagadnień, które w kontekście zagrożeń klimatycznych niby mamy w pamięci, ale jak przychodzi co do czego, to ani tego nie rozumiemy, ani o tym nie pamiętamy. Trzeba przyznać, że problem braku elementarnego zrozumienia i trudności z ponoszeniem odpowiedzialności to bardzo istotne tematy, które są nieco abstrakcyjne, a jednocześnie ogromnie ważne przy niemal każdym problemie i katastrofa klimatyczna nie jest tutaj wyjątkiem. Z tym, że łatwiej jest nam sobie wyobrazić związek przyczynowo-skutkowy "wejdę na czerwonym świetle na pasy - zostanę potrącona" niż "zjem na obiad wołowinę - oddalę ludzkość od ocalenia planety". Uświadomienie sobie tego, co pan Foer dosyć obrazowo nam przedstawia rzeczywiście nie jest proste, choć dla mnie nie jest to wiedza tajemna i nie mam wrażenia, by to był rewolucyjny przekaz. 

czwartek, 12 listopada 2020

Cytat tygodnia

Bez względu na to, co się zaraz wydarzy - powiedziała cicho - chcę ci podziękować.
Kapitan przechylił głowę .
- Za co? (...)
- Za to, że dzięki tobie moja wolność nabrała sensu. 
 
- Szklany tron, Sarah J. Maas -

niedziela, 8 listopada 2020

Dlaczego umiemy stać w kolejkach do kasy czyli „Jak wyszliśmy na ludzi" Williama von Hippela


Tytuł: Jak wyszliśmy na ludzi

Autor: William von Hippel

Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2020
Liczba stron: 340
Tłumacz: Edward Boyle
Kategoria: Klasyka literatury
Ocena: 8/10
 
 
 
 
 

Jak wyszliśmy na ludzi. Dlaczego potrzebujemy siebie nawzajem i co sprawia nam przyjemność to książka z całą pewnością nietypowa. Przeprowadza nas przez okres od momentu gdy 6-7 milionów lat temu zamieniliśmy bezpieczne lasy deszczowe na bardzo ryzykowne (odsłonięte i wygodne dla drapieżników) miejsce do życia jakim jest sawanna, po stan dzisiejszy. Przez większość książki autor stara się skierować naszą uwagę na społeczny aspekt zmian w życiu człowieka. Podkreśla wagę współpracy, wyciągania konsekwencji, pierwotnych lęków, powiązań względem innych członków grupy. Na potwierdzenie tego, jak wielką rolę w naszym życiu odgrywa społeczeństwo, William von Hippel przywołuje mnóstwo bardzo celnych obserwacji. Spora część poruszonych tutaj zagadnień to naprawdę fascynujące analizy i chociaż momentami musiałam się mocno skupić by zrozumieć pewne zależności, to lektura przyniosła mi bardzo wiele satysfakcji i sporo ciekawych spostrzeżeń. Dotychczas najwięcej czasu poświęcałam przemianom człowieka w kontekście biologicznym - trybu życia, zmian anatomicznych, przełomowych odkryć i wydarzeń, ale naprawdę rzadko zastanawiał mnie kontekst społeczny, także dla mnie była to wartościowa lektura.

Muszę jednak przyznać, że długo czytałam Jak wyszliśmy na ludzi, znacznie dłużej niż bym się tego spodziewała. Podtytuł Dlaczego potrzebujemy siebie nawzajem i co sprawia nam przyjemność zasugerował mi łatwą i bardzo lekką lekturę, doprawioną dowcipem, anegdotkami itp. Okazało się, że po części jest to prawda, William von Hippel z całą pewnością ma lekkie pióro, chętnie nawiązuje do historii ze swojego życia i nie stroni od dowcipu, ale jednocześnie przedstawia nam solidną dawkę informacji ewolucyjnych, anatomicznych i antropologicznych. Ponadto autor nie stroni od przywoływania badań naukowych na potwierdzenie swoich słów, więc lektura choć przyjemna nie była wcale tak łatwa jak podejrzewałam.


Gdy nasi łowiecko-zbieraccy przodkowie coś zbroili, praktycznie nie mieli możliwości uniknięcia konsekwencji, bo ze względu na wymianę informacji ich reputacja musiała ucierpieć. W odróżnieniu od tego w mieście można bez trudu naciągać łatwowiernych ludzi i zniknąć w tłumie, zanim sprawa się wyda. Współczesny stopień mobilności lokalowej i zawodowej pozwala socjopatom przez całe życie wyprzedzać idącą za nimi opinię.

czwartek, 5 listopada 2020

Cytat tygodnia

Nie mamy odwagi, żeby pozwolić ludziom dokonywać własnych wyborów. 
 
- Dawca, Lois Lowry -

wtorek, 3 listopada 2020

Nowelki na czasy zarazy czyli „Dekameron" Giovanniego Boccaccia

 
Tytuł: Dekameron

Autor: Giovanni Boccaccio

Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2020
Liczba stron: 848
Tłumacz: Edward Boyle
Kategoria: Klasyka literatury
Ocena: 8/10




Dekameron Giovanniego Boccaccia to klasyka literatury, a zarazem jedna z książek, które od dawna chciałam w całości przeczytać. O ironio, biorąc pod uwagę kulisy powstania, Dekameron to idealna książka na obecne czasy. Młodzi ludzie podczas epidemii dżumy w XIV wieku wyjeżdżają do oddalonej od grodu posiadłości by odpocząć, znaleźć pocieszenie i zregenerować siły, a przy okazji opowiadają sobie różne historie. Brzmi znajomo, prawda? W ten sposób powstał zbiór 100 nowel (przez dziesięć dni codziennie dziesięciu bohaterów opowiada po jednej noweli dziennie), w których główne tematy to różnie pojmowana miłość, ludzkie przywary (w tym wady przedstawicieli kościoła katolickiego!), zarówno szczęśliwe jak i te mniej korzystne zrządzenia losu czy pieniądze, a postacie pojawiające się w tych opowiadaniach są przedstawicielami bardzo różnych grup społecznych. Ciekawe czy podobny zbiór nowel powstanie po pandemii SARS-Cov-2 w XXI wieku. :) 

Giovanni Boccaccio stworzył krótsze, dłuższe, weselsze, smutniejsze, ale w większości bardzo celne opowiadania. Znacząca część z nich miała ciekawą, trafną puentę, która biorąc też pod uwagę okres powstania tej powieści jest nieco zaskakujące, ale nad wyraz satysfakcjonujące. Ku mojemu zdumieniu autor ma poczucie humoru, a jego nowele bywają naprawdę błyskotliwe.

niedziela, 1 listopada 2020

Mroczna kontunuacja przygód adeptki magii papieru czyli „Szklany mag" Charlie N. Holmberg


Tytuł: Szklany mag


Autor: Charlie N. Holmberg


Cykl: Papierowy Mag
Tom: 2
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 2020
Liczba stron: 247
Tłumacz: Monika Wiśniewska
Kategoria: Fantastyka, Fantasy, Dla młodzieży
Ocena: 7/10

 

Pierwsza część cyklu, czyli Papierowy mag od Charlie N. Holmberg, ogromnie przypadła mi do gustu. Czułam wielką satysfakcję z lektury, z wykreowanego świata, stylu magii, odświeżającej historii. Nie zawiedli również bohaterowie, było ich niewielu ale za to dopracowani, intrygujący. Spędziłam w tym uniwersum bajeczny czas choć oczywiście za krótki! :) 

Ogromnie zacierałam rączki na myśl o drugiej części i ku mojej wielkiej radości, pomimo oczywistej przeszkody w postaci pandemii, udało się by została ona wydana o czasie!

Szklany mag nieco odmienia klimat cyklu. Od wydarzeń z pierwszej części minęło już trochę czasu. Ceony Twill i jej mistrz Emery Thane próbują powrócić do normalności, choć czuć pomiędzy nimi niewypowiedziane emocje. Dziewczyna powraca do regularnych zajęć przygotowujących ją do uzyskania tytułu Składacza, w ramach których zostaje wysłana na lekcję w terenie. Niestety niewinna wycieczka zmienia się w tragedię. Szybko okazuje się, że chociaż Ceony stara się nie myśleć o tym co stało się z Lirą to nie wszyscy podzielają jej niechęć do tego tematu - po okolicy grasuje Grath Cobalt, partner Liry i jeden z najbardziej niebezpiecznych magów ostatnich lat, który za wszelką cenę chce dowiedzieć się co zaszło na klifie koło jaskini. Młoda adeptka magii papieru, jej rodzina i bliscy są w śmiertelnym niebezpieczeństwie, więc Ceony decyduje się działać...

czwartek, 29 października 2020

Cytat tygodnia

Przemoc zaczyna się od przyjęcia założenia, które brzmi: mam prawo cię kontrolować.

- Mężczyźni objaśniają mi świat, Rebecca Solnit -



wtorek, 27 października 2020

Morderstwo w klimacie przedwojennej Warszawy czyli „Tajemniczy wynalazca" Piotra Godka

 

Tytuł: Tajemniczy wynalazca

Autor: Piotr Godek

Seria: Kryminały przedwojennej Warszawy
Wydawnictwo: Wydawnictwo CM
Data wydania: 2020
Liczba stron: 155
Kategoria: Kryminał
Ocena: 7/10

 

 

Czary mary, otwieramy książkę i przenosimy się do Warszawy z lat 30. XX wieku. Na zaręczynach Janki, córki adwokata Poręby, niespodziewanie pojawia się dawny przyjaciel prawnika - John Smith. Starzy druhowie bardzo się cieszą ze spotkania do momentu przedstawienia Amerykaninowi narzeczonego Janki - Tadeusza Żelskiego. Panowie wydają się mieć nieprzyjemne zaszłości, a sytuacja staje się napięta, ale przez wzgląd na to, że jest to zaręczynowa uroczystość, Poręba i Smith decydują się przełożyć rozmowę. Niestety następnego dnia córka adwokata znajduje zwłoki Amerykanina. Przyjacielem ogromnie poruszonego tą sytuacją Poręby jest niezwykle oszczędny w słowach inspektor Bart, który włącza się w dochodzenie w sprawie morderstwa. W toku śledztwa dowiaduje się, że przed śmiercią John Smith spotkał się z trzema osobami - jedna z nich jest najprawdopodobniej mordercą, ale która? Nie bez znaczenia jest także to, że nas skrajnie introwertyczny inspektor jest nieco zakochany w pewnej uroczej wdówce, która skrywa przed nim mroczne sekrety. Prześledzenie wydarzeń z życia Johna Smitha, umiejętność dedukcji, obserwacji i pewności siebie, pewna doza wścibstwa i trochę intuicji prowadzi inspektora krok po kroku do rozwiązania, które zaskoczy nawet jego samego! Po drodze na jaw wyjdą też brudne sekrety bohaterów...

Wydawnictwo CM od lat zajmuje się wydawaniem nieco zapomnianych książek fabularnych. Wcześniej miałam przyjemność czytać kilka wydanych przez nich kryminałów z serii Najlepsze kryminały PRL, z których część naprawdę mnie usatysfakcjonowała (na przykład Czarny koń zabija nocą Jacka Roya). Bardzo spodobały mi się także książki Edgara Wallece'a z serii Klasyka angielskiego kryminału! Już chociażby dlatego, od samego początku kusiła mnie seria kryminałów przedwojennej Warszawy, która zapowiadała się naprawdę obiecująco!

sobota, 24 października 2020

Niezwykły świat artystek z wysp czyli „Herbata szczęścia" i „Córka szklarki" Agnieszki Grzelak


Tytuły: Herbata szczęścia, Córka szklarki


Autor: Agnieszka Grzelak

Cykl: Blask Corredo
Tomy: 1, 2
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2008
Liczba stron: 312, 271
Kategoria: Fantastyka, fantasy, literatura dziecięca i młodzieżowa, literatura rodzinna
Ocena: 7/10

 

 

Za każdym razem kiedy myślę, że literatura już mnie nie zaskoczy, dzieje się coś fantastycznego!

Herbata szczęścia i Córka szklarki to dwie pierwsze części pięciotomowego cyklu autorstwa Agnieszki Grzelak. Nie jest to żadna nowość bowiem od wydania pierwszego tomu minęło ponad 12 lat, ale szczęśliwie dla nas, literatura rzadko się starzeje. ;) Blask Corredo zaczęłam z polecenia mojej przyjaciółki (jakby na to nie patrzeć sponsorki tego wpisu) i przyznam szczerze, że od pierwszej strony cykl mnie wciągnął. 

W Herbacie szczęścia poznajemy Szklarkę, artystkę, której malunki na szkle są absolutnie wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. Kobieta ma dużo zamówień i żyje dostatnie ze swoją służką Werką, czasami wspominając pewnego wyjątkowego mężczyznę, który wkrótce się ożeni z inną kobietą. Z rutyny wybija ją zamówienie na obraz na szkle tajemniczo brzmiącej herbaty szczęścia. Początkowo Szklarka podejrzewa, że herbata szczęścia to ludowa nazwa jakiegoś powszechnie znanego zioła, ale wkrótce okazuje się, że żadne źródła o niej nie wspominają. Zdeterminowana kobieta w poszukiwaniu informacji decyduje się powrócić do ostatniego miejsca, w którym chciałaby się znaleźć - na Wyspę sierot gdzie się wychowała. Od tego momentu historia nabiera tempa i prowadzi nas w niezwykłe miejsca. Równolegle śledzimy przygody mężczyzny, który aby uciec przed zaaranżowanym małżeństwem wybiera się w szaloną podróż na tajemniczą wyspę Nut. Od dawna już wie, że kobiety, która została mu wybrana, nie tylko nie kocha, ale nawet nie lubi. Za to poznał kogoś kto jest dla niego wyjątkowy, inspirujący, ale jednocześnie niedostępny...

czwartek, 22 października 2020

Cytat tygodnia

To odróżnia rodzinę od znajomych. Rodzinę ma się na zawsze, bez względu na wszystko,
nawet jak słabną kontakty, bo te można zawsze z powrotem zacieśnić.

- Najdłuższa podróż, Nicolas Sparks -

wtorek, 20 października 2020

Jak surowe dane przemienić w wartościowy przekaz czyli „Storytelling danych" Cole Nussbaumer Knaflic


Tytuł: Storytelling danych

Autor: Cole Nussbaumer Knaflic

Wydawnictwo: Onepress (Helion)
Data wydania: 2019
Liczba stron: 267
Tłumacz: Krzysztof Krzyżanowski
Kategoria: Poradnik
Ocena: 10/10

 

Już na studiach sporo uwagi poświęca się zagadnieniu prezentowania wyników. Oczywiście istotne jest to co zrobiliśmy i co nam wyszło, ale nie mniej ważne jest to jak przedstawimy to światu. Esencją tego zagadnienia jest dla mnie etap doktoratu, podczas którego generuję bardzo dużo, nie raz bardzo różnorodnych, wyników, a ich prezentacja stanowi spore wyzwanie. Nietrudno wtedy wpaść w różne pułapki, z których chyba najbardziej podstępną jest pokazywanie czego to się nie zrobiło, co często jest niekorzystne i dla przedstawianego projektu, i dla słuchacza, którego uwagę szybko można stracić.

Nie mniej ważną kwestią jest ilustracja otrzymanych wyników. Czasami kusi nas robienie przepięknych wykresów, często przeładowanych informacjami, skrajnie skomplikowanych i nieczytelnych dla odbiorcy. Innym razem po prostu popełniamy w nich błędy - bardzo często widać to w mediach, które w ostatnich latach są pod tym względem, naprawdę bardzo niechlujne. O problemach z wizualizacją danych powstało wiele książek, można było o tym przeczytać chociażby w ostatniej książce Janiny Bąk Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla?

Ja również nie czuję się w tej kwestii specjalistką. Według mnie moim słabym punktem jest historia. Tworzę już coraz lepsze, prostsze, bardziej czytelne, a jednocześnie naukowe wykresy, natomiast brakuje mi naturalnej umiejętności przestawiania swoich wyników jako spójnej, logicznej, i co najważniejsze, ciekawej historii. Żeby nie było wątpliwości, dane i wyniki są świetne, tutaj zawodzę ja - zbyt chętnie popadająca w dywagacje i opowiadająca o zagadnieniach technicznych.

Jako, że do bycia szeryfem analizy danych jeszcze mi daleko to poszerzam swoją wiedzę, a o książce, o której dzisiaj Wam opowiem, słyszałam wiele od dnia jej wydania w języku angielskim. Wskazywano ją jako pełny, staranny i bardzo praktyczny poradnik tego jak surowe dane przetwarzać w skuteczne wykresy, a następnie we właściwy sposób przedstawiać to co z tych grafik wynika. Dlatego nie wahałam się ani chwili - Storytelling danych musiał być mój! 

niedziela, 18 października 2020

Gierki, intrygi i spiski czyli „Niebezpieczne związki" Pierra Choderlosa de Laclosa


Tytuł: Niebezpieczne związki

Autor: Pierre Choderlos de Laclos

Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2020
Liczba stron: 400
Tłumacz: Tadeusz Boy-Żeleński
Kategoria: Klasyka literatury
Ocena: 6/10

 

 

 

Od lat mam marzenie, że w swoje czytelnicze plany będę wplatać klasykę literatury. Niestety, najczęściej na planach się kończy. Ostatnio i tak było lepiej, bo udało mi się sięgnąć po Mroczne materie Pullmana i Małe kobietki Alcott, ale do przeczytania Wojny i pokoju, która od lat patrzy na mnie z półki, wciąż mi daleko. To o tyle śmieszne, że niemal wszystkie lektury szkolne czytałam z przyjemnością i bez wybrzydzania. Nie każda mnie zachwycała, ale podobało mi się czytanie klasyki, czułam się dzięki temu czytelniczo pełniejsza. Wciąż chciałabym powrócić do niektórych lektur przygotowujących do matury rozszerzonej z polskiego, na które w okresie szkolnym już po prostu zabrakło mi czasu. Całe szczęście, że nigdy nie dawałam się złapać na hasła w stylu "fragment" i zawsze czytałam w całości. W planach były i Sklepy cynamonowe, i Lolita, i Lord Jim, i Imię róży, i Martwe dusze, i Dekameron, i właśnie - Niebezpieczne związki (pomińmy znaczące choć milczące spojrzenie na Wojnę i pokój). Oczywiście z Wojną i pokojem żartuję, wiele innych, niewymienionych książek, także jest w planach. 

Niestety brakowało czasu, zapału i chęci. Ogromna liczba innych książek nieustannie rozpraszała, dlatego postanowiłam się mocniej motywować. Na fali tego pragnienia powstał na blogu sierpień z poezją i zamiar, aby każdego roku recenzować co najmniej dwa tomiki poezji. Na razie jestem w tej kwestii bardzo z siebie zadowolona. :) Potem powstał plan by czytać przed premierą filmu/serialu, a że ostatnio kilka książek z klasyki było ekranizowanych, to pojawiła się znacznie silniejsza motywacja do czytania ich literackiego pierwowzoru. Teraz mam nadzieję, że bodźcem do lektury klasyki będą ich egzemplarze recenzenckie. 

To postanowienie rozpoczęłam Niebezpiecznymi związkami, książką, którą miałam w planach od baaardzo dawna. Wiele o tej pozycji i czytałam, i słyszałam, a kilka ekranizacji i niegasnące dyskusje o tym czy jest ona gorsząca, czy może tylko niemoralna, brzmiały jak dodatkowa zachęta.

Miłość to uczucie niezależne od nas, od którego roztropność może uchronić, ale którego nie zdołałaby zwalczyć; skoro raz się urodzi, umiera jedynie naturalną śmiercią albo też zdławiona zupełnym brakiem nadziei.

Pierre Choderlos de Laclos stworzył jak dla mnie dosyć nietypowe dzieło. Pierwszą intrygującą rzeczą jest forma książki, która jest powieścią epistolarną czyli zbiorem listów. Tutaj listy mają różnych nadawców i odbiorców, dzięki czemu poznajemy kilka ciekawych postaci i ich historie, a dodatkowo mamy możliwość śledzenia wydarzeń z wielu perspektyw. Drugą ciekawostką jest temat - dyskusje o moralności, o erotycznych igraszkach i planach, o wykorzystywaniu zaufania innych ludzi, a w końcu o próbie zdobywania obiektów swojego pożądania, a czasami także uczuć. Jakby na to nie patrzeć, Niebezpieczne związki to opowieść o znudzonej osiemnastowiecznej francuskiej arystokracji, która sama nie wiedząc co zrobić ze swoim życiem, przy rozluźniających się normach społecznych, rozpoczyna niebezpieczne gry uczuciami, emocjami i relacjami. 

czwartek, 15 października 2020

Cytat tygodnia

Zawsze uważałem, że kształcenie polega na tym,
by uczyć prawa do własnego zdania - powiedział Keating. 
 
- Stowarzyszenie umarłych poetów, Nancy H. Kleinbaum -

wtorek, 13 października 2020

Szalone przygody upiornej agentki czyli „Nelly Rapp i kapitan Sinobrody" Martina Widmarka


Tytuły: Nelly Rapp i kapitan Sinobrody


Autorki: Martin Widmark

Cykl: Nelly Rapp upiorna agentka
Tom: 14
Wydawnictwo: Mamania
Data wydania: 2020
Liczba stron: 544
Tłumacz: Karolina Augustyniak
Kategoria: Literatura dziecięca
Ocena: 8/10

 

 

Pamiętam jak mój kuzyn był młodszy i na dobranoc czytałam mu Biuro detektywistyczne Lassego i Mai. Jak ja mu zazdrościłam takich lektur! Wieczorami, gdy on już zasypiał, ja pochłaniałam kolejne części dosłownie z wypiekami na twarzy i wcale się tego nie wstydzę! :P

Gdy więc pojawiła się możliwość nowej przygody z Martinem Widmarkiem - autorem Biura detektywistycznego Lassego i Mai nie wahałam się ani chwili! Pozwoliłam się wciągnąć do świata Nelly Rapp szalenie ciekawa czy tu również autor będzie utrzymywał klimat kryminalny? Może fantastyczny albo horroru dla młodszych czytelników? Okazało się, że była to ciut straszniejsza fantastyka, klimatem bardzo podobna do przygód Lassego i Mai.

Nelly Rapp jest upiorną agentką numer 10, a przy tym zwykłą uczennicą i właścicielką psa basseta Londyna. W czternastej części cyklu wraz z przyjacielem Wallem spędza wakacje na obozie żeglarskim. Mimo, że oboje są świadomi, że nie są urodzonymi żeglarzami, to dobrze się bawią i miło spędzają czas. Przedostatniego dnia obozu stary rybak Enok opowiada im o statku widmo, którego kapitanem jest Sinobrody. Zainspirowani jego opowieścią, Nelly i Walle wyruszają by sprawdzić czy rybak mówił prawdę, a jak wszyscy wiemy, upiorna agentka zawsze ma ciekawe przygody! Tym razem poznają bliżej kapitana Sinobrodego i spróbują rozwiązać zagadkę utonięcia jego statku.

niedziela, 11 października 2020

Prawdziwe kompendium wodnic czyli „Wśród polskich syren, rusałek, meluzyn, świtezianek i innych wodnych panien" Bartlłomieja Grzegorza Sali


 
Tytuł: Wśród polskich syren, rusałek, meluzyn, świtezianek i innych wodnych panien

Autor: Bartłomiej Grzegorz Sala


Seria: Legendarz
Wydawnictwo: Wydawnictwo BOSZ
Data wydania: 2020
Liczba stron: 360
Kategoria: Legendy, Baśnie
Ocena: 7/10

 

Dzisiaj kilka słów o kolejnej książce z bardzo lubianej przeze mnie serii Legendarz. Tym razem opowiem Wam o Wśród polskich syren, rusałek, meluzyn, świtezianek i innych wodnych panien!

Zacznę od czegoś, co podczas lektury właściwie od razu rzuca się w oczy - Bartłomiej Grzegorz Sala wykonał absolutnie tytaniczną pracę. Opisał 63 legendarne wodne panny, nie zaniedbując naprawdę niczego. Podczas czytania dowiadujemy się gdzie dana wodnica rezyduje, jaka jest jej historia (a nawet kilka wariantów historii!), skąd pochodzi, jaki wpływ miała na kulturę, a także jakie utwory opisywały przedstawione boginki, syreny czy nimfy. Książka jest wypełniona cytatami i fabularyzowanymi wersjami legend napisanymi stylizowanym, na dawny, językiem. Widać było też, że autorowi pisanie tej książki (i dzielenie się swoją wielką wiedzą) po prostu sprawiało przyjemność. Stąd też trudno się dziwić, że również czyta się ją z ciekawością i zaangażowaniem!

czwartek, 8 października 2020

Cytat tygodnia

Jeżeli się oddaje komuś serce i ten ktoś umiera, czy zabiera ofiarowane serce ze sobą? Czy potem do końca życia chodzi się z wielką dziurą w środku, której już nic nigdy nie zdoła zapełnić? 
 
- Dziewiętnaście minut, Jodi Picoult -

sobota, 3 października 2020

Dramatyczna „Wojna o szczepionki" Briana Deera


Tytuł: Wojna o szczepionki. Jak doktor Wakefield oszukał świat

Autor: Brian Deer

Seria: Reporterska
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 2020
Liczba stron: 456
Tłumacz: Piotr Chojnacki, Katarzyna Bażyńska-Chojnacka
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
Ocena: 9/10
 
 
 

Gdy tylko zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach wiedziałam, że absolutnie MUSZĘ ją przeczytać. Wojna o szczepionki. Jak doktor Wakefield oszukał świat to jedna z tych pozycji, które wpisują się nie tylko w moje potrzeby czytelnicze, ale również naukowe i poglądowe. 

Autor Brian Deer to wielokrotnie nagradzany dziennikarz śledczy, który w swojej pracy skupia się na przemyśle medycznym i farmaceutycznym, zatem bardzo spektakularne, niepokojące i zaskakująco niepowtarzalne wyniki Wakefielda w oczywisty sposób wpisują się w jego zainteresowania. Temu, aby udowodnić to co wielu podejrzewało, pan Deer poświęcił lata swojej żmudnej pracy, a nawet swoją reputację. 

Jego Wojna o szczepionki to precyzyjny i szczegółowy zapis absolutnie wyjątkowej reporterskiej pracy, która miała na celu odkrycie mechanizmu niezwykle skomplikowanego i wielopoziomowego oszustwa doktora Andrew Wakefielda - twórcy nieprawdziwej teorii o powiązaniu szczepionek (a konkretnie szczepienia MMR - trójskładnikowej szczepionki przeciwko odrze, różyczce i śwince), chorób gastroenterologicznych i autyzmu. Na niemal 500 stronach pan Deer demaskuje kolejne teorie, badania, rzekome wyniki, sprawdza powiązania badaczy, lekarzy, prawników, rodziców, sponsorów i to co odkrywa jest naprawdę szokujące.

 Medycyna była dla lekarzy, nauka dla naukowców. Ja miałem pytać.

czwartek, 1 października 2020

Cytat tygodnia

Ten ostatni rozdział (...) może wywołać skojarzenia, że człowiek jest w jakiś sposób ostatecznym triumfem ewolucji, że wszystkie te miliony lat rozwoju, nie miały żadnego innego celu, niż postawić go na Ziemi. Nie ma żadnych naukowych dowodów, aby poprzeć taki pogląd oraz nie ma powodu by przypuszczać, że nasz pobyt na Ziemi będzie dłuższy od pobytu dinozaurów.
 
- Życie na ziemi, David Attenborough -

sobota, 26 września 2020

Serialowe okruszki #2

Dawno nie rozmawialiśmy o serialach, więc otwieram puszkę pandory! ;) Dzisiaj, tak dla odmiany, tylko trzy produkcje Netflixa, jest też jedna polska! ;)


#1 Szadź sezon 1

Nie będę oszukiwać - niewiele polskich serialów do mnie przemówiło. Mimo to staram się regularnie testować nowinki z nadzieją, że tym razem się uda. Szadź od samego początku zaciekawiła nas kreacją Macieja Stuhra, naprawdę chciałam zobaczyć go w takiej psychopatycznej roli. Niby wiedziałam, że serial jest na podstawie książki, nawet miałam ją przez chwilę w ręku, ale serial odnalazł nas prędzej i no cóż, przepadło. W efekcie tego książkowego oszustwa obejrzeliśmy naprawdę niezłą polską produkcję, wciąż niedoskonałą, ale znacznie lepszą niż bym się spodziewała. Nie powiem, że był to serial zaskakujący, ale absolutnie doskonałe kreacje bohaterów, zwłaszcza postaci granej właśnie przez Macieja Stuhra, rekompensowały naprawdę wszystkie niedociągnięcia. Szadź jest utrzymana w stylu skandynawskim - mroczna aura, bohaterka to dobry glina z problemami, zabójca to bardzo bystry psychopata. Jest spisek, jest poszukiwanie, są potknięcia, jest o błędach systemu. Inna rzecz, że od początku wiemy kto i jak zabija, bo tak zbudowana jest fabuła, nie wiemy jednak dlaczego ani w jaki sposób wybiera ofiary. Walka z czasem dodaje serialowi pożądanego napięcia i cyk! Mamy naprawdę niezły polski serial. Zapowiadany jest drugi sezon, zobaczymy czy będzie równie dobry jak pierwszy.

Moja ocena: 7/10



2. What/if sezon 1

Gdy tylko dowiedziałam się, że jedną z głównych ról w tym serialu odgrywa Renee Zellweger poczułam, że muszę to zobaczyć! Serial ma zaledwie 10 odcinków, więc rzeczywiście ogląda go się szybko. Początek jest kuszący - przepiękna Anne Montgomery (w tej roli oszałamiająca Zellweger) składa propozycję Lisie, która chce rozwijać swój medyczny start-up. Młoda dziewczyna gorąco wierzy w swój pomysł, a bez pieniędzy będzie zmuszona go zamknąć i jednocześnie zawieść swoich współpracowników. Jest zdeterminowana by znaleźć rozwiązanie tej sytuacji. Bogata inwestorka wydaje się odpowiedzią na wszystkie błagania Lisy, ale niestety propozycja Montgomery to niemoralny układ - pieniądze w zamian za noc z mężem Lisy. Szczegóły spędzonej nocy mają pozostać ścisłą tajemnicą pomiędzy Anne i Seanem. Małżeństwo Donovanów zgadza się na ten układ i zaczyna się wielka gra... 

Niestety o ile pierwsze odcinki oglądałam z zaciekawieniem, o tyle im dalej tym gorzej, a już ostatnie dwa odcinki oglądałam tylko dla przyzwoitości by serial dokończyć. W trakcie kompletnie posypała się fabuła, a kierunek w który skręciła był według mnie naprawdę bardzo słaby. Było tyle możliwości, a scenarzyści poszli na łatwiznę tak bardzo, że aż się roześmiałam gdy zrozumiałam dokąd to zmierza. Również kreacje bohaterów wyszły znacznie poniżej moich oczekiwań - początkowo bardzo dobrze wyważona postać Anne, ekscentrycznej milionerki, która z drapieżnym urokiem składa tak niemoralną propozycję, okazuje się skończoną psychopatką, co mocno psuje zarówno przekaz jak i napięcie w serialu. Również Lisa i Sean, mają lepsze i gorsze momenty, ale jako, że nie kojarzyłam tych aktorów, to jakoś to przebolałam. Był świetny pomysł, doskonała aktorka i możliwości Netflixa, a niestety wyszło mocno przesadzone widowisko. Jak dla mnie - wielki niedosyt.

Moja ocena: 4/10

 


3. Sex education sezony 1-2

To jeden z najlepszych serialów o seksie jaki widziałam. 

Co drugi serial dla nastolatków zawiera sceny seksu, więc nie ma mowy o tym, że seks edukacja porusza nieznane młodym widzom tematy. W zamian za to ten serial proponuje zupełnie nową jakość - odpowiedzialność, szczerą rozmowę na trudne, często wstydliwe tematy i wyjaśnienie czym w zasadzie jest mityczny seks. W efekcie nastoletni widz może lepiej zrozumieć siebie, swoje myśli i potrzeby, oddzielić fantazje opowiadane przez kolegów i koleżanki od rzeczywistości, która często nie wygląda tak jak na filmach pornograficznych. Pojawiają się tu na przykład tematy przedawkowania Viagry, chorób wenerycznych, braku akceptacji własnego ciała, braku satysfakcji z seksu i różnorodnych potrzeb, napięcia i presji rówieśników związanej z utratą dziewictwa. Pojawia się także wątek homoseksualizmu. Mówienie o seksualizacji poprzez serial jest wyssane z palca - to nie jest produkcja zachęcająca do seksu, a jedynie oswajająca ten temat i związane z nim zagadnienia. Powiedziałabym, że jest wręcz przeciwnie, bo Sex education pokazuje, że pogłoski, że "wszyscy już to zrobili tylko nie ja" są mocno przesadzone, a presja rówieśników w tej kwestii nic nie warta, ale to już tak na marginesie.

Jednak ten kto myśli, że seks edukacja to tylko rozmowy o seksie ten bardzo się myli. Jest tu dużo zagadnień społecznych, od dręczenia w szkole, przez brak akceptacji, trudne relacje w rodzinie (szczególnie niezwykła jest relacja głównego bohatera - Otisa z ojcem, z którym nie mieszka), poszukiwanie pasji i sensu życia. No i obłędna Gillian Anderson, dawna Dana Scully z Archiwum X, a obecnie matka głównego bohatera, daje tutaj doskonały popis swoich umiejętności. 

Serial pokazuje nam typowe nastoletnie problemy, ale tym razem przedstawione realnie, czasami w nieco krzywym zwierciadle i trochę wyolbrzymione, ale bez udawania. Produkcja porusza naprawdę wiele trudnych zagadnień i jeszcze nigdy nie widziałam czegoś podobnego. Bardzo polecam nie tylko młodszym (ale koniecznie już nastoletnim), ale także dorosłym widzom.

Moja ocena: 9/10 

 


 4. NCIS (są trzy wersje - NCIS, NCIS Los Angeles i NCIS Nowy Orlean), wszystkie sezony

NCIS to klasyka amerykańskich seriali kryminalnych. Członkowie dosyć elitarnej rządowej organizacji zajmują się przestępstwami powiązanymi z wojskowymi lub rządem. Każda wersja ma swój własny klimat i nieco inną fabułę, ale wszystkie mają podobną konstrukcję. Moje ulubione to zwłaszcza pierwsze sezony NCIS (do odejścia Zivy) oraz NCIS LA. NCIS Nowy Orlean nie do końca trafia w mój gust, jest to też chyba najbardziej amerykańska wersja, wiecie - główny bohater interesuje się jazzem i ma własny klub muzyczny i po sprawie wszyscy się tam spotykają... Nie mój klimat. Zdecydowanie wolę surowy styl NCIS oraz nieco pozbawiony przywództwa, wyluzowany i zabawny NCIS Los Angeles. Nie powiem, że oglądałam wszystkie odcinki, ale widziałam ich bardzo dużo, a nadal z przyjemnością od czasu do czasu oglądam kolejne. Szczególnie dużo oglądałam ich gdy jeszcze miałam telewizję - jakieś odcinki często leciały na różnych kanałach i świetnie nadawały się do popołudniowego relaksu czy towarzystwa przy jakimś samotnym posiłku albo podczas wykonywania jakiejś niewymagającej myślenia pracy, czy to prasowaniu, czy sprzątaniu itd. NCIS ujęło mnie naprawdę świetną, choć w większości niezbyt znaną obsadą, mocną fabułą, ciekawymi śledztwami i tym, że w odróżnieniu od wielu podobnych seriali - to wciąż zbrodnia jest w centrum odcinka. Zdarzały się momenty bardziej prywatne, ale zdecydowana większość czasu zajmuje zbrodnia, poszukiwanie dowodów i winnych. Bardzo to doceniam! 

Pewnie większość z Was te seriale zna, ale jeśli nie, to jest to ciekawa odskocznia, która powinna przypaść do gustu wielbicielom kryminałów, zwłaszcza tych sprzed epoki platform streamingowych typu Netflix.

Moja ocena: 8/10 

 

5. House of cards, sezony 1-6

Oczywiście znane mi są wszystkie kontrowersje związane z aktorem grającym główną rolę, ale odsuńmy to na chwilę na bok.

Tego serialu pewnie nie trzeba nikomu przedstawiać. House of cards było przełomową produkcją w historii seriali i chyba naprawdę nikt temu nie zaprzeczy. Realia ambitnej, koszmarnie bezwzględnej amerykańskiej polityki potrząsnęły serialowym światem, a absolutnie wybitna rola Kevina Spaceya sprawia, że każdy odcinek to wielkie napięcie. Ten serial jest naprawdę majstersztykiem w dziedzinie political fiction, a pnący się po trupach po szczeblach politycznej Frank Underwood przeszedł już do historii. Tak było według mnie do końca piątego sezonu. Szósty sezon musiał zmienić swoją fabułę ze względu na skandal wokół osoby głównego aktora. Kevin Spacey, wobec poważnych oskarżeń o molestowanie, był zmuszony ustąpić z obsady i główną rolę przejęła Robin Wright grająca jego serialową żonę. Uważam, że w ostatnim sezonie wszyscy bardzo się starali, a Robin Wright dała z siebie naprawdę wiele by wypełnić pustkę po swoim poprzedniku i ogromnie to doceniam. Niestety, ja podczas oglądania ostatniego sezonu czułam, że ta nieplanowana zmiana nie była jednak tak dobra jak oryginalny pomysł. Spójrzmy prawdzie w oczy, pomimo fenomenalnej gry pani Wright, zostało przed nią postawione niewykonalne zadanie. Zastąpienie Spaceya, dla którego rola Francisa Underwooda z całą pewnością była jedną z ról życia, było po prostu niemożliwe. Nie mniej, dzięki podmiance głównych bohaterów serial mógł zostać w miarę godnie zamknięty. Jako wielka miłośniczka idei oddzielania ludzi tworzących sztukę od sztuki, naprawdę jestem wielbicielką tego serialu. Uważam, że pierwsze sezony wzbiły political fiction na zupełnie nowe poziomy, a sam serial jest naprawdę doskonały - świetnie zagrany, przemyślany, nietuzinkowy, pomysłowy, zaskakujący, trzymający w napięciu. W żaden sposób nie zmienia to mojego sprzeciwu względem tego co zrobił Kevin Spacey, odraza, sprzeciw względem zachowania aktora w prawdziwym życiu nie zmalała przez to ani o jotę, ale produkcję bardzo doceniam.

Moja ocena: sezony 1-5 10/10, sezon 6 7/10 

Znacie te produkcje? Oglądaliście, a może macie na nie chęć? :)


Grafiki pochodzą z:
- filmweb.pl
- wikipedia.en

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...