Tytuł: Odwilż
Autor: Zuzanna Gajewska
Cykl: Ewelina Zawadzka
Tom: 3
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2023
Liczba stron: 309
Kategoria: Kryminał
Ocena: 7+/10
Z niecierpliwością oczekiwałam kolejnego tomu przygód Eweliny Zawadzkiej, więc nie ma co ukrywać - zaraz po premierze ebook trafił na mój czytnik, a chwilę później zaczęłam czytać. Dobry, choć nieco łagodniejszy, polski kryminał, w którym krew nie leje się hektolitrami idealnie pasuje do listopadowej aury. Tym razem czułam też ogromną ciekawość i to nie tylko z powodu potencjalnego zabójstwa, jak to w kryminałach zwykle bywa, ale przede wszystkim ze względu na wątek ojca Karolci. Byłam bardzo ciekawa jak ta część historii będzie się dalej rozgrywała i jak podejdzie do niej Ewelina z bliskimi.
Nadchodzi wiosna i słońce nieśmiało zaczyna roztapiać zimowe ślady. Roztopy powodują wszechobecne zabłocenie, wielkie brudne kałuże, pękanie kry, gdzieniegdzie wyzierającą gnijącą trawę i niezbyt optymistyczną szarugę. Tam gdzie jeszcze niedawno dzieci zjeżdżały na sankach dzisiaj są wielkie błotniste połacie. Tak się składa, że właśnie w to miejsce na przymusowy spacer wybiera się Ewelina Zawadzka. I tam też napotyka topielca w dosyć zaawansowanym stopniu rozkładu. Okazuje się, że chociaż przyczyna śmierci zostaje ustalona bardzo szybko to identyfikacja ofiary jest trudniejsza niż można byłoby się spodziewać. Powstaje też kolejne pytanie - czy ktoś ofierze pomógł w przejściu na tamten świat, czy była to kwestia nieszczęśliwego wypadku?
- A ty co, Ewelina? Chodzisz po krzakach i zajęcia sobie szukasz? - zapytał, otrzepując buty ze śniegu i błota
Nie da się ukryć, mamy polską Camillę Lackberg, tyle że z lepszym pomysłem na główną bohaterkę. Ewelina Zawadzka jest odważna i charakterna, ale potrafi tracić siły czy popełniać błędy. Prowadzi zakład pogrzebowy i wkłada w to mnóstwo serca (zupełnie jak autorka w pisanie), a to sprawia, że na co dzień obcuje ze śmiercią. Podczas gdy w Zamieci jej ścieżki nieustannie przecinały się z prowadzącymi sprawę policjantami czy prokuratorem, w Odwilży tak się dzieje znacznie rzadziej, co mnie ogromnie usatysfakcjonowało. To drażniło mnie w Erice z Sagi o Fjallbace autorstwa wspomnianej pani Lackberg - częste zbiegi okoliczności (mniej lub bardziej fortunne), nieustanne wtrącanie się w sprawę nawet kiedy wszyscy już prosili, aby zajęła się sobą. Ewelina nie była częścią tej sprawy. Próbowała pomóc, a skończyło się to tak a nie inaczej. Skądinąd zakończenie zrobiło na mnie wrażenie m.in. z powodu nawiązania do Zamieci - zręczna klamra, która prowadzi do pytania jakie będą konsekwencje. Z niecierpliwością oczekuję kolejnego tomu przygód Eweliny i przyznaję, że z każdym tomem napięcie jest coraz większe. Co ciekawe, w Odwilży pierwszy raz zastanawiałam się kto faktycznie jest głównym bohaterem książki - Ewelina czy... Paweł. Pani Gajewska zawsze serwowała nam retrospekcje, które mniej lub bardziej bezpośrednio dotyczą ofiary, pojawiały się rozdziały, w których narratorem byli inni bohaterowie, ale wydaje mi się, że to pierwszy raz, kiedy aż tak dużo narracji otrzymał ktoś inny. Było to całkiem odświeżające chociaż...
Jeżeli mam na cokolwiek narzekać to właśnie na liczbę wątków osobistych Eweliny. Tym razem Olka i Karolci, a zwłaszcza Karolci, jest naprawdę bardzo niewiele. Brakowało mi jej radosnych historyjek, a momenty w których była wspominana były raczej dosyć dramatyczne. Ogromnie liczę, że w kolejnym tomie, który biorąc pod uwagę zakończenie Odwilży jest absolutnie pewny, Karolci, Olka i rodziny Eweliny będzie znacznie więcej.
- Pan też rozpuszczalną? - zapytała.
- Naprawdę dziękuję, piłem przed chwilą.
- No ta. Urzędnicy, policja, wszyscy tacy sami - burknęła. - Kawkę sobie popijacie, a pracować nie m komu.
Kolejny raz książka Zuzanny Gajewskiej, pod płaszczykiem kryminału, porusza bardzo poważne tematy. Tym razem w centrum wydarzeń jest przemoc domowa, niezwykle okrutna i ciągnąca się latami. Pojawia się ważna dyskusja o zakładaniu niebieskiej karty, nieumiejętności reagowania na krzywdę, obojętność społeczna. Szczególnie zapadła mi w pamięć sytuacja jednego z dzieci w szkole. Jak łatwo się ocenia, a jak dalekie może to być od prawdy. Przy okazji ostrzegam także, że pojawia się przemoc seksualna. Innym ciekawym wątkiem jest kwestia Izabeli Panicz. Bardzo życiowe wydają się zarówno niejednoznaczność tej postaci, jak i uczuć Eweliny na jej temat.
Podobało mi się także umiejętne nawiązanie do pandemii nie w formie głównego wątku, ale elementu okoliczności. Jest to jeden z elementów za który ogromnie doceniam prozę pana Mroza czyli osadzanie swojej historii (nieopartej na faktach itd.) w realiach. To, że pandemia jest tłem dodaje historii realizmu w niezwykle naturalny i nienarzucający się sposób.
Podsumowując, Promotorko czytelnictwa czekam na kolejny tom. Nie spiesz się zanadto, bo lubię takie dopracowane historie jak ta w Odwilży, ale jednocześnie co tu dużo mówiąc - naprawdę chcę wiedzieć jak potoczy się dalsza historia po takim zakończeniu. ;)