Tytuł:
Pogromca lwów
Autor:
Camilla Läckberg
Cykl:
Saga o Fjällbace
Tom:
9
Wydawnictwo:
Czarna Owca
Data
wydania: 2015
Liczba
stron: 432
Tłumacz:
Inga Sawicka
Kategoria:
Kryminał
Ocena:
6/10 Po dłuższym czasie przerwy od pani Läckberg i pod wpływem informacji o zbliżającej się premierze kolejnego tomu cyklu, postanowiłam sięgnąć po Pogromcę lwów.
-Człowiek potrafi
znieść znacznie więcej, niż myśli.
(...)Nie jestem
bardzo wierząca, ale mówi się, że Bóg
nie nałoży nam na
ramiona ciężaru większego,
niż będziemy w
stanie unieść. Widocznie wie, że potrafię wiele znieść.
Po ośmiu wcześniejszych
tomach miałam dosyć ugruntowane wrażenia co do literatury pani
Läckberg. Jak dla mnie Saga o Fjällbace to kryminały obyczajowe, w
których praktycznie tyle samo miejsca zajmuje dochodzenie kryminalne
co wydarzenia z prywatnego życia bohaterów. Skądinąd wydarzenia
te bardzo doceniam, bo autorka z niesamowitym wyczuciem opowiada o
depresji poporodowej, o śmierci, przemocy domowej, poronieniu...
Bohaterowie nie mają łatwo. Ich dzieci nie są doskonałe,
małżeństwa i decyzje też nie. Jeśli chodzi o zagadki kryminalne,
początki zawsze są bardzo dobre. Później raz jest lepiej, raz
gorzej, ale od pewnego momentu niezmiennie przewidywalnie.
Nie inaczej było i tym
razem. W Pogromcy lwów ponownie spotykamy się ze znanymi nam
bohaterami. Erica jest w trakcie pisania książki o „strasznym
domu”, a na Patricka i jego przyjaciół z posterunku spada ciężki
i trudny obowiązek prowadzenia śledztwa w sprawie porwań i
ciężkich okaleczeń młodych dziewcząt. Ponownie spotykamy także
przyjaciół i rodzinę bohaterów, szczególnie Martina, Annę i
Dana, Mellberga i Ritę czy mamę Patricka, więc na nudę nie
będziemy mogli narzekać.
To jedna z wielkich
zalet posiadania dzieci: nie ma cię jeden dzień,
a witają cię,
jakbyś wrócił z podróży dookoła świata.
Autorka ponownie porusza
się po znanym już nam schemacie retrospekcji, ponownie dostaniemy
szansę buszowania po życiu prywatnym bohaterów. Ponownie sprawa
kryminalna jest wciągająca choć pod koniec już przewidywalna.
Ponownie spotkamy się także z trudnym tematem, tym razem będą to
przede wszystkim utrata kogoś bliskiego, trudne dzieci i trochę
zmęczenie materiału.
To co jest w książce
nowe (i będę na to teraz narzekać...) to tym razem autorka była
dla mnie zbyt szybka i nieautentyczna. Zabrakło mi emocji w sprawie
Anny, były przemyślenia, były wydarzenia, szast prast i po
sprawie. Podobnie sprawa się miała z mamą Patricka, której
zabawny wątek można było spokojnie chwilę przeciągnąć i
przedstawić kilka zabawnych sytuacji, a autorka zdecydowała się na
błyskawiczne i nieszczególnie wiarygodnie przedstawione rozwiązanie
czy Martinem, w którym emocje wybuchały równie nagle co znikały w
dodatku wcale mnie nie przekonując. Przyzwyczaiłam się do
stopniowania i przeciągania autorki, które choć bywało przesadne
to „dawało alibi” dalszym wydarzeniom. Pogromca lwów
może nie przeciągał, ale też odbierałam pewne wydarzenia
(dotyczyło to obyczajowej części lektury), które powinny stanowić
ciągłość, jako zlepek bezładnych sytuacji, prowadzących od
punktu A do punktu B.
Doskonałość jest
skazana na unicestwienie. Równowaga musi zostać zachwiana.
Zatem podsumowując –
Pogromca lwów to
Camilla Läckberg do której już się przyzwyczailiśmy, produkt
pewny i sprawdzony, niezawodny (pomimo mankamentów) choć dosyć
przeciętny. Mimo to liczę na Czarownicę, mam nadzieję, że
przynajmniej powróci płynność fabuły.
PS Trochę poczytałam
Waszych opinii, z częścią się zgadzam, a z częścią nie. Jednak
na pewno będę bronić jak lwica wątku Anny. Jakkolwiek przyznaję
rację, że Anna początkowo była wybitnie irytująca, to jednak
jeśli spojrzymy na sytuację od wewnątrz, weźmiemy pod uwagę
dotychczasową historię Anny, jej wcześniejsze życie pod
skrzydłami starszej siostry, dzieci i inne zobowiązania to można
to zrozumieć. Później rzeczywiście staje się trochę rozmemłana,
ale z drugiej strony częściowo ją rozumiem, bo sytuacja po prostu
ją przerosła. Tymczasem autorka dokonuje naprawdę trudnej i
bolesnej przemiany nie wykorzystując do tego efektownych zabiegów,
a zwykłe codzienne życie.