Tytuł: SeeIT
Autor: Jagna Rolska
Po SeeIT Jagny Rolskiej sięgnęłam w ciemno. Nie kojarzyłam autorki, nie miałam wobec książki zbyt wielkich oczekiwań, nawet nie wiedziałam o jej nominacji do nagrody Zajdla. Jedyne co od razu rzuciło mi się w oczy to fakt, że jest to wznowa pozycji pierwotnie wydanej w 2019 przez wydawnictwo Dolnośląskie. Sięgnęłam po tę lekturę z ciekawości, uwiedziona pytaniem z opisu książki - czy ucieczka z Ziemi jest w ogóle możliwa?
SeeIT przenosi nas w przyszłość, do roku 2117. W wyniku burzliwych wydarzeń klimatyczno-geologicznych ludzie ewakuują się z Ziemi i uciekają na tak zwane Arki. Niemal każdy chce się w nich znaleźć, jednak liczba miejsc w wahadłowcach jest ograniczona. Tymczasem Republika Ziemska, a przede wszystkim Rada Dwunastu Obszaru Ameryka 5, pod pozorem zabezpieczania społeczeństwa, zmienia rzeczywistość, prawa, obowiązki i przywileje mieszkańców Ziemi. Bezkarność we wprowadzaniu tych przemian ośmieliła ich do tego stopnia, że nawet to co wydaje się faktem, okazuje się okrutnym oszustwem... W ciągu kilku dni historia małej dziewczynki, jej opiekunki, tajemniczej grupy buntowników, pilota wahadłowca, przewodniczącego i pani sekretarz Rady Dwunastu, barmanki w nielegalnym pubie oraz pracownicy Geneo, splata się nierozerwalnie i doprowadza do przemian, których nikt się nie spodziewał.
Ludzie, którzy są zajęci ciężką pracą i walką o przetrwanie, to bezwolna masa, niezadająca pytań, bo nie ma na nie ani czasu, ani siły. Jeśli do tego dołożymy strach i poczucie, że tylko współpraca nas uratuje, to otrzymujemy społeczeństwo, którym można sterować w dowolny sposób.
Niestety bliżej końca książki zaczęło ciążyć mi to, że autorka finał historii złożyła na karb małej Allie. W efekcie zabrakło mi mocnej puenty, intrygującego (w dowolny sposób!) zakończenia, które moim zdaniem w tego typu opowieści - wielowątkowej, niejednoznacznej, wpisującej się w nurty science fiction i dystopii - jest naprawdę bardzo ważne.
Niszczenie żywności w sytuacji, gdy w miastach ludzie cierpieli głód, było działaniem kompletnie
cynicznym, ale, zdaniem przewodniczącego, koniecznym. Eugene pragnął odzyskać dziewiczą planetę. Po ludzkiej cywilizacji miał nie zostać nawet ślad. Oczywiście poza miejscami, w których na życzenie przewodniczącego cywilizacja jednak powinna istnieć.
Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie również sam pomysł na to czym jest SeeIt - uważam, że jest to naprawdę wdzięcznie wykonane zapożyczenie z Matrixa. Zgrabne opisanie tego motywu w książce nie jest łatwe, przez co autorzy nieczęsto po niego sięgają, a tymczasem Jagna Rolska poradziła sobie z tym znakomicie. Z drugiej jednak strony odnoszę wrażenie, że autorka wpadła w sidła ilości "fantastyki w fantastyce", przez co w pewnym momencie czułam przesyt (taką kwestią było na przykład przesłodzone i jak dla mnie nieprzekonujące rozwiązanie kwestii drugiej ciąży jednej z bohaterek). Osobiście uważam, że dobrze jest zostawić w fantastyce trochę miejsca na zwykłe szare życie i przypadki niezwiązane z cudami. ;)
Co ciekawe podczas lektury SeeIT przeszła mi przez głowę myśl o Limes inferior Janusza A. Zajdla. Stało się tak za sprawą unikalnego klimatu wyczuwalnego w obu książkach, który niezmiennie mnie urzeka. Z tego powodu, kiedy po lekturze dowiedziałam się o nominacji do nagrody imienia Janusza A. Zajdla, zupełnie nie byłam zdziwiona. Samej nagrody książka nie otrzymała (był to rok Baśni o wężowym sercu albo wtórym słowie o Jakóbie Szeli Radka Raka), ale taka nominacja to i tak bardzo duże wyróżnienie, a dla autora spora motywacja do dalszego pisania.
Podsumowując, SeeIT moim zdaniem ma naprawdę duży potencjał - zaskakujący pomysł, ciekawie przedstawiony świat, przeniesienie ciężaru powieści z wątków romantycznych na społeczne, odważne wykorzystanie klasycznego dystopijnego wątku przemocy. Podobał mi się pomysł na kreację bohaterów, ich różnorodność i zgrabne splatanie relacji. Mam jednak mieszane uczucia do samego wykonania, które moim zdaniem czasem było zręczne i dojrzałe, ale czasem wychodziło płasko i bez wyrazu. Nie da się ukryć, że nie jest to książka idealna, ale mam głębokie przekonanie, że jeżeli Jagna Rolska będzie dalej rozwijać swój warsztat zarówno literacki, jak i popularnonaukowy, to może nas jeszcze niejednokrotnie bardzo pozytywnie zaskoczyć i być może w kolejnej części tej historii dowiem się czy faktycznie ucieczka z Ziemi jest w ogóle możliwa. ;)
Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu Mięta oraz portalowi Sztukater