sobota, 26 października 2019

Przedpremierowo „Fałszywy pieśniarz" Martyna Raduchowska


Tytuł: Fałszywy pieśniarz

Autor: Martyna Raduchowska


Cykl: Szamanka od umarlaków
Tom: 3
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 30.10.2019 
Liczba stron: 416
Kategoria: Fantastyka, Fantasy, Urban fantasy
Ocena: 9/10


Kiedy zaczynałam lekturę cyklu od Szamanki od umarlaków było dużo dowcipu, standardowego i tego czarnego, ze szczególnym uwzględnieniem funeralnego. Jasne, było nieco powagi, ale dominował sarkazm i ironia, a ja chwilami chichotałam jak nastolatka. Słowem - doskonałe, lekkie, ciekawe urban fantasy. Następny tom miał w sobie nieco więcej mroku, ale za to zwolnił fabularnie, co pozwoliło na zachowanie proporcji napięcia i sarkazmu. Trzeci tom jest już kompletnie inny - poważny, mroczny, chwilami nawet ciężkawy. Dowcip został zminimalizowany na rzecz bardzo dynamicznej akcji i wielu ciekawych, rozbudowanych fabularnych rozwiązań, które sprawiały, że napięcie było wręcz bolesne. 

Początkowo zatem wszystko szło pięknie. 
A później, jak to zwykle bywa, było już tylko gorzej.

W ogrodzie Kusiciela będą ekshumowane zwłoki. Ciało budzi niepokój, ale nekromanci WONu są zdeterminowani. Ida ma jednak bardzo złe przeczucia... A że Ida ma Pecha, czy raczej Pech ma Idę oczywiście się nie myli. Zgodnie z przeczuciem Szamanki ściągnięcie klątw z ciała okazuje się hucznym początkiem spirali dramatów, które mogą odbić się czkawką na całym świecie. Tymczasem Ida coraz więcej czasu poświęca analizie swojego daru, a to dokąd te przemyślenia ją prowadzą zaczyna być dla niej więcej niż niepokojące... Ciekawy jest także pojawiający się w książce wątek oniryczny!

Cały cykl ma dwie szczególnie mocne strony - doskonale przemyślaną fabułę i świetnie skonstruowanych bohaterów.

Jeśli chodzi o fabułę, to ta książka jest absolutnie najlepszą z trzech dotychczasowych, mimo, że wszystkie zrobiły na mnie duże wrażenie. Jest świeżo, jest ciekawie, jest bardzo logicznie, otrzymujemy odpowiedzi na wiele zagadnień z przeszłości, a jednocześnie mnóstwo się dzieje, tempo jest naprawdę niemiłosierne.

(...) W takim razie plan na resztę wieczoru wygląda tak: ty siadasz do ksiąg i wkuwasz rytuał na blachę, ja przywiozę nam coś do jedzenia, a potem w razie konieczności skoczymy na zakupy... Albo polowanie. Tudzież szaber na cmentarzu. Zależy jak bardzo obrzydliwych ingrediencji będziesz potrzebować. Co ty na to?
- Brzmi jak plan.

Były emocje, oj były! Po rozpoczęciu lektury nie mogłam, a wręcz bałam się przerwać, zwłaszcza, że autorka bardzo szybko wsadza nas do pszczelego gniazda wydarzeń. Tak naprawdę nie wiem czy to ja pochłonęłam Fałszywego pieśniarza czy to książka pochłonęła mnie, ale przeczytałam ją w mniej niż pół dnia. Spodziewajcie się także niejednego zwrotu akcji!

Wszystkie postacie są bardzo spójnie zbudowane, ciekawe, a co najważniejsze nie od razu wszystko o nich wiemy. Stopniowo poznajemy ich tajemnice, tak jak człowiek poznaje człowieka, co od razu fantastycznie ubarwia lekturę. Oprócz kilku nowych bohaterów, większość stanowią znane nam z poprzednich części postacie, do których zdążyliśmy już się przyzwyczaić.
Zaskakująca jest także głębia przemiany Idy. Po wydarzeniach z poprzednich tomów główna bohaterka staje się znacznie ostrożniejsza, bardziej melancholijna i milcząca, a przy tym coraz bardziej odczuwa ciężar swojego daru. To co początkowo było zwykłą niezgodą na odebranie jej normalnego życia, z czasem stało się niepokojem o charakter jej umiejętności. Przytłacza ją fakt, że ogląda śmierć nie mogąc jej zapobiec, podobnie jak coraz wyraźniej widzi mrok demonicznego świata. Jednocześnie coraz dosadniej zdaje sobie sprawę, że ceni własne życie i wcale nie jest skłonna na szaleńcze poświęcenia. To wszystko sprawia, że Ida jest bohaterką ludzką w każdym calu pełną ludzkich problemów, potrzeb i słabości, ale jednocześnie dojrzewającą wraz z cyklem.
Oprócz tych dwóch nieprzeciętnych zalet, Fałszywy pieśniarz jest bardzo dobrze napisany, a klimat, w który wpadamy idealnie współgra z wydarzeniami fabularnymi.  

A potem pochłonęła ją na oczach Idy, wessała, pożarła z oślizgłym mlaśnięciem rozszarpywanej ektoplazmy. 
Szamanka ujrzała jeszcze obłąkańczy uśmiech kota z Cheshire, zanim jej umysł uznał, że ma tego dosyć, i wyłączył światło.

Cały cykl ogromnie polecam! Martyna Raduchowska jako autorka urban fantasy nie ustępuje pola zagranicznym autorom, a wręcz nie wiem czy nie podnosi poprzeczki. Tacy polscy autorzy to prawdziwy skarb! Fałszywy pieśniarz jest doskonale napisany, klimatyczny, logiczny, spójny, jak diabli wciągający i ciekawy, to czego chcieć więcej od książki? 

Premiera książki jest zaplanowana na ostatnie dni października, więc jeśli ktoś z Was nie ma jeszcze wybranej idealnej lektury na Halloween, to cały cykl Szamanki od umarlaków będzie doskonałym wyborem!

Dodam jeszcze, że zalecam czytanie trzeciego tomu po zapoznaniu się z dwoma wcześniejszymi. Bez tego wiele konotacji pozostanie całkowicie niezrozumiałych.

Za możliwość lektury dziękuję Wydawnictwu Uroboros oraz portalowi BookHunter.pl


| Szamanka od umarlaków | Demon luster | Fałszywy pieśniarz |

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...