Tytuł: Dziecko w wieku przedszkolnym. Zabawne przygody odważnego ojca
Autor: M. M. Cabicar
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Data wydania: 2018
Liczba stron: 232
Tłumacz: Mirosław Śmigielski
Kategoria: Autobiografia
Ocena: 7/10
Chwyciłam za tę książkę bez wahania - od czasu Arystokratki (recenzja TU) nie mam wątpliwości, że czeski humor wprost uwielbiam. Zawsze lubiłam śmiać się przy książkach, ale wśród polskich autorów humor jakoś nie chwycił, podobnie zresztą w literaturze amerykańskiej i brytyjskiej, której czytałam chyba najwięcej. Na szczęście autorzy coraz częściej zamiast szokować próbują bawić i robią to z coraz lepszym skutkiem. Nie inaczej jest z Dzieckiem w wieku przedszkolnym.
Najważniejsza informacja o tej książce jest taka, że M. M. Cabicar ma bardzo dobre poczucie humoru i jego książka rzeczywiście bawi. Jak wszystkie czeskie książki humorystyczne i ta ma zaledwie 230 stron zatem czytanie jej można bez wahania uznać za relaksujący przerywnik. Książka, a właściwie książeczka, jako, że 90% moich książek ma ok. 400 stron, jest podzielona na kilkadziesiąt króciutkich rozdzialików, opisujących konkretną sytuację, więc swobodnie można też ją czytać w komunikacji miejskiej nie obawiając się zgubienia wątku. :)
Jeśli chodzi o wady książki to oprócz jej długości (dowcipne książki z Czech, doprawdy, są zawsze za krótkie!) jest to poziom niektórych historii. 90% z nich było naprawdę dobrych lub jeszcze lepszych. Jednak 10% stanowiły żarty albo jak dla mnie zbyt ostre, albo wymuszone. Do Evžena Bočeka, autorowi jeszcze ciut brakuje, nie tak dużo by czuć się lekturą rozczarowanym, ale wystarczająco aby podczas czytania to odnotować.
Jednak pomimo tych dziesieciu niesatysfakcjonujących mnie procentów, pozostała część fabuły była przyjemna i niezobowiązująca, bo i tematyka czyli dziecko w wieku przedszkolnym bardzo wdzięczna i rzeczywiście przynosząca mnóstwo zabawnych sytuacji każdego dnia. Zero fantastyki, sama radość codziennego życia rodzica.
Dziecko w wieku przedszkolnym. Zabawne przygody odważnego ojca to bardzo miło spędzony czas i na pewno sięgnę po kolejną książkę pana Cabicara jeśli tylko wydawnictwo zdecyduje się na jej przekład, bo z moją czeszczyzną jest marnie. ;) Zatem bez zbędnych opowieści - jeśli tak jak ja lubicie książki wesołe przy których można się trochę pośmiać to polecam Wam (po przeczytaniu Arystokratki) chwycić właśnie za Dziecko w wieku przedszkolnym.
Na koniec - zachęcający cytat. ;)
(...) Nie wiem czy facet, który ją złapał, był organizatorem, czy kibicem również nielegalnie przemierzającym trasę wyścigu, ale kiedy podniósł Wiki nad głowę i krzyknął: Czyje to?!, ja też roozglądałem się, czy ktoś ją odbierze. Ale nikt nie chciał mieć z tym nic wspólnego. Żona oglądała w skupieniu ciemną wystawę i miała przy tym minę tak bezdzietną, jak tyko potrafiła. Niezdecydowanie podniosłem rękę, że skoro nikt się nie zgłasza, to ja w takim razie ją wezmę. (...)
- Człowieku, pilnuj dziecka, przecież mogło się jej coś stać!
Rozejrzałem się ponownie, trasa wyścigu była pusta, w kilku miejsach widzowie przechodzili przez nią na drugą stronę. Mruknąłem tylko, że córka była szczepiona, więc maratończykom nic nie grozi.
Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Na koniec - zachęcający cytat. ;)
(...) Nie wiem czy facet, który ją złapał, był organizatorem, czy kibicem również nielegalnie przemierzającym trasę wyścigu, ale kiedy podniósł Wiki nad głowę i krzyknął: Czyje to?!, ja też roozglądałem się, czy ktoś ją odbierze. Ale nikt nie chciał mieć z tym nic wspólnego. Żona oglądała w skupieniu ciemną wystawę i miała przy tym minę tak bezdzietną, jak tyko potrafiła. Niezdecydowanie podniosłem rękę, że skoro nikt się nie zgłasza, to ja w takim razie ją wezmę. (...)
- Człowieku, pilnuj dziecka, przecież mogło się jej coś stać!
Rozejrzałem się ponownie, trasa wyścigu była pusta, w kilku miejsach widzowie przechodzili przez nią na drugą stronę. Mruknąłem tylko, że córka była szczepiona, więc maratończykom nic nie grozi.
Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.