Tytuł: Napój miłosny
Autor:
Eric-Emmanuel Schmitt
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015
Liczba stron: 144
Tłumacz: Wawrzyniec Brzozowski
Kategoria: Literatura piękna
Ocena: 9/10
Ostatni
dzień wyzwania, ale na pewno nie ostatnia książka Schmitta zrecenzowana na
blogu. Zatem książką na zakończenie został Napój
miłosny.
Tym
razem książka króciutka, taka na jedno popołudnie. Dzięki pięknej sztywnej
okładce i dużej liczbie kartek robi wrażenie większej niż jest w rzeczywistości
– czasami na jednej stronie bywa jedno zdanie.
W
książce poznajemy Adama i Luizę, którzy piszą do siebie listy po rozstaniu.
Listy bezpośrednie i wystarczająco intymne żebyśmy na chwilę zapomnieli, że
autor jest jeden. Pośród różnych poruszanych przez nich tematów pojawia się
także zagadnienie napoju miłosnego, czyli jak można się spodziewać, napoju
sprawiającego, że pokochamy tego kto nam go podał (czy też może będziemy kochać dalej). Napój miłosny to powszechny motyw, pojawiający się między innymi u Szekspira czy w utworze Tristan i Izolda, tutaj jednak pojawia się z powodu opery (opisana na końcu wpisu).
Bohaterowie zaczynają rozpoczynają dyskusję o tym czy istnieje napój miłosny oraz jeśli tak, to czym faktycznie jest i kto go posiada. Odpowiedź na to pytanie okazuje się przewrotna i wcale nie tak trywialna.
Listy Adama i Luizy są przesycone wzajemnymi uczuciami, niekoniecznie dobrymi, a rozważania są
raz głębsze, raz lżejsze. Jak to u Schmitta bywa, bohaterowie są przewrotni i
sarkastyczni, nie szczędzą sobie ani miłych, ani gorzkich słów.
Podobnie
jak w Małych zbrodniach małżeńskich
oraz Tektonice uczuć, w Napoju miłosnym wyziera analiza relacji,
ale także własnych pragnień, osobistych przemyśleń i egoizmu. Bohaterowie są
wyraźnie niedoskonali, nie są upiększeni co znacząco zwiększa naszą chęć do ich
poznania, do obserwowania ich reakcji.
Czy
znajdą w swoich rozważaniach recepturę na napój miłosny? Tego oczywiście nie
zdradzę, ale ze swojej strony mogę zapewnić, że nie przerwałam lektury od
pierwszej do ostatniej strony.
Podsumowując:
Schmitt
jak zawsze doskonale tworzy atmosferę, ani przez chwilę nie zwątpiłam w to, że
listy pisali Luiza i Adam, a nie Eric-Emmanuel Schmitt. :) Fantastycznie zbudowani bohaterowie – coś co Schmitt
doprowadził do perfekcji i nigdy mnie nie zawiódł także jest ogromną zaletą
książki. Oczywiście, że utożsamiałam się z bohaterami. Może nieco mniej niż w
moich ulubionych Małych zbrodniach
małżeńskich ale wciąż bardzo mocno.
Może
nie jest to najlepsza książka Schmitta, ale w moim mniemaniu bardzo dobra.
Ogromnie podoba mi się forma, jeszcze bardziej bohaterowie. Najmniej mi się
podoba.. długość książki! Wolałabym żeby była choć trochę dłuższa! :)
Dla
ciekawych:
Napój
miłosny to także tytuł opery włoskiego kompozytora Gaetano Donizettiego. Jak
łatwo się domyślić to libretto przedstawione w dwóch aktach opowiada on o
młodym mężczyźnie Nemorinie zakochanym
w pięknej kobiecie Adinie, której oświadcza się inny mężczyzna. Nemorino postanawia
więc zakupić napój miłosny, aby odzyskać ukochaną. Ostatecznie udaje mu się to,
choć oczywiście napój miłosny okazuje się nie być zakorkowany w małej
buteleczce, a w zupełnie innych miejscach.
Polska wikipedia przedstawia ogólny zarys fabuły, po bardziej szczegółowe informacje
można sięgnąć na stronę angielskiej wikipedii oraz Opery Wrocławskiej. (wybór
przypadkowy).
Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.