wtorek, 18 listopada 2025

Ja jednak będę niepewna czyli cykl Bezsilna Lauren Roberts


 

Tytuł: Bezsilna, Niezłomna, Beztroska, Bezwzględna, Niepewna

Autor: Lauren Roberts

Cykl: Bezsilna
 Tom: 1, 1.5, 2, 3, 3.5
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2024, 2025
Liczba stron: 608, 288, 432, 640, 288
Tłumacz: Natalia Gawrońska (1-3), Piotr Kucharski (3.5)
Kategoria: Romantasy
Ocena: 5+/10


Po polskim wydaniu Bezsilnej Lauren Roberts media społecznościowe dosłownie eksplodowały, a książka wręcz wyskakiwała z lodówki. Kolejne tomy nie były aż tak szumnie zapowiadane, a jednak fakt ich premiery (wraz z wyrazami zachwytu) docierał do mnie za każdym razem. Zwlekałam z czytaniem do czasu wydania wszystkich trzech tomów głównego cyklu, a przy okazji skoro dostępne były dwie nowelki, to postanowiłam czytać wszystko po kolei i sprawdzić czy te wszystkie komplementy znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Główną bohaterką historii jest Paedyn, która pokątnie mieszka z przyjaciółką. Jedna utrzymuje je z kradzieży, druga ze sprzedaży dzieł swoich rąk. W rezultacie często są głodne, brudne i zmęczone, ale cieszą się, że żyją i mają siebie. Pewnego dnia do Pae uśmiecha się szczęście i zręcznie okrada mężczyznę z kwoty, która pozwoliłaby im choć przez chwilę na poprawę bytu. Jednakże już po chwili ratuje mu życie i dowiaduje się, że właśnie okradła i ocaliła brata następcy tronu przygotowywanego do roli Egzekutora. Niestety dla Pae jej odważny czyn nie przeszedł bez echa i w wątpliwej nagrodzie zostaje wyznaczona do udziału w organizowanym przez Króla turnieju. Może i nie byłoby to dla niej aż tak dramatyczne, gdyby nie tajemnica, którą Pae skrywa - dziewczyna nie ma mocy, a w Ilyrii osoby jej pozbawione są skazywane na śmierć, a w najlepszym razie na banicję i to właśnie przez Egzekutora. Tymczasem nie dość, że przykuła uwagę osoby, której z całego serca nienawidzi, to jeszcze do tego Egzekutor pozostaje zaintrygowany i dziewczyną, i jej działaniami. Cykl ma wielu bohaterów, ale skupia się na trojgu (z wyraźną dominacją dwojga), natomiast obie nowelki rozwijają historie postaci pobocznych, skupiając się na wydarzeniach równoległych (nie przechodzimy w przeszłość). 

Moja krew będzie użyteczna, tylko jeśli zostanie w moim ciele.
Mój umysł będzie użyteczny, tylko jeśli nie stracę głowy.
Moje serce będzie użyteczne, tylko jeżeli nie pęknie.
Cóż, wygląda na to, że stałam się kompletnie bezużyteczna.

Po przeczytaniu trylogii oraz dwóch nowelek mogę napisać, że Bezsilna jest niezłym cyklem, ale nie mogę przyznać, że na swoją sławę zasłużyła. Czy jest to dobry romans? Całkiem. Czy jest to dobre fantasy? No niespecjalnie. Fantastyczny świat przedstawiony w książkach Lauren Roberts jest dość szczątkowy i niespecjalnie spójny. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że fantastyka była po prostu drogą do celu, którym przez cały cykl pozostał wątek romantyczny. Nie tego się spodziewałam i pod tym względem Bezsilna, Beztroska i Bezwzględna były dla mnie rozczarowujące. Mam odczucie, że fabuła to w dużej mierze główne motywy wytrząśnięte z kilku innych książek i pospiesznie zaadaptowane, bez większego ładu czy składu. Wyraźnie widzę inspiracje takimi cyklami jak Szklany tron czy Czerwona królowa, ale bez wątpienia można byłoby tutaj przywołać ich znacznie więcej. Z ostatnio przeze mnie przeczytanych pomyślałam np. o Wszyscy jesteśmy łgarzami, które akurat również miało swoją premierę w oryginale przed Bezsilną. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że coraz trudniej wymyślić coś czego jeszcze w literaturze nie było, ale jednak wiele cykli zachwyca chociażby harmonijną logicznością swojego świata, tego z jakim rozmachem wszystko to jest przedstawione, ile ma płaszczyzn i tak dalej. Mało tego - jestem przekonana, że wciąż można porwać czytelnika bez wysokiej jakości, bo przecież Fourth wing Rebeki Yarros też jest dziurawe jak szwajcarski ser, a mimo to zabiera czytelnika w taką przygodę, że ostatecznie daje się bez reszty wciągnąć. Tutaj mi tego zabrakło. 

Paradoksalnie choć Niepewna czyli nowelka po trzecim tomie jest oceniana znacznie gorzej niż główny cykl czy Niezłomna, to właśnie ona ma moim zdaniem najciekawiej rozwinięty wątek fantastyczny. Jest przy tym do bólu przeciągnięta, ale pod względem motywu, była to według mnie część fantastyce najbliższa. Skoro mowa już o nowelkach, to od razu wspominijmy o Niepewnej. Moim zdaniem jest to nagroda pocieszenia dla czytelników, którzy polubili jedną z postaci, której wątek być może miał być w głównym cyklu, ale potem z niego wypadł. Ma to swój urok, chociaż zdecydowanie warto przeczytać ją po pierwszym tomie, ponieważ osoba, która się w niej pojawia nieoczekiwanie powraca w trzecim tomie. Jednak znowu, motyw fantastyczny w Niepewnej jest raczej tłem.

Nie możesz być nikim, gdy dla kogoś jesteś wszystkim. 

Niestety nie tylko pod tym względem Bezsilna nie spełniła moich oczekiwań. W mojej opinii ten cykl to także sporo niewykorzystanych szans, niczego nie wnoszących motywów, które wydają się wprowadzone tylko po to, żeby „coś” się działo i dziur fabularnych. Ponoć mamy czekać na kolejne nowelki z cyklu, żeby poznać odpowiedzi, ale muszę przyznać, że po trzech książkach głównych i dwóch nowelach, nie wiem czy nie czuję lekkiego zmęczenia tematu. Historia jest solidnie przedłużana i chociaż ma swój urok, to jednak bez przesady. Zresztą trzecia część i zamieszanie wokół dziedzictwa (kto wie, ten wie, pozostałym nie chciałabym niczego spoilerować) wymęczyło mnie niesamowicie i chociaż od samego początku trochę się tego spodziewałam to po kolejnej „zmianie” nie w sposób było nie przewracać oczami. 

Jednakże jest jeszcze jedno co nie daje mi spokoju – Kai. Chemia pomiędzy nim a główną bohaterką jest niezaprzeczalna i nie mogę powiedzieć żeby niektóre sceny nie były naprawdę cudownie zwinne i urokliwe. Ale równocześnie mam wrażenie, że postać Kaia to nie prawdziwy mężczyzna, a kobiece wyobrażenie o idealnym mężczyźnie. Na początku przymykałam na to oczy, ale im dalej, tym trudniej było mi tego nie dostrzegać, a pod koniec czułam się już tym nieco znużona. Biorąc pod uwagę, że element fantastyczny nie był tu zbyt istotny, przy trzecim tomie mój zapał do lektury wyraźnie osłabł.

Niech cię lekceważą. Niech nie zwracają na ciebie uwagi, 
póki sama nie będziesz chciała, by cię dostrzegli.
 
Sporo napisałam o moich negatywnych odczuciach, bo miałam wobec cyklu spore oczekiwania. Jednakże to nie tak, że książki Lauren Roberts były kompletną stratą czasu. Dobrze się je czytało, stanowiły przyjemne oderwanie od rzeczywistości, a wiele scen, w tym dialogów, miało swój niepodważalny urok. W odróżnieniu od np. Sary J. Maas autorka nie oszczędzała bohaterów, co jest miłą odmianą. Było też kilka bardziej realistycznych momentów, postacie nie były niezniszczalne, a wiele decyzji pozostawiało realistyczny ślad na tym kim są i jakie decyzje podejmują. Jednak to wszystko, choć jest dużym atutem, nie przykrywa mankamentów i moim zdaniem nijak nie uzasadnia aż takich zachwytów nad tym cyklem.

Przyznaję, że cykl Bezsilnej połknęłam. Jednak nie dlatego, że była to tak dobra lektura, tylko to raczej ja byłam spragniona wciągającego cyklu, a ten taki był pomimo tych wszystkich zgrzytów. Żałuję, że książki pani Roberts niespecjalnie spełniły moje oczekiwania. Zabrakło mi w niej realnej fantastyki, a to co się pojawiało było jak dla mnie niespójne, niezbyt przekonujące i mało satysfakcjonujące. W mojej opinii Bezsilna to sporo zmarnowanego potencjału i nie dostrzegam w niej spełnienia tych wszystkich obietnic, o których na każdym kroku informowały nas media społecznościowe. Co więcej nawet romans ostatecznie nie porwał mojego serca, bo Kai jest wspaniałym mężczyzną, tyle że jak dla mnie mało rzeczywistym. Za dużo było też i w głównej bohaterce, i w przedstawionych wydarzeniach, podobieństw do innych wcześniej wydanych książek.

| Bezsilna | Niezłomna (nowelka) | Beztroska | Bezwzględna | Niepewna (nowelka)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...