Tytuł: Dachołazy
Tłumacz: Tomasz Bieroń
Jakiś czas temu przy okazji rozmowy o nagradzanych książkach dla dzieci i młodzieży ktoś wspomniał o Katherine Rundell i jej Dachołazach. Tytuł był na tyle nietypowy, że natychmiast zapadł mi w pamięć i od tego czasu miałam nadzieję, że uda mi się poznać lekturę, która w 2014 roku zdobyła Nagrodę Literaturę Dziecięcej Waterstones oraz nominację do Medalu Carnegie!
Sophie jako niemowlę została znaleziona w futerale po wiolonczeli na środku kanału La Manche gdzie znalazła się w wyniku katastrofy statku. Po tym wydarzeniu zaopiekował się nią Charles Maxim - prawdziwy naukowiec, który jednak o wychowywaniu dzieci, a już zwłaszcza dziewczynek, ma pojęcie bardzo mgliste. To sprawia, że pomimo bezwarunkowej miłości jaką mężczyzna darzy swoją podopieczną, opieka społeczna decyduje, aby odebrać mu Sophie. Oboje są tym faktem zdruzgotani. Jednak dziewczynka się nie poddaje i odnajdując nowy trop przekonuje swojego opiekuna, że być może jej matka żyje. By ją znaleźć Charles i Sophie decydują się na ucieczkę do Paryża. Niestety na miejscu sprawy nie do końca układają się po ich myśli, a niektórzy nie życzą sobie by powracać do katastrofy sprzed lat. Wydarzenia i emocje sprawiają, że dziewczynka wspina się na dach czym przyciąga uwagę tajemniczych dachołazów...
- To co przeczytasz w twoim wieku, zostanie w tobie. Książki są łomem, którym wyważysz drzwi świata.
- Jeśli ktoś może marnować pieniądze na życzenia, to nie potrzebuje życzeń tak bardzo jak ja potrzebuję pieniędzy.
Patrząc na zakres tematów poruszanych w książce, warto wspomnieć, że z punktu widzenia fabuły, ma ona wyraźnie określonego odbiorcę - dziecko w wieku 10-13 lat. Wspominam o tym ponieważ ku mojemu zaskoczeniu w niektórych opiniach można przeczytać, że rodzic czytał tę książkę 5-7 letniemu brzdącowi, któremu ta lektura niezupełnie się spodobała. Muszę przyznać, że nietrudno mi to sobie wyobrazić skoro w książce są na przykład fragmenty dotyczące dziecięcych polowań na miejskie zwierzęta i chociaż wynikały one z głodu, to dla części czytelników będzie to fragment niezrozumiały lub trudny do zaakceptowania. Podobnie bieganie po dachach. Przy tej okazji dodam także, że czytałam iż Dachołazy zachęcają do łamania prawa i biegania po dachach (oraz innych niebezpiecznych zachowań). Katherine Rundell wielokrotnie i dosyć wyraźnie podkreśla, że to co robi młodzież nie jest ani łatwe, ani bezpieczne. Otwarcie pisze o dachach, które mogą się osypać lub ulec zniszczeniu i ani razu nie zachęcała do podobnych czynności czytelników. Jedyne do czego się odnosiła to do wiary we własne siły i odwagi by szukać i marzyć. Przyznaję, że i ja po lekturze miałam chęć na coś szalonego, ale słowo daję, że odkąd Sophie przybyła do Paryża zupełnie nie chciałam być na jej miejscu.
W Dachołazach bardzo podobała mi się również delikatność i czułość z jaką Katherine Rundell przedstawiała nam swoich bohaterów. Był w tym czar pierwszych spotkań, który sprawia, że trudno od książki się oderwać, bo nie tylko chcemy dowiedzieć się jak skończy się opisana przygoda, ale równie mocno interesuje nas kim są nasze postacie - co przeszły, co myślą, jak sobie radzą. Główną bohaterkę czyli Sophie polubiłam i przyznaję, że miałam nadzieję, że odnajdzie matkę, ale w jej historii była spora nuta nieprawodpodobieństwa, która nieco osłabiała mój zapał. Mogło mieć to także związek z wiekiem, bo z całą pewnością nie jestem docelowym odbiorcą tej książki. Jednak w opozycji do tej ostatniej tezy stoi fakt, że bohaterowie drugoplanowi oczarowali mnie bez reszty. Przede wszystkim dotyczy to Charlesa, którego oddanie dla Sophie dosłownie chwyta za serce. Jednak również Matteo, a później Anastasia, Safi i Gerard sprawili, że kibicowałam im do ostatniej strony.
(...) Pieniądze potrafią odebrać ludziom człowieczeństwo.
Dla mnie książka Katherine Rundell okazała się fenomenalną przygodą dla każdego łobuziaka. Sophie w poszukiwaniu matki spotka wiele różnych osób i sytuacji, a z wielu z nich czytelnik może wyciągnąć coś dla siebie. Główne motto dziewczynki i jej opiekuna brzmi "Nigdy nie przekreślaj możliwego" i to jest piękna dewiza, którą warto zaszczepić w młodych czytelnikach. Dachołazy to książka dla dzieci, która z całą pewnością zapada w pamięć! Bardzo polecam zarówno młodszym jak i starszym czytelnikom! :)
Za możliwość lektury bardzo dziękuję wydawnictwu Poradnia K!