Tytuł: Bestiariusz słowiański. Rzecz o biziach, kadukach i samojadkach
Autor: Witold Vargas, Paweł Zych
Seria: Legendarz
Wydawnictwo: Wydawnictwo BOSZ
Data wydania: 2016
Liczba stron: 231
Kategoria: Legendy, Baśnie
Ocena: 9/10O Bestiariuszu Pawła Zycha i Witolda Vargasa słyszałam już wszystko - najpiękniejszy, cudownie wydany, świetna redakcja, doskonały przegląd informacji, ale czytałam także opinie, że wydany dla rozrywki i niekoniecznie poszerza horyzonty w temacie. Nie da się jednak ukryć, że to Bestiariusz rozsławił serię Legendarz wydawnictwa BOSZ sprawiając, że prawie każdy czytacz fantastyki zapragnął poznać nie tylko tę konkretną książkę, ale wszystkie wydane pozycje.
Z posłowia autorów dowiadujemy się, że druga część Bestiariusza wypełniła się bestiami niszowymi, zwykle zdecydowanie mniej znanymi niż te, które mogliśmy poznać w części pierwszej. I choć pierwsza część nie wpadła jeszcze w moje ręce, to druga z całą pewnością może się poszczycić opisami i ilustracjami naprawdę mało popularnych stworzeń. Moje słowiańskie horyzonty ta książka poszerzyła na pewno! Kompletnie nie znałam koszków, mumaczów, powitruli czy wużałek. To prawda - niektóre (ale zaledwie niektóre!) bestie były mi znane, a ich opisy mnie nie zaskakiwały, ale gigantyczna większość spośród umieszczonych w tej książce była dla mnie całkowitą nowością.
Inna sprawa, że opis np. kaszubskich krośniąt wydawał mi się bliźniaczo podobny do ubożąt, ale zaintrygowana poczytałam o tym więcej i odkryłam, że krośnięta, w odróżnieniu od ubożąt, mogą być obu płci, a nie jak ubożęta tylko męskiej. Czyli patrząc po sobie mogę poświadczyć, że Bestiariusz może być też początkiem głębszych dociekań. ;)
I tak w końcu nosiciel inkluza odchodził z tego świata samotny i zgorzkniały,
z duszą czarną jak najdroższy aksamit, którym wybita była jego trumna.
Sami autorzy nie ukrywają, że postawili na zwięzłe opisy i piękne, wiele mówiące ilustracje, co sprawia, że Bestiariusz ogląda się niemal jak album. Wspaniałe doświadczenie i mnóstwo fenomenalnej frajdy!
Objaśnienia i legendy zamieszczone przy obrazkach rzeczywiście nie są zbyt obfite, ale dosyć precyzyjne. Czy to dobrze, czy źle, trudno mi ocenić. Z jednej strony rozumiem zamysł pana Vargasa i pana Zycha i wierzę, że książek na temat słowiańskich bestii jest naprawdę wiele. Z drugiej, przy tak efektownych ilustracjach bardzo chętnie dowiedziałabym się o przedstawionych stworach nieco więcej, tym bardziej, że choć bibliografia jest bogata i autorzy chętnie dzielą się z nami źródłami wiedzy, to jednak wymaga to przeszukiwania kolejnych książek, a tak mielibyśmy wszystko w jednym miejscu. Trudno się jednak oprzeć też wrażeniu, że gdyby zebrać wszystkie te ilustracje i okrasić znacznie szerszym opisem, to mielibyśmy nie książkę, a gigantyczną encyklopedię i przyznaję, że to także jest pewien argument za zmniejszeniem portretów bestii.
Całość pochłania się błyskawicznie - z prawdziwą przyjemnością podążałam przez książkę strona po stronie, szczerze zachwycając się ilustracjami. Każdy kto zobaczył u mnie tę książkę, nie mógł od niej oderwać rąk dopóki nie przejrzał chociaż kilkunastu stron. Czarująca, przepiękna pozycja.
Brzmiało to wszystko jak najwspanialsza promocja, niestety był i haczyk - ceną za taką usługę niezmiennie pozostawała dusza petenta.
Bestiariusz, podobnie jak większość pozostałych książek z serii Legendarz, jest skierowany do osób, które interesują się słowiańskim klimatem (pamiętajmy, że słowiański nie oznacza tylko polski!!). Opisane stworzenia będą bardziej lub mniej znane, ale według mnie drugi tom obfituje w bestie niespotykane, więc większość z nas z całą pewnością znajdzie w Bestiariuszu coś nowego i świeżego! Jeśli ktoś szuka rozległych opisów, to ta książka nie jest tym czego potrzebuje, natomiast jeśli chcemy poznać słowiańskie bestie i bestyjki, zobaczyć jak wyglądają i poznać ich zwyczaje przedstawione w zwięzły sposób, to książka panów Zycha i Vargasa będzie strzałem w dziesiątkę!
PS Autorzy zapraszają nas także na stronę Legendarz.pl, na której można znaleźć dodatkowe informacje!
PS2 Myślę, że Bestiariusz pozwala też świetnie poczuć klimat nadchodzącej premiery serialu Wiedźmin! W końcu kto jak kto, ale Geralt z Rivii doskonale poznał nie jedną słowiańską bestię (choć nie tylko takie), a my w wiedźmińskim cyklu razem z nim!
Za możliwość lektury dziękuję portalowi BookHunter.pl oraz wydawnictwu BOSZ.