Kiedy nie pytacie o książki najczęściej opowiadacie mi o tym, że rozważaliście kupno czytnika, ale wciąż nie jesteście do takiego wydatku przekonani. O tym, że jest to wydatek, nie musicie mnie przekonywać. Pierwszy czytnik pożyczył mi mój chłopak (doskonały i absolutnie niezniszczalny PocketBook!), a w tym czasie ponad rok oszczędzałam na swój własny - wymarzony Kindle Paperwhite III ze względu na parametry, bezproblemowość i cudowne, regulowane podświetlenie ekranu.
Spory wydatek, więc nie dziwne, że sporo z nas go poważnie rozważa. Zatem ułatwię Wam zadanie!
1. Często czytasz poza domem
To chyba pierwszy i najważniejszy powód do zakupu czytnika. Każdy kto choć raz próbował zabrać 700 stron w twardej oprawie żeby poczytać w poczekalni do lekarza czy w oczekiwaniu na kolejne zajęcia na studiach wie o czym mówię.
Czytnik sprawia, że nosisz czytnik czyli kilkaset gram (!), najczęściej od 130g do 300g. Niewielkie obciążenie prawda? Tymczasem książka w takiej wadze naprawdę rzadko się mieści. Papier jest bardzo ciężki, dorzuć do tego oprawę i uwzględnij liczbę stron...
Co więcej - papierowe wydania często ulegają w drodze mniejszym lub większym zniszczeniom. I o ile od niektórych może nas ocalić bardzo użyteczna materiałowa okładka, o tyle jeśli w torebce wysypie nam się puder (przykład z życia wzięty... xD ) to już nic nam nie pomoże. Często też mimo wszystko trudno zapobiec zagiętym rogom...
Czytnik rozwiązuje te problemy - puder ścierasz wilgotną szmatką, a problem pozaginanych rogów w ogóle nie istnieje.
2. Lubisz czytać więcej niż jedną książkę
Czytnik to nie jedna książka, a pula lektur na praktycznie każdą okazję. Mam na nim całą bibliotekę na każdy nastrój i każdą sytuację. Dosłownie każdą. Zdarzyło mi się pożyczyć czytnik dziecku, które miałam pod opieką. Ustawiam książkę dla młodszych, cyk cyk i moja godzina ciszy, a dziecko ZACHWYCONE.
Poza tym ja nigdy nie mówię "skończyła mi się książka", a co najwyżej "nie wiem co teraz wybrać". :D
3. Kochasz swój kręgosłup
Mam problemy z kręgosłupem i kolanami, dlatego noszenie ciężarów w plecaku jest u mnie wykluczone, a nie oszukujmy się - czasami do pracy i tak muszę wziąć laptopa, często mam ze sobą jeszcze kilka rzeczy... Dodatkowa książka, nawet niewielka, naprawdę nie jest dobrą wiadomością dla mojego zdrowia. Nie wspominam już nawet o czytaniu np. Szklanego tronu, gdzie każdy tom był naprawdę cegiełką.
Czytnik ten problem całkowicie wyeliminował. Chcę czytać Szklany tron? Nie ma sprawy - waży on dokładnie tyle samo co 36 stronicowy tomik wierszy Z krajobrazów poety Miksy czy ponad 600 stron Wyniosłych wież Wrighta.
205g czyli tyle ile waży mój czytnik.
4. Nie masz zbyt dużo miejsca w mieszkaniu
To także mój problem. Na moim metrażu mieszczę i tak dwa razy więcej książek niż powinno ich być. Moja Druga Połowa jest bardzo wyrozumiała, ale nie oszukujmy się - gdzieś jest granica. Czytam naprawdę dużo, a miewam książkowe zachcianki! Dlatego zdecydowałam się na podział - książki lekkie, takie do których nie spodziewam się wracać, kupuję w wersji cyfrowej. Czasami ebook spodoba mi się tak, że nabywam książkę papierową (np. Wszystkie lektury nadobowiązkowe Wisławy Szymborskiej czy W królestwie monszatana Marcina Rotkiewicza). Najczęściej jednak wersja cyfrowa całkowicie mi wystarcza.
Prawdę mówiąc, to bardzo dobra zmiana. Przed epoką czytnika często nabywałam książki, które po przeczytaniu oddawałam, bo wcale nie chciałam czytać ich ponownie. Było to o tyle niekorzystne, że najczęściej dałam za nie więcej niż gdybym kupiła ebooka, ale także potem niosło za sobą konieczność znajdowania nowego właściciela, bo wyrzucanie książek nie mieści mi się w głowie i tak leżały miesiącami zabierając nam życiową przestrzeń.
Teraz mam o niebo mniej papierowych wydań (choć wciąż zbyt wiele biorąc pod uwagę rozmiar biblioteczki i metraż mieszkania), ale mam też poczucie, że są to moje najulubieńsze książki, do których naprawdę chcę wrócić.
5. Lubisz czytać w nocy kiedy inni domownicy śpią
Tego problemu kiedyś nie miałam. Miałam swój pokój i jeśli chciałam późną nocą czytać to po prostu miałam zapalone w pomieszczeniu światło czy lampkę i hulaj duszo piekła nie ma.
Teraz jest faktycznie inaczej i górne światło czy nawet mała lampka budzą innych domowników.
Czytnik z podświetleniem sprawia, że nie potrzebujesz żadnej zewnętrznej lampki by doskonale widzieć co czytasz.
Czyli wygoda, zdrowie i szacunek dla współmieszkańców - wszystkie problemy rozwiązane.
6. Cenisz zdrowie swoich oczu
A propos podświetlenia chcę powiedzieć o czymś bardzo ważnym.
Często spotykam się z argumentem, że żeby czytać ebooki wystarczy telefon czy laptop. Proszę, nie róbcie tego jeśli naprawdę nie musicie.
Ekrany smartfonów czy komputerów nie służą naszym oczom. Póki czytamy artykuł czy przeglądamy facebooka to nie ma dramatu, ale czytanie książki to duże obciążenie. Jestem przekonana, że czasami sami czujecie to na sobie. To jest niezdrowe i bardzo męczące, a uwierzcie mi, że przejście z czytania na telefonie na czytanie na czytniku to po prostu gigantyczna zmiana. Czytniki używają specjalnych technologii, przyjemnego dla oczu kontrastu, czcionek, dedykowanego podświetlenia nie męczącego wzroku. Są po prostu dostosowane do funkcji jaką mają spełniać.
Wszystko to sprawia, że czytanie ebooków staje się prawdziwą przyjemnością, którą można porównać do czytania wersji papierowej.
7. Często latasz samolotami
Z czytnikiem nie musisz przejmować się limitami wagowymi bagażu. Twoje książki, a wręcz cała biblioteczka waży, jak już wcześniej było wspomniane, kilkaset gram. Nieważne czy wyjeżdżasz na 3 tygodnie na Bahamy czy na weekend do Ustki, zawsze możesz mieć ze sobą swoje książki w dowolnej wręcz liczbie.
8. Papierowe książki bywają naprawdę drogie, prawda?
Ebooki też bywają horrendalnie drogie, ale zdecydowanie częściej są na nie wszelkiego rodzaju przeceny. Mam zasadę, że oprócz ebooków naukowych nie wydaję na jedną eksiążkę więcej niż 20zł. Od trzech lat tej zasady nie złamałam, a wszystkie swoje książkowe zachcianki spełniam. Czasami trzeba poczekać chwilę na przecenę, ale naprawdę da się i to nawet niezbyt wielkim nakładem czasu i uwagi. Wystarczy UpolujEbooka (o którym zresztą pisałam oddzielny post) lub Świat czytników i specjalne serwisy wyszukują przeceny za Ciebie.
9. Nienawidzisz nie mieć ze sobą książki
To ja. Zawsze muszę mieć ze sobą książkę. Idę do pracy? Jadę do lekarza? Idę do sklepu? A co jeśli będzie chwila żeby poczytać, a ja nie będę miała ze sobą książki?! Przecież tak brzmi definicja dramatu!
Chcecie poznać mój sekret doboru torebek? Przymierzam je do czytnika. Mniejsza od niego będzie niepraktyczna - po pierwsze nie będzie w niej miejsca na czytnik. Po drugie, z ogromnym prawdopodobieństwem nie zmieszczą się w niej moje pozostałe niezbędności więc... Po co by mi była taka torebka? :D
10. Nienawidzisz kiedy masz do końca książki kilkanaście stron, a będziesz miał sporo czasu na czytanie?
W świecie analogowym rozwiązaniem jest druga książka, na którą możesz nie mieć drugiej okładki, która ma swoją wagę, a w ogóle to skąd pewność, że na co będziesz miał chęć po zakończeniu czytanej teraz książki? A jeśli to nie będzie szczęśliwe zakończenie? Albo finałowa scena Cię rozczaruje?
Jeśli masz czytnik to rozwiązaniem jest mieć go ze sobą, dokończyć ebooka i rozpocząć kolejnego, dowolnie wybranego z biblioteczki w zależności od tego w jakim nastroju pozostawił Cię poprzedni. Proste i lekkie prawda? ;)
Oczywiście nikogo do zakupu czytnika nie zmuszam. Wiem, że wiele osób poza domem tak naprawdę nie czyta. Wiem też, że nie wszystkie książki są w wersji elektronicznej, a nawet jeśli są to traci się ich walory graficzne czy interaktywne - tak jest na przykład z książeczkami dla dzieci czy pozycjami, w których kluczowe są ilustracje. Takim osobom nie polecam zakupu czytnika, bo to jednak jest wydatek, a po co ma Wam nieużywany zagracać mieszkanie. Jeśli jednak rozpoznajesz swoje bolączki w tych 10 podpunktach to na pewno taki zakup warto rozważyć.;)
Pamiętaj też, że to nie musi być ten najdroższy i najlepszy! Niektóre wcale nie tak drogie czytniki są naprawdę doskonałe!