Tytuł: Chwila na miłość (wcześniej Jeszcze żyję... Historia prawdziwa)
Autor: Joanna Stovrag
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2017
Liczba stron: 368
Kategoria: Literatura obyczajowa i romans
Ocena: 9/10
Znacie mnie już pewien
czas i jak wiecie niezbyt często można przeczytać aby jakaś
książka mnie wzruszyła. Jednak ta opisywana dzisiaj przeze mnie,
okazała się nie tylko wzruszającą, ale też piękną, ciepłą,
wypełnioną pasją autorki książką.
W Chwili na miłość
poznajemy Joannę. Joanna pod koniec lat 80-tych XX wieku wyjeżdża
na program wymiany studenckiej do Sarajewa. Tam poznaje miejscowego
studenta – Seja i zakochuje się w nim. Po wymianie wraca do
Polski, ale Sarajewo i ukochanego odwiedza jeszcze kilka razy,
ostatni raz na początku 1992 roku. Wraca z myślą o wakacyjnej
pracy i o tym, że wreszcie w okresie wakacji przedstawi Seja
przyjaciołom i rodzinie w Krakowie. Jest świadoma trudnej sytuacji
w Jugosławii, zna serbski, chorwacki, bośniacki, spędziła w
tamtej okolicy sporo czasu, ale nawet w najgorszych koszmarach nie
bierze pod uwagę, że w Bośni może wybuchnąć konflikt, że
Sarajewo może być oblężone, że to wszystko co tam poznała i
pokochała może zniknąć. Niespodziewanie w okresie przemian w
Polsce młoda Joanna musi sobie poradzić z wojną, która nie jest
tutaj, ale jest tam gdzie jest jej serce, przy ukochanym, a ona czuje
oszałamiającą pustkę i bezradność.
Nie wiedziałam, że
cisza może dźwięczeć, wyć, świstać,
a nawet być ostrą bronią,która napada z ukrycia.
Cisza, którą ja usłyszałam, miała atakować przez lata.
a nawet być ostrą bronią,która napada z ukrycia.
Cisza, którą ja usłyszałam, miała atakować przez lata.
Zadacie pewnie pytanie –
co jest tak niezwykłego w tej książce, co wyróżnia ją na tle
innych? Przecież nie jest to pierwsza książka traktująca o
wojnach przerywających wielkie miłości.
Zacznę od tego, że
Joanna Stovrag dzieli się z nami swoim życiem. Naprawdę. To jest
jej własna historia, opisana szczegółowo, bez pomijania weselszych
i smutniejszych fragmentów - dostajemy rzeczywistych ludzi,
wydarzenia i fakty, nie ma mitów, nie ma podkręcania kolorów. Na
końcu możecie nawet zobaczyć zdjęcia z jej prywatnego albumu.
Po drugie, nie mniej
ważne, autorka i jednocześnie bohaterka, dzieli się z nami swoją
pasją. I to jak!
Pani Joanna jest
zakochana w językach, Sarajewie, ale i jak sądzę w kulturach. Nie
pisze rozwlekle opisów każdego napotkanego kwiatka, a opowiada o
zabytkach, ludziach, kulturze i o językach, to jest przepiękna i
fascynująca opowieść, to jak krótki przewodnik po Sarajewie w
wersji fabularnej. Niestety trzeba powiedzieć wprost – jest to
krótki przewodnik po Sarajewie, którego już nie zobaczymy ponieważ
jest on przedwojenny. I choćby połowę obiektów odbudowano, to
atmosfery, wzajemnego zaufania i radości odbudować się nie da. Nie
da się też wymazać historii, a ta jak śmiem podejrzewać, po dziś
dzień kładzie się tam cieniem.
Znajdziecie tu wielką
miłość i piękną pasję, ciekawe językowe przemyślenia i
kulturalne rozważania, znajdziecie też niestety brutalną
rzeczywistość, Polskę sprzed dziesięcioleci i ból wojny. Ale
znajdziecie też wielką wiarę, wielką nadzieję, wielką siłę i
jeszcze większą odwagę, bo tylko to pozwoliło Pani Joannie i jej
mężowi z taką determinacją odnaleźć siebie i swoją miłość
po tylu naprawdę ciężkich latach.
Czy prawdą mogą
być słowa, że rozłąka jest dla miłości tym,
czym wiatr dla ognia: gasi małą, a roznieca wielką
(Odsutnost je za ljubav isto sto i vjetar za vatru:
czym wiatr dla ognia: gasi małą, a roznieca wielką
(Odsutnost je za ljubav isto sto i vjetar za vatru:
gasi malu, a
raspiruje veliku)?
Przyznam otwarcie –
dawno żadna historia opisana w literaturze obyczajowo-romantycznej
nie wzruszyła mnie tak bardzo jak Chwila na miłość.
Chociaż wychowana zostałam raczej w strachu przed krajami
bałkańskimi Pani Joanna mój wpojony niepokój przemieniła w
fascynującą ciekawość. Już dawno nie siedziałam z takim
zainteresowaniem z atlasem i słownikiem przy książce. Opisane
przez Joannę Stovrag Sarajewo oczarowało mnie, tak jak historia
jego upadku bezbrzeżnie zasmuciła. To kolejne z wielu, świadectwo
tego jakie zło przynosi wojna i jak bardzo powinno nam zależeć na
pokoju. Bo wojna to nie tylko upamiętniające pomniki i bohaterskie
czyny, nawet nie tylko przemoc i śmierć. To także obserwowanie
bólu i cierpienia, patrzenia na upadające miejsca z Twojej
codzienności, to niszczenie miejsca w którym żyjesz, odbieranie
ludziom ich prawa do dzieciństwa, młodości, codzienności, pracy,
studiowania. To utrata kontaktu z bliskimi – warto sobie to
uświadomić, że nie chodzi tylko o ich śmierć, czasami to ból
niewiedzy. To także cierpienie spowodowane podziałami między
ludźmi, którzy dotychczas chodzili razem do klasy czy byli
sąsiadami.
(…) Kiedy patrzę
wokół, wszędzie nowe groby. Często zadaję sobie pytanie,
dlaczego to właśnie mnie musiało spotkać. Moje pokolenie chyba
najwięcej traci w tej wojnie. Właśnie teraz, kiedy najwięcej
mogę, kiedy najwięcej chcę i mam najwięcej sił, muszę zajmować
się czymś najgorszym, co istnieje na świecie – muszę walczyć.
Kończąc, chciałabym jednak powiedzieć, że choć książka jest
fabularna to zdarzają się w niej opisy wojenne. Jest to najlżejszy
opis rozpadu Jugosławii z jakim się w życiu spotkałam, ale wciąż
nie jest on pozbawiony opisów brutalnego świata wojny i należy się
z tym liczyć sięgając po tę lekturę, jednak jest to niezbędne
dla jasnego i wiarygodnego przedstawienia sytuacji.
Ta książka dała mi do myślenia na tak wiele tematów, że nawet
nie mogę się zdecydować, na który najbardziej. Dlatego BARDZO Wam
ją polecam i dziękuję autorce za niesamowite godziny przy książce,
które rozbudziły mój umysł na tyle sposobów!
PS. Na pierwszym roku studiów, w wyniku ogromnego natłoku w planie
zajęć spędziłam dwa semestry na lektoracie z chorwackiego.
Było to już kilka lat temu, nigdy potem do tego nie wracałam, choć
przygoda była świetna. Wyobraźcie sobie moje zdumienie, gdy
kilkanaście z przytoczonych słów poprawnie rozpoznałam (i nie,
nie chodzi mi o te brzmiące identycznie do polskich, tym bardziej,
że i na tym można się przejechać, bo część identycznych słów
znaczy coś innego niż w języku polskim :D)!
Za możliwość recenzji dziękuję
wydawnictwu Replika oraz portalowi Sztukater.