Tytuł: Scarlett i Browne. Wyjęci spod prawa
Autor: Jonathan Stroud
Tom: 1
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2023
Liczba stron: 440
Tłumacz: Wojciech Szypuła
Kategoria: Fantastyka
Ocena: 7+/10
Kiedy ponad dziesięć lat temu z wypiekami na twarzy czytałam trylogię Bartimeausa Jonathana Strouda miałam nadzieję, że niedługo wydane zostaną kolejne jego książki. W 2013 pojawił się pierwszy tom Lockwood&Co., a w następnych latach kolejne, ale niestety nie pojawiały się one na polskim rynku. Niespodziankę zrobiło mi wydawnictwo Poradnia K, które już wtedy uwielbiałam chociażby za Nieodgadnionego czy Enolę, bo to właśnie były takie książki jakie chciałam czytać – prawdziwie młodzieżowe, przygodowe, różnorodne, oryginalne! Kolejne wybory wydawnicze takie jak Alanna, książki Katherine Rundell, Skandar, Wybrańcy, Listy do A., Caraval czy Baśń o złamanym sercu tylko to potwierdziły (nie wspominając o literaturze dla dorosłych od Radium girls, przez Moje życie w drodze po Podróż nieślubną). Jednak z punktu widzenia prywatnych sympatii tym co dla mnie miało największe znaczenie były właśnie książki Jonathana Strouda, które niemal dosłownie przeniosły mnie w czasie, a radość i pewna nostalgia nie dawały się odpędzić (nie żebym tego chciała :D). To było coś wyjątkowego i trzymając Krzyczące schody, Szepczącą czaszkę i Mrocznego sobowtóra, ale też oglądając naprawdę dobrze zrobiony, a bardzo niesprawiedliwie skasowany serial, czułam wszechogarniającą satysfakcję. Nie spodziewałam się, że wydawnictwo uszczęśliwi mnie jeszcze bardziej i wyda pierwszy tom najnowszego cyklu autora Scarlett i Browne. Jonathan Stroud jak to ma już w zwyczaju obciążył Anglię kolejną
katastrofą – były już inwazje demonów, golema czy złego maga, było ogromne
nawiedzenie, a tym razem wybrał scenariusz, w którym została dotknięta serią kataklizmów, która radykalnie zmieniła jej wygląd. Rezultat jest taki, że
Londyn to wielka laguna, miasteczka stanowią niewielki obszar kraju, a jego większość to dzikie i bardzo nieprzyjazne ludziom tereny. Powrót do walki o
przetrwanie sprawił, że wróciło także surowo egzekwowane prawo. W takim świecie żyje
Scarlett McCain, wyjęta spod prawa złodziejka, odważna, waleczna i pozbawiona
sentymentów. Jednak na każdą Scarlett przypada jeden Albert, który całkowicie wywraca
jej świat. Co prawda zuchwała rudowłosa złodziejka zdaje sobie sprawę, że ten kompletnie
nieogarnięty i niesamodzielny chłopak skrywa jakąś bardzo mroczną tajemnicę,
którą sumiennie ukrywa pod warstwą niepodważalnego uroku, ale w zasadzie kto takich sekretów nie ma? To czyni go ciekawym
współtowarzyszem podróży, która zaprowadzi Scarlett i Alberta znacznie dalej
niż którekolwiek z nich mogłoby się spodziewać.
Mieliśmy już Nathaniela i Kitty, Anthonego i Lucy, a teraz
są Albert i Scarlett. Za każdym razem wydaje mi się, że dynamika relacji
między dwójką nastoletnich bohaterów postawionych w trudnej sytuacji nie może
bardziej zaskakiwać, ale Jonathan Stroud dowodzi, że ma jeszcze kilka asów w
rękawie. Dlatego po raz kolejny dostajemy fenomenalną kreację postaci, która
sprawia, że niemal widzę strzelającą balonami z gumy do żucia Scarlett na pobliskim
murku. Relacja bohaterów ma w sobie wszystko co powinna – są elementy, które
dowodzą, że świat w którym oni się wychowali różni się od tego jaki znamy, ale
są też momenty, kiedy autor przypomina nam, że nastolatki aż tak się nie
zmieniają, wciąż targają nimi emocje, potrafią odpysknąć czy się obrazić.
Sama fabuła pędzi bardzo dynamicznie i to jest dla mnie
pewna zmiana. Zwykle w książkach tego autora jest więcej momentów oddechu, a
tym razem każda strona obfitowała w wydarzenia. Jednak jest to spójne z tym co
autor próbuje nam przekazać poprzez Scarlett – poznanie z pozoru uroczej
fajtłapy czyli Alberta Browne’a błyskawicznie i drastycznie wpłynęło na jej życie.
Sama historia na razie trzyma mnie w szachu typowym dla pierwszego tomu, bo
ewidentnie autor nie zamierza odsłaniać wszystkich kart w jednej książce i
wciąż niewiele wiemy o świecie, w którym wszystko się odbywa, a przez to wciąż
nie wiem dokąd to zmierza.
Jonathan Stroud ma dar do pisania nietypowej fantastyki dla
młodzieży. Za każdym razem porusza pozornie zwykłe tematy w całkowicie
niezwykły sposób, zapożycza z różnych kanonów (dżiny albo ifryty, golemy,
demony, duchy różnego rodzaju, a teraz Skażeni i niebezpieczni
paranormalni), miesza to i w charakterystyczny dla siebie sposób podaje czytelnikom.
Rezultat zaskakuje mnie absolutnie za każdym razem.
Co więcej pan Stroud nie jest dla swoich bohaterów
nadmiernie czuły. Niektórzy z nich mieli okrutnych rodziców lub opiekunów,
innych dotknęły bardzo bolesne doświadczenia w młodym wieku. Nie ma pozwolenia na nieustanne i bezkarne piękno, dobro i słodycz, postacie są zmuszone do ponoszenia
konsekwencji swoich czynów. Co więcej, nie każdy dostaje szczęśliwe zakończenie.
To nie jest tak, że Jonathan Stroud pisze najlepiej na
świecie, ale pisze w taki sposób, że ja nie mogę się oderwać. Niejednokrotnie
nie umiem przewidzieć co się wydarzy, jakie wyzwanie napotkają bohaterowie.
Ponadto autor nie serwuje nam tanich zagrywek – wyczuwamy pod skórą lekkie
napięcie romantyczne, ale to tyle, zarysowuje nam wizję krwawej jatki, ale nie
opisuje nam jej trup po trupie, nie płaczemy nad przeszłością (i przyszłością)
bohaterów, tylko z napięciem i wyczekiwaniem obserwujemy zachodzące w nich
przemiany, ich dojrzałe problemy, pytania, obawy, decyzje. Za każdym razem
jestem zachwycona i proszę o więcej.
PS Ale dla mnie nadal Jonathan Stroud nie jest „autorem
serii Lockwood i Spółka” tylko autorem doskonałej trylogii Bartimeausa oraz Lockwood i Spółka. 😉
| Wyjęci spod prawa | The notorious |
Za możliwość lektury (i za wydanie książek tego autora) ogromnie dziękuję wydawnictwu Poradnia K!