Tytuł: Cudze słowa
Autor: Wit Szostak
Wkroczyliśmy do zacienionego pomieszczenia pełnego paproci i palm; siedzący na jego końcu Czaski wolno podniósł oczy znad lektury i spojrzał na nas z zadziwieniem biologa napotykającego na badanym terenie egzemplarze gatunku, który wedle wszelkiej dostępnej wiedzy nie miał prawa się w tym miejscu pojawić. Chrząknął, jakby zakłopotany, i zagaił: „Zapewne panowie mają masę odpowiedzi. Proszę usiąść, może uda nam się je wspólnie przekształcić w pytania".
Cudze słowa to opowieść snuta wielogłosem. Bohaterowie dzielą się z czytelnikiem wspomnieniami, które prowadzą do ich spotkania z jedną osobą. Snute opowieści dotyczą różnych etapów zarówno ich życia jak i osoby, o którą chodzi, a opisują swoje życie i doświadczenia, kiedy i jak doszło do spotkania z tą osobą, jakie były ich wrażenia na jej temat oraz co najważniejsze - jak wpłynęła ona na ich życie. Każdy z nich ma indywidualny styl, własne spojrzenie i wspomnienia, które niekiedy nie wytrzymują konfrontacji pomiędzy sobą. To zachwycające zjawisko, to z jaką precyzją autor zadbał o realizm swojej historii, okazało się niesamowicie porywające.
Prawdę mówiąc, Cudze słowa nie zachwyciły mnie od pierwszej strony, ani nawet od drugiej. Chwilę mi zajęło by pojąć co książka pana Wit Szostak próbuje mi przekazać i dlaczego akurat w taki sposób. Jednak kiedy w końcu zrozumiałam... To było coś. Autor porównuje to do kilkudaniowego posiłku, ale ja po lekturze mam raczej skojarzenie z Symfonią. Pełna orkiestra głosów, kilka części o różnej dynamice, a wszystko skomponowane tak by pomimo różnic tworzyć całość. Cudze słowa są dla mnie taką Symfonią - pięknie napisaną, zaskakującą, niebanalną, staranną, wyważoną, a jednocześnie zróżnicowaną.
Byłam pełna żalu, to jasne. Mimo wszystko wyznawaliśmy sobie co innego. Przyrządzałam te żale na wszystkie sposoby. Duszone żale; żale zapiekane; żale na szybko; żale na wolnym ogniu; kruche żale; oliwne żale; żale zalane winem; żale siekane na ostro; gorzkie żale; słone żale; jagnię z żalu; podpłomyki z żalu; prosię z żalu; wątroba z żalu; serca z żalu; ryż z żalem; makaron z żalem; pilaw z żalem; czynny żal; bierny żal, puste żale.
Nie można przemilczeć warstwy językowej, która jest po prostu cudowna, zwłaszcza we fragmentach Magdaleny. Słowo odgrywa w tej książce bardzo ważną, wręcz kluczową rolę, ale chodzi także o to co jest nasze i o to co jest cudze. O tę wielowymiarową konfrontację wyrażoną w słowach na tak wiele sposobów. Coś takiego czyta się naprawdę rzadko, zwłaszcza, że uwierzcie mi kiedy napiszę, że nie jest to jakiś popisowy bełkot pełen niezrozumiałych fraz, zlepek trudnych słów i napuszonych filozoficznych rozważań, a naprawdę piękne słowa złożone w niesamowite zdania, które tworzą genialne akapity, a w końcu i przekazy. Pod tym względem jest to zachwycający literacki unikat, w dodatku nasz polski!
Od momentu, w którym znaleźliśmy z panem Szostakiem wspólny język, wszystko składało się w doskonałą całość. Moje ulubione części opisywali Józef, Magdalena i Weronika, bez trudu poczułam chemię z wykreowanymi bohaterami oraz ich przekazem. Najmniej polubiłam głos Jakuba chociaż ogromnie doceniam zarówno jego artystyczną jak i fabularną stronę. Jednak każdy z bohaterów był niezbędny - dzięki temu mogliśmy podziwiać jak zręcznie autor wodzi nas za nos, jak dobitnie pokazuje różnice w spojrzeniu na jedną sytuację, jak perfekcyjnie przedstawia zupełnie nieznaną nam osobę.
(...) Dzięki twojemu słuchaniu zaczynam rozumieć, że nie chcę już cudzych słów. Od tego momentu zaczynam je gubić. Zostawiam je na ławce w parku, w książce oddanej do biblioteki. Część przekazuję innym, rozdaję potrzebującym. Wypełnia mnie pustka i dobrze się z tym czuję. Nadal chcesz mnie słuchać.
Niełatwo jest znaleźć książkę, której forma będzie tak różna, zachwycająca, wymagająca i łamiąca schematy, a jednocześnie schematy utrzymująca dzięki czemu otrzymamy pełnokrwistych bohaterów, ich historię, opowieść, a nawet zaskakujące zmiany fabularne. Cudze słowa to idealnie wyważona literatura, w której forma i fabuła idealnie się dopełniają tworząc coś zupełnie nowego, a jednocześnie coś tak znajomego. Choć niewątpliwie dla niejednego czytelnika będzie to literackie wyzwanie to naprawdę, po stokroć warto stawić mu czoła. To było fantastyczne doświadczenie!