wtorek, 28 sierpnia 2018

„Elita” oraz „Jedyna” Kiery Cass



















Tytuł: Elita, Jedyna
 

Autor: Kiera Cass

Cykl: Selekcja
Tom: 2, 3
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2014
Liczba stron: 328, 320
Tłumacz: Małgorzata Kaczarowska
Kategoria: Literatura młodzieżowa
Ocena: 5/10


Dawno temu w ramach bookathonu i tematu "zła książka" wybrałam jako lekturę Rywalki Kiery Cass. Finalnie, ze sporym zaskoczeniem odkryłam, że nie było aż tak źle jak sądziłam. To było ponad rok temu. Niedawno naszła mnie chęć na lekką, niezobowiązującą letnią lekturę i przyszło mi do głowy dokończyć ten napoczęty cykl. Na czytnik wskoczyły Elita i Jedyna, a ja zabrałam się za czytanie.

Zacznę od tego, że książki są króciutkie i leciutkie, połyka się je błyskawicznie. Obie przeczytałam w ciągu jednego dnia, a byłam w pracy. ;) Autorka, podobnie jak w poprzednim tomie, posługuje się językiem bardzo przystępnym i standardowym dla młodzieży. Oczywiście również tak jak poprzednio zwracam uwagę na jedną rzecz, która ociupinkę poprawia sytuację cyklu Kiery Cass, a mianowicie - pisała go ona w zasadzie na samym początku fali nowego nurtu w młodzieżowej fantastyce. Dlatego nie zamierzam nic pisać o zapożyczeniach od innych książek/autorów. Nawet jeśli widać podobieństwa, to istnieje naprawdę spore prawdopodobieństwo, że to inne książki skradły to z Rywalek, a nie odwrotnie i warto o tym pamiętać.

Muszę także wspomnieć o moich nadziejach na to, że wątek historii kraju zostanie pociągnięty. To się nie tylko wydarzyło, ale nawet tworzy jak na młodzieżówkę całkiem logiczną całość. Tutaj akurat należą się pani Cass gratulacje, bo szczerze mówiąc nie sądziłam, że autorka ckliwych młodzieżowych romansów da sobie radę z takim motywem. Więcej też dowiadujemy się o rebeliantach i problemach kraju co daje całkiem niezłe tło dla historii. To jednak chyba niestety najlepsza z wiadomości gdy chodzi o recenzję tych dwóch tomów.


W recenzji Rywalek pisałam, że przemyślenia i romantyczne dramaty głównej bohaterki nie były tak męczące jak się spodziewałam. Z przykrością stwierdzam, że dwa kolejne tomy przyniosły mnóstwo dramy, powiedziałabym, że nawet nadrobiły za tom pierwszy. Bohaterka przeżywa katusze miłosne, towarzyskie, rodzinne i chętnie oraz bez ustanku o tym wszystkim opowiada.

- (...) Nie rozumiem, jak to możliwe, że dalej mnie kochasz - przyznałam się.
 -Tak po prostu jest. Niebo jest niebieskie, słońce jest jasne, 
a Aspen na zawsze kocha Americę. Tak już został urządzony ten świat.

Zarówno w Elicie jak i Jedynej bohaterowie stracili całą wyrazistość i osobowość. Wszystko jest przesłodzone, główna bohaterka okazuje się być bardziej dobrotliwa niż Matka Teresa, a młodzi chłopcy... Ach. To dopiero miłość, wierność i lojalność. Oczywiście zawirowania miłosne są na każdej stronie, niemalże do samego końca książki, ale koniec końców miłość zwycięża. Żaden z chłopców nie odchodzi zraniony, jeden święci trumfy przy boku ukochanej, a drugi postanawia ją wspierać na dobre i na złe i znajduje sobie inną faworytę. To było tak urocze, że miałam wrażenie, że za chwilę z oczu będę strzelać tęczą. Jedynym bohaterem, który jako tako zachowuje klasę jest król, który choć w obu książkach ma rolę "tego złego", to jednak w tej swojej złości całkiem trzyma fason.

Kolejną rozczarowującą kwestią była fabuła. Początkowo miała pazur rywalizacji i pomysł na akcję, ale niestety z każdą stroną wszystko rozmywało się coraz bardziej. Najpierw chodziło o rywalizację w celu zdobycia uczuć księcia, a niestety od drugiego tomu tak naprawdę America walczy sama ze sobą.  Rywalizacja między dziewczętami jest, ale wygląda to nie na próbę imponowania, a raczej zliczanie porażek - kto ile razy popełni błąd. Zapewniam Was, że nasza główna bohaterka będzie sobie (i innym) utrudniać życie na każdym kroku. Oczywiście do momentu kiedy zdecyduje się na próbę zbawienia świata i po drodze swym wspaniałym serduszkiem zbawi wszystko wokół. Inna sprawa, że rywalizacja się przylizała wraz ze utratą osobowości wszystkich bohaterów, bo dotyczyło to także dziewcząt pozostałych w eliminacjach.

-Poddaję się. Przepraszam, Ami, jesteś taka cierpliwa, 
ale ja sama nie mogę słuchać, jak gram. To brzmi, jakby fortepian na coś chorował.
-Szczerze mówiąc, bardziej jakby umierał.

Autorka próbowała wprowadzać dramatyczne zwroty akcji, dworskie intrygi itd., ale było to tak niedociągnięte, że wyszło gorzej niż lepiej. Może na plus Jedynej zaliczam fakt, że ktoś został uśmiercony, ktoś ciężko ranny, a ktoś z tego idyllicznego obrazka odszedł. Jednak od razu dodam, że przynajmniej w moim przypadku o żadnym zaskoczeniu mowy być nie może. Ten cykl to po prostu ckliwa, słodka, dramatycznie przewidywalna bajeczka. Możliwe, że gdybym miała dziesięć lat mniej ta historia urzekłaby moją romantyczną stronę, ale dzisiaj to do mnie po prostu nie trafia.

Ostatecznie podstawowy cykl Rywalek (potem są jeszcze dwa tomy opisujące eliminacje wiele lat później oraz nowelki Książę i gwardzista oraz Królowa i faworytka) oceniam na 5/10. Autorka miała wiele dobrych pomysłów, ale większość pogubiła w trakcie pisania. Część zostawiła rozgrzebaną, część poważnie przesłodziła, a z częścią nie wiedziała chyba za bardzo co zrobić. Efekt jaki jest każdy widzi. Jeśli ktoś jest spragniony kopciuszkowego trójkąta miłosnego na kilka chwil lub jesteście nastoletnimi czytelniczkami nastawionymi na romans w nieco fantastycznym tle to cykl Rywalki Kiery Cass będzie jak znalazł. Jeśli jednak poszukujecie czegokolwiek więcej to srogo się zawiedziecie.

| Rywalki | Elita | Książę i gwardzista | Jedyna | Królowa i faworytka |
| Następczyni | Korona |
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...