Tytuł: Happy uroda. Piękno jest w tobie
Autor: Kasia Bem
Wydawnictwo: Edipresse
Data wydania: 2017
Liczba stron: 206
Kategoria: Poradnik
Ocena: 5/10
Zacznę od tego, że zdrowy, zrównoważony tryb życia jest czymś, co mnie interesuje. Kilka lat temu uświadomiłam sobie, że sposób w jaki funkcjonuję jest dla mnie jako człowieka niekorzystny - straciłam cel sprzed oczu, niby ćwiczyłam, ale nie dbałam o to co jem (bo skoro nie tyłam, to nie czułam takiej potrzeby), nie inwestowałam w siebie, rzadko naprawdę odpoczywałam (a nie tylko udawałam przyklejona do komputera lub telewizora). Jedyne do czego zawsze miałam słabość to kosmetyki, ale kiedy ktoś ma choroby skórne to wie, że równowaga jest w tej kwestii absolutnie kluczowa. W związku z tym od lat krok po kroku zmieniam swoje przyzwyczajenia, a przede wszystkim podejście do życia. Jestem ze swoich postępów bardzo zadowolona, ale wiadomo - wciąż jest co nieco do zrobienia.
Dlatego kiedy dostałam książkę Happy uroda. Piękno jest w tobie Kasi Bem liczyłam na kolejny kamyczek do mojego ogródka zmiany. Co prawda podtytuł 3 holistyczne programy upiększające ciało i duszę lekko sugerował metody mocno niekonwencjonalne, ale uznałam, że jeśli nie spróbuję to się nie dowiem. ;)
Po lekturze mogę powiedzieć, że z mojego punktu widzenia, ta książka miała swoje wady i zalety. Do zalet z pewnością należy mnoga liczba przepisów, w których każdy znajdzie coś dla siebie. Podobały mi się napoje i koktajle, i chociaż chlorella czy zielony jęczmień akurat u mnie się nie sprawdzały, czystek nie odpowiada mi smakowo, to już np. złote mleko, siemię lniane czy chia jak najbardziej. Do gustu przypadły mi również ćwiczenia twarzy - myślę, że podejmę wyzwanie i spróbuję je przez jakiś czas stosować, a kto wie, może rzeczywiście wpłyną one pozytywnie? Czemu by nie. Zaciekawił mnie też rozdział o naturalnych kosmetykach i zabiegach pielęgnacyjnych. W tej kwestii nieco wiedzy miałam, ale przepisy na domowe maseczki czy peelingi zawsze chętnie wypróbuję. :) Atutem jest także bardzo przystępny język, który sprawia, że książka nadaje się zarówno dla laików, jak i dla specjalistów, a przez całość czytelnik dosłownie płynie.
Z wieloma elementami książki się zgadzałam - z bilansowaniem diety, rozsądnym jedzeniem wszystkiego zamiast katorżniczych diet, nie trzeba mnie przekonywać, że joga jest bardzo zdrowa i korzystna dla ciała i tego przysłowiowego ducha. Nie podważam także wartości afirmacji, bycia dla siebie samego dobrym/dobrą, dbania o swój stan psychiczny, bycia wdzięcznym i prób patrzenia na życie od pozytywnej strony. Tymi tezami autorka nic w moim życiu nie zmieniły, ponieważ do nich nakłaniać mnie nie trzeba było. Jednak skoro już o tym mowa - prawdę mówiąc pani Bem nie przekonała mnie do wprowadzenia żadnej zmiany. W wielu momentach zawartość Happy urody wydaje mi się wtórna, nieco tendencyjna i dosyć powierzchowna. Bazuje na dobrze znanych trendach i poglądach, które autorka poszerza o swoje doświadczenia i o to co sprawdza się u niej. Gdyby to był blog, instagram albo tiktok to bym powiedziała, że świetna zawartość, choć uczciwie mówiąc, zapewne nie zostałabym na dłużej. Tyle że mówimy o książce, której cena okładkowa wynosi 39,99. A prawda jest taka, że straciłam już cierpliwość do takich zdań jak W zasadzie nie ma choroby, schorzenia czy dolegliwości, których nie dałoby się wyleczyć właściwym odżywianiem i odpoczynkiem - niezależnie od tego czy mówimy o stanie włosów, czy o poziomie cholesterolu we krwi, nadwadze, cukrzycy, bezsenności albo pryszczach., które to można w tej pozycji znaleźć na stronie 83. Owszem, autorka wymieniła choroby i dolegliwości, na które dieta i odpoczynek mają istotny wpływ, a nie jestem lekarzem, aby stwierdzić czy faktycznie da się je wyleczyć ograniczając się do zmian dietetycznych i wypoczynku. Brakuje mi kompetencji by to stwierdzić, skądinąd myślę, że autorce także, ale to już inna kwestia. Jednak nie brakuje mi wiedzy by podważyć słowa o tym, że w zasadzie nie ma choroby, schorzenia czy dolegliwości, których nie dałoby się wyleczyć właściwym odżywianiem i odpoczynkiem. To stwierdzenie jest najzwyczajniej w świecie nieprawdziwe i w dodatku bardzo szkodliwe - odmienne zdanie na ten temat mogliby mieć pacjenci chorzy na nowotwory albo choroby neurodegeneracyjne, podobnie Ci z ostrym stanem alergii na pyłki czy astmy albo z anemią sierpowatą. Nie lubię takiego przechodzenia ze skrajności w skrajność. Dieta/odpoczynek ma działanie wspomagające leczenie wielu chorób, w tym nowotworów, i zdecydowanie proces leczenia powinien być z nimi powiązany, ale to nie jest równoznaczne z tym, że leczymy ludzi dietą/odpoczynkiem. Może trochę za mocno się do tego odnoszę, ale bardzo takich twierdzeń nie lubię i szczerze wierzę, że mogą zaszkodzić.
Wiele spośród zaproponowanych sposobów na programy upiększające ciało i duszę świetnie brzmi, ale ich realizacja... To ogromne wyzwanie. Codzienna medytacja o poranku? Jeden dzień detoksu z maksymalnym relaksem, sauną czy masażem... No to brzmi dobrze, ale realizacja tego typu działań jest dosyć wymagająca, a bądź co bądź ja i tak nie mam dzieci, nie opiekuję się starszymi rodzicami, osobą niepełnosprawną, nie jestem chora itd. Wiele z tych procedur wymaga i czasu, i pieniędzy. Mamy np. taki "wystrzałowy pudding chia z granatem" i to wymaga zakupu mleka migdałowego, nasion chia, malin, banana, granatu i migdałów. Część z tych produktów jest sezonowa, a niemal żadna nie jest tania, choć nie podważam tego, że może być skuteczna i pożywna. Ponadto autorka wyraźnie pisze co dobre jest dla niej, dla jej skóry, dla jej mięśni, dla jej włosów. Warto zwrócić na to uwagę, bo moim zdaniem przy niektórych opisach wskazana byłaby ostrożność, i tak np. kąpiel w solance ma sporą liczbę obostrzeń co do jej przeprowadzania, ale także przeciwskazań. Nie podważam jej dobroczynnego działania na wiele rzeczy, ale zwracam uwagę, że nie jest to tak uniwersalne jak brzmi. Zabrakło mi takiego zdroworozsądkowego wskazania na takie rzeczy, zwłaszcza że książka jest napisana w tonie "wszystko dla każdego", "naturalne więc dobre" itd.
Jest też kilka elementów, w których skuteczność bardzo trudno mi uwierzyć, ale to już jest moja bardzo subiektywna opinia. Nie za bardzo przekonuje mnie (...) kąpiel zasadowa ze specjalną solą z dodatkiem zmielonych ośmiu kamieni szlachetnych, która przywraca skórze naturalne pH. Podobnie jeśli jednak ktoś miałby chęć spróbować działania mudr to tutaj są opisane w bardzo przejrzysty sposób, ale do mnie to nie trafia.
Podsumowując - Happy uroda. Piękno jest w tobie Kasi Bem ma swoje atuty, ale w mojej ocenie nie wyróżnia się w tłumie bardzo wielu podobnych pozycji, w dodatku zarówno tych dostępnych na rynku wydawniczym, jak również tych za darmo w sieci. Znalazłam tu kilka ciekawych rzeczy - przepisów na jedzenie, picie i kosmetyki albo ćwiczeń twarzy. Część elementów była już dla mnie oczywista, ale może są czytelnicy (choć nieco trudno mi w to uwierzyć), dla których taka informacja jak np. to, że joga jest bardzo zdrowa, będzie zaskoczeniem. Jednak były tu także fragmenty co do których miałam bardzo mieszane uczucia i one znacząco obniżyły moją sumaryczną ocenę książki. Ostatecznie do lektury ani nie zachęcam, ani nie zniechęcam - decyzja należy już do Was. :)