Tytuł: Czas cudów czyli opowieści pod jemiołą
Autorzy: Joanna D. Bujak, Małgorzata Falkowska, Anna Harłukowicz-Niemczynow, Joanna Jax, Patrycja May, Carla Mori, Joanna Pypłacz, Diane Rose, Beata Schoenmakers, Łucja WIlewska
Autorzy: Joanna D. Bujak, Małgorzata Falkowska, Anna Harłukowicz-Niemczynow, Joanna Jax, Patrycja May, Carla Mori, Joanna Pypłacz, Diane Rose, Beata Schoenmakers, Łucja WIlewska
Wydawnictwo: Videograf SA
Data wydania: 2017
Liczba stron: 338
Kategoria: Opowiadania, literatura obyczajowa
Ocena: 7/10
W zeszłym roku przeczytać nie zdążyłam to przechowałam na ten. Zbiór opowiadań popularnych polskich autorek skusił mnie wieloma rzeczami - znanymi nazwiskami, tym, że lubię opowiadania i opiniami, że treść jest luźna i nieprzesłodzona.
Część opowiadań rzeczywiście jest bardzo dobra, klimatyczna, nie za słodka i ciekawa. Jednak część to takie standardowe urocze historie z morałem, a dwa utwory po prostu nie przypadły mi do gustu, czego zresztą bardzo żałuję, bo w obu przypadkach liczyłam, że krótka forma zachęci mnie do sięgnięcia po dłuższą.
Wszystkie historie były bardzo świąteczne, poruszały popularne i bardzo życiowe problemy, były naprawdę dobrze skorelowane z rzeczywistością. Każde opowiadanie uważam za bardzo pomysłowe i nawet jeśli z jakiegoś powodu nie do końca przypadło mi do gustu, to za każdym razem byłam bardzo zadowolona z tematyki jaką zdecydowała się poruszyć autorka. Tutaj wspomnę o jeszcze jednej być może nietypowej sprawie, a mianowicie rozumiem, że zamysł był taki, aby była to książka w stylu romantycznym, a jednak nieco mi zabrakło pośród autorów mężczyzn. Jestem przekonana, że mamy bardzo ciekawych polskich autorów, którzy byliby w stanie sprostać takiemu wyzwaniu i stworzyć coś interesującego. :)
Wracając jednak do fabuły.
Według mnie wyborne były opowiadania Dziesięć dobrodziejstw Anny Harłukowicz-Niemczynow oraz Wypożyczony tata Beaty Schoenmakers i to moje dwa ulubione z tego zbioru. Pierwsze opowiada o samotnej matce, która po rozstaniu szuka równowagi. Drugie to opowieść o samotności dziecka, o tym jak dorośli czasem gubią się chcąc pomóc najbliższym i o tym jakie życie jest przewrotne. Oba opowiadania są bardzo dojrzałe, dopracowane i przemyślane - czytałam je z wielką przyjemnością. Na trzecim miejscu według mnie było opowiadanie pani Jax. Bo może i przejrzałam zamysł autorki mniej więcej w połowie utworu, ale mimo wszystko, nie było za słodko, całość była dobrze napisana, wciągająco, a puenta miała piękny sens.
Angielska kolęda Joanny Pypłacz zasługuje na inne wyróżnienie. To najbardziej zaskakujące i też najlepiej napisane opowiadanie. Może finał słodko mnie rozczarował, ale całość była naprawdę świetna i zupełnie odmienna!
Opowiadania Zwyczajny cud Joanny Doroty Bujak, Bieda bogactwem zwana Małgorzaty Falkowskiej, Niecicha noc Patrycji May oraz Doktor z alpejskiej wioski Łucji Wilewskiej były typowymi utworami utrzymanymi w iście świątecznym klimacie. Z gorzką nutą, którą finalnie mocno dosłodzimy, niespecjalnie zaskakujące, ale wszystkie naprawdę dobrze, spójnie i przyjemnie napisane. Czasami szwankowały dialogi, ale na szczęście bardzo rzadko.
Z żalem stwierdzam, że najsłabszymi opowiadaniami w zbiorze były dla mnie Nastroik Carli Mori i Światło w ciemności Diane Rose. I powiem uczciwie - oba miały duży potencjał, ale po drodze mi on umknął. W pierwszym opowiadaniu nie podobała mi się pierwsza scena, pozostałe były raz lepsze, raz gorsze, ale żadna mnie nie urzekła. Przypadł mi za to do gustu język pani Mori, bo przez samą historię językowo się wręcz płynęło. W przypadku opowiadania Dianne Rose miałam dużo wątpliwości fabularnych co do tego co dziecko mówiło (brzmiało to mało dziecięco), a całość historii była dla mnie nieco sztywna. Głównemu bohaterowi przytrafiały się teoretycznie znaczące, symboliczne sytuacje, ale wyglądało to dosyć sztucznie. Bardzo żałuję tego, bo ogromnie podobał mi się pomysł autorki - można by powiedzieć, że szablonowy, ale tak zmieniony, że po lekturze wcale tak tego nie odczuwałam! Co więcej, to opowiadanie miło mnie zaskoczyło - byłam przekonana o "słodziutkim" zakończeniu, a tu taka niespodzianka.
Finalnie zbiór choć miał pewne mankamenty przypadł mi do gustu. Nie jest to książka wolna od wad, ale myślę, że warto ją przeczytać, zwłaszcza wielbiciele literatury przedświatecznej bez wątpienia znajdą tutaj nie tylko świąteczny klimat, ale także naprawdę sporo wartościowych tematów do przemyśleń.