wtorek, 4 września 2018

Pytanie do blogera #2


Jednym z często zadawanych pytań jest to czy jestem z tych wąchających papier czy z tych dla których forma nie ma znaczenia byleby uzależniało. :D Mówiąc wprost - książka, ebook czy audiobook?

Dzisiaj podzielę się z Wami krótką historię o tym jak wygląda mój osobisty książkowy świat!
Więc... Jak wiecie nazywam się Marta i jestem już nieanonimowym książkoholikiem. ;)
Od dziecka pochłaniam bardzo dużo literatury, podawanej zawsze w formie papierowej. Często czytam egzemplarze własne, ale równie chętnie pożyczam od przyjaciół i rodziny, a także z biblioteki. Przed pójściem na studia pochłaniałam około 80 książek rocznie. Niestety lub stety studia licencjackie i dojazdy pochłaniały większość mojego czasu i sił, potem doszła do tego także choroba, choć skądinąd to właśnie w tym okresie przeczytałam Władcę pierścieni, Silmarilion czy wszystkie wydane tomy Gry o tron. Niestety jednak był to okres kiedy czytałam maksymalnie 10 książek rocznie. Mój wielki nawrócenie to czwarty rok studiów kiedy postanowiłam, że nie chcę dłużej żyć bez mojej wielkiej pasji i naprawdę chcę powrócić do czytania na wielką, pełną radości, skalę. W 2016 w styczniu dostałam w prezencie od mojej przyjaciółki Joanny pierwszego ebooka. Poprosiłam mojego partnera aby pożyczył mi czytnik i... Przepadłam. 
Od tego dnia kocham książki papierowe i ebooki po równo. 


Książki papierowe w moim domu zajmują bardzo dużo miejsca, a w moim sercu jeszcze więcej. Uwielbiam je. Kocham patrzeć na ich grzbiety, okładki, uwielbiam je trzymać w ręku. Od kiedy nie noszę ich wiecznie w torbie wyglądają znacznie lepiej. Mam w wersji papierowych głównie te książki, które naprawdę czuję, że są dla mnie absolutnie wyjątkowe. Takie do których wiem, że będę powracać, takie, które będę mogła pożyczać bliskim i przyjaciołom. 
Jednocześnie 50% moich książek stanowią pozycje jeszcze nieprzeczytane. Zatem sporo dobra wciąż czeka na moją uwagę. ;)

Książki elektroniczne to moja codzienność. Wszystkie te lektury, które chcę przeczytać, a wydaje mi się, że jeden raz wystarczy mam w formie ebooka.
Dlaczego na co dzień wybieram książki elektroniczne?
Po pierwsze są zwykle znacznie tańsze co sprawia, że mogę czytać więcej.
Po drugie, nie zajmują tyle miejsca co książki papierowe. Jakkolwiek większość osób sądzi, że książkoholik bierze prysznic ze swoimi ulubieńcami, o tyle naprawdę ciężko się żyje na niewielkim wynajętym mieszkaniu w Warszawie potykając się o książki. Dużo łatwiej jest mi udostępnić książkom mnóstwo megabajtów niż mnóstwo półek, bo tych drugich zwyczajnie już nie mam.
Po trzecie, naprawdę mam poczucie, że nie potrzebuję każdej książki koniecznie w wydaniu papierowym. Po prostu. Wiele młodzieżówek, kryminałów, obyczajówek, bardzo mi się podoba, ale czekają na mnie kolejne lektury i powątpiewam po prostu abym do nich powróciła. Nie ma więc sensu zajmować miejsca tym, z którymi chciałabym spotkać się ponownie. 

Oczywiście, zdarza się, że czytam ebooka i natychmiast decyduję się na zakup wydania papierowego, bo jest książka, która jest z jakiegoś powodu dla mnie wyjątkowa, ale wbrew pozorom nie jest to częsta sytuacja. W większości wypadków ebook całkowicie mi wystarczy. 

Przez ponad dziesięć lat, codziennie do szkoły, na spotkania, na uczelnię brałam ze sobą książkę. Mój kręgosłup już czasami się po prostu buntował (mój ortopeda też). Teraz bez problemu biorę ze sobą czytnik, na którym mam pełną biblioteczkę możliwości i naprawdę kocham to. Już nie muszę się ograniczać wyjeżdżając na wakacje. Biorę czytnik co oznacza, że nie ma szans bym nie miała co czytać, a jeśli podczas wyjazdu zmieni mi się nastrój i będę chciała przeczytać coś innego niż to co wybrałam to nie będzie to żaden problem. Po prostu wybiorę inną książkę. Tak samo jadąc gdzieś nie muszę się martwić czy będzie miejsce na notatki czy na ciuchy, bo czytnik zmieści się zawsze. Od kiedy go mam czytam ponad 100 książek rocznie, z czego część jest oczywiście papierowa, ale znaczna większość to właśnie ebooki, które czytam wszędzie.
No właśnie. Czytam wszędzie. Kiedy ktoś mnie pyta jak ja to robię, że tyle czytam mieszkając samodzielnie, będąc studentką studiów doktoranckich, robiąc też inne rzeczy typu wyjazdy, haftowanie czy oglądanie seriali i śpiąc, moja odpowiedź to CZYTNIK. Brzmi niewiarygodnie prawda? Kocham papierowe książki jak dzieci, nigdy nie wyobrażałam sobie, że może być inny sposób czytania, a tymczasem nadeszły czasy kiedy polecam czytnik. ;)

Czyli książka papierowa i ebook. Co z audiobookiem?
Niestety, kilka razy próbowałam, ale póki co mi się nie udało. Gdy słucham audiobooka notorycznie gubię wątek, wciągają mnie własne myśli albo pochłania inna czynność. Zupełnie nie mogę się skupić na książce, a kiedy następnego dnia kontynuuję słuchanie kompletnie nie pamiętam co było wcześniej. Próbowałam wybierać bardziej wciągające książki, ale też takie, które mają rozdziały o zupełnie różnych tematach i przynajmniej na razie u mnie się to nie sprawdza. Nie jest to szczególnie zaskakujące, bo w końcu jestem wzrokowcem, ale mimo wszystko przykro mi, że u mnie audiobooki nie zdają egzaminu.

Zanim ktoś rzuci we mnie kamieniem - naprawdę kocham książki papierowe. Te dla mnie szczególne zawsze staram się nabyć w wersji "cielesnej". Jednak to ebooki sprawiają, że wieloma rzeczami nie muszę się martwić. Jestem wolna od podejmowania decyzji "którą książkę tak naprawdę chcę przeczytać", bo na ebookowych promocjach mogę spokojnie upolować obie i mieć co jeść, a czytnik nie półka nie zarwie się. Czytam kiepską książkę? Nie marudzę ile to pieniędzy na nią wydałam, bo wcale nie tak dużo. Na szczęście. Dzięki temu myślę też, że jestem wolną blogerką. Nie ograniczają mnie współprace, czytam to co lubię i kiedy lubię. Po prostu.

A Wy jakie formy czytania lubicie? Papier, ebook czy audiobook? A może wszystko? ♥
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...