niedziela, 17 marca 2024

Porozmawiajmy o książkach roku 2023 nominowanych w plebiscycie portalu Lubimy czytać

Prawdę mówiąc, o czytelniczych rankingach i książkowych głosowaniach nie mam najlepszego zdania. Mam wrażenie, że najczęściej są to zwykłe konkursy marketingowców, sondowanie nośnych autorów i tematów, wspominki najgłośniejszych, a niekoniecznie najlepszych, premier minionego roku. Wciąż zwracam uwagę na pewne nagrody takie jak np. Nobel, Pulitzer, Booker, Angelus, a z racji zainteresowania fantastyką Hugo, Nebula czy Zajdel, jednak wiele właśnie z powodów wymienionych w poprzednim zdaniu omijam wzrokiem. Do takich należą chociażby Bestsellery Empiku, które wzbudzają we mnie niechęć i dopóki nie zostaną przemyślane kategorie, nie zamierzam zwracać na nie uwagi. Do rankingu Lubimy czytać mam podobne uczucia, choć doceniam fakt, że tam przynajmniej próbuje się coś poprawiać czy zwiększać różnorodność. Nadal uważam pod wieloma względami jest to rywalizacja w kategorii popularność, ale i tak jest to chyba w tym momencie najlepszy konkurs organizowany przez polskie medium. 


Tegoroczna edycja składała się z 15 kategorii (13 literackich i dwie dodatkowe), a w każdej było 10 nominowanych. Zasady są opublikowane na portalu, ale są raczej dosyć proste - kryteria nominacji są i subiektywne (takie jak ocena zespołu Lubimy czytać), i obiektywne (liczba opinii, średnia ocena, liczba wzmianek), jedna książka może przynależeć do jednej kategorii, w każdej kategorii może być nominowana tylko jedna pozycja od danego autora, ale różne książki tego samego autora mogą być nominowane w różnych kategoriach. Tak było na przykład z Rebeccą Yarros, której Rzeczy, których nie dokończyliśmy było nominowane w kategorii Literatura obyczajowa, romans, a Fourth wing w Romantasy albo z Rebeccą F. Kuang, której Yellowface zostało nominowane w kategorii Literatura piękna, a Babel w Fantastyce. Wyjątkiem była kategoria Debiut.
Każdy mógł oddać po jednym głosie w każdej kategorii i można było zrobić to zarówno będąc zalogowanym na swoje konto w portalu, jak i niezalogowanym pod warunkiem weryfikacji mailowej. 

Jednak chciałabym przede wszystkim porozmawiać o książkach - tych nominowanych i tych, które zostały zwycięzcami w swojej kategorii. 

1. Literatura piękna
Ta kategoria moim zdaniem doskonale obrazuje problematykę tego typu rankingów. Z jednej strony mamy książkę laureata Nagrody Nobla za 2023, bo Drugię imię Jona Fossego. I ta książka zajęła chlubne ostatnie miejsce w swojej grupie. Symboliczne, prawda? Z drugiej strony nominowany był drugi tom cyklu Zanim wystygnie kawa Toshikazu Kawaguchiego - książka niezwykle popularna, choć z całą pewnością nie wybitna, i to ona została zwycięzcą w swojej kategorii. Drugie miejsce zajęło wspomniane wcześniej Yellowface Rebeki F. Kuang, którego co prawda nie czytałam, ale z opinii wielu osób wiem, że można tę książkę nazwać intrygującą czy dobrze napisaną, ale niewiele znam osób, które określiłyby ją najlepszą w 2023. Za to jako wybitne oceniano Nocami krzyczą sarny Katarzyny Zyskowskiej (miejsce 6), Demona Copperheada Barbary Kingsolver (miejsce 7) czy Młodego Munga Douglasa Stewarta (miejsce 8). Osobiście zagłosowałam na Demona Copperheada Barbary Kingsolver (od razu napiszę, że nie czytałam, ale opierałam się o opinie osób, których gust literacki wysoko cenię), a spodziewałam się wygranej Dawno temu w Warszawie pana Żulczyka lub ewentualnie Cudownych lat Valerie Perrin. Taka to zabawna kategoria.

wtorek, 27 lutego 2024

Poryw serca i konsekwencje czyli „24 godziny z życia kobiety" Stefana Zweiga



Tytuł: 24 godziny z życia kobiety
 
Autor: Stefan Zweig

Wydawnictwo: Miasto książek
Data wydania: 2021
Liczba stron: 74
Tłumacz: Zofia Rittnerowa
Kategoria: Literatura piękna, opowiadanie
Ocena: 9/10





Stefan Zweig to autor, na którego być może nie zwróciłabym uwagi gdyby nie wspaniała społeczność #readlist na Twitterze/X. Zmarły w 1942 austriacki prozaik żydowskiego pochodzenia interesował się psychologią, a w szczególności tą freudowską, co nie jest może szczególnie nietypowe biorąc pod uwagę fakt, że Zygmunt Freud żył mniej więcej w tym samym okresie. W rezultacie Zweig w swoich książkach chętnie i często korzysta z psychologii. Jakby to nie byłoby wystarczająco nęcące, to ostatecznie przekonał mnie do lektury film! I to nie byle jaki, bo Grand Budapest Hotel Wesa Andersona. Dawno, dawno temu zaproszono mnie do kina na seans, który zrobił na mnie spore wrażenie i zupełnie wypadło mi z głowy, że ten film powstał właśnie na kanwie wspomnień i twórczości Stefana Zweiga! 

Autor zabiera nas na Riwierę, gdzie ma miejsce pewien skandal obyczajowy. Pod wpływem tego zdarzenia pani C. decyduje się opowiedzieć jednemu z dyskutujących o pewnym niezwykłym, spontanicznym i emocjonalnym wydarzeniu ze swojego życia, które ukrywała w swoim sercu przez dziesięciolecia. Te 24 godziny miały na nią niemały wpływ, a zaczęły się od poznania pewnego młodego mężczyzny w kasynie w Monte Carlo...

Nie ma dnia, nie ma prawie godziny, żeby to wspomnienie do mnie nie wracało.
 Dla starej kobiety jak ja jest to ciężar ponad siły tak wpatrywać się wciąż w ten sam punkt, 
w jeden jedyny dzień minionego życia.

24 godziny z życia kobiety to w zasadzie opowiadanie, które ma zaledwie 74 strony. Niewielu ma umiejętności pisarskie na takim poziomie, aby na tak małej liczbie stron stworzyć tak wielowymiarową historię, ale pan Zweig jest taką osobą bez wątpienia. W opowiadaniu dosłownie roi się od ciekawych przemyśleń na bardzo różne tematy. Główną osią było pytanie o odpowiedzialność i możliwość porzucenia obecnego życia dla innego, w bardzo krótkim czasie. Czy rzeczywiście to zakochanie jest jak grom z jasnego nieba kiedy coś zaiskrzy w nietypowym momencie? Czy można nie wiedzieć, że jeden gest przerodzi się w kolejny, a ten w następny, a to finalnie doprowadzi do kompletnej zmiany? Jak wielu z nas zdarzyło się być w sytuacji o krok od wywrócenia życia do góry nogami w porywie serca? Pani C. jest niezwykłą bohaterką, która zwierzając się ze swojej historii jest świadoma i dojrzała, nie kłamie, bo wie, że nie musi. Czytelnik od pierwszych zdań wierzy, że tamte 24 godziny zajmowały jej myśli tysiące razy. 

Stefan Zweig pokazuje nas takimi jacy jesteśmy - bywamy targani namiętnościami aż niekiedy popadamy w uzależnienia, miewamy przeczucie (nierzadko słuszne), że komuś trzeba pilnie pomóc i chcemy to zrobić za wszelką cenę i czasem wbrew osobie, której pomagamy, czasami sprawy wymykają się spod kontroli, niekiedy kłamiemy, niekiedy upadamy, niekiedy się wstydzimy, a czasami ten wstyd otwiera nam oczy na to jak żyliśmy. A czasami ich nie otwiera i pozostajemy w klatce tego o czym wiemy, że jest złe. Czasami są szczęśliwe zakończenia, a czasami nie. To 74 strony, a na nich kaskada uczuć i wydarzeń. 

I wciąż uporczywie powraca ta sama myśl, z natręctwem mogącym przyprawić o obłęd: 
czy to naprawdę takie ważne, że kiedyś zdarzyła się w moim życiu chwila, 
w której opuścił mnie rozsądek? 

Można byłoby pomyśleć, że historia nie jest jakaś wyjątkowa. Ale Stefan Zweig opowiada ją w absolutnie wyjątkowy sposób - piękny, przekonujący, pełen emocji i dynamiki. Ta historia po prostu musiała zdarzyć się naprawdę. Nie było innej możliwości. Wszystko jest w niej idealnie nieidealnie zgrane, każde słowo i gest mają znaczenie, każdy akapit pozostaje w pełnej harmonii z pozostałą częścią historii. To opowiadanie jest po prostu doskonale skrojone i czyta się je ze szczerą przyjemnością.

24 godziny z życia kobiety były cudownym przerywnikiem pomiędzy lekturami - wspaniale napisane opowiadanie, które pokazuje siłę rażenia pojedynczych momentów, ich konsekwencje, wiele ludzkich potrzeb, uczuć i twarzy. Świetna lektura, która nie zmusza do myślenia, a jedynie proponuje by poświęcić chwilę na zastanowienie nad tym jaką siłę może mieć takie nieoczekiwane drgnięcie w sercu.

sobota, 24 lutego 2024

Kiedy ukrywanie swojej tożsamości staje się wyzwaniem czyli „Magia uderza" oraz „Magia krwawi" Ilony Andrews



Tytuł: Magia uderza, Magia krwawi
 

Autor: Ilona Andrews

Cykl: Kate Daniels
Tom: 3, 4
Wydawnictwo: Fabryka słów
Data wydania: 2018
Liczba stron: 427, 436
Tłumacz: Dominika Schimscheiner
Kategoria: Fantastyka, urban fantasy
Ocena: 8/10


Jak chorować to z urban fantasy, a że tym razem czułam się naprawdę kiepsko to powróciłam do czegoś dobrze sobie znanego. W ten sposób w weekend ponownie połknęłam trzeci i czwarty tom cyklu kate Daniels, który został napisany przez małżeństwo Ilony i Andrew Gordonów. Skoro już to zrobiłam, to postanowiłam nadrobić zaległości i co nieco o tej przygodzie napisać. Od razu dodam, że jestem wielbicielką książek małżeństwa Gordonów i chociaż zdaję sobie sprawę, że nie wszystko jest w nich idealne, to całkowicie subiektywnie i osobiście uwielbiam się przy nich relaksować.

Magia kąsa i Magia parzy były dwutomowym preludium cyklu o Kate Daniels, które nie tylko zabrało nas w fascynujące przygody, ale przede wszystkim miało za zadanie wprowadzić nas do świata, w którym magia i technika walczą o dominację. Kolejne tomy mają w sobie zdecydowanie mniej wprowadzenia, a znacznie więcej przygód. W trzecim tomie czyli Magia uderza nieznany sprawca lub sprawcy okaleczają przyjaciela Kate, a ta pomimo składanych sobie obietnic o pozostawaniu z dala od światła reflektorów, ląduje w samym ich centrum na niebezpiecznej, a w niektórych kręgach wręcz zakazanej, arenie. Kolejny raz okazuje się, że kiedy wmiesza się w coś niebezpiecznego, to nie potrafi odpuścić, zwłaszcza gdy w grę wchodzą najbliżsi. Niestety szybko staje się jasne, że to co pozornie miało być zwykłym aktem zemsty, staje się walką o przetrwanie, a co najgorsze na widowni areny znajduje się ktoś kto jeśli odkryje najskrytszą tajemnicę panny Daniels, to zrobi z niej najgorszy możliwy użytek. W Magia krwawi, Kate już wie, że napytała sobie nieco biedy, ale udało jej się zażegnać przynajmniej część niebezpieczeństw (a część po prostu odłożyć na później), jednak wtedy do Atlanty zawita siedem plag prowadzonych przez pewnego boga. Wkrótce okazuje się, że starożytni, mogą być dla Kate znacznie bardziej niebezpieczni niż się spodziewała, bo łączą ich z nią pewne koneksje. W rezultacie waleczna panna Daniels musi stawić czoła nie tylko zdziczałym plagom plądrującym miasto, ale także temu kim jest i co ją czeka. Pozostaje tylko pytanie co będzie musiała poświęcić by wygrać.

Niestety, bez względu na to, jak usilnie człowiek stara się coś ukryć, jego sekret w końcu wychodzi na jaw i nagle można ocknąć się na słupie telefonicznym, nie wiedząc, dlaczego i jak się tam znalazło, zaś sąsiedzi tymczasem udają, że nie słyszeli żadnych straszliwych wrzasków.

wtorek, 20 lutego 2024

Serialowe okruszki #9

Ta odsłona serialowych polecajek ma swój rdzeń wspólny - w każdym tak czy inaczej błyska szkoła i młodzież. ;) Jest coś dla młodszych widzów, jest coś dla tych zdecydowanie starszych i jak zwykle różne platformy i różne wrażenia. Znacie któryś z nich, a jeśli tak to czy mieliście podobne wrażenia z seansu?


#1 Heartstopper (Netflix), sezon 1

Tego seansu w ogóle nie planowałam. Skłoniły mnie do niego wypowiedzi nauczycieli, z których opinią się liczę, a przy tym szybko okazało się, że serial jest bardzo krótki, a przy tym nad wyraz dynamiczny. Przyznaję, że produkcja bardzo mnie zaskoczyła. Była urocza, ale akurat to było oczekiwane. Nie sądziłam jednak, że tak dobrze przedstawi problemy dzisiejszego nastolatka - przy czym warto zwrócić uwagę, że wiele poruszonych zagadnień jest uniwersalnych i tak naprawdę pod wątki homoseksualne czy tożsamościowe moglibyśmy podstawić masę innych, a rezultat nadal byłby podobny. Heartstopper okazało się niezwykle ciepłe i pouczające, a dotykano w nim nie tylko tematu akceptacji/przyjaźni rówieśniczej, ale również rodziców i nauczycieli. Bez zbędnych dramatów (choć nie bez dramatu) czy niestworzonych wątków, z ogromnym wyczuciem i łagodnością, czyste nastoletnie problemy - bardzo to doceniam! Myślę, że większość osób, która współpracuje z nastolatkami powinna go poznać, żeby lepiej zrozumieć to, co może dotykać dziecko w szkole. Za jakiś czas chętnie obejrzę drugi sezon.

Moja ocena: 7+/10


#2 Klangor (Canal plus), sezon 1

Do serialu zachęcił nas wywiad z Arkadiuszem Jakubikiem w Imponderabiliach. Muszę przyznać, że nie tak często sięgamy po polskie produkcje, więc byliśmy ciekawi co sprezentują nam zarówno aktorzy, jak i Canal plus. 

Po obejrzeniu całości mogę napisać trzy rzeczy - po pierwsze ciężar tego serialu jest przeogromny, po drugie aktorzy spisali się koncertowo, po trzecie fabuła, która miała nas zaskoczyć, ostatecznie okazała się nieco naciągana i przeciągana, a trochę przewidywalna. 

Finalnie seansu nie żałujemy, ze względu na wyborną grę aktorską i dobrej jakości produkcję, która trzymała poziom, ale fabularnie według nas był nieco poniżej oczekiwań, zaś klimat po prostu nie nasz.

Moja ocena: 6+/10


#3 Miłość ponad czasem (HBO), sezon 1

Od wielu, wielu lat chciałam przeczytać Żonę podróżnika w czasie Audrey Niffenegger i ostatecznie szybciej obejrzałam serial niż ją dorwałam. Odkąd pamiętam stykałam się z tą pozycją na wszelkich możliwych listach książek, które należy przeczytać, a po zapowiedzi wnioskowałam, że fabularnie to będzie coś dla mnie. Niestety, od wielu lat książka była praktycznie nie do dostania. Jakiś czas później dowiedziałam się, że ta sama lektura została wydana pod kilkoma tytułami, ale zabrakło mi czasu, żeby ten temat zgłębić. Aż tu nagle HBO podarowało nam Miłość ponad czasem. Już samo połączenie Rose Leslie i Theo Jamesa wydało mi się na tyle zaskakujące, że chciałam zobaczyć jak to wypadnie na ekranie!

Ostatecznie wypadło nieźle, chociaż nie jestem pewna czy wnioski jakie wynikają z tego seansu były tymi, z którymi chcieli nas zostawić twórcy. Relacja Henry'ego i Clare jest niepokojąca i niezdrowa, a widz cały czas zastanawia się dokąd to wszystko prowadzi. Gra aktorska jest na stosunkowo wysokim poziomie, choć moje serce podbili nie James i nie Leslie, a Desmin Borges grający Gomeza. Była w jego grze świeżość, której dawno na małym ekranie nie widziałam. Wykonanie pierwszego sezonu oceniam pozytywnie, chociaż sama historia budzi we mnie mocno sprzeczne uczucia. Ostatecznie wiemy już, że serial został anulowany. Prawdę mówiąc, nie dziwi mnie to, bo ta interpretacja była co najmniej alarmująca.

Moja ocena: 4/10


#4 Misja: Podstawówka (Disney+), sezony 1-2

Przeczytałam gdzieś, że Misja: Podstawówka to jeden z niewielu realistycznych seriali na temat edukacji i to mnie mocno zaintrygowało. Ku mojemu zdziwieniu, po dwóch sezonach powiedziałabym dokładnie to samo. W produkcji obserwujemy zmagania nauczycieli publicznej podstawówki w Filadelfii z systemem edukacji. Wszechobecny brak pieniędzy, trudy porozumienia z rodzicami, przeładowane klasy, trudna szefowa, walka o jak najlepszą edukację dla dzieci. W tle są osobiste perypetie bohaterów. W drugiej części wątki osobiste nieco się intensyfikują, ale nadal są dodatkiem a nie wątkiem głównym. Wielkim atutem serialu są świetni aktorzy, którzy fenomenalnie odnaleźli się w granych przez siebie postaciach. Tu nawet dzieci potrafią świetnie ograć temat. ;)

Z pewnością nie każdemu taka produkcja przypadnie do gustu, ale mnie podobała się ogromnie. Tyle jest seriali o szkolnych przygodach uczniów, czas najwyższy na nauczycieli. W dodatku całość jest niesamowicie uniwersalna (z pewnością w niektórych wątkach odnajdą się również nauczyciele z Polski), dowcipna/sarkastyczna i wykonana z niesamowitą klasą. Ten serial mógł nas zanudzić, mogliśmy wpaść w rozważania o wyższości świąt Wielkanocnych nad świętami Bożego Narodzenia, a jednak moim zdaniem na żadnym etapie tego nie robi!

Moja ocena: 7+/10


#5 Sandman (Netflix), sezon 1

Na koniec serial, po którym nie wiedziałam czego się spodziewać. Przyznaję, że pomimo całej mojej miłości do fantastyki Sandman, podobnie jak nowy film z uniwersum J.R.R. Tolkiena, nie do końca mnie przekonywali. I o ile nadal jestem sceptyczna do Amazonowskiej produkcji, tak Sandman naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył.

Przede wszystkim olśniewająca jest kreacja aktorska - aktor grający głównego bohatera czyli Tom Sturridge okazał się wyborem bezbłędnym. To jak doskonale gra mową ciała i mimiką zasługuje na najwyższe uznanie i sprawia, że już sam Morfeusz natychmiast wznosi jakość całej produkcji o kilka poziomów wyżej. A w tej produkcji fenomenalnych aktorów jest znacznie więcej i całość robi ogromne wrażenie. Co prawda jest to ekranizacja komiksów i czuć momentami, że odcinki nie do końca są ze sobą powiązane (a ich poziom bywa nierówny), ale każdy budzi emocje, intryguje, zaskakuje i sprawia, że ten serial po prostu chce się oglądać. Jakby tego było mało, Sandman może się również pochwalić fenomenalnym wykonaniem. Już dawno nie widziałam tak pięknie i z rozmachem zrobionego serialu fantastycznego, na który po prostu przyjemnie jest popatrzeć. Czekam na kolejny sezon.

Na koniec czuję się w obowiązku dodać, że Sandman to fantastyka w połączeniu z horrorem. Czytałam opinie, że przedstawiona historia jest raczej melancholijna niż brutalna, ale ja przynajmniej zgodzić się z tym nie mogę - to na pewno nie jest produkcja dla dzieci.

Moja ocena: 8+/10

sobota, 17 lutego 2024

Uwaga na życzenia czyli „Miłość na święta" Christina Lauren



Tytuł: Miłość na święta

Autor: Christina Lauren

Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2021
Liczba stron: 300
Tłumacz: Aleksandra Dzierżawska
Kategoria: Romans
Ocena: 7/10

 


Po niezbyt udanej zimowej przygodzie z Festiwalem Lodowych Serc pani Przybyłek, postanowiłam dać sobie drugą szansę (nawet jak z lekkim poświątecznym poślizgiem) i tym razem sięgnęłam po długo odkładaną książkę wydaną pod pseudonimem Christina Lauren, pod którym "ukrywają się" Christina Hobbs i Lauren Billings. Autorki miałam szansę poznać już kilka razy, niektóre ich książki spodobały mi się bardziej (jak Wzór na miłość czy Podróż nieślubna), niektóre nieco mniej (Dzika przygoda), ale wszystkie miały w sobie to coś, co wyróżniało je z tłumu innych romantycznych lektur, byłam więc ciekawa do której grupy trafi Miłość na święta!

Maelyn Jones nie jest w najszczęśliwszym momencie swojego życia - nie spełnia się w pracy, od wielu lat nie umie poradzić sobie z uczuciami, które żywi do przyjaciela rodziny, była też zmuszona powrócić na łono domu rodzinnego. To wszystko sprawia, że nie czuje się zbyt pewnie, a alkohol i poczucie osamotnienia sprawiają, że podczas świąt popełnia spory błąd sercowy. Tym razem nawet ukochana chatka w Utah, w której od zawsze spędzają święta z przyjaciółmi rodziny, nie jest w stanie ukoić jej rozdygotanych uczuć. W drodze powrotnej ze świąt, Mae wypowiada życzenie, w którym prosi, aby wszechświat pokazał jej co ją uszczęśliwi. Chwilę później dziewczyna budzi się kilka dni wstecz i otrzymuje od świata kolejną szansę. Tylko, że każda magia ma swoje ograniczenia, a ta konkretna zamierza zmusić Mae do intensywnego główkowania nad tym jak zmienić swoje życie na lepsze.

- Jak mogłoby nie zmienić? Przecież to megaważna decyzja!
Podnoszę na niego wzrok.
- Czasem trudno się zorientować, który wybór jest właściwy, 
póki się go nie dokona. Tak mi się wydaje.

wtorek, 13 lutego 2024

Studencki los czyli „Studenci przedwojennej Polski" Patryka Tomaszewskiego



Tytuł: Studenci przedwojennej Polski


Autor: Patryk Tomaszewski


Wydawnictwo: Księży Młyn Dom Wydawniczy
Data wydania: 2022
Liczba stron: 280
Kategoria: Literatura historyczna
Ocena: 8+/10






Jako była studentka studiów pierwszego i drugiego stopnia, a obecna studentka studiów trzeciego stopnia, wiele czasu spędziłam na uczelniach. Od podszewki poznałam problemy i studentów, i kadry naukowej. Codzienne wyzwania dotyczące chociażby samodzielnego utrzymania się studenta czy dostępności akademików są w ostatnich latach jeszcze bardziej "na czasie" niż można byłoby się tego spodziewać, zaś niskie wynagrodzenia kadry naukowej nie ułatwiają samodzielnego życia czy zakładania rodziny. Wielokrotnie odbywałam też rozmowy o tym czy studiowanie nie powinno oznaczać wszechstronnego zainteresowania, a nie tylko ograniczania się do przedmiotów kierunkowych, o roli przedmiotowych skryptów. Rozmawialiśmy o istotności zajęć sportowych i językowych, o roli OGUN-ów (przedmiotów OGólnoUNiwersyteckich czyli spoza głównej ścieżki kształcenia, dodatkowych), debaty naukowej, dyskusji o ważnych społecznie tematach, o polityce na uniwersytetach... Takie dyskusje toczą się nieustannie, pozostaje tylko pytanie w jakiej formie i na jakim poziomie. I to jest zagadnienie, na które częściowo odpowiada Patryk Tomaszewski w swojej książce Studenci przedwojennej Polski

Koszty utrzymania i opłaty nie były więc niskie, zważywszy, że zarobki według danych GUS z 1938 roku wynosiły: w kopalni węgla kamiennego, przy pracy pod ziemią, średnio 246 złotych 17 groszy, zaś pracownika umysłowego płacącego składkę ZUS w 1935 roku 280 złotych i 50 groszy.

sobota, 10 lutego 2024

Czasami lepiej się nie mieszać czyli „Bractwo Jurajskie" Łukasza Sikory



Tytuł: Bractwo Jurajskie


Autor: Łukasz Sikora


Wydawnictwo: Łukasz Sikora
Data wydania: 2024
Liczba stron: 176
Kategoria: Kryminał
Ocena: 6+/10




Ten rok od strony literackiej zaczęłam wspaniale - same świetne i nieco starsze książki. Przyszedł jednak czas na coś tegorocznego i to nie byle co, bo książkę absolutnego debiutanta. Jest mi tym przyjemniej, że autor sam zaproponował mi lekturę swojej twórczości. Jako że jak doskonale wiecie, mam ogromną słabość do debiutantów, którzy w Polsce łatwo nie mają. W dodatku masa czytelników odgórnie zakłada, że jeżeli książka jest polska lub autor jest Polką czy Polakiem, to na pewno jest mniej ciekawa niż ta zagraniczna. Tymczasem lokalny rynek oferuje nam naprawdę wiele, musimy tylko dać mu szansę. ;)

Tym razem zostałam porwana do Zawiercia i do Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Główny bohater czyli Agaton Wróblewski jest nauczycielem i pasjonatem w jednym. Wkłada serce w uczenie, chętnie też nawiązuje do lokalnych historii, podań i legend. Po jednej z plenerowych lekcji nauczyciel ląduje na komendzie, gdzie spotyka koleżankę z liceum, która została policjantką. To inspiruje wieczorne "spotkanie po latach" i przy pizzy Marta opowiada Agatonowi co nieco o sprawie w związku, z którą został wcześniej wezwany. Pozornie jest to historia jakich wiele, ale Agaton, który doskonale zna lokalne opowieści wyłapuje w tym dosyć dużo symbolicznych elementów. W ten sposób rozpoczyna się przygoda, z pozoru emocjonująca i dosyć niesamowita, ale w rzeczywistości znacznie bardziej niebezpieczna niż Agaton się spodziewał. Na szczęście dla nierozważnego nauczyciela, sierżant Łęcka też nie porzuciła poszukiwań.

Wreszcie, gotowy uznać, że to, co spotkało go poprzedniego wieczora, jest dziwnym snem wariata, w pośpiechu wybiegł na klatkę schodową, starając się zniwelować spóźnienie na pierwszą lekcję.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...