czwartek, 30 listopada 2017

Cytat tygodnia

- Słyszysz Koci, jak płatki śniegu uderzają o szyby? 
Jaki to miły, miękki odgłos! Tak, jakby ktoś dawał oknom buziaki. 
Jestem ciekawa, czy śnieg jest ZAKOCHANY w drzewach i polach, 
skoro całuje je tak delikatnie? A potem, wiesz,
 okrywa je taką bielutką pierzynką i może mówi im tak:
„Uśnijcie, moje kochane, śpijcie, póki nie wróci lato". 
A kiedy, Kociu, budzą się talem, stroją się całe w zieleń i, 
gdy tylko zawieje wiatr ruszają do tańca. 
Och, jak to pięknie wygląda! - Zawołała Alicja

- Alicja w krainie czarów, Lewis Carroll -

środa, 29 listopada 2017

„Tryptyk wschodni. Chiny, Tybet, Mongolia" Elżbieta Sęczykowska


Tytuł: Tryptyk wschodni. Chiny, Tybet, Mongolia

Autor: Elżbieta Sęczykowska



Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2017
Liczba stron: 368
Kategoria: Literatura podróżnicza
Ocena: 5.5/10





Znacie moje upodobanie do różnych wyznań, więc sięgając po książkę Elżbiety Sęczykowskiej miałam ogromne nadzieje, ale i oczekiwania. Autorkę obserwowałam od dawna, gdyż Tryptyk wschodni nie jest jej pierwszą książką o interesujących mnie zagadnieniach - wcześniej były wydane lektury o Tybecie i Mongolii. Obie książki zebrały dosyć umiarkowane oceny na portalu Lubimy Czytać, ale jednocześnie trzeba zauważyć, że opiniodawców było bardzo niewielu. Postanowiłam, że muszę to sprawdzić i dlatego bardzo się ucieszyłam z możliwości, którą dało mi Wydawnictwo Edipresse Książki umożliwiając mi recenzję Tryptyku wschodniego. Dziękuję. :)

Tryptyk wschodni to opowieść o wyprawach autorki do trzech miejsc - Chin, Tybetu i Mongolii. W każdym z nich panują nieco inne warunki życia czy kultura, choć wszystkie znajdują się niedaleko siebie. Autorka swobodnie opisuje wszystkie przygody, własne odczucia i wrażenia, ale także pewne konotacje historyczne, kulturalne, geograficzne, a wszystko to jest przystrojone naprawdę pięknymi zdjęciami. Jest to naprawdę niezwykłe spotkanie z innym światem. Dodam jednak, że trzeba się przygotować na dosyć osobliwą formę relacji wypełnionej prywatnymi odczuciami autorki i bohaterki książki w jednym, a nie na obiektywną formę literacką, której wiele osób chyba po książce się spodziewało.

Tryptyk wschodni jest ciekawy i całkiem wciągający, opisuje piękne choć często bardzo ubogie i zniszczone miejsca oraz różnorodne wydarzenia, które możemy nie tylko poczuć pod wpływem inspirujących słów, ale także zobaczyć na naprawdę dobrych zdjęciach. Każda część składa się z tematycznych podrozdziałów, a rozdziały muszę ocenić osobno, bo o każdym mam nieco inne zdanie.

sobota, 25 listopada 2017

„Większość bezwzględna” Remigiusz Mróz

 
Tytuł: Większość bezwzględna

Autor: Remigiusz Mróz


Cykl: W kręgach władzy
Tom: 2
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2017
Liczba stron: 496
Kategoria: Political fiction, sensacja
Ocena: 8/10



Druga część cyklu W kręgach władzy była przeze mnie bardzo wyczekiwana. Pierwszy tom – Wotum nieufności było najlepszym polskim political fiction jakie czytałam (więcej o tym tutaj). Kto jeszcze nie czuje się zachęcony, ten powinien wiedzieć, że niedawno gruchnęła wieść od samego autora o rychłej ekranizacji W kręgach władzy, a więc będzie to pierwszy zekranizowany cykl Remigiusza Mroza! Nie powiem, odczuwałam niemały strach, że książka może poprzedniczce nie dorównać i nie wiem czy dorównała. Pierwszy tom był dla mnie kompletną nowością, podczas gdy ten już aż takiej świeżości za sobą nie niósł. Nie zmienia to jednak faktu, że według mnie Większość bezwzględna to godna kontynuacja cyklu, a mnie zastanawia tylko to jak autor z tego wybrnie w następnym tomie.

Większość bezwzględna to jednocześnie powrót do spraw z poprzedniego tomu, ale także wielki napływ nowych. Jeśli komuś wydaje się, że problemów Hauer i Seyda mieli aż za dużo to zapewniam, że dopiero teraz bohaterowie utoną w bagnie. Politycznie książka jest bardzo mocna, czuć wprawną rękę prawnika co nadaje książce realizm, którego w wielu innych lekturach tego gatunku brakuje. Jednocześnie jednak autor rzeczywiście okopał się politycznymi pojęciami i mam wrażenie, że jeśli ktoś czuje się w tym nienajlepiej to w tym tomie może czuć pewien dyskomfort. Nie dlatego, że brakuje wyjaśnień czy rzeczy są niezrozumiałe, ale dlatego, że jest ich naprawdę dużo. Równocześnie tematyka książki jest bardzo aktualna, poruszane są nie tylko tematy konstytucyjne, konfliktów międzypartyjnych i wewnątrzpartyjnych czy Donbasu, ale także konfliktów z Rosją, szpiegostwa, terroryzmu… Nie zabraknie politycznych knowań i gierek, walki o stołki, o życie, o rodzinę, ale także o godność swoją i Polski. Obiecuję, że jeśli kogoś te klimaty interesują, to na pewno nie będzie narzekać na nudę!

piątek, 24 listopada 2017

Czarny Piątek i konkurs!! 20.11. - 1.12.

Wiecie, że dzisiaj jest słynny Black Friday czyli Czarny Piątek? Od wielu lat, to zakupowe święto jest obchodzone w Stanach Zjednoczonych jako inauguracja sezonu przedświątecznych zakupów i odbywa się w pierwszy piątek po Dniu Dziękczynienia. Cała rzesza sklepów jest otwartych całą dobę, a chyba każdy sprzedawca (stacjonarny czy internetowy) w USA proponuje tego dnia (a często przez cały weekend lub nawet tydzień!) obniżki. 
Od niedawna Black Friday jest także w Polsce - nie bez powodu, bowiem w USA Czarny Piątek jest często dniem największego zarobku sprzedawcy w ciągu roku! Na razie rabatami nie jest objęta cała Polska, ale rokrocznie coraz więcej osób bierze udział w tym rozrastającym się zakupowym szaleństwie. Jednak oprócz rabatów wszelkiej maści popularne są także wielkie konkursowe święta, hucznie obchodzone także przez książkomaniaków. ;) 

Dlatego zapraszam Was gorąco także na mój konkurs, w którym do wygrania jest "Dziewczyna, którą kochałeś" Jojo Moyes! Po szczegóły zapraszam na stronę bloga na fb: https://www.facebook.com/wsercuksiazki/photos/a.808614049284617.1073741828.796654600480562/1262429307236420/?type=3&theater

czwartek, 23 listopada 2017

Cytat tygodnia

Polskim puszczom:

Ten, kto wie, że drzewa odczuwają ból i mają pamięć, 
i że drzewni rodzice żyją razem ze swoimi dziećmi, 
nie będzie już mógł tak po prostu ich ścinać
 i siać wśród nich spustoszenia ciężkimi maszynami.

 - Sekretne życie drzew, Peter Wohlleben -

wtorek, 21 listopada 2017

„Replika” Lauren Oliver



Tytuł: Replika

Autor: Lauren Oliver
 
Wydawnictwo: Moondrive, Otwarte
Data wydania: 2017
Liczba stron: 304
Tłumacz: Monika Bukowska
Kategoria: Fantastyka, fantasy, literatura młodzieżowa
Ocena: 8/10



Książka Lauren Oliver trafiła do mnie w ramach book tour u Justyny z bloga Książko miłości moja (do której serdecznie Was zapraszam) oraz wydawnictwa Otwartego, za co bardzo dziękuję!

Replika jest bardzo interesującym połączeniem fantastyki i Young Adult. Główne bohaterki książki są dwie – Gemma i Lira. Jedna jest repliką, druga prawdziwą dziewczyną. Jedna żyje w kompleksie badawczym na wyspie, bogaty dom drugiej jest otoczony wysokim płotem. Największym problemem jednej jest nadwaga i wredne koleżanki, podczas gdy druga boi się trafić do bloku G czyli Grobowca, skąd rzadko wraca się żywym. Pewnego dnia dochodzi do nieuniknionego spotkania repliki i człowieka i nic już nie będzie takie jak dawniej ani w życiu Gemmy, ani w życiu Liry.

Książka ma wiele atutów. Po pierwsze jest napisana dla młodzieży, językiem przyjemnym i niezbyt trudnym. Zaletę tego faktu docenia się szczególnie dlatego, że część poruszanych w książce tematów ma charakter naukowy, zatem zrozumiałość jest cechą bardzo pożądaną. Drugim i w moich oczach chyba największym atutem jest właśnie obecność zagadnień naukowych. Nie powiem, samo zagadnienie autorka wybrała dosyć ambitnie, a tak się złożyło, że sama prywatnie bardzo lubię te tematy i zgłębiłam je na znacznym poziomie. Z dużym zaskoczeniem odkryłam, że w całej książce mój niepokój wywołało tylko jedno zdanie, a i tutaj nie jestem pewna, czy nie nawaliło raczej tłumaczenie. Bardzo także chwalę wybór tematu prionów, trudnego, nigdy wcześniej przeze mnie nie spotkanego, ani na polu literatury fantastycznej czy YA, ani nawet w literaturze niespecjalistycznej w ogóle, a jednocześnie ciekawego, kontrowersyjnego i w dużym stopniu prawdziwego. Jestem pod wrażeniem. Inna sprawa, że choroby prionowe to akurat jedno z moich poważnych zainteresowań, więc co tu dużo mówić, Lauren Oliver trafiła w mój gust.

sobota, 18 listopada 2017

„Zamawiał ktoś kiedyś w...” Czyli słów kilka o księgarniach internetowych #1




Na forach internetowych, grupach na facebooku, a nawet tutaj, regularnie pojawiają się pytania o księgarnie internetowe. Czy dobra, rzetelna, terminowa, czy książki docierają w dobrym stanie czy też co z reklamacjami. Pomyślałam, że w takim razie podzielę się tutaj moim doświadczeniem. Post nie jest sponsorowany, a oparty jest wyłącznie na wrażeniach moich i ew. moich najbliższych. Zatem zacznijmy od moich trzech ulubionych księgarni internetowych!

czwartek, 16 listopada 2017

wtorek, 14 listopada 2017

„Dwór skrzydeł i zguby” Sarah J. Maas


Tytuł: Dwór skrzydeł i zguby
 

Autor: Sarah J. Maas

Cykl: Dwór cierni i róż
Tom: 3
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2017
Liczba stron: 524
Tłumacz: Jakub Radzimiński
Kategoria: Fantasy, fantastyka
Ocena: 8/10




To już ostatnia wizytach na dworach i nie przeczę – będę tęsknić. Cały cykl miał swoje lepsze i gorsze momenty, ale to nie zmienia faktu, że pokochałam świat Dworów, fantastyczne zamieszkujące go istoty, intrygujących i wyrazistych bohaterów tak dobrych jak i złych.

Tym razem zacznę od końca czyli od pytania „czy to naprawdę ostatnia część cyklu”…? Sarah J. Maas raczej w tym tomie nie pozostawia nam złudzeń i nie sądzę aby po takim zakończeniu pojawił się kolejny tom Dworu cierni i róż. Jednak według mnie w Dworze skrzydeł i zguby pani Maas zasygnalizowała kilka zupełnie nowych wątków, ale ich w tym tomie nie dokończyła, pozostawiając sobie otwartą przestrzeń na powrót do nich w przyszłości, na przykład w opowiadaniach. Wydaje się to stosunkowo prawdopodobnym scenariuszem, bo sądząc po liczbie nowelek w cyklu Szklanego tronu, autorka bardzo lubi tę formę, a jeśli rzeczywiście się na to zdecyduje, to nam pozostaje mieć nadzieję, że przy tej okazji zdradzi nam coś jeszcze z historii głównych bohaterów.

– Jeśli mój ojciec się dowie, że posiadasz jego moc, wyśledzi cię i złapie – powiedział w zimny mrok. – I zabije za to, że nauczyłaś się nią władać.
– Będzie musiał ustawić się w kolejce.

Jak wiecie, pierwszy tom czyli Dwór cierni i róż nie zrobił na mnie tak dużego wrażenia na jakie liczyłam (recenzja tutaj). W związku z tym niemałym zaskoczeniem był dla mnie Dwór mgieł i furii (recenzja tu), który bez reszty mnie oczarował, i choć nie była to może najbardziej ambitna literatura świata, to z pewnością magnetyczna, przyjemna i wciągająca, a przede wszystkim o niebo lepsza od tomu pierwszego. Nie przeczę więc, że miałam spore oczekiwania co do tomu trzeciego i wiedząc, że jest to zakończenie tego cyklu liczyłam, że naprawdę pozostawi mnie on bez tchu.

Tak się jednak nie stało. Po pierwsze, Dwór skrzydeł i zguby według mnie, podobnie jak Imperium burz czyli piąty tom cyklu Szklany tron, został zdecydowanie przesłodzony. Zabrakło mi znanych z wcześniejszych tomów dowcipów i złośliwości bohaterów, których zostało tyle co kot napłakał. Szczególnie wyczuwalne stało się to w relacji naczelnej pary trylogii gdzie dawne cudowne docinki zostały zastąpione przez jeszcze większą liczbę scen seksu. Oprócz tego zrobiło się nieco przewidywalnie, a wiele rzeczy stało się nadmiernie czarno-białych, nie mówiąc o tym, że wkradał się chwilowy potworny melodramat (mam tutaj na myśli sceny z panem-od-zamykania-w-złotej-klatce). Szczytem było pojawienie się w finałowym momencie książki pewnego pana ze statkami - od tego momentu czekałam już tylko na tęczę i jednorożce, a chwile grozy, które powinny mnie łapać za serce nieco utraciły swój wiarygodny wyraz.

Jednak żebyście nie myśleli, że Dwór skrzydeł i zguby to pasmo porażek! W żadnym razie. Bohaterowie wciąż są niesamowici i wyraziści, a w tym tomie możemy poznać ich bliżej niż kiedykolwiek. Pojawiają się zarówno stare jak i nowe kłopoty, a wielka wojna puka już do drzwi nie tylko świata ludzi, ale także dworów. W tym tomie dostajemy także niepowtarzalną okazję poznania pozostałych dworów co dodaje książce uroku. Niestety jest tego mniej niż bym sobie życzyła, bo pokochałam ten świat i nie mogę uwierzyć, że to już koniec a ja wciąż nie wiem zbyt dużo o zamku Berona czy dworze Świtu. Akcja jest intensywna, przemyślana i niezwykle wciągająca.

Moim ulubionym tomem pozostanie Dwór mgieł i furii, ale mimo to gorąco Was namawiam do poznania historii Feyry, a jeśli czytaliście dwa pierwsze tomy to musicie sięgnąć po ostatni, w którym zobaczycie mnóstwo skrzydeł i poczujecie smak zguby! Poza tym, że poznacie bezkresny ocean miłości naszego ulubionego bohatera. ;)


PS Bardzo wysoko cenię książki Wydawnictwa Uroboros, więc z pewną dozą niepewności muszę powiedzieć, że tym razem w mojej książce (zakupiony ebook) było sporo literówek. Wiem, że przy takim tempie tłumaczenia i tak długiej książce, zawsze można coś zgubić, ale jestem trochę zaskoczona, bo w poprzednich tomach zdarzyło się to może raz lub dwa, nie więcej, a w gruncie rzeczy jest to flagowy produkt wydawnictwa. Osobiście wolałabym poczekać jeszcze tydzień i nie mieć tych błędów. 

Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.

| Dwór cierni i róż | Dwór mgieł i furii | Dwór skrzydeł i zguby
| Dwór szronu i blasku gwiazd | Dwór srebrnych płomieni cz. 1
| Dwór srebrnych płomieni cz. 2 |


sobota, 11 listopada 2017

„Czarownica” Camilla Läckberg


Tytuł: Czarownica
 
Autor: Camilla Läckberg

Cykl: Saga o Fjällbace
Tom: 10
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2017
Liczba stron:592
Tłumacz: Inga Sawicka
Kategoria: Kryminał
Ocena: 7/10




Czarownica już za mną – połknęłam ją absolutnie ekspresowo! Läckberg jest zdecydowanie w formie – po moich większych narzekaniach przy Pogromcy lwów (o czym możecie przeczytać TUTAJ), Czarownica jest pewną rekompensatą.

Po dziesięciu tomach Sagi o Fjällbace (recenzja tomów 1-8 TUTAJ) mogę z całą pewnością powiedzieć – pani Läckberg to marka, a poszczególne tomy są na dosyć podobnym poziomie. Jest to bez wątpienia zaleta, bo nawet jeśli podobnie jak ja, zauważacie pewne wady tych książek, to przyznacie też, że stanowią one miły i lekki przerywnik, który zawsze czyta się z przyjemnością, także dzięki temu, że wiadomo czego się spodziewać.

To, za co Camilla Läckberg jest przeze mnie niezmiennie chwalona to poruszanie życiowych wątków, ciekawych, obecnie ważnych, społecznie kontrowersyjnych. Tym razem autorka mnie przeszła już samą siebie. Sądziłam, że od depresji poporodowej (którą tak odważnie opisuje mało który autor) nie spotka mnie nic bardziej niezwykłego w swej zwykłości. Tymczasem w Czarownicy przedstawiono nam bardzo trudny i złożony temat (trochę się pośmiałam, że nie wiem czy Läckberg dalej będzie w naszym kraju tak uwielbiana) czyli kwestię imigrantów. Do tego dorzućmy przewidywalną, ale świetnie opisaną, historię polowań na czarownice oraz szkolnych prześladowań (z uwzględnieniem mediów społecznościowych), które kończą się... No. Sami po przeczytaniu przyznacie – problem „na czasie”. Kolejny raz muszę przyznać, że Pani Camilla Läckberg może pisać lepiej lub gorzej, ale doskonale zna się na bolączkach społeczeństwa, ma w nosie wszelkie tabu i mogąc sobie pozwolić na ryzyko – robi to. Mam za to do niej ogromny szacunek.

czwartek, 9 listopada 2017

Cytat tygodnia

Nienawiść, zawiść, chciwość i zemsta – wszystko to zamiatano pod dywan,
bo „co ludzie powiedzą”. 

- Księżniczka z lodu, Camilla Läckberg -
 

wtorek, 7 listopada 2017

„Światło, które utraciliśmy” Jill Santopolo

 
Tytuł: Światło, które utraciliśmy

Autor: Jill Santopolo
 
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2017
Liczba stron: 304
Tłumacz: Mateusz Borowski
Kategoria: Literatura współczesna
Ocena: 9/10






Światło, które utraciliśmy od początku mnie hipnotyzowało. I o ile rzadko czuję coś do tego typu książek, to ta konkretna wydawała mi się obietnicą czegoś wyjątkowego, przyciągała mnie jak magnes i miałam przeczucie graniczące z pewnością, że to lektura niosąca w sobie coś czego nie znajdę nigdzie indziej. 

Niekiedy życie wlecze się żółwim tempie, dzień za dniem, 
aż któregoś razu przytrafia nam się coś, co sprawia, 
że zatrzymujemy się, zdając sobie sprawę z nieubłaganego upływu czasu.

Kiedy zaczęłam ją czytać, wiedziałam, że nie będzie to przesłodzona historia miłosna. Od początku przeczuwałam turbulencje i trudne zakończenie. Książka nie była nieprzewidywalna, ale w zasadzie, wcale taka być nie miała. Czar tej lektury nie polega na nagłych zwrotach akcji i dążeniu do happy endu. Ta książka prowadzi nas do ostatniego punktu zostawiając mnóstwo okruszków po drodze, tak abyśmy nie skupiali się na "zaskakującym zakończeniu", ale na drodze którą idą bohaterowie. Na ich decyzjach, pułapkach, radościach. Autorka ma niezwykłą lekkość w pisaniu i z nadzwyczajną prostotą opowiada o decyzjach. O tych małych, z których znaczenia zdajemy sobie dużo później widząc już cały obraz tego co wydarzyło się „potem”, efekt motyla gdzie jedno spóźnienie na zajęcia z literatury zmienia przyszłość tylu ludzi, jedno wydarzenie jakim jest zamach 11 września na WTC, nawet kiedy de facto nie dotyczył tych dwojga osobiście, zmieniło czyjeś życie na zawsze. Opowiada też o dużych decyzjach, choć świadomych, to nieuchronnie prowadzących do miejsca, w którym Gabriel i Lucy ostatecznie się znaleźli.

sobota, 4 listopada 2017

Book tour z książką „1000 kropel” Małgorzaty Rosickiej


Tytuł: 1000 kropel

Autor: Małgorzata Rosicka
 
Wydawnictwo: Komograf
Data wydania: 2017
Liczba stron: 86
Kategoria: Poradnik
Ocena: 8/10

Cudownie jest czasami sięgnąć po niezwykłą książkę, taką którą normalnie może i być przeczytał/a, ale za rok, dwa, ew. siedem, a ona okazuje się być naprawdę dobra. Tym razem w podjęciu właściwej decyzji pomógł mi book tour u Rosy z bloga Rosa czyta (do której serdecznie Was zapraszam!). 1000 kropel pozostawiło we mnie kroplę zadumy, zmusiło do chwili zastanowienia, a ostatecznie do szerokiego uśmiechu na twarzy. To poradnik, ale nie jeden z tych, który powie Ci jak żyć. To książka, która kopnie Cię w tyłek, że warto być w życiu szczęśliwym, ale do tego trzeba zdać sobie sprawę z tego, że trzeba ruszyć tyłek z kanapy.

Pani Małgorzata Rosicka w swojej książce dzieli się doświadczeniem, ale nie doświadczeniem coacha czy terapeutki, nie takim ze studiów czy odbytych kursów, a jedynie doświadczeniem życia, własnych decyzji o zmianach, o tym, że po prostu chce żyć inaczej. Choć może książka popada czasem w patos czy utarte slogany, to autorka mówi tak naprawdę tylko to co jest dla niej ważne, szanując każdego czytelnika niezależnie od przekonań a przekaz autorki pozostaje obecny i „na czasie”.

Kiedyś bardzo chciałam znaleźć osobę, która zostałaby moim mentorem.
Kiedy sobie to już uświadomiłam tak w środku, w sercu,
przeczytałam gdzieś takie słowa: 
„Kiedy uczeń jest gotowy nauczyciel się znajdzie”.
Potwierdzam, że to prawda. Dokładnie tak się stało.
Odpowiednia osoba pojawiła się w odpowiednim miejscu i czasie.

czwartek, 2 listopada 2017

Cytat tygodnia

Jacob Snaith miał strasznego pecha.
Przyjechać na białym koniu w celu ratowania księżniczki przed smokiem
i najpierw natrafić na przebywającego u niej w gościnie złego czarnoksiężnika,
a potem zostać razem ze smokiem wyrzuconym przez nią z zamku... 

- Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu, Anna Lange - 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...