poniedziałek, 23 maja 2016

W podróży do poznania buddyzmu





Tym razem opowiem Wam o filmie, który obejrzałam nie tak dawno temu podczas festiwalu Wiosny Filmów w Warszawie. Dodam też, że pozostałe dwa obrazy umieszczone w tym wpisie pochodzą ze strony http://www.hannahthefilm.com/  .

Hannah: Buddhism’s Untold Journey to przede wszystkim film o Hannah Nydahl – wspaniałej, silnej i niezależnej buddystce, żonie lamy Ole Nydahla, nauczycielce i tłumaczce przekazującej buddyjskie nauki na Zachodzie, założycielce setek ośrodków Buddyzmu Diamentowej Drogi na całym świecie. 

Dzięki krótkim wywiadom z  ludźmi którzy ją znali i kochali możemy bliżej poznać kobietę, której chyba nie można nie polubić. Na zdjęciach patrzymy na zakochaną w świecie i w mężu buddystkę i nauczycielkę, która znajdowała radość w przynoszeniu innym wiedzy, ciepła i troski. Jednocześnie nie dajcie się zwieść, Hannah była też nieustraszona - nie przerażały ją żadne trudności ani niebezpieczeństwa, nie bała się polityki ani trudnych decyzji.



Ale w tym filmie kryje się jeszcze więcej. Po pierwsze – skrócona opowieść o buddyzmie, ze znaczącym wskazaniem na szkołę Karma Kagyu. Film o Hannah siłą rzeczy musi prowadzić nas do Nepalu, ponieważ to właśnie tam idee (buddyzmu) spotkały możliwości (silnych i zdeterminowanych ludzi z Zachodu), dzięki czemu Hannah i Ole wyjadą stamtąd z zadaniem, powierzonym im przez XVI Karmapę, przekazywania nauk Buddyzmu Diamentowej Drogi na Zachodzie.


Po drugie film ten pozwala nam poznać jedną z zasad buddyzmu czyli niczego nie brać na wiarę, wszystko sprawdzać, doświadczać. Kiedy zaś sprawdzamy, okazuje się, że nie wszystko co buddyjskie jest święte. To dobrze, dzięki temu unikają piedestałów, a jednocześnie nie ukrywają, że wielu ludzi pozostaje ludźmi i postępuje niekoniecznie.. moralnie. 

Po trzecie ten film to także opowieść o setkach Ośrodków Buddyzmu Diamentowej Drogi rozrzuconych po całym świecie od Kanady po Władywostok. Również w Polsce znajduje się wiele Ośrodków i co ciekawe, buddyzmowi w Polsce jest poświęcony całkiem długi czas w filmie! 

Po czwarte Hannah: Buddhism’s Untold Journey to też przepiękne miejsca i widoki! Nie możemy zapomnieć, że na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat Hannah i Ole zakładając i odwiedzając swoje Ośrodki, prowadząc nauki i kursy każdego roku zwiedzali świat wzdłuż i wszerz. Mówię to z całą odpowiedzialnością, wystarczy spojrzeć w dzisiejszy harmonogram Lamy Olego, żeby zdać sobie sprawę, że jeśli ten mężczyzna tyle podróżuje teraz, skończywszy przed chwilą 75 lat, to co było 10 lat temu! Dziesięć lat temu podróżowali we dwoje i przekazywali nauki w jeszcze większej liczbie miejsc. 

Kiedy patrzyłam na zdjęcie Afganistanu bodajże z lat 60tych oniemiałam. Odkąd sięgam pamięcią dla mnie Afganistan był krajem wojny, to niezwykłe, ale i smutne zobaczyć, że nie zawsze tak było, że kiedyś to był piękny kraj pełen przyjaznych ludzi. Byłam naprawdę zaskoczona.



Na koniec chciałabym powiedzieć, że Hannah: Buddhism’s Untold Journey to cudowna opowieść o miłości i odwadze. Hannah i Ole przeżyli razem prawie 40 lat. Zjeździli wspólnie praktycznie cały świat. Przetłumaczyli setki stron dzieł, razem pisali kolejne. Spędzili w podróży, na wykładach, tłumaczeniach i rozmowach tysiące godzin. Nigdy nie przestali się kochać. Gdy Hannah dowiedziała się, że umrze, kiedy zrozumiała, że inne możliwości się wyczerpały, wykazała się odwagą, której mnie zabrakłoby na pewno. Była silna i spokojna, nie pozwoliła by ta dramatyczna (jakby na nią nie patrzeć, nawet jeśli buddyści wierzą w odrodzenie) sytuacja zaważyła na jej, na ich dziedzictwie. 

Nie będę udawała, że udało mi się uchować suche policzki do końca filmu, bo byłoby to kłamstwo. Dlatego polecam ten film każdemu, ale wbrew pozorom przede wszystkim niebuddystom takim jak ja. To naprawdę doskonały obraz, który pozwala poznać tak wyjątkową osobę jaką była Hannah, a jednocześnie zetknąć się ze skróconą historią buddyzmu w wersji „dla zwykłego niewtajemniczonego człowieka” i dowiedzieć się co w trawie piszczy.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...