piątek, 29 kwietnia 2016

„Solaris" Stanisław Lem



Tytuł: Solaris
Autor: Stanisław Lem

Wydawnictwo: Agora SA
Data wydania: 2008
Liczba stron: 236
Kategoria: Fantastyka, science fiction, fantasy
Ocena: 10/10



Często słyszę pytanie o to jakie książki powinno się i warto przeczytać. Lista jest długa, a dzisiaj opisuję książkę, której na takiej liście nie mogłoby zabraknąć. Solaris

Dlaczego uważam Solaris za kanon literatury?

Po pierwsze warto zwrócić uwagę kim jest autor. Stanisław Lem nie jest pisarzem. To artysta w swoim fachu, lekarz z wykształcenia, filozof z powołania. Jego książki to prawdziwe morze osobliwości i głębia przemyśleń, autor nie boi się przeszukać wszystkich ziaren piasku w poszukiwaniu tego wyjątkowego. Jego wyobraźnia była nieocenionym źródłem niewyobrażalnego. To czyni pana Lema pisarzem tak niezwykłym i przejmującym, że czasami po przeczytaniu Jego książki, pozostaje ona w moich myślach kilka tygodni, pomimo, że często czytam je więcej niż dwa razy.

Po drugie Solaris żyje własnym życiem (naprawdę!). To niesamowite jak książka może prowadzić strona po stronie, w nieznane. Chwilami mam wrażenie, że to nie Lem pisał książkę, tylko ona pisała się Jego ręką. Niepoznana planeta i niepoznane tajemnice umysłu płynnie się przeplatają. Autor z naukowych przemyśleń gładko przechodzi w rozważania natury filozoficznej, po czym powraca do analizy planety. Chwilami są uczucia, chwilami dreszcze. Ludzka natura z perspektywy natury nieznanej planety? To musi być Stanisław Lem!

"Giese nie miał zbyt wiele polotu, ale ta cecha może tylko zaszkodzić badaczowi Solaris. Nigdzie bodaj wyobraźnia i umiejętność pospiesznego tworzenia hipotez nie staje się tak zgubna. W końcu wszystko jest na tej planecie możliwe. Niewiarygodnie brzmiące opisy konstelacji, które tworzy plazma, są według wszelkiego prawdopodobieństwa autentyczne, chociaż na ogół niesprawdzalne, ocean bowiem rzadko kiedy powtarza swoje ewolucje. Obserwującego je po raz pierwszy przerażają głównie obcością i ogromem; gdyby występowały w małej skali, w jakimś bajorze, uznano by je zapewne za jeszcze jeden "wybryk natury", przejaw przypadkowości i ślepej gry sił. To, że miernota i geniusz stają jednakowo bezradni wobec nieprzebranej rozmaitości solarycznych form, też nie ułatwia obcowania z fenomenami żywego oceanu. Giese nie był jednym ani drugim. Był po prostu klasyfikatorem - pedantem, z gatunku tych, których wewnętrzny spokój osłania pochłaniającą całe życie, niezmordowaną zaciekłość pracy. Jak długo mógł, posługiwał się po prostu językiem opisu, a kiedy brakło mu słów, radził sobie, stwarzając nowe słowa, często niefortunne, nieprzystające do opisywanych zjawisk. Ale w końcu żadne terminy nie oddają tego, co się dzieje na Solaris. Jego "górodrzewy", jego "długonie", "grzybiska", "mimoidy", "symetriady" i "asymetriady", "pacierzowce" i "chyże" brzmią szalenie sztucznie, dają jednak jakieś wyobrażenie o Solaris nawet tym, którzy oprócz niewidzialnych fotografii i nader niedoskonałych filmów nic nie widzieli."


Solaris to książka pełna przemyśleń, pytań i odpowiedzi, pytań bez odpowiedzi, analiz, spekulacji i hipotez. Planeta płatająca figle niczym ludzki umysł, analiza tajemnicy ludzkich zachowań przez pryzmat niezwykłych wydarzeń na Solaris. 

"Człowiek wyruszył na spotkanie innych światów, innych cywilizacji, nie poznawszy do końca własnych zakamarków, ślepych dróg, studni, zabarykadowanych, ciemnych drzwi."
 
Po trzecie niezwykłe słownictwo. To nie są tylko trudne naukowe słowa, ale też naprawdę ocean możliwości językowych, a autor nie zamierza się ograniczać. Myślicie, że wszystko już widzieliście? Nie, naukowo literackie sztuczki autora to prawdziwe perełki.

"Czasem w działalności mimoidu przejawiają się cechy wręcz dziecinnego upraszczania, czasem popada w "odchylenie barokowe", wtedy wszystko co tworzy, naznaczone jest piętnem rozpuchłej słoniowacizny."

Takie spotkanie musi się zakończyć wzbogaceniem naszych umysłów. Uwaga! Książka poszerza horyzonty wyobraźni na stałe!
Książka nie nadaje się dla osób szybko się zniechęcających. Opisów jest co niemiara – są niesamowite, mistyczne, niezwykłe i cudowne, ale jest ich dużo. Fanów fabuły zmieniającej się w przeciągu strony także ta pozycja nie zadowoli, za to będzie doskonałą dla osób kochających przemyślenia, barwne, kształtne i niespotykane opisy, analizy natury ludzkiego umysłu i poznawania nowych horyzontów.
Pozycja obowiązkowa dla każdego fana fantastyki. Dzięki Solaris można poznać zupełnie inne niż zwykle rejony literatury fantasy. 


"Co to jest człowiek normalny? Taki, co nigdy nie popełnił niczego ohydnego? Tak, ale czy nigdy o tym nie pomyślał? A może nie pomyślał nawet, tylko w nim coś pomyślało, wyroiło się, dziesięć albo trzydzieści lat temu, może obronił się przed tym i zapomniał, i nie lękał się tego, bo wiedział, że nigdy nie wprowadził by tego w czyn. Tak, a teraz wyobraź sobie, że naraz, w pełnym dniu, wśród innych ludzi spotyka TO ucieleśnione, przykute do siebie niezniszczalne, co wtedy? Co masz wtedy?"

Kto nie czytał Solaris.. Niech się nie waha ani chwili dłużej. To jest sztuka dla sztuki. Gorąco polecam!
PS. Zainteresowanym polecam stronę Stanisława Lema
PS2. Pozostałe książki - np. Cyberiada, Dzienniki gwiazdowe, Powrót z gwiazd czy Eden także zasługują na dużą porcję uwagi. Z radością i doświadczeniem i je mogę polecić!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...