Autorzy:
Joanna Jakubowicz,
Magdalena Ponagajbo,
Joanna Dziurewicz,
Paulina Sieniarska
Wydawnictwo: BONOBO
Data wydania: 2008
Liczba stron: 80
Kategoria: książka kucharska
Ocena: 8/10
Klapsa czy konferencja to zabawna książka kucharska (już sam
podtytuł sugeruje, że autorki mają poczucie humoru), o oryginalnych przepisach,
w ciekawej i przejrzystej formie, skierowana raczej do ludzi gustujących
przynajmniej od czasu do czasu w zdrowszej żywności.
Od razu zastrzegam - piszę z punktu widzenia zwykłego szarego czytelnika, początkującego gotującego, który NIE CHCE zostać kucharzem. Nie wypróbowałam wszystkich przepisów umieszczonych w książce, ale wiele z nich owszem i naprawdę nigdy się na nich nie zawiodłam.
Mój ulubiony przepis z tej książki? Naleśniki.
Od dwóch lat jest to jedyny przepis na naleśniki z jakiego
korzystam i nawet moja babcia twierdzi, że to jedne z najlepszych jakie jadła w
życiu. A sami wiecie jak trudno usatysfakcjonować nasze babcie, które zwykle
gotują tak dobrze, że nasze obżarstwo jest u nich na porządku dziennym.
Co jeszcze polecam? Tartę z gruszkami i serem pleśniowym,
halibuta na parze w sosie pomarańczowym, zupę krem z dyni, pstrąga pieczonego z
imbirem, zupę tajską, oczywiście naleśniki z rukolą serem rokpol i
orzechami, wszystkie makarony, zupę krem ze szparagów i jeszcze pewnie parę
innych przepisów o których w tej chwili zapomniałam.
Na pewno po przytoczonych przeze mnie przepisach już się
domyślacie, że są to przepisy raczej na bazie produktów z gatunku zdrowsze. Tak
faktycznie jest.
Wady książki? Jedyną jaką widzę, to fakt, że jest tu kilka
przepisów tak banalnych, że nawet ja je znam. Jednak gdy rozmawiałam z moją
przyjaciółką, która gotować umie, zrozumiałam, że myślę bardzo tendencyjnie.
Uświadomiła mi, że ona o pewnych rozwiązaniach już po prostu zapomniała i
zobaczenie ich w tej książce zapaliło w niej pomysł z serii „o kurcze, przecież
to takie proste, takie dobre, a zupełnie zapomniałam o tym, że kiedyś takie coś
robiłam”. Więc może należy przyjąć, że to wszystko kwestia gustu.
Co do spraw niemerytorycznych – książka jest pięknie wydana,
ma formę jakby na kształt pamiętnika i dużo dodatków.
W poczet zalet książki zaliczam – piękne zdjęcia, opisy
„kawa na ławę” bez zbędnych upiększaczy, istotne rzeczy, które można łatwo
przeoczyć są zaznaczone, trzy zakładki bardzo użyteczne gdy macie ulubione
przepisy do których często wracacie, a macie słabą pamięć jak ja. Praktyczny
jest spis treści zarówno na początku, jak i indeks na końcu.
Istnieją też dwie wersje okładkowe – ale treść pozostaje
niezmieniona.
Bez wątpienia dodatkowym atutem jest fakt, że książka jest
polecana przez program kuchnia.tv
Czy polecam książkę?
Zdecydowanie.
Komu polecam?
Raczej osobom młodym i mniej doświadczonym w kuchni
aczkolwiek piękne wydanie i oryginalne przepisy spokojnie sprawdzą się na
prezent dla każdego, kto gotuje.
PS. Oczywiście, bym zapomniała. Jest też doskonały przepis
na hummus, który jest ostatnio moim must eat. :)