
Tytuł: Kaori
Autor: Marta Sobiecka
Wydawnictwo: Pulp Books
Data wydania: 2025
Liczba stron: 274
Kategoria: Fantastyka, kryminał, cyberpunk
Ocena: 8/10
Chociaż w ostatnim czasie staram się czytać nieco mniej nowości, to po Kaori Marty Sobieckiej sięgnąć musiałam - uwielbiam i cyberpunk jako gatunek literacki sam w sobie, i połączenie kryminału z fantastyką. Choć o autorce wcześniej nie słyszałam, to wysoko cenię polskich autorów fantastyki i już nie raz przekonałam się, że rodzima literatura potrafi mnie naprawdę pozytywnie zaskoczyć. Jak było tym razem?
W domu wybucha robot-opiekun na oczach swojego małoletniego podopiecznego. Chłopiec doznaje poparzeń, a sytuacja zmusza do postawienia sobie pytań o bezpieczeństwo korzystania z takich robotów, tego czy faktycznie są one odpowiedzialnymi opiekunami dzieci, dla których podopieczny jest najważniejszy. Do sprawy zostaje wezwana Kaori Nakamura, policjantka z wydziału do spraw cyberprzestępczości. Od samego początku to wezwanie wydaje się nietypowe, a każda kolejna informacja jeszcze bardziej komplikuje obraz sytuacji. Co spowodowało zapłon robota? Czy bezpieczeństwo dziecka nie jest najważniejszym elementem w kodzie warunkującym jego funkcjonowanie? Czy to co się stało ma szerokie konsekwencje dla całego świata robotyki, czy może jest to element działań rodziców chłopca?
Od wejścia poczuła nieprzyjemną woń krzemowej spalenizny, co spowodowało, że przez sekundę wahała się, czy iść dalej. Zareagowała na nagłe zetknięcie z czymś, co za dnia skutecznie spychała na obrzeża świadomości. Zapach sprawił, że coś mieszkającego głęboko w jej wnętrzu otworzyło leniwie oko. Ale teraz nie było na to czasu; bestia dopadnie ją dopiero wieczorem. To nie moment na roztrząsanie przeszłości.
Z pewnym zdumieniem odnotowałam, że chociaż wydawnictwo Pulp Books śledzę od dawna, a kilka wydanych przez nich książek mam na czytniku, to Kaori jest pierwszą, którą faktycznie przeczytałam. Jeżeli w oparciu o nią miałabym wystawiać ocenę, to nie mogłabym sobie wymarzyć lepszego pierwszego spotkania z wydawnictwem i teraz zdecydowanie muszę wrócić do wydanych przez nich książek, które już zbyt długo czekają na moją uwagę. ;)
Kaori jest tym co w literaturze fantasy lubię najbardziej. Po pierwsze fantastycznie wykreowana rzeczywistość - futurystyczna Japonia okazała się fenomenalnym kierunkiem i wspaniałym powiewem świeżości, dawno nie czytałam książki osadzonej w takim klimacie. Tym bardziej, że moja imienniczka wykonała naprawdę dużo pracy, żeby przekonać nas o swojej znajomości Japonii. Nie wiem czy tam bywała, czy to tylko przegląd literaturowy, ale mnie to wystarczyło.
Po drugie nie można przeoczyć samej Kaori - bohaterki dojrzałej, silnej i niezależnej, ale równocześnie stygmatyzowanej społecznie z powodu swojej płci i rzekomo niespełnionej roli społecznej. Jest to kobieta pełna pasji, jednak również niepozbawiona trudnej i bolesnej przeszłości, która miewa na nią wpływ. W tym kontekście niezwykle interesujący jest motyw nieżyjącego brata bohaterki, Yutaro, który pod postacią specjalnego hologramu wchodzi z Kaori w interakcje splatając przeszłość i przyszłość w jednym momencie. To taki element, o którym sporo dyskutowano np. w kontekście kamienia wskrzeszenia znanego nam z Harry'ego Pottera - czy można utrzymywać przeszłość, do której nie ma już powrotu i nadal z sukcesem tworzyć przyszłość? Sprzeczne uczucia policjantki są łagodną formą odpowiedzi na to pytanie i uważam, że jest to bardzo ciekawy wątek, którego rozwinięcie chętnie bym zobaczyła w kolejnym tomie, gdyby taki miał powstać. Postacie poboczne są bardzo poboczne, dominująca jest jednak Kaori, ale i oni są dosyć wyraziści, charakterystycznie opisani, ale jednocześnie realistyczni, a przy tym łatwo zapadający w pamięć podczas lektury.
Eliminując wszelkie niebezpieczeństwa, całkowicie traciło się czujność. A więc i wyobraźnię - umiejętność przewidywania zagrożeń.
Kolejną rzeczą, która sprawiła mi dużą przyjemność była fabuła i muszę przyznać, że książka Marty Sobieckiej wciągnęła mnie od pierwszej strony. Historia jest wielowątkowa - pierwszym i pozornie najważniejszym z nich jest wybuch robota-opiekuna na oczach małoletniego podopiecznego, ale wraz z historią pojawia się coraz więcej wydarzeń pobocznych i nim się orientujemy mamy całą plejadę wątków. Myślę, że jeszcze jedna historia więcej na tych niecałych 300 stronach i można byłoby wręcz czuć nadmiar.
Motywem przewodnim Kaori jest cyberpunk, dyskusja o zaawansowanej technologii komputerowej, sztucznej inteligencji, tego co AI może się od nas nauczyć, ale również co może nam odebrać. Tutaj pojawia się wątek kontroli i wolności np. w postaci wspomnień. Główna bohaterka pokazuje nam urządzenie, które pozwala jej w nocy wypoczywać i odsuwać od siebie nieprzyjemne wspomnienia, zaś wspomnienia innej postaci zostają zmodyfikowane w taki sposób, by uniknąć jej dalszego życia z traumą. O wpływie technologii na życie bohaterów jest w książce całkiem sporo i moim zdaniem są to interesujące wątki, które bez wątpienia dorzucają kolejne kamyczki do tego ogródka dyskusji. Jednak w książce pojawiają się również motywy społeczne, oprócz wspomnianej wcześniej nieustającej dyskusji nad tym jak funkcjonować kiedy nie spełnia się pewnych społecznych oczekiwań, wypływa na przykład bardzo intrygujący i dosyć rzadko moim zdaniem poruszany wątek "relacji" z idolem. W książce Marty Sobieckiej dotyczy to członka zespołu należącego do subkultury k-popowej, co jest niezwykle zgodne z obecnymi trendami, ale oczywista jest uniwersalność tego motywu. Może nie jestem wielbicielką k-popu, ale dzięki mojej przyjaciółce jestem z nim zaznajomiona, dostrzegam jego niesamowity rozmach, to że zaspokajają potrzebę rynku na boys i girls bandy, a jednocześnie są to już zespoły ze wszech miar korzystające ze wszystkiego co nowoczesne. Obecnie gwiazdy muzyczne są bliższe zwykłemu słuchaczowi niż kiedykolwiek - dawniej ich życie relacjonowały media klasyczne, przede wszystkim gazety i paparazzi, a obecnie również same gwiazdy pokazują kulisy swojego życia. To sprawia, że stają się przystępniejsze dla każdego kto ma chęć się w to zaangażować, a dla wykonawców k-popu jest to niezwykle ważne. Dlatego bez trudu wyobrażam sobie jak to zjawisko może eskalować, jak zwłaszcza młody człowiek (ale nie tylko!) może rozpoczynać tę przygodę od zwykłej pasji, twórczej i pozwalającej lepiej poznać samego siebie, która jednak pod wpływem ciągłego bombardowania nowymi możliwościami współuczestnictwa w wydarzeniach z życia ulubionego zespołu mogą przeobrażać się w niezdrową fascynację, która w rezultacie istotnie wpływa na wszystkie aspekty ich życia.
Książka Marty Sobieckiej sprawiła mi ogromną czytelniczą przyjemność. Kaori okazała się naprawdę udanym połączeniem fantastyki z kryminałem, intensywnie poruszającym tematykę robotyzacji i sztucznej inteligencji oraz tego co z nich wynika, ale nie stroniącym również od zagadnień społeczno-obyczajowych. Równocześnie dzięki świetnej kreacji głównej bohaterki oraz osadzeniu historii w Japonii, która zdecydowanie mocniej opiera się o pewną automatyzację i nowe technologie niż na przykład Polska, pozycja od pani Sobieckiej zyskała niepowtarzalny klimat. Dodatkowo od strony technicznej książka (a konkretnie ebook) jest właściwie bezbłędna, co zaspokaja moją osobistą potrzebę czytania dobrze przygotowanej literatury.
Dlatego jeśli lubisz fantastykę futurystyczną, motyw robotyki, AI, dyskusję nad technologią i jej wpływem na codzienne życie i nie straszna Ci wycieczka do Japonii to Kaori jest idealną książką dla Ciebie. Bardzo polecam!
PS Chętnie dowiedziałabym się czy autorka planuje kontynuację!
Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu Pulp Books.