wtorek, 28 marca 2023

Dobro czy bezpieczeństwo czyli „Złote enklawy" Naomi Novik


Tytuł: Złote enklawy. Scholomance. Lekcja trzecia


Autor: Naomi Novik


Cykl: Scholomance
Tom: 3
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2023
Liczba stron: 424
Tłumacz: Zbigniew A. Królicki
Kategoria: Fantastyka, literatura młodzieżowa
Ocena: 8/10


Opowieść o prawdziwej szkole przetrwania, na której korytarzach giną uzdolnione dzieci, pożerane przez najróżniejsze potwory, niezmiernie mnie zaintrygowała i niesamowicie wciągnęła. W pierwszym tomie, w lekkim chaosie poznaliśmy El, bohaterkę silną, zdeterminowaną, ale przez swoją niepokojącą moc funkcjonującą raczej z boku wszelkich grup. To ona opowiada nam o Scholomance, o świecie, w którym żyje, o czyhających na każdym kroku niebezpieczeństwach zarówno w szkole jak i poza nią, o strategii przetrwania, która zmusza ją by dobrze się zastanowić czy mycie zębów albo posiłek wart jest ryzyka. To stworzyło niezwykły obraz świata, bardzo niegościnnego choć pełnego ciekawej magii. Drugi tom okazał się równie zwariowany - szaleńczy bieg do zakończenia porywał czytelnika wartkim nurtem, a sam finał, chociaż fabularnie ciut spodziewany, pod względem wykonania nieco mnie zaskoczył. Po wielu książkach z young adult fantasy oczekiwałam czegoś odrobinę bardziej dramatycznego, tymczasem Naomi Novik postawiła na emocjonalną prostotę, którą faktycznie przykuła moją uwagę. Z drugiej strony autorka w Scholomance dała mi się poznać jako sprawnie poruszająca się słowem, a jeszcze sprawniej czarnym humorem, sarkazmem i złośliwościami, więc powinnam była pomyśleć, że teatralne gesty niekoniecznie wpisują się w ten obraz. ;) W dodatku zdziwiłam się tempem fabuły - sądziłam, że wydarzenia kończące Ostatniego absolwenta będą miały miejsce dopiero mniej więcej w połowie trzeciego. Tymczasem pani Novik postanowiła nie iść utartym szlakiem, ale pokazać czytelnikowi co nieco świata poza Scholomance. Dlatego przyznaję, że chociaż na Złote enklawy czekałam z niecierpliwością, to do pewnego stopnia byłam niepewna co się w nich wydarzy. Intrygowało mnie jaką rolę odegra przepowiednia, tajemnicze Sutry, wyjątkowy chłopak, paszczory, enklawy... To wszystko wiązało się z El, ale nie byłam w stanie domyśleć się w jaki konkretnie sposób, więc byłam tego finału arcyciekawa.

El jest bohaterką temperamentną, odważną i świadomą swoich ogromnych choć niszczycielskich talentów, ale w związku z tym dosyć osamotnioną. Skupiona dziewczyna, podobnie jak wszyscy inni uczniowie Scholomance, ma jeden cel - przeżyć pobyt w szkole i w odpowiednim momencie opuścić ją pozostając przy życiu. Wszystkie jej wybory są temu podporządkowane, a przy okazji El stara się razem z innymi uczniami uczęszczać na lekcje czy wykonywać szkolne projekty. Nauka jest kluczowa, bo nawet jeżeli komuś uda się przeżyć tę okrutną edukację to po powrocie zostaje sam, a w świecie pełnym złowrogów samotność jest skrajnie niebezpieczna. Chyba, że absolwent będzie miał dość sojuszy i umiejętności, aby dołączyć do jakiejś enklawy i wtedy w miarę spokojnie dożyje swoich dni oddając swoją energię do wspólnej puli w zamian za bezpieczeństwo. To jednak nie jest przyszłość El, która po pierwsze nie dowierza, że uda jej się ujść z życiem ze szkoły, a po drugie świadoma kruchej granicy pomiędzy dobrą i złą magią, za wszelką cenę chce uniknąć bliższych relacji z jakimikolwiek enklawami. Kiedy więc opuszcza Scholomance żywa, i to nie realizując mrocznej przepowiedni o tym, że zostanie niszczycielską czarownicą, po czym wraca do mamy, mogłoby się wydawać, że właściwie osiągnęła dokładnie to co postanowiła. Jednak nie dość, że ucieczka ze Scholomance miała swoją cenę, to w dodatku ktoś jednak zdecydował się aby tę mroczną przepowiednię zrealizować i grzebać enklawy jedna po drugiej.

- Czy obrażanie ludzi, których prosisz o przysługę, zwykle przynosi pożądane skutki? - zapytałam, chociaż bez urazy, raczej ze szczerym zaciekawieniem.

Zaimponowało mi to jak Naomi Novik skonstruowała tę historię. Spodziewałam się znacznie łatwiejszych rozwiązań i uproszczeń oraz skupienia fabuły na pobycie w szkole. Autorka wybrała nieco inaczej, co dodało fabule wyrazu. Ku mojemu wielkiemu zadowoleniu, ostatecznie wszystko okazało się ze sobą powiązane, a rozpoczęte wątki znalazły swój finał na różnych etapach książki, co muszę przyznać, podczas lektury nie wydawało mi się takie oczywiste. 

Jednak tym co w tej książce sprawiło mi najwięcej przyjemności był czarny humor. Wszyscy bohaterowie do samego końca wypadali bardzo przekonująco, ale największym atutem cyklu pozostała sama El, której komentarze lub dialogi momentami wywoływały we mnie szczere parsknięcia śmiechem. Autorka naprawdę zręcznie ripostuje, a tłumacz Zbigniew A. Królicki doskonale to przekłada. Zresztą moim zdaniem trafne przełożenie żartów jest najlepszą recenzją tłumaczenia. Rezultat jest taki, że Scholomance naprawdę bawi, a El jako bohaterka staje się wyrazistsza i jeszcze ciekawsza. Główna postać Scholomance na kolejnych stronach odczuwa pełną gamę emocji, czasami pod ich wpływem podejmuje mniej lub bardziej mądre decyzje, ale świadomość kiepskiej przepowiedni skutecznie wymusza na niej rozsądek. Interesująca jest też jej walka z samą sobą, którą w tym tomie widać jeszcze wyraźniej niż w dwóch poprzednich. 

Ponieważ ta część wychodzi poza Scholomance (jednocześnie nie przestając się wokół niej kręcić) to wreszcie mamy szansę dowiedzieć się czegoś więcej o enklawach. Czym one są, jak powstają, w jaki sposób funkcjonują... W dwóch poprzednich tomach był to delikatnie zasygnalizowany temat, a czytelnik intuicyjnie wyczuwał, że to będzie miało znaczenie, jeśli nie z powodu przepowiedni, to z powodu Sutr, więc czekałam na to z niecierpliwością. Skądinąd stworzony przez panią Novik świat przeplata się z tym zwykłym, całkowicie niemagicznym, również w kontekście rywalizacji dobra ze złem. Zło w Scholomance daje szybsze rezultaty poniekąd mniejszym nakładem pracy i energii, co wiemy od pierwszego tomu. Jednak tylko poniekąd i w Złotych enklawach El zobaczy to wyraźniej niż kiedykolwiek wcześniej.

Choć właściwie byłam taka jak oni. Jedyną różnicą była ściana. Ja jej nie miałam. Musiałam dzierżyć tę władzę i wykorzystywać ją myślą i czynem. Nie mogłabym przekazać komuś części mocy, żeby wykonał za mnie brudną robotę, ani wmawiać sobie, że po prostu robię to, czego chcą wszyscy, a gdybym nie zechciała, ktoś by mnie wyręczył. I za każdym razem musiałam stawiać czoło mojemu egoizmowi. To nie było przyjemne, prawda? W końcu ta ściana czemuś służyła.

Moim zdaniem finałowy tom Scholomance utrzymał wysoki poziom swoich poprzedniczek, sprawiając, że mogę już pochwalić całą trylogię. Żadne klątwy jej nie straszne, Naomi Novik przemyślała wszystko od A do Z. Historia jest spójna, bohaterowie rozbudowani, fabuła ciekawa, zakończenie sensowne, a uniwersum niezwykle intrygujące. Jakby tego było mało, Naomi Novik ma niezwykle lekkie pióro, co sprawia, że czytelnik dosłownie płynie przez kolejne strony. Owszem, momentami zdarzało się, że wydarzenia były przewidywalne, ale taki już urok młodzieżówek. Dlatego całość oceniam bardzo wysoko i faktycznie zgadzam się z tymi, którzy pisali, że osoby lubiące klimat dark academia oraz młodzieżową fantastykę naprawdę powinny poznać Naomi Novik i jej Scholomance. Bardzo polecam! 


Za możliwość lektury bardzo dziękuję wydawnictwu Rebis oraz portalowi BookHunter.pl

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...