wtorek, 22 czerwca 2021

Wcielony diabeł i mrok magii krwi czyli „Żelazny wilk" Siri Pettersen


 
Tytuł: Żelazny wilk
 
Autor: Siri Pettersen

Cykl: Vardari
Tom: 1
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2021
Liczba stron: 528
Tłumacz: Marta Petryk
Kategoria: Fantastyka
Ocena: 9/10
 
 
 
Tak się składa, że z Siri Pettersen spotkałam się lata temu, kiedy odkryłam cykl Kruczych pierścieni. To była fantastyczna historia, do której sentyment mam do dziś, dlatego widząc pierwszy tom kolejnego cyklu autorki nie wahałam się ani chwili. Żelazny wilk po prostu musiał być mój.

Główną bohaterką Żelaznego Wilka jest Juva, młoda łowczyni wilków, a przy tym córka Lagalune Sannseyr. Tej Lagalune która jest jedną z trzech najważniejszych osób w Seidalaug czyli cechu czytających z krwi. Juva jednak gardzi działaniami cechu i ponad wszystko nie chce mieć ani z nim, ani ze swoją rodziną, nic wspólnego. Niestety przed przeznaczeniem trudno jest uciekać i wkrótce okoliczności dramatycznie się zmieniają. Wilkowatość atakuje coraz więcej osób, sprawiając, że ludzie dziczeją tak bardzo, że są gotowi zabić, a siostra Juvy, Solde, informuje ją, że matka jest chora. Chwilę później sytuacja staje się wręcz tragiczna, a młoda łowczyni trafia w sam środek skrajnie niebezpiecznego sporu pomiędzy budzącymi uzasadnioną grozę wiecznymi a poważanymi czytającymi z krwi. Aby przeżyć i ocalić miasto Juva musi przypomnieć sobie koszmar, którego z całego serca nie chce pamiętać, musi przywołać wspomnienie, które zepchnęła najgłębiej jak było to możliwe. Musi przypomnieć sobie dzień, w którym spotkała diabła i poznać najstraszniejszą i najlepiej strzeżoną tajemnicę Seidalaugu.

Zabijała, bo musiała to robić. Bo świat rozpadłby się na kawałki, gdyby przestała.

Żelazny wilk, podobnie zresztą jak cykl Kruczych pierścieni, to specyficzna fantastyka. Nie mam wątpliwości, że pojawią się głosy, że jest to książka bardzo trudna, zagmatwana i nieco brutalna. Dla mnie Żelazny wilk jest synonimem dobrego nordyckiego fantasy. Przemoc, która się tutaj pojawia jest bardzo pierwotna, anatomiczna i surowa, ale nie ma tutaj epatowania tą brutalnością, czerpania z niej satysfakcji. Strach, którym Siri Pettersen się posługuje jest prastary, podświadomy, bo któż z nas nie boi się diabła w jego uniwersalnej formie?

- Nie, wy nie ukradliście Boga, wy ukradliście diabła.
I to chyba mówi niemało o mieszkańcach Naklavu, prawda?

Świat przedstawiony w cyklu Vardari jest dopełnieniem tego który poznaliśmy na stronach Kruczych pierścieni. Występuje równolegle i jest z nim lekko powiązany, ale znajomość poprzedniego cyklu pani Pettersen nie jest potrzebna do zrozumienia wydarzeń przedstawionych w Żelaznym wilku. Jest całkowicie fantastyczny, mroczny i zimny, ma też bramy, które umożliwiają błyskawiczne podróże. Wydaje się, że znane są wszystkie kierunki podróży przez bramy, ale czy rzeczywiście?

Sami bohaterowie są naprawdę doskonale skonstruowani, a Siri Pettersen ich nie oszczędza. Na pierwszym planie jest Juva, nękana koszmarami z młodości, niepotrafiąca się wyrwać spod ich władzy, zmęczona, ale jednocześnie zdeterminowana i odważna. Wraz z nią poznajemy tajemnice czytających z krwi, wiecznych, ale również ludzi z Naklavu. Drugim bohaterem jest Nefraim, wieczny, którego historia jest arcyciekawa, a śledzenie jego działań stanowi przyjemną przeciwwagę do tego co dzieje się w życiu Juvy. Razem tworzą zagadkową historię, od której bardzi trudno jest się oderwać. Nie można też zapomnieć o pozostałych bohaterach, których rola była znacznie mniejsza, ale intrygująca i niekiedy mocno zaskakująca.

- Niedawno powiedziałam ci, że lubię cię dlatego, że boisz się wilków. Ale to nie strach jest wart, aby go lubić. To nie strach jest tobą, Juvo. To wola, aby stawić mu czoła.

Krucze pierścienie były dla mnie nieco przewidywalne, dlatego jestem pod sporym wrażeniem, bo Żelazny wilk wielokrotnie mnie zaskakiwał. Autorka wspaniale wyprowadzała Juvę, a nas wraz z nią, na manowce. Pierwsza część cyklu Vardari jest dobrze zbudowana, spójna i wciągająca, stanowi też bardzo dobrą podstawę dla następnych części historii. Kolejny raz podziwiam też poruszane przez Siri Pettersen tematy, bo fantastyka, która dotyka poważnych i uniwersalnych codziennych problemów nieodmiennie mnie cieszy. W Żelaznym wilku pojawia się poczucie osamotnienia, obezwładniające ataki strachu spowodowane przez straszne doświadczenie z przeszłości, bardzo trudna relacja z matką, wszechobecne poczucie strachu, wrażenie zaszczucia i bezradności. W książce stykamy się z osobą, która postępuje w pewien sposób z przekonania, a całkowicie wbrew sobie zostaje zmuszona do całkowitej zmiany swoich decyzji.

- Bo to, o czym ludzie kłamią, więcej o nich mówi niż ich prawdy.

Zakończenie było szybkie i pozostawiło wiele otwartych wątków, więc teraz nie pozostaje mi nic innego jak z niecierpliwością czekać na kolejny tom historii, która jestem przekonana, ponownie porwie mnie bez reszty.

Powiem szczerze - jestem bardzo usatysfakcjonowana tą lekturą. Językowo książka jest bez zarzutu, a jej czytanie jest po prostu przyjemne. Naprawdę lubię ten mroczny i chłodny nordycki folklor, który Siri Pettersen przywołuje w swoich książkach i muszę przyznać, że po raz kolejny zabrała mnie w fantastyczną, chociaż momentami nieco diabelską, przygodę. Żelazny wilk wciągnął mnie bez reszty i mam nadzieję, że Siri Pettersen już pisze kolejną część tej historii!!

Za możliwość lektury bardzo dziękuję Wydawnictwu Rebis oraz portalowi BookHunter.pl

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...