W tę nieplanowaną przygodę wyruszyłam razem z dziesięcioletnim Victorem i siedmioletnim Timem, którzy mieszkają w Nowym Jorku z ciocią Matyldą, chodzą tam do szkoły, Tim przygotowuje się do występu w swojej pierwszej szkolnej sztuce... Wszystko to w jednej chwili się zmienia i nagle chłopcy muszą udać się na drugi koniec świata do dziadków, o których nigdy wcześniej nic nie słyszeli. Równocześnie w ślad za Timem i Victorem ruszają tajemniczy mężczyźni, którzy wcześniej zaatakowali ich ukochaną ciocię i wygląda na to, że chcieliby porwać chłopców za wszelką cenę. Szaleńcza podróż teoretycznie kończy się w wielkim zamku dziadków, ale i tam ich przygody wciąż trwają...
Od razu powiem Wam szczerze - Erna faktycznie zabrała mnie w nieplanowaną, ale naprawdę świetną, przygodę. Książka naprawdę wciąga, mimo, że mam "trochę" więcej lat niż docelowy
czytelnik to naprawdę nie mogłam się od tej historii oderwać. Chciałam
wiedzieć więcej, tak o przygodach chłopców, jak i o Ernie i jej mieszkańcach!
- Spokojnie, spokojnie, złość piękności szkodzi, a ty chyba zbytnio nie masz czym szastać - kontynuował swoje uszczypliwości Tim
Przyznaję, że część wydarzeń była dla mnie lekko przewidywalna, ale moim zdaniem to dobrze. Bądź co bądź książki dla dzieci nie mogą być nadmiernie skomplikowane, bo mogłyby stać się niezrozumiałe, a to byłaby prosta droga by zgubić zainteresowanie młodego czytelnika.
Językowo książka pana Bulskiego jest bardzo udana - napisana w sposób dostosowany do dzieci w wieku bohaterów, a jednocześnie rozbudowany i ciekawy, chociaż podczas czytania miałam wrażenie, że kilka rzeczy można by sformułować nieco inaczej. Mój kuzyn jeszcze kilka lat temu czytał tylko takie książki, które miały większą czcionkę ułatwiającą czytanie. Takich czytelników-gagatków wzięto pod uwagę wydając Ernę, bo czcionka jest naprawdę spora i bardzo wygodna.
Muszę powiedzieć, że Erna. Nieplanowana przygoda bardzo skutecznie mnie zaczarowała! Po raz kolejny wybrałam się w podróż teoretycznie dla młodszego czytelnika, a wróciłam z niej ogromnie usatysfakcjonowana i z przeświadczeniem, że polecę tę książkę każdemu kto ma dzieci w wieku bohaterów. Szczerze polubiłam chłopców, ich nieco szaloną ciocię Matyldę, odważną Henriettę czy dumnych Hubrysów i prawdę mówiąc ogromnie się cieszę na takie otwarte zakończenie - czyżby planowana była kontynuacja? Jeśli tak to jestem kolejną zapewne czytelniczką, która z niecierpliwością będzie wyglądać kolejnego tomu przygód Victora i Tima!
Na koniec chciałabym jeszcze powiedzieć coś jako recenzentka. Jeżeli dostawać egzemplarze recenzenckie to właśnie takie - pięknie zapakowane (choć wcale nie kosztownie!), z cudownym liścikiem z pieczęcią lakową, a jakby tego było mało, to z imienną dedykacją w środku! Jestem absolutnie zachwycona i naprawdę dziękuję. :)
Za możliwość lektury bardzo dziękuję autorowi oraz portalowi BookHunter.pl