wtorek, 19 stycznia 2021

Serialowe okruszki #3

Nowy rok z całą pewnością zasługuję na nową serialową oprawę, zatem zaczynamy z wielkim hukiem! Dzisiaj powiem kilka słów o dwóch serialach z 2020 roku, dwóch ciut starszych i jednym niemal tak starym jak ja! Jesteście ciekawi? Oglądaliście którąś z tych produkcji, albo macie w planach i wahacie się czy warto? Podyskutujmy!

#1 Bridgertonowie, sezon 1

Ileż ten serial wzbudzał w sieci emocji! Dosłownie co chwilę o nim czytałam, na przełomie 2020/2021 istny Bridgertonowy zawrót głowy... Tym co rozbawiło mnie najbardziej to sensacje o tym, że serial inspirowany "powieściami miłosnymi" Julii Quinn nie trzyma się faktów! Przyznam szczerze, że trochę się z tego uśmiałam, bo czy naprawdę spodziewamy się stworzenia dokumentu na podstawie sagi obyczajowo-romantycznej? To chyba lekka przesada. Według mnie, jeśli odsunąć od siebie oczekiwania prawdy historycznej, to okazuje się, że serial jest naprawdę uroczy, przyjemny, dosyć intrygujący i naprawdę ładnie zrobiony. Szczególnie zaskoczyli mnie aktorzy, spośród których niejeden(a) dał(a) się poznać jako zdolny(a) i bardzo zaangażowany(a) - naprawdę wielu spośród nich zasługuje na uwagę, zwłaszcza za grę mimiką! 

Opowieść o wydawaniu za mąż najstarszej córki z rodu majętnych Bridgertonów całkiem wciąga, ale w taki przyjemny niezobowiązujący sposób. Ogromnie przystojny główny bohater, niezbyt skomplikowana, a przemyślana fabuła, schludna scenografia, ciekawa kompozycja, to wszystko sprawiało, że serial był relaksujący i dla umysłu, i dla oka. Bridgertonowie to w tej chwili 8 odcinków pierwszego sezonu, ale już wkrótce rozpoczną się przygotowania do kolejnej części. Osiem książek cyklu sugeruje, że również sezonów może być osiem (po jednym dla każdego z rodzeństwa). Polecam wielbicielom lekkich klimatów obyczajówek i romansów z polotem, a ja spokojnie poczekam na drugi sezon, który z pewnością obejrzę!

moja ocena: 7/10

#2 Skandal w angielskim stylu, sezon 1

Serial obejrzałam dzięki poleceniu twitterowiczki Fibuli. Gdyby nie to, mógłby mi umknąć w gąszczu innych produkcji HBO, a byłaby to wielka strata. Warto już na samym początku powiedzieć, że ten zaledwie 3-odcinkowy serial jest oparty na faktach, w co momentami wręcz trudno uwierzyć. Historia jest prosta - pewien prominentny brytyjski polityk postanawia raz na zawsze pozbyć się śladów swojego romansu. Problem polega na tym, że romansowanie mężczyzn z mężczyznami jest karalne (a po czasie co najmniej bardzo źle widziane), a jego kochanek nie umie siedzieć cicho. Kolejne awanse to coraz większy strach, że prawda wyjdzie na jaw, dlatego mężczyzna decyduje się kochanka zamordować. Co z tego wyjdzie? Przekonajcie się sami!

Skandal w angielskim stylu to nie tylko dosyć nietuzinkowa fabuła, ale również, a w tym wypadku chyba przede wszystkim, aktorzy. Dla mnie to co pokazali Hugh Grant, Ben Whishaw (nagrodzony za tę rolę Złotym Globem czy BAFTĄ) oraz Alex Jennings (którego doskonale kojarzą wielbiciele The crown) było absolutnym mistrzostwem. Ten króciutki serial jest tak smutny, a jednocześnie tak doskonale ograny, że momentami groteskowy i zabawny, choć nieustannie dający do myślenia. Puenta także okazała się zupełnie inna niż się spodziewałam (specjalnie przed oglądaniem nie sprawdzałam jak ta historia potoczyła się w rzeczywistości) i za to oceniam Skandal w angielskim stylu jeszcze wyżej.

Polecam!

moja ocena: 9/10

#3 Pandemia, sezon 1

Pandemia pojawiła się na Netflixie na moment przed ogłoszeniem prawdziwej pandemii w rzeczywistym świecie - musicie przyznać, że to jest niewiarygodne wyczucie czasu! :) Sam serial jest dosyć ciekawy, choć jednocześnie dosyć amerykański w swoim przekazie - poucza nas z uśmiechem na twarzy, opowiada o wielkich wartościach i pokazuje nam biedę na świecie, któremu pomocną dłoń wyciąga oczywiście nie kto inny tylko Ameryka. Każdy z sześciu odcinków porusza ważne tematy i nawet kiedy z częścią treści się nie zgadzałam, to nadal był to bardzo dobry temat do dyskusji, przedstawiony w szeroki, wielopoziomowy sposób. Niestety, wartość tej produkcji znacząco spadła od kiedy pandemię mamy za oknem i nie potrzebujemy już tego sobie wyobrażać. Nie trzeba nam przypominać o zbawiennych szczepieniach - jesteśmy na etapie rywalizacji o pierwszeństwo do nich. Nie ma potrzeby uświadamiać nas jak szybko epidemia się roznosi, nie ma sensu dyskutować o maseczkach czy o problemie respiratorów. Przerobiliśmy to "na żywo" kilka miesięcy temu. Obserwowaliśmy w czasie rzeczywistym to co przekazuje nam ten serial. 

W innych czasach pochwaliłabym produkcję za przypominanie o ważnym zagadnieniu, które jest znane, choć może niezbyt dla nas komfortowe - nie należy pytać czy pojawi się trudna do zwalczenia, bardzo zaraźliwa choroba, a jedynie kiedy. Uważam, że to naprawdę ważny przekaz. Niestety ten serial miał pecha - wraz z nim do naszych domów przyszedł Sars-CoV-2 i skończyła się zabawa.

Dzisiaj polecam umiarkowanie, głównie tym, którzy są bardzo zainteresowani tematem.

moja ocena: 6/10

#4 Nasza planeta, sezon 1

Dla równowagi wobec pandemii, polecam serial, o którym mogę powiedzieć, że jest jednym z najpiękniejszych, a zarazem najsmutniejszych jakie widziałam. Ta obłędnie zrobiona produkcja pokazuje nam nasz świat, nie stroniąc od przedstawiania nam zarówno jego piękna jak i brzydoty (a przyznam szczerze, że serce naprawdę się łamie gdy patrzy się na szkody, które wyrządzamy światu). W każdym odcinku eksponowany jest inny obszar naszej planety, na przykład dżungle, pustynie, morza czy lodowy świat. Za każdym razem widzimy naturę w całej okazałości - nieokiełznaną, drapieżną, bezwzględną, a jednocześnie tak wyjątkową, cudowną i unikatową. Równocześnie produkcja bezpardonowo wskazuje nam jak wiele niszczymy każdego dnia, jak potężnie wpływamy na tę samą naturę, którą podziwiamy za jej niezależność. Dodatkowo do wyboru mamy dwóch najlepszych lektorów na świecie - Krystynę Czubównę lub sir Davida Attenborough.

Bardzo polecam Naszą planetę, chociaż nie ukrywam, że to serial bardzo poruszający, wywołujący podziw, który miesza się z ogromnym smutkiem, żalem i złością! Jeśli ktoś ma możliwość to gorąco zachęcam by oglądać go w 4K, bo to jak dotychczas jedna z bardzo niewielu produkcji przy których ta różnica była dla mnie widzialna gołym okiem.

moja ocena: 10/10

#5 Doktor Quinn, sezony 1-6

Tyle nowych seriali aż się prosi o dołożenie starszego. Dr Quinn to absolutna klasyka. Pamiętam czasy kiedy cały świat chciał wiedzieć jak poradzi sobie młoda lekarka, która porzuciwszy wygodne życie w Bostonie zamieszkała na Dzikim Zachodzie, w małym miasteczku Colorado Springs. Początkową nieufność (i wielką niechęć do kobiety-lekarza) mieszkańców Michaela przełamuje swoim oddaniem, ciężką pracą i niezwykłym szacunkiem. Szybko jednak okazuje się, że świat lubi zaskakiwać, a życie na Dzikim Zachodzie nigdy nie jest nudne.

Niektórzy nazywali ten serial zwykłym romansidłem dla wymagających, ale dla mnie to była opowieść o samozaparciu, niezłomności, odwadze i marzeniach. Michaela Quinn chciała zostać lekarzem i nim została, chociaż było to bardzo trudne, męczące i niekiedy bardzo przykre. Postanowiła porzucić to co znała w Bostonie i zacząć żyć zupełnie inaczej. Nie było łatwo, ale nie poddawała się, każdego dnia znajdowała w sobie siłę do przezwyciężania nowych wyzwań. Przy tym była to produkcja rodzinna, dająca do myślenia, często poruszająca tematy praw kobiet, rdzennej ludności czy osób o innym kolorze skóry niż biały. Dr Quinn to także wspaniale przedstawiona historia medycyny, która zmieniała się i ewoluowała, choć nie bez oporu ludzi. Trzeba też podkreślić, że fantastyczną pracę wykonali tu również aktorzy, do których naprawdę nie można się nie przywiązać. 

Całość jest według mnie ponadczasowa, bo nawet jeśli nie musimy już nosić sukien określonej długości to wiele innych zagadnień ani przez chwilę nie traci na wartości. 

moja ocena: 10/10

Wszystkie grafiki pochodzą z filmweb.pl

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...