wtorek, 13 sierpnia 2024

W cieniu doświadczeń czyli „Pomiędzy światami" Ireny Klepfisz

Tytuł: Pomiędzy światami
 
Autor: Irena Klepfisz (red. Olga Kubińska)

Wydawnictwo: Słowo/obraz terytoria
Data wydania: 2024
Liczba stron: 622
Tłumacze: Justyna Bilik, Urszula Chowaniec, Sylwia Chutnik, Krzysztof Czyżewski, Bronisława Karst, Katarzyna Kaszorek, Bożena Kleff, Paulina Kruk, Olga Kubińska, Agnieszka Legutko, Magdalena Macińska, Izabela Morska, Bella Szwarcman-Czarnota, Karolina Szymaniak
Kategoria: Fantastyka, science fiction, kryminał, thriller
Ocena: 9/10


Każdego roku staram się co najmniej dwa razy "zajrzeć" do poezji. Niektórzy powiedzą, że to mało, bo przecież do prozy zaglądam tak regularnie, inni powiedzą, że sporo, bo poezja nie cieszy się specjalnie dużą popularnością, a przecież i dramatów też często nie czytam. Jednak dla mnie dwa razy to dokładnie tyle, żebym nie poczuła się przytłoczona, a równocześnie poszerzyła swoje horyzonty. W tym roku pierwszy tomik przeczytałam w pierwszym półroczu, Dusza przed zachodem słońca młodej poetki Julii Bukowskiej, ale na kolejny nie miałam specjalnych planów. Dlatego gdy pojawiła się okazja na coś nieznanego, nie wahałam się ani chwili, choć muszę przyznać, że aż takiej cegiełki nie przewidywałam. :)

Ostatecznie padło na zbiór wierszy i esejów Ireny Klepfisz pod tytułem Pomiędzy światami. Książka jest spora, bo liczy ponad 600 stron, a na nich możemy przeczytać poezję pani Klepfisz z różnych okresów jej twórczości oraz kilka przypowieści, fragmenty wybranych esejów i wywiadów, których celem było zarysowanie postaci Ireny Klepfisz polskiemu czytelnikowi. Warto zwrócić uwagę, że poezja jest dwujęzyczna. Pani Klepfisz pomimo polskiego pochodzenia nie pisze po polsku. Osoby współpracujące przy tworzeniu tej pozycji postanowiły dać nam polskie tłumaczenie, ale równocześnie pozostawić oryginał do wglądu. Uwielbiam takie podejście do poezji, bo to pozwala nam dostrzec pewne językowe, rytmiczne, ale i wizualne niuanse, które nie zawsze można uchwycić po przetłumaczeniu. Osobiście miałam kilka wierszy, które w oryginale brzmiały mi o wiele lepiej niż po polsku, więc ja z takiego rozwiązania jestem bardzo zadowolona. Poza tym w rozdziale Kilka słów w języku matczynym czeka na czytelnika coś więcej niż język angielski!

(...) tak tak
ból jest częścią życia
ale wolałabym
żebyś zostawiła swój
dla siebie.

- dialogi ze sobą -

Poezja Ireny Klepfisz jest dosyć specyficzna, ale to wynika też z faktu, że i sama autorka jest dosyć wyjątkowa. Jak możemy przeczytać we wstępie pani Klepfisz „określa się jako poetka, Amerykanka, świecka Żydówka, lesbijka, feministka i socjalistka, jak również autorka esejów i prozy literackiej, redaktorka oraz wykładowczyni akademicka". Przyznaję, gdy to przeczytałam, lekko uniosłam brwi w zdziwieniu, bo to całkiem spora liczba określeń jak na jedną osobę, a zestawienie części z nich wydało mi się nieco kontrowersyjne (kompletnie nie wiem jak judaizm zapatruje się na kwestie homoseksualizmu, zresztą podobnie feminizmu). Okazało się jednak, że poezja, i ta odrobina prozy, doskonale licują z tym autobiograficznym fragmentem wstępu. W dodatku Irena Klepfisz urodziła się w getcie warszawskim, a jej ojciec zginął podczas powstania w nim. Te zdarzenia miały przeogromny wpływ na samą autorkę, co znajduje odzwierciedlenie w jej poezji. Wiersze pani Klepfisz są bezpośrednie, a momentami wręcz brutalne i bezwstydne. Nie są łatwe, niektóre z nich niespecjalnie oddziaływały z moją wrażliwością, ale były i takie, które swoim ładunkiem, słowami, sprawiały, że musiałam przerwać lekturę, przetrawić i pomyśleć nad tym co przeczytałam. Równocześnie autorka tą pewność w wyrażaniu siebie łączy właśnie ze swoim potężnym bagażem doświadczeń, niejednokrotnie bardzo ciężkim. Pojawiają się trudy rodzinnych relacji, doświadczenia z getta i nie tylko, utrata ojca, oderwanie od rodziny, samotność, homoseksualizm, kobiecość, przemyślenia o sensie pracy, życia, kochania. Moim zdaniem pojawia się też naprawdę dużo bólu, rozczarowania i pewnego rodzaju wstydu. Poezja Ireny Klepfisz w ogromnym stopniu opiera się na jej doświadczeniach, co czytelnik widzi, bo autorka niekoniecznie ucieka w abstrakcję by to ukryć. Dla niektórych to pewnego rodzaju odgórnie narzucone ograniczenie, ale w moim przypadku to dodało jej wierszom mocy, ciężaru, przekonania, pola rażenia. Choć to właśnie sprawia, że są one bardzo bezceremonialne.

(...) Niszczy nas nie tyle władza
ile zatarcie krawędzi
więc już więcej nie czujemy    nagiego strachu
łomoczącego w sercach
tych złapanych w pułapkę    bezradnych.
W '67 w Chicago    myśleliśmy że będziemy bezpieczni
ryglując okna    póki Speck nie zostanie schwytany.
Nie wiedzieliśmy    o zagrożeniu które było
także w nas    że musimy pozostać czujni
i otwarci    nie na władzę
ale na pokój.

- Zapamiętany rok '67 -

Wiersze pani Klepfisz okazały się też całkiem rozbudowane i zwyczajnie długie. W większości tomików poezji, które poznałam dominowały wiersze krótkie, a sporadycznie pojawiały się te nieco szersze. Tutaj jest odwrotnie - to są rozległe formy, na kilka stron. Ma to swój urok, jest bardziej wymagające, ale też momentami daje nieco mniej bezpośredni, a bardziej dywagacyjny przekaz. Językowo jest to książka niełatwa, a jej wielojęzyczność też nie ułatwia, ale za to zdecydowanie poszerza nasze możliwości odbioru. 

Te słowa są dedykowane tym którzy przeżyli
ponieważ życie to dzicz a oni byli dzicy
bo życie to przebudzenie a oni byli w pogotowiu
bo życie to pora kwitnienia a oni rozkwitli
bo życie to walka a oni walczyli
bo życie to dar a oni umieli przyjąć go bez zastrzeżeń

Te słowa są dedykowane tym którzy przeżyli

Baszert

- Baszert. Te słowa są dedykowane tym którzy przeżyli -

Nie da się ukryć, że Pomiędzy światami Ireny Klepfisz ma unikalny styl, który bez wątpienia nie każdemu się spodoba. Jednak dla tych, którzy się przełamią zawartość książki może być oszałamiającym dialogiem z autorką, w którym ta otwartość i bezceremonialność zmusi do zastanowienia i pozostawi czytelnika w pewnym zadziwieniu i zamyśleniu. Dla mnie twórczość pani Klepfisz okazała się niezwykłą przygodą i przypomniała mi jak wiele w poezji wciąż może mnie zaskoczyć.

Za możliwość lektury bardzo dziękuję wydawnictwu słowo/obraz terytoria oraz portalowi Sztukater
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...