wtorek, 4 października 2022

Ukrywając na widoku czyli „SeeIT" Jagny Rolskiej



Tytuł: SeeIT

Autor: Jagna Rolska

Wydawnictwo: Mięta (poprzednie wydanie - Dolnośląskie)
Data wydania: 2022 (wznowa)
Liczba stron: 304
Kategoria: Fantastyka, science fiction
Ocena: 5/10



Po SeeIT Jagny Rolskiej sięgnęłam w ciemno. Nie kojarzyłam autorki, nie miałam wobec książki zbyt wielkich oczekiwań, nawet nie wiedziałam o jej nominacji do nagrody Zajdla. Jedyne co od razu rzuciło mi się w oczy to fakt, że jest to wznowa pozycji pierwotnie wydanej w 2019 przez wydawnictwo Dolnośląskie. Sięgnęłam po tę lekturę z ciekawości, uwiedziona pytaniem z opisu książki - czy ucieczka z Ziemi jest w ogóle możliwa?

SeeIT przenosi nas w przyszłość, do roku 2117. W wyniku burzliwych wydarzeń klimatyczno-geologicznych ludzie ewakuują się z Ziemi i uciekają na tak zwane Arki. Niemal każdy chce się w nich znaleźć, jednak liczba miejsc w wahadłowcach jest ograniczona. Tymczasem Republika Ziemska, a przede wszystkim Rada Dwunastu Obszaru Ameryka 5, pod pozorem zabezpieczania społeczeństwa, zmienia rzeczywistość, prawa, obowiązki i przywileje mieszkańców Ziemi. Bezkarność we wprowadzaniu tych przemian ośmieliła ich do tego stopnia, że nawet to co wydaje się faktem, okazuje się okrutnym oszustwem... W ciągu kilku dni historia małej dziewczynki, jej opiekunki, tajemniczej grupy buntowników, pilota wahadłowca, przewodniczącego i pani sekretarz Rady Dwunastu, barmanki w nielegalnym pubie oraz pracownicy Geneo, splata się nierozerwalnie i doprowadza do przemian, których nikt się nie spodziewał.

Ludzie, którzy są zajęci ciężką pracą i walką o przetrwanie, to bezwolna masa, niezadająca pytań, bo nie ma na nie ani czasu, ani siły. Jeśli do tego dołożymy strach i poczucie, że tylko współpraca nas uratuje, to otrzymujemy społeczeństwo, którym można sterować w dowolny sposób.

Po lekturze SeeIT odnoszę wrażenie, że autorka przede wszystkim skupiła się na kreacji swojego świata, co przyniosło świetne rezultaty. Rzeczywistość przedstawiona w książce ma wiele twarzy i jeszcze więcej tajemnic, a przy tym jest całkiem spójna, co dało autorce spory wachlarz możliwości prowadzenia narracji. A skoro już o tym mowa - moim zdaniem fabuła miała wiele bardzo dobrych momentów i przez 3/4 książki naprawdę mi się podobała. Wbrew temu co przeczytałam w wielu opiniach, mnie książka wciągnęła i byłam ciekawa co dalej spotka jej bohaterów, chociaż przyznaję, że byłoby dobrze ożywić nieco skostniałe dialogi. Jednak dynamika wydarzeń bardzo mi odpowiadała, a kolejne wydarzenia intrygowały, bo choć niektóre rozwiązania przejrzałam przed czasem, to autorce kilka razy udało się mnie zaskoczyć. 

Spodobała mi się także stworzona przez autorkę wizja przyszłości - wyraźnie dystopijna, w przemyślany sposób nawiązująca do współczesnych wydarzeń (takich jak chociażby wybuch La Cumbre Vieja, wulkanu znajdującego się na wyspie La Palma), a jednocześnie zręcznie i starannie nawiązująca do wielu motywów fantastycznych znanych nam z innych dzieł kultury. To wszystko sprawia, że książkę czyta się po prostu z przyjemnością i ogromną lekkością.

Niestety bliżej końca książki zaczęło ciążyć mi to, że autorka finał historii złożyła na karb małej Allie. W efekcie zabrakło mi mocnej puenty, intrygującego (w dowolny sposób!) zakończenia, które moim zdaniem w tego typu opowieści - wielowątkowej, niejednoznacznej, wpisującej się w nurty science fiction i dystopii - jest naprawdę bardzo ważne.

Niszczenie żywności w sytuacji, gdy w miastach ludzie cierpieli głód, było działaniem kompletnie
cynicznym, ale, zdaniem przewodniczącego, koniecznym. Eugene pragnął odzyskać dziewiczą planetę. Po ludzkiej cywilizacji miał nie zostać nawet ślad. Oczywiście poza miejscami, w których na życzenie przewodniczącego cywilizacja jednak powinna istnieć.

Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie również sam pomysł na to czym jest SeeIt - uważam, że jest to naprawdę wdzięcznie wykonane zapożyczenie z Matrixa. Zgrabne opisanie tego motywu w książce nie jest łatwe, przez co autorzy nieczęsto po niego sięgają, a tymczasem Jagna Rolska poradziła sobie z tym znakomicie. Z drugiej jednak strony odnoszę wrażenie, że autorka wpadła w sidła ilości "fantastyki w fantastyce", przez co w pewnym momencie czułam przesyt (taką kwestią było na przykład przesłodzone i jak dla mnie nieprzekonujące rozwiązanie kwestii drugiej ciąży jednej z bohaterek). Osobiście uważam, że dobrze jest zostawić w fantastyce trochę miejsca na zwykłe szare życie i przypadki niezwiązane z cudami. ;)

Co ciekawe podczas lektury SeeIT przeszła mi przez głowę myśl o Limes inferior Janusza A. Zajdla. Stało się tak za sprawą unikalnego klimatu wyczuwalnego w obu książkach, który niezmiennie mnie urzeka. Z tego powodu, kiedy po lekturze dowiedziałam się o nominacji do nagrody imienia Janusza A. Zajdla, zupełnie nie byłam zdziwiona. Samej nagrody książka nie otrzymała (był to rok Baśni o wężowym sercu albo wtórym słowie o Jakóbie Szeli Radka Raka), ale taka nominacja to i tak bardzo duże wyróżnienie, a dla autora spora motywacja do dalszego pisania.

Podsumowując, SeeIT moim zdaniem ma naprawdę duży potencjał - zaskakujący pomysł, ciekawie przedstawiony świat, przeniesienie ciężaru powieści z wątków romantycznych na społeczne, odważne wykorzystanie klasycznego dystopijnego wątku przemocy. Podobał mi się pomysł na kreację bohaterów, ich różnorodność i zgrabne splatanie relacji. Mam jednak mieszane uczucia do samego wykonania, które moim zdaniem czasem było zręczne i dojrzałe, ale czasem wychodziło płasko i bez wyrazu. Nie da się ukryć, że nie jest to książka idealna, ale mam głębokie przekonanie, że jeżeli Jagna Rolska będzie dalej rozwijać swój warsztat zarówno literacki, jak i popularnonaukowy, to może nas jeszcze niejednokrotnie bardzo pozytywnie zaskoczyć i być może w kolejnej części tej historii dowiem się czy faktycznie ucieczka z Ziemi jest w ogóle możliwa. ;)

Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu Mięta oraz portalowi Sztukater

Książka przeczytana w ramach wyzwania #polskafantastykafajnajest
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...