Tytuł: Sofia, dziewczyna z kościanego domu
Autor: Kiran Millwood Hargrave
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 2022
Liczba stron: 296
Tłumacz: Maria Jaszczurowska
Kategoria: Literatura dla dzieci i młodzieży, fantastyka
Ocena: 6+/10
Wysoko oceniam książki wydawnictwa Literackiego, w tym również te skierowane do młodszej młodzieży. Jest to najczęściej fantastyka - zaskakująca, pełna przygód, a przy tym wypełniona czułością i mądrością. Faktem jest, że obok takich książek trudno mi przejść obojętnie. Po pierwsze fantastyka ma w moim sercu specjalne miejsce, ale po drugie od lat poszukuję wartościowej fantastyki skierowanej do nieco młodszej młodzieży, takiej którą można podać młodszemu czytelnikowi bez zastanawiania się nad przemocą, przekleństwami, erotyką itd. Nie chodzi o to, że pozycji zawierających takie elementy czytać nie lubię lub nie polecam, ale rozumiem, że nie każdy chce dać swojemu jedenastolatkowi do czytania Wiedźmina. Każde dziecko ma inną wrażliwość i nie chodzi o zakazywanie, a jedynie podpowiadanie, zaś do tego trzeba mieć informację. Kiran Millwood Hargrave jest już pisarką znaną polskim czytelnikom. Jej autorstwa jest bardzo popularna Dziewczynka z atramentu i gwiazd czy niezwykle pozytywnie przyjęta Wyspa na końcu świata, ale także skierowana do starszego czytelnika książka Kobiety z Vardø, dlatego kolejna jej książka w końcu zmotywowała mnie do poznania pani Hargrave.
Dla Sofii dzień jej dwunastych urodzin zapowiada się wyjątkowo - od dawna zapracowana mama, która zajmuje się rzeźbą w kościach, obiecuje dziewczynce rodzinny dzień pełen przyjemności. Kiedy budzi się rano otrzymuje pierwszy prezent, prześliczny wisiorek. Mama obiecuje jej, że jak tylko załatwi jedną sprawę w mieście wróci i podaruje swojej córce kolejny prezent, najcenniejszy - prawdę. Niestety wydarzenia potoczą się nie po myśli mamy Sofii, a dziewczynka i jej brat Ermin zostaną wystawieni na największą próbę.
- Miłość to niebezpieczna siła - odrzekła matka. - Sprawia, że stajemy się samolubni i przestajemy dostrzegać innych. - To mówiąc, spojrzała na Sofię. - Można by pomyśleć, że dostałam już nauczkę i wyciągnęłam wnioski, ale nadal twierdzę, że nie ma rzeczy, której bym dla was nie zrobiła.
Sofia, dziewczyna z kościanego domu ma w sobie urok i czar najlepszych książek młodzieżowych. Są przygody, są trudności, są radości i smutki, są przyjaźnie, jest poczucie odpowiedzialności za kogoś więcej niż samego siebie. To sekrety i kłamstwa dorosłych sprawiają, że Sofia i jej brat zostają wplątani w niebezpieczny wir wydarzeń, przez co dzieci muszą stawić czoła kolejnym, niekoniecznie przyjemnym, wyzwaniom. Czarujący obraz rzeźbiarki w kościach i jej dzieci śpiących na kościanych łóżkach pod baldachimem z paliczków, uwodzi oryginalnością. Wątki ospy, ptaków, zamków i wody budują niezwykły klimat, któremu trudno się oprzeć. Jakby tego było mało, Sofia, dziewczyna z kościanego domu jest pięknie napisana, lekkim i niezwykle przystępnym językiem, który przypadnie do gustu młodszemu czytelnikowi.
Książka Kiran Millwood Hargrave okazała się mądrą i uroczą historią o radzeniu sobie w trudnych sytuacjach, o rodzinie i domu, o odnajdowaniu w sobie odwagi, siły i odpowiedzialności. Wspaniały motyw kościanej rzeźbiarki dowodzi, że w literaturze fantastycznej wciąż można odświeżać rzadko poruszane zagadnienia i tworzyć nowe przestrzenie twórcze. Jednak ostatecznie zabrakło mi w tej książce wyrazistości, a część elementów nie do końca mnie przekonała. Lekko rozczarowującym dla mnie było również to, że sama Sofia jako główna bohaterka jest raczej dosyć dziecinna i niekoniecznie zachodzi w niej przemiana wraz z kolejnymi wydarzeniami. Niestety jest to częsta przypadłość młodzieżówek - tutaj autorka doskonale odwzorowała młody wiek postaci, ale można odnieść wrażenie, że za przygodami naszych bohaterów stoi tylko przypadek i szczypta odwagi, a szkoda, bo moim zdaniem można było z tego wyciągnąć ciut więcej.
jest naprawdę małym cudem.
Podczas lektury przypomniały mi się książki Sophie Anderson, zwłaszcza pod względem niebanalnego klimatu, ale jednak póki co chyba ta druga jest mi bliższa. U obu autorek niektóre wybory głównych bohaterek pozostają dla mnie niezrozumiałe, ale każda z przeczytanych przeze mnie książek pani Anderson - Dom na kurzych łapach, Baśnie Śnieżnego Lasu czy Zaczarowany zamek - wydawała mi się właśnie zdecydowanie bardziej wyrazista.
Pierwsze spotkanie z Kiran Millwood Hargrave oceniam bardzo pozytywnie, ale jak dla mnie Sofii, dziewczynie z kościanego domu co nieco do ideału zabrakło. Jest to na tyle dobra książka, że z pewnością sięgnę po kolejne tej autorki, bo mam głębokie przekonanie, że w tych historiach, niezależnie od ich wad, jest ogromny potencjał. Zresztą w podziękowaniach autorki możemy znaleźć wiele znajomych nazwisk, w tym również autorów, których książki przychodziły mi na myśl podczas lektury Sofii, dziewczyny z kościanego domu - jak np. Jessie Burton, Katherine Rundell, Melinda Salisbury czy wspomnianą wcześniej Sophie Anderson (przy okazji - podejrzewam, że autorce chodziło o Alwyn Hamilton, autorkę Buntowniczki z pustyni, którą z nieznanych powodów tłumaczka w podziękowaniach przemianowała na mężczyznę). Myślę, że wpływ tych autorów jest widoczny, być może nawet odrobinę za bardzo, a szkoda, bo wydaje mi się, że sama Kiran Millwood Hargrave miałaby nam sporo do zaoferowania.