Cykl: Midnight chronicles
Tłumacz: Agata Teperek
Wracając jednak do fabuły! Roxy jest jest hunterką - ściga zbiegłe dusze przy pomocy mocy amuletu. Jednak w wyniku dramatycznych wydarzeń z przeszłości dni dziewczyny są policzone. Bardzo dokładnie policzone, bo posłaniec śmierci dał jej 499 dni na wyłapanie 499 dusz, które w wyniku jej działań opuściły podziemia. Nie jest to łatwe, bo upiorne dusze się rozpierzchły, a Roxy jest też świadoma, że w pojedynkę z tym wyzwaniem raczej sobie rady nie da. Współpraca z londyńską kwaterą hunterów układa jej się bardzo dobrze i powoli wyłapuje uciekinierów, ale niestety kluczowym słowem jest "powoli". Zbyt wolno by ocalić swoje życie i odnaleźć kogoś kogo kocha, a kto zaginął lata temu. W tym i tak pełnym napięcia bałaganie pojawia się Shaw - opętany chłopak, który po tym jak Roxy go wyegzorcyzmowała stracił pamięć. Teraz Shaw wprowadza sporo zamieszania do kwatery i do uczuć młodej hunterki, a już i bez niego prawdopodobieństwo wykonania zadania, i ocalenia życia, było bardzo niskie...
Zadziwiał mnie też momentami język książki - stylizowany na młodzieżowy (słowa "muza" już dawno w tego typu książkach nie widziałam) pełen pozostawionych angielskich słów. I o ile to pierwsze mogę przeżyć, bo stylizacja też jest ok, może taką autorki miały koncepcję, o tyle te pojedyncze angielskie słowa, pozostawione z nieznanych przyczyn nieprzetłumaczone, solidnie mnie rozpraszały. Oczywiście ponownie - pewnie pisarki taki miały na książkę pomysł, ale dla mnie nie miało to większego sensu. To wyglądało jak usilna próba wyróżnienia się w tłumie i prawdę mówiąc zupełnie mnie nie przekonało.
Jednak przyznaję, że Moc amuletu miała w sobie także coś co sprawiło mi w niej przyjemność. Pierwszym takim elementem byli bohaterowie. Podobało mi się to jak zostali zbudowani - różnorodni i bardzo realistycznie nakreśleni. Nie są nie wiadomo jakimi superludźmi, mają swoje dary i umiejętności, ale wykonują ciężką pracę (która ich naprawdę wykańcza, a nie powoduje tylko irytację czy podartą bluzeczkę), grozi im śmierć, mają lepsze i gorsze dni, czegoś się boją, a coś im sprawia radość. Lekkość z jaką autorki podeszły do tego zagadnienia naprawdę mnie oczarowała. Kolejną zaletą było tak jak mocno książka mnie wciągnęła. Po pierwszych stronach kiedy wydawało mi się, że główna bohaterka jest raczej pretensjonalna, a autorki usiłują nas na siłę do siebie przekonać, miałam wątpliwości czy się wczuję w Moc amuletu, ale wraz z czytaniem rosło moje przyjazne nastawienie do Roxy. O dziwo, uniknęła ona wielu pułapek czyhających na silne i temperamentne główne postaci dając się poznać jako sympatyczna, mocno doświadczona, ale jednocześnie wystraszona dziewczyna, która musi odnaleźć się w rzeczywistości, której nie planowała. Polubiłam też pozostałych bohaterów, w których nietrudno było odnaleźć znajome twarze. Nawet wątek romantyczny miał w sobie coś magnetycznego! Jak już pewnie zauważyliście, mam słabość do mniej erotycznych, a bardziej uczuciowych relacji. Kiedy mówimy o młodzieżówkach to ma to dla mnie szczególnie duże znaczenie. Dlatego muszę ogromnie pochwalić książkę pań Iosivoni i Kneidl - relacje między bohaterami budują się powoli i jest między nimi przede wszystkim porozumienie, chemia i zaufanie. Wciągnęła mnie ta relacja, było w niej coś uroczego, ale jednocześnie pełnego napięcia i czytelniczego oczekiwania na to co dalej się wydarzy.
Moc amuletu to lekkie i przyjemne urban fantasy dla młodzieży bez wielu przekleństw, skrajnej przemocy czy scen erotycznych. Sama fabuła jest może nieszczególnie oryginalna (podobnie świat), ale za to bardzo doceniam kreację bohaterów. Przy tym co by o książce nie mówić, wciąga fantastycznie - to doskonała odskocznia, choć na pewno nie wybitna fantastyka.
| Moc amuletu | Magia krwi | Dunkelsplitter | Seelenband | Todeshauch | Nachtschwur |