Tytuł: Prawa medycyny. Zapiski z niepewnego terenu
Seria: TED books
Tłumacz: Anna Rogozińska
Lubię od czasu do czasu posłuchać TED talks. Dzięki takim miniwykładom niejednokrotnie spojrzałam na jakieś zagadnienie z zupełnie innej strony, dowiedziałam się czegoś praktycznego lub poznałam nową dziedzinę, bo tematyka prezentacji jest naprawdę różnorodna. Jeszcze przed pandemią, na półce w jednej z księgarni, dostrzegłam, że wydawnictwo Mamania wydaje serię TED books czyli jak sami opisują „Małe książki o wielkich ideach. Są na tyle krótkie, że można je przeczytać za jednym posiedzeniem, ale na tyle długie, że pozwalają na pogłębione poznanie tematu. Ta różnorodna seria zawiera pozycje, których tematyka krąży od architektury do świata biznesu, od podróży w czasie do miłości, i doskonale nadaje się dla ciekawych świata wielbicieli czytania." Gdy tylko zobaczyłam, że jest w tej serii książka Siddhartha Mukherjee, autora znanego z kilku bardzo ciekawych medyczno-naukowych książek i interesujących prezentacji, to od razu wiedziałam, że właśnie z nią chciałabym poznawać ten nowy format!
Na 104 stronach Siddhartha Mukherjee bardzo inteligentnie rozprawia na temat "nowych" czy też "współczesnych" praw medycyny. Autor jest niezwykle błyskotliwy, a książka została napisana w sposób bardzo zrozumiały i wydaje mi się, że dla kompletnego laika stosunkowo ciekawy. Pan Mukherjee opisuje trzy proponowane przez siebie "prawa medycyny", które dziś są już dość powszechnym podejściem w przypadku nauk okołomedycznych. Jako przykład mogę podać element z mojej pracy - grupa osób w średnim wieku zapadała na glejaki II-III stopnia złośliwości (zgodnie z klasyfikacją WHO z 2016 roku), ale jednocześnie dobrze reagowali na leczenie, ich czas przeżycia był znacząco wydłużony, a wznowy okazywały się rzadsze. Ewidentnie odbiegali oni od klasycznego opisu osoby chorej na glejaka. Okazało się, że badania nad tym "odchyleniem" od normy przyniosły odpowiedź w postaci identyfikacji mutacji w genie IDH1. Przewrotny to gen, bo zwiększa on szansę na zachorowanie na pewne konkretne podtypy glejaka, ale równocześnie zwiększa szansę na przeżycie. Jednocześnie ten przykład jest doskonałym dowodem na to, że to co w książce jest "innowacyjną myślą" jest już od lat z powodzeniem stosowane.
Ale tu właśnie nastąpiła zmiana: dane nieprzystające do naszych obecnych modeli choroby są tak istotne nie tylko dlatego, że kwestionujemy samą naturę naszej wiedzy, ale także dlatego, że z każdym dniem gromadzimy coraz więcej danych.
Osobiście za najciekawsze elementy uważam te o badaniach klinicznych, bo nie jest to częsty temat w książce, jeszcze rzadziej można powiedzieć by był dobrze opisany, a tutaj faktycznie nie dość, że się pojawia to jest przy tym nieprzeciętnie zrozumiale zaprezentowany. Momentami weszłabym też z autorem w polemikę np. z opinią na temat stronniczości big data, ale to już temat do dyskusji z samym panem Mukherjee. :) Chciałabym także docenić jeszcze jeden element Praw medycyny - na samym końcu otrzymujemy listę czterech powiązanych z tematem TED talków. Samych miniwykładów TED jest bardzo dużo, więc nawiązanie tematyczne jest bardzo cenne i ja z całą pewnością z tej podpowiedzi skorzystam.
Jest jednak jedna rzecz, która niepokoi mnie w kwestii tej książki bardziej niż samego miniwykładu - o ile TED talk Sida Mukherjeego z całą pewnością otwierał słuchacza na coś zupełnie nowego w 2015 roku kiedy to powstał, o tyle ta niewielka książeczka moim zdaniem niekoniecznie. Oczywiście oba źródła zawierają prawdę i wiedzę, ale za wykładem stała rewolucyjna (w 2015 roku) myśl, a za książką (która powstała dopiero w 2018) według mnie niespecjalnie. Powiedziałabym, że to jest raczej wiedza (już!) podręcznikowa, tylko podana w bardziej przystępnej formie.
Tak to jest z tymi naukami, że skoro cały czas dynamicznie się rozwijają, to pospiesznie się też dezaktualizują. Podstawy najczęściej niezmienione, ale stawiane pytania szybko znajdują swoją kontynuację podczas badań, testów, symulacji, modelowania. Nauka nie śpi, wciąż działa i szuka. TED talk pana Mukherjeego stawia na bardzo ciekawą koncepcję, która dzisiaj jest nieustannie rozwijana. Książeczka prezentuje słuszne i jak najbardziej prawdziwe zjawiska/idee/koncepcje, ale nie widzę w nich niczego rewolucyjnego ani dziś, ani w 2018 roku, w którym powstała jako poniekąd kontynuacja wykładu. No cóż, jak dla mnie z wykładem miała ona niezbyt wiele wspólnego oprócz samej idei poniekąd "nowatorskiej" myśli.
Teoria zimnej matki przemówiła do wyobraźni psychiatrów - czyż istnieje mocniejsza mieszanka niż seksizm połączony z tajemniczą chorobą? - i uruchomiła falę terapii autyzmu.
Z pewnością osoby, które tematu w ogóle nie znają, odnajdą w tej książce coś ciekawego. Czas trochę zweryfikował to co napisał autor, ale można swobodnie traktować Prawa medycyny jako rzetelne źródło wiedzy. Większość książki była prawdziwa już w momencie jej pisania albo niedługo później przeszła do naukowej codzienności.
Jednak na koniec chciałabym się odnieść do jeszcze jednego bardzo ważnego zagadnienia. Ceny. Książki z serii TED talks są stosunkowo drogie. Są wydane w twardej oprawie, i owszem, ale ta konkretna pozycja liczy sobie 104 strony (a kilka ostatnich zajmują noty o autorze, o TED talks czy samej organizacji TED). Na stronie wydawnictwa kosztuje ona 34,90 zł, ale kiedy to piszę trwa promocja i można ją kupić już za 27,92 zł. Uwierzcie mi kiedy napiszę, że od dawna bardzo chciałam z się z tą serią poznać, więc na tę książkę polowałam i cena raczej niższa nie bywała. Tymczasem przeczytałam ją w 2h, a i to z przerwą na rozwieszanie prania. Moim zdaniem to jest jedna z tych sytuacji kiedy cena przewyższa zawartość. Nie ma tu rewolucyjnych koncepcji, a stron jest niewiele i eleganckie wydanie tego nie zmieni. Jest za to znany na całym świecie znaczek TED talks i moim zdaniem to właśnie za niego płacimy. Według mnie w przypadku Praw medycyny: Zapisków z niepewnego terenu zdecydowanie bardziej opłaca się książkę wypożyczyć (w bibliotekach pojawia się rzadko, ale jest dostępna na Legimi).
Czy warto ją czytać? Z pewnością nie jest to strata czasu - jest świetnie napisana, króciutka, a dla osób, które tematu nie znają może być pouczająca. Jednak moim zdaniem, do idei TED talków, tego zaskakiwania, zmieniania koncepcji, pokazywania odmiennego punktu widzenia, to jest jej dosyć daleko.
Żeby jednak sprawiedliwości stało się zadość, poniżej możecie zobaczyć wspomniany TED talk Siddhartha Mukherjeego z 2015 roku. Moim zdaniem choć jest już nieco zdezaktualizowany, to bardzo dobrze przedstawia zmianę jaka wtedy zachodziła w naukach biologiczno-chemiczno-fizyczno-medycznych. Tak jak już wcześniej wspomniałam, ogromną zaletą jest także sam prelegent - fachowiec w każdym calu, człowiek, który ma idee, umie je doskonale obrazować i jest nieprzeciętnie inteligentny! Mądrego to zawsze miło posłuchać, nawet jak rewolucje już przeszły do codzienności. Szczerze mówiąc zgadzam się z tymi, którzy przewidują nagrodę Nobla dla tego naukowca.
Sam format TED talks ogromnie polecam! Wiele zapisów można zobaczyć w serwisie YouTube, ale zachęcam także do zajrzenia na oryginalną stronę TEDa, gdzie część filmików może mieć także polskie napisy (po wejściu na stronę w zakładkę WATCH, można w wyszukiwarce wpisać odpowiedni język, co pozwoli nam zobaczyć nagrania z polskimi napisami)!
Jeśli jednak chodzi o TEDowe książeczki to raczej nie będę inwestować w kolejne. Jest to dobra lektura dla kompletnego laika, a wcale nie jestem pewna czy to właśnie tacy ludzie po nią by sięgnęli. Nie dyskredytuję tego formatu, ale jak dla mnie nie było to nic odkrywczego, wpływającego na sposób mojego myślenia czy nawet pokazującego mi zupełnie inną stronę zagadnienia, a prawdę mówiąc tego właśnie spodziewam się po tym co zawiera ten magiczny znaczek TED. Gdybym chciałabym poczytać książki, które poruszają podobne tematy to jest ich naprawdę sporo, są znacznie bardziej rozbudowane, pełniej pokazują zagadnienie, a kosztują dość podobnie.