sobota, 8 lutego 2025

Pora na własne spojrzenie czyli „Jesień" Ali Smith


Tytuł: Jesień

Autor: Ali Smith

Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2020
Liczba stron: 304
Tłumacz: Jerzy Kozłowski
Kategoria: Literatura piękna
Ocena: 9/10



Ileż ja się naczytałam zachwytów nad prozą Ali Smith! Wciąż pamiętam jak wydawano kolejne tomy cyklu Pory roku i praktycznie każdy opowiadał, że to książki niezwykłe, ponadczasowe, uniwersalne. To sprawiało, że z jednej strony pragnęłam je poznać, a z drugiej tego spotkania się obawiałam. Już wielokrotnie coś co miało mnie zachwycić tego nie robiło, a ja zostawałam ze swoim rozczarowaniem i wrażeniem, że skoro ludziom, których gust tak wysoko cenię książka się podobała, a mnie nie, to może mylę się ja i nie dostrzegam arcydzieła w czymś co ewidentnie nim jest. Tylko ja tego nie widzę. Ale Jesień uparcie wracała, czytało ją coraz więcej osób, a jej okładkę widziałam niemal co miesiąc. Jak więc oprzeć się takiej pokusie? Więc tak sobie marzyłam, że nadejdzie jesień, a wraz z nią ja zasiądę nad Jesienią, więc zdecydowałam się spełnić tę zachciankę.

Wiesz, nic nie szkodzi, że zapominasz. Dobrze, że zapominamy. Czasem musimy zapomnieć. Zapominanie jest ważne. Robimy to celowo. Dzięki temu możemy trochę odpocząć. Słuchasz mnie? Musimy zapominać. Inaczej już nigdy byśmy nie zasnęli.

Na moje szczęście, książka Ali Smith okazała się faktycznie wyjątkowa. Miękka i ostra, łagodna i surowa, pełna realizmu i abstrakcji. Piękna na każdym poziomie. Z opisu można byłoby sądzić, że jest to książka o przyjaźni i Brexicie, jednak to absurdalne uproszczenie moim zdaniem jest po prostu niezbędne, aby czytelnik mógł odczuwać po swojemu wszystkie poruszane tu wątki. Tematów do przemyśleń, powrotu wspomnień lub nawiązań, zdecydowanie nie brakuje. Jesień jest niezwykle pojemna - sztuka, relacje pełne wyzwań, tęsknota, inspiracja, żal, rozczarowanie, samotność, wspomnienia, utracona miłość, pasja, niepewność, troska, starość. Chciałam wymienić jeden wątek, który zrobił na mnie szczególne wrażenie, ale wymieniłabym ich znacznie więcej, a Wam zepsułabym tym radość czytania, czego absolutnie zrobić nie chcę. Jestem przekonana, że warto tę książkę czytać ze swojej perspektywy. Nie szukać streszczeń, nie czytać blurbów, a wejść w nią z własnymi uczuciami i doświadczeniami, a następnie przyglądać się swoim wrażeniom wraz z kolejnymi stronami książkami.

Pierwszy tom Pór roku dotknął mnie osobiście na wielu płaszczyznach. Mimo pewnej (celowej) nieciągłości i abstrakcyjności, Jesień się czuło. Podczas czytania na usta wpełzał uśmiech melancholijny, uśmiech cyniczny, uśmiech zrozumienia, uśmiech smutnego rozbawienia, uśmiech czułości. Raz było mi do książki bliżej, raz dalej, ale nieustannie czułam z nią związek, a równocześnie pojawiało się to przyjemne i delikatne uczucie, któremu trudno się oprzeć. Dla mnie kolejne strony tej książki były jak kot, który co jakiś czas ociera się o nogi. Jednakże Jesień polecam przede wszystkim czytelnikom, którzy do czerpania radości z czytania nie potrzebują dynamicznego i ciągłego wątku, jak również nie mają problemu z powolnym przepływaniem przez wiele tematów bez pośpiechu, z namysłem i uczuciami. Wielbiciele dramatów czy wielkich szaleństw raczej satysfakcji w tej lekturze nie odnajdą.

Nie mam wrażenia, że to treść Jesieni jest wyjątkowa. To co nadaje tej książce wyjątkowości to forma, wyborne pióro Ali Smith oraz jej tłumacza Jerzego Kozłowskiego. Oni sprawiają, że wielowątkowa historia staje się też wielowymiarowa. Dodatkowo udało im się zakląć emocje w taki sposób, że opowieść staje się wręcz metafizyczna i dotyka czułych miejsc czytelnika. Czy ta książka zmieniła moje życie? Nie. Czy jej czytanie sprawiało mi rozkosz na każdym poziomie? Tak, tak i jeszcze raz tak. 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...