Tytuł: Plac Senacki 6 PM
Autor: Vincent V. Severski
Data wydania: 2022
Liczba stron: 568
Kategoria: Thriller szpiegowski
Ocena: 6/10
Od dawna miałam chęć poznać jakąś książkę od Vincenta V. Severskiego - dobry dreszczowiec szpiegowski brzmi doskonale, a jeśli dodać do tego polskiego autora i dużo pozytywnych opinii, to jest to dla mnie zachęta nie do przeoczenia. Jednak z racji pewnego nadmiaru współczesnych rozgrywek politycznych, które możemy oglądać "na żywo", uznałam, że tym razem postawię na historię jednotomową i tak padło na Plac Senacki 6 PM.
Historia toczy się dwutorowo. Pierwsza część, współczesna, przypisana do 2021, skupia się na prośbie o udzielenie informacji, skierowanej do dwóch emerytowanych agentów. Druga jest osadzona w 1990 i rozpoczyna się od eskalacji napięcia na międzynarodowych wodach. Wydarzenie, które ma tam miejsce okazuje się tak dalece niepokojące, że Waszyngton i Londyn decydują się na dosyć odważny werbunek, za który będzie odpowiadać pewien tajemniczy agent. W czasach głasnostu i pierestrojki szpieg ląduje w Helsinkach. Jego pojawienie się narusza kruchy układ pomiędzy Finami, a Rosjanami i dochodzi do wielkiej gry, w której każdy rozgrywa każdego, a jest o co grać, bo Finowie już wiedzą, że mają rosyjskiego kreta i to na wysokim szczeblu wtajemniczenia. Z drugiej strony Związek Radziecki upada, a na jego podwalinach tworzy się nowe imperium, które znamy współcześnie...
Plac Senacki 6 PM jest nazywany thrillerem szpiegowskim, a ja i owszem czytałam książkę z zainteresowaniem, ciekawiły mnie te szpiegowskie rozgrywki, ale jednak kompletnie bez napięcia. Nie chodzi o to, że wiedziałam co i jak się wydarzy, bo tak nie było - autor zaskoczył mnie wielokrotnie co oceniam bardzo pozytywnie. Ale było to łagodne zainteresowanie i z całym przekonaniem mogę napisać, że nie było to siedzenie na szpilkach w oczekiwaniu na każdy kolejny rozdział. Myślę, że w sporej części wynika to z problemu nadmiaru stron.
To trochę mnie zawiodło i nie powiem, wpłynęło na moją ocenę książki.
Jednak z drugiej strony, Vincent V. Severski zdecydowanie wie o czym pisze. Dialogi w książce były błyskotliwe, a przemyślenia iście szpiegowskie. Podobała mi się gra pozorów, uprawianie tego szpiegowskiego tańca godowego oraz to jak każdy rozgrywa swoją partię szachów. To właśnie szachy najczęściej kojarzyły mi się z tą książką, a to oznacza, że pod względem merytorycznym Plac Senacki 6 PM spełnił to co obiecywał.
Co więcej, w mojej opinii jest teraz doskonały czas na czytanie książek takich jak Plac Senacki 6 PM, bo trudno nie dostrzec w niej nowego kontekstu - współczesnego. Kiedy rzeczywistość serwuje nam historie rodem z takiego dreszczowca, czytanie wątków o ZSRR nabiera świeżych barw. To kolejna rzecz, która sprawia, że lektura jest naprawdę ciekawa i dobrze zbudowana. W dodatku jak już wspomniałam, autor potrafi zaskakiwać, a finał historii z 1990 (nazwijmy tak tą część, która jest przed "epilogiem" czyli przejściem do 1993 i Kronsztadem) był zręczny i moim zdaniem bardzo wiarygodny. To co było po nim uważam za zbyt szybki bieg, którego cel był tylko jeden - zamknąć historię z 2021. Jednak to nie zmienia faktu, że klimat tej książki przerażająco dobrze wpisuje się w obecne wydarzenia na świecie. Zwłaszcza gdy wspomni się historię pewnego sędziego...
W mojej opinii autor jest dobrym pisarzem, ale jak to szpiegowi wydaje mu się, że każda rzecz - smak, kolor, emocja - ma znaczenie. Dla mnie chwilami było tego zdecydowanie zbyt wiele. Niezwykle współczesna okazuje się za to tematyka, która chyba od lat nie była tak aktualna, jak jest dzisiaj. Trudno nie zachwycić się samym pomysłem, dialogami i przemyśleniami, to były prawdziwie szpiegowskie elementy, ale dłużyzny skutecznie ubijały moje napięcie. Myślę, że zrobię jeszcze jedno podejście do książek słynnego szpiega Vincenta V. Severskiego, ale jednak to pierwsze spotkanie okazało się dla mnie lekko rozczarowujące.