Tytuł: Iskra
Autor: Kristin Cashore
Cykl: Siedem królestw
Tłumacz: Krystyna Chodorowska
Młodziutka Iskra wraz z Łucznikiem i jego ojcem mieszka w Dolinach. Po śmierci króla, władzę obejmuje jego prawowity syn Nash, ale niestety czas nie jest jego sprzymierzeńcem. Lordowie się buntują i są gotowi pozbyć się nowego króla oraz jego uzdolnionego brata Brigana, po górach i lasach hasają rozbójnicy, a do tego wszędzie roi się od szpiegów. Nic więc dziwnego, że te niespokojne czasy dotykają również Dolin. W takim momencie historii poznajemy Iskrę - ostatnią żyjącą potworzycę w ludzkiej postaci, ukochaną córeczkę okrutnego ojca. Dziewczyna jest i piękna, i pełna mocy, ma jednocześnie dobre serce, ale i nieco przerażające dziedzictwo - z tego powodu ludzie mają wobec niej mieszane uczucia. Jednak przychodzi moment kiedy izolacja Iskry przestaje być rozwiązaniem, a sama dziewczyna musi wybrać pomiędzy pozornym bezpieczeństwem i narzuconą sobie ostrożnością, a udzieleniem wsparcia królestwu oraz ludziom, którzy na nią liczą.
(...) A poza tym, gdyby oceniano nas po naszych rodzicach i dziadkach, to równie dobrze wszyscy moglibyśmy od razu nabić się na jakiś ostry stalagmit.
Po tym co napisałam, nietrudno się domyślić, że podobnie jak w Wybrańcach tym co mnie od pierwszych stron ujęło w Iskrze jest budowa bohaterów oraz to jak autorka powoli odsłania karty. Już sama Iskra to postać pozornie banalna, ukrywająca wiele uczuć, które stopniowo się ujawniają. Nie inaczej jest z pozostałymi bohaterami i to zarówno głównymi jak i mocno pobocznymi. Pani Cashore naprawdę wie co robi, a jej postacie są interesujące od pierwszej do ostatniej strony książki.
Od strony fabularnej Iskra czasami jest naprawdę oryginalna, ale momentami wpada w utarte koleiny schematów. Identyczne wrażenie miałam podczas czytania Wybrańców. W innym przypadku powiedziałabym, że jest to wada, ale tym razem wcale tak tego nie odbieram. Jest tu przemoc, jest manipulacja, jest wspomniany seks (głównie w kontekście kogoś kto zachodzi w ciążę), ale w porównaniu do Dworów, Iskra to książka dla maluchów. Ponadto, akurat wątek romantyczny wydał mi się tak przewidywalny jak to tylko możliwe, ale identycznie było w Wybrańcach, i z pewnym zaskoczeniem odkryłam, że niespecjalnie mi to przeszkadza. Dlaczego? Dlatego, że kiedy widzę tak spójną książkę, o której mogę powiedzieć, że została napisana w taki sposób by faktycznie mieć docelowego odbiorcę, to łatwiej jest mi zaakceptować fakt, że pewne elementy przejrzałam.
Muszę jednak dodać jedną małą łyżeczkę dziegciu - były momenty kiedy do lektury wkradały się nieścisłości jak np. Miała na sobie (...), i swoje wełniane skarpetki. Wygrzebała się spod koca i boso przeszła przez wilgotną podłogę. Na wpół rozebrana, z mokrymi stopami... - to w końcu jak to było, była boso czy w wełnianych skarpetkach? Niby detal, ale prawdę mówiąc podczas czytania tej sceny (skądinąd dosyć ważnej) to nieporozumienie mnie wstrzymało.
Finalnie, chociaż trudno mi w to uwierzyć, to Iskra bardzo, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła! Byłam pewna, że ten przeskok czasowy, który Kristin Cashore zaserwowała czytelnikom po prostu nie może się udać, a tymczasem nie dość, że wcale nie poczułam się wyrwana z historii, to wręcz nie jestem pewna czy historia młodej potworzycy, Łucznika, króla Nasha i jego mniej lub bardziej rodzonego rodzeństwa nie oczarowała mnie nawet bardziej niż opowieść Katsy i Po. Może i jestem w stanie przejrzeć literaturę skierowaną do młodzieży, ale to nie oznacza, że nie potrafię jej docenić, a wydarzenia z Siedmiu królestw mogę polecić bez wahania. Wybrańcy oraz Iskra to świetna i dojrzała fantastyka dla młodszych czytelników, taka która budzi emocje, zabiera w przygodę, a przy tym nie skupia się na bluzgach, ketchupie i erotyce. Jednocześnie pani Cashore nie ukrywa tego co młodzież już i tak zna z życia. Pisząc książki dla nastolatków nie ma sensu ukrywać miesiączek, zainteresowania płcią przeciwną, a nawet tego, że kobiety zachodzą w ciążę - młodzi czytelnicy o tym wiedzą i nie sądzę by byli zainteresowani aż taką fantastyką. Dlatego Kristin Cashore moim zdaniem idealnie dostosowała swoje książki do swojego docelowego czytelnika - i chwała jej za to, bo zdarza się to coraz rzadziej.
| Wybrańcy | Iskra | Bitterblue | Winterkeep | Seasparrow |