sobota, 20 lipca 2019

„Zemsta pachnie wilkiem" J. G. Latte



Tytuł: Zemsta pachnie wilkiem

Autor: J. G. Latte

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019
Liczba stron: 368
Kategoria: wg opisu paranormal romance, wg mnie erotyk
Ocena: 3/10




Zemsta pachnie wilkiem to książka, która zapowiadała się nieco jak polska Kate Daniels czy Mercedes Thompson. Odważna kobieta spragniona przygód, wrogowie, wataha, bardzo przystojny facet... Powinnam była więcej uwagi poświęcić określeniu „romans z paranormalną nutą”, ale ja ciągle łudziłam się, że będzie to fantastyka z nutą romansu. Z jednej strony to powinno się udać, z drugiej jednak nie miało szans. Dlaczego?

Mówiąc w skrócie - autorka zaczyna z impetem. Głowna bohaterka, skądinąd moja imienniczka, jest odważną, pewną siebie, bardzo silną kobietą, która nie jest zadowolona ze stanu męskości na świecie, uważa, że mężczyźni są zniewieściali i nie spełniają jej oczekiwań. To wszystko ucieleśnia jej randka, z której wymyka się po angielsku. Niestety, ta ucieczka drogo ją kosztuje i chwilę później jej świat zmienia się w koszmar. W ostatniej chwili Martę ratuje cudowny męski wybawiciel, który choć ocalił jej życie to nie zdołał zapobiec krzywdom jakich kobieta już doznała. Po tych wydarzeniach, zdruzgotana i jednocześnie zdeterminowana Marta, poprzysięga zemstę na swoim oprawcy. W tym celu prosi o pomoc swojego arcyprzystojnego ratownika, wojownika we wilczej skórze, który okazuje się alfą swojego stada. Między parą od razu iskrzy, a wilk okazuje się męski „jak trzeba”.

Zacznę od tego, że ta książka jak dla mnie nie była romansem z paranormalną nutą, a erotykiem z nutą paranormalnego romansu. Czy to dobrze, czy źle, tego oceniać nie będę, natomiast nie ukrywam, że ja osobiście fanką erotyków nie jestem i biorąc pod uwagę moje odczucia po lekturze – raczej nią nie zostanę. Same opisy scen seksu były częste i powtarzalne choć bardziej anatomiczne niż wulgarne. Wszystko było w nich stereotypowe – jak przystojny facet-wilk to koniecznie ekstra mięśnie, wielkie przyrodzenie (regularnie nazywane kolosem) i nadnaturalna umiejętność doprowadzania partnerki do orgazmu niemal samym spojrzeniem. W dodatku nie bez żalu przyznaję, że bohaterowie wcale nie wzbudzili we mnie pozytywnych uczuć, co wynikało przede wszystkim z ich niekonsekwentnej budowy jako postaci.

Romantyczna strona tej książki faktycznie zaskakuje. Najpierw tym, że tak dużą jej część stanowi napięcie i bliskość erotyczna, a tak małą faktyczny romantyzm. Trudno mi też uwierzyć w taki obrót sprawy - szybkość zawiązywania relacji Marty z głównym bohaterem co najmniej szokuje. Co gorsza, nawet jeśli pominiemy relacje pomiędzy bohaterami, to nadal wiele fragmentów tej lektury jest po prostu nielogicznych.

Swoją drogą, ta książka chyba wygrała w liczbie opisów spermy. Była słodka, mdła, lekko pikantna, gęsta, lepka... Miałabym chęć zakrzyknąć „Serio...?”, ale chyba pozostaje mi się pogodzić z faktem, że tego typu literatura po prostu nie jest dla mnie.

Zemsta pachnie wilkiem niestety nie jest też za dobrze napisana czy raczej opracowana. Moim zdaniem zabrakło jej sumiennej korekty i redakcji. Pojawia się tu sporo niewłaściwie użytych wyrazów, nadmiar niepotrzebnych fabule przekleństw i duża liczba zapożyczeń. Wiele z tej książki przypomina mi dwa wspomniane na początku cykle, ale niestety w znacznie słabszym wydaniu, bo z mojego punktu widzenia fabularnie debiut pani Latte raczej się nie broni. Być może jednak za fabułę miał wystarczyć związek głównych bohaterów – mnie nie wystarczył, ale może innych czytelników taka forma usatysfakcjonuje.

Oczywiście nie bez znaczenia pozostaje także fakt, że Zemsta pachnie wilkiem to debiut. To daje autorce naprawdę wiele możliwości i tego z całego serca jej życzę.

Jeśli ktoś lubi klimat zemsty, wilków i erotyki w niezobowiązującej formie na jeden wieczór to ta książka spełni oczekiwania. Muszę jednak przyznać, że ja się w tej lekturze kompletnie nie odnalazłam.

Za możliwość recenzji dziękuję Wydawnictwu Novae Res oraz portalowi BookHunter.pl

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...