Tytuł: Pochwała głupoty w XXI wieku
Autor: Bartosz Małecki
A na sam koniec musisz jeszcze jedno - nieustająco do tego powracać i sprawdzać, śledzić cudze ścieżki, te idealne światy, doskonałe śniadania, piękne plannery, ścianki medali, cudowne życia.
Oczywiście adaptacja niektórych pomysłów nie jest zła, tutaj chodzi o przymus i o wpływ negatywny - to super jeżeli masz chęć skorzystać z porad internetu, w którejkolwiek z tych dziedzin, ale nie musisz. To jest ok, że nie biegasz maratonów, możesz nie chcieć być szefem zespołu, możesz nie lubić gotować i nie jeść morwy posypanej zielonym jęczmieniem. To Twój wybór, nawet jeśli Instagram próbuje nas przekonać, że jeżeli powiesz "nie" drodze, którą on sprzedaje, to Twój świat ulegnie destrukcji, zostaniesz samotny, bezrobotny, brzydki i chory. Bzdura.
Zastanów się, ile rzeczy mógłbyś zrobić, gdybyś zaczął traktować weekendy jak dar - czas, który możesz poświęcić na to, co naprawdę chcesz robić. Bo życie nie czeka. Weekend za weekendem mijają, a Ty wciąż odkładasz wszystko na „jutro".
Pochwała głupoty w XXI wieku to próba klepnięcia nas w ramię i powiedzenia „hej, zastanów się czy to ty chcesz to robić czy może robisz to, bo robią to inni". Każda dekada rządzi się swoimi prawami, ale też każda wywiera presję na żyjących w niej ludzi, różnica tkwi w sposobie. Zwykle zaczyna się od ciekawego pomysłu, może nawet słusznej idei, ale potem przeradza się to w "uniwersalny przepis na szczęście", który uwaga - nie istnieje. Autor na tych 200 stronach przypomina nam o tym, żebyśmy wybierali mądrze, bo nasz czas i siły są ograniczone. Możemy przez lata wracać do domu i godzinami sprawdzać media społecznościowe, ale czy naprawdę to ma być nasza rutyna? Czy tak chcemy przeżyć nasze dni? Każdy rozdział jest zakończony pytaniami kontrolnymi oraz miejscem na nasze odpowiedzi, z czego naprawdę warto skorzystać, bo niesieni tekstem i zainspirowani pytaniami, możemy niechcący zdać sobie sprawę z całkiem ciekawych i nieco zaskakujących aspektów naszego życia. ;)
Książka momentami trąca lekką pretensjonalnością, ale generalnie jej forma jest lekka, sarkastyczno-ironiczna i bardzo bezpośrednia, dzięki czemu przez większość czasu się do niej uśmiechałam, nawet jeśli czasami bym polemizowała. Największy kontrargument, którego lektura moim zdaniem nie dotknęła, to problem odwrotny do opisanego. Część osób faktycznie wytraca życie na bezmyślnym scrollowaniu, jednak są też tacy, którzy nie potrafią nic nie robić, mają z tego powodu wręcz wyrzuty sumienia. Są wśród nas ludzie, którzy muszą nauczyć się wypoczywać, którym wpojono przekonanie, że mają tak mało wolnego czasu, że musi być on wykorzystywany efektywnie. W rezultacie jeśli mają oglądać filmiki to takie o oszczędzaniu, z poradami pediatrycznymi albo marketingowymi, tutorialami Canvy albo przynajmniej z interesującymi wiązaniami szalików. Robią pięć rzeczy na raz, a swoją listę zadań w dobre dni kończą wypełniać o północy (w złe udaje im się zrobić zaledwie połowę i mają nieustające poczucie porażki), a kwadrans w mediach społecznościowych traktują jako poważne potknięcie. Zostało to muśnięte w rozdziale Kolejny kurs online?, ale zabrakło mi też takiego spojrzenia na ten problem z drugiej strony, że kult rozwoju również musi mieć granicę i o tym również należy mówić.
Jednakże w mojej opinii Pochwała głupoty w XXI wieku to bardzo dobra, prowokacyjna pozycja, w której autor zwracając uwagę na pozornie proste elementy naszego życia, w rzeczywistości daje naprawdę celne wskazówki, aby jeszcze raz przemyśleć swoją codzienność, cele, marzenia. Może warto zmienić pewne nawyki, zerwać z lenistwem i rutyną, poszukać swojego szczęścia, a nie tkwić w impasie nieustannego zmęczenia i wypełniać normy wyznaczone przez oczekiwania społeczne? Nie będę ukrywać, dla mnie pierwsze trzy części książki nie były zbyt odkrywcze, bo zdążyłam te zagadnienia przemyśleć z okazji inspirujących mnie 30 urodzin. Jednak mam głębokie przekonanie, że dla bardzo wielu osób lektura tych rozdziałów z książki Bartosza Małeckiego może być niezwykle motywująca do wprowadzenia zmian, zerwania z tym co wygodne ale bezproduktywne lub do odpuszczenia sobie usilnych prób adaptacji czegoś, czego tak naprawdę nie chcą. Natomiast bardzo interesujące były dla mnie dwie ostatnie części, które stanowiły dla mnie bodziec do głębszych przemyśleń. Tematy stresu, wiary w swoje przekonania, odwagi, nazywania rzeczy po imieniu, wprowadzanie zmian społecznych, czekanie na idealny moment... Myślę, że do tych stron jeszcze powrócę, bo jest tu sporo kwestii, nad którymi wciąż mam sporo do przepracowania. ;)
Dodam jeszcze, że jest to pierwsza książka wydawnictwa M23 i warto odnotować, że jej jakość jest bardzo satysfakcjonująca. Pochwała głupoty w XXI wieku została wydana starannie, nie znalazłam w niej ani błędów, ani literówek i to dotyczy zarówno wersji papierowej, jak również ebooka. Nie pierwszy raz okazuje się, że mniejsze wydawnictwa przykładają znacznie większą wagę do jakości tego co wydają niż najpopularniejsi w branży.
Podsumowując, Bartosz Małecki podarował nam niedługą książkę, która w prowokacyjny sposób zmusza nas do przemyśleń o tym dokąd dążymy, a gdzie być tak naprawdę nie chcemy. Jego obserwacje bardzo dobrze pokrywają się z szerokim nurtem tego, czym karmią nas media społecznościowe, z wszechobecną presją, której jesteśmy poddawani na takim poziomie, że czasami zapominamy gdzie jest granica między tym czego chcą inni, a tym czego chcemy my. Łatwo się w tym zagubić, a autor z przymrużeniem oka próbuje nas zainspirować do zadania sobie niejednego pytania o to dokąd my właściwie chcemy potuptać i w jaki sposób chcielibyśmy to osiągnąć. Jednak Pochwała głupoty w XXI wieku nie narzuca nam gotowych rozwiązań czy uniwersalnych recept, ot - poszukaj w tym wszystkim siebie. Osobiście uważam, że to bardzo ważna myśl na ten XXI wiek.
Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu M23