wtorek, 13 maja 2025

Wznowienie, o którym marzyłam dekadami czyli „Atramentowe serce" Cornelia Funke



Tytuł: Atramentowe serce

Autor: Cornelia Funke

Cykl: Atramentowy Świat
Tom: 1
Wydawnictwo: Kropka
Data wydania: 2025
Liczba stron: 528
Tłumacz: Jan Koźbiał
Kategoria: Literatura dla dzieci i młodzieży
Ocena: 8/10




Czasami życie zatacza koło, ale życie czytelnicze? Nie tak często. Tymczasem kiedy w moich dłoniach spoczęło Atramentowe serce, moje własne zabiło znacznie szybciej. Książka Cornelii Funke nie była tą, od której pokochałam czytanie, ani tą która zapoczątkowała moją miłość do fantastyki, a jednak zawsze czułam, że była dla mnie absolutnie wyjątkowa. Oryginalna, pełna blasków i cieni, z wyjątkowymi bohaterami - wszystko było w niej idealnie zbalansowane i czułam to już wtedy kiedy czytałam ją jako czternastolatka. Nigdy nawet w najśmielszych snach nie wyobrażałam sobie, że pewnego dnia nie tylko zostanie ona ponownie wydana, ale również, że będę ją recenzować. To jest najpiękniejszy czytelniczy krąg życia jaki mogłabym sobie wyobrazić, zwłaszcza że książki pani Funke od lat są na polskim rynku książki białymi krukami.

Mortimer Folchart jest introligatorem, a od 9 lat również samotnym tatą Meggie. Mo i jego córka tworzą zgrany rodzinny duet, który łączy wielka miłość do książek. Jednak pewnej nocy dwunastoletnia Meggie przed swoim oknem dostrzega mężczyznę. Kiedy informuje o tym Mo, ten rozpoznaje go i wpuszcza do domu, a dziewczynka czuje, że wraz z mężczyzną do domu weszła groza, której nigdy wcześniej nie czuła. Od tej chwili coś się zmienia, między nią a Mo pojawiają się już nie tylko niedopowiedzenia, ale również uniki, milczenie, sekrety. Równocześnie razem z gościem pojawiają się kłopoty, które rozpoczynają prawdziwe pandemonium, a Meggie zaczyna rozumieć, że jej tata miał i przed nią, i przed resztą świata całkiem sporo tajemnic... 

Dopiero o wiele później zrozumiała, że nieszczęście nie zrodziło się tamtej nocy.
Ono tylko wtedy cichaczem powróciło.

Nie stronię od ponownego czytania książek, ale raczej nieczęsto sięgam po takie, które czytałam będą znacznie młodszą. Chyba trochę się obawiam, że ich magia mogłaby być nieco bledsza przez inny wiek czytelniczki. ;) A jednak z Atramentowym sercem nie wahałam się ani chwili, choć wciąż pamiętałam niektóre elementy fabuły. Byłam przekonana, że pani Funke mnie nie zawiedzie nawet teraz, kiedy mam niemal 20 lat więcej i dokładnie tak się stało. Każdą stronę pochłaniałam z przyjemnością, wszystko było w niej takie jak zapamiętałam - zharmonizowane, intrygujące, niezwykłe. W dodatku dokładnie tak jak poprzednio od książki nie mogłam się oderwać. 

Równocześnie dzisiaj jeszcze wyraźniej widzę jak rewelacyjna jest to powieść w porównaniu do wielu innych z tej samej kategorii wiekowej wydanych w kolejnych latach. Po pierwsze ta historia jest po prostu odświeżająca. Atramentowe serce to intrygująca przygodówka, w której jest miejsce na dobre i złe wydarzenia, na tęsknotę, żal, strach, ale i na radość, troskę i współczucie. Za to absolutnie nie ma miejsca na elementy niedostosowane do młodszego wieku docelowej grupy czytelników. Fabuła jest dynamiczna, ale równocześnie znajdujemy czas na to by się w niej nie pogubić, by zajrzeć w uczucia i myśli kolejnych bohaterów, by dostrzec trud ich położenia. Po drugie Meggie nie jest ani młodą heroiną, ani dziewczynką okaleczoną przez los, nie żyje w strasznym świecie pełnym potworów. Mieszka z tatą, którego bardzo kocha, chodzi do szkoły (choć jest to w fabule tylko wspomniane), jest bystrą i spokojną nastolatką, która uwielbia książki. Cechują ją również łatwowierność i dobroduszność, ale wie też czym jest strach. Kolejne zdarzenia narażają ją na wiele niebezpieczeństw i dziewczynka niejednokrotnie ulega emocjom, co jest cudowne, bo między innymi dzięki temu główna bohaterka naprawdę wydaje się mieć tyle lat ile ma. Niedopasowanie zachowania postaci do ich wieku jest w mojej opinii zmorą obecnej fantastyki dla młodzieży, w której niejednokrotnie wygląda to tak jakby ktoś napisał książkę dla dorosłych po czym przekręcił licznik o 10 lat w tył. Tutaj nawet bez podawania liczb, widzimy, że Meggie jest młodziutką nastolatką i podane dwanaście lat pasuje jak ulał. Pozostali bohaterowie są charakterystyczni, niektórzy z nich mają niejednoznaczne kompasy moralne, a czytelnik koniecznie chce wiedzieć jak potoczą się ich losy. Przemoc się pojawia, ale nie jest w sposób widoczny krwawa itd., to raczej sugestie, których odbiór zależy jak sądzę od wyobraźni młodego czytelnika. Po trzecie całość po prostu dobrze się czyta, dialogi, opisy, wszystko jest doskonale skomponowane. Z mojego punktu widzenia Atramentowe serce jest fenomenalną książką skierowaną do młodszej młodzieży.

- Historie nigdy nie mają końca, Meggie - powiedział kiedyś do niej. - Chociaż książki nam to sugerują. One nie kończą się na ostatniej stronie, ani nie zaczynają na pierwszej.

Nie mogę uwierzyć, że doczekałam się wznowienia Atramentowego serca, praktycznie niedostępnego już w chwili gdy go czytałam, którego posiadanie było moim nastoletnim marzeniem. To sprawia, że w swojej ocenie na pewno jestem nieobiektywna, ale na szczęście mogę. Uwielbiam Atramentowy świat, uważam, że jest to jedna z najlepszych przedstawicielek klasycznej przygodowej fantastyki dla młodszej młodzieży, a Cornelia Funke, podobnie jak Jonathan Stroud, to moim zdaniem jedni z najlepszych autorów, gdy chodzi o pisanie młodzieżowej fantastyki wyróżniającej się pomysłem na fabułę. Ta książka jest fabularnie zaskakująca, ma świetnie zbudowanych bohaterów i świat, nie jest czarno-biała, zahacza o trudne tematy (a niektóre z nich są dosyć niezwykłe), ale nie ma w tym cienia moralizatorstwa. W tej lekturze jak dla mnie wszystko idealnie współgra, nawet cytaty, tworząc pięknie skomponowaną całość, od której nie można się oderwać. Zakochałam się w Atramentowym sercu 20 lat temu i dzisiaj po drugim czytaniu podtrzymuję moje wrażenia z tamtego czasu - to była wspaniała przygoda i nie mogę się doczekać kolejnego tomu Atramentowego świata!

Za możliwość ponownej lektury tej wyjątkowej dla mnie książki ogromnie dziękuję wydawnictwu Kropka oraz portalowi Sztukater.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...