sobota, 30 grudnia 2023

Kiedy prawa ziemskie i boskie się mieszają czyli „Katia" Anety Jadowskiej



Tytuł: Katia


Autor: Aneta Jadowska

Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 2023
Liczba stron: 480
Kategoria: Fantastyka, urban fantasy
Ocena: 7/10




Miałam na ten rok marzenie, że w ramach wyzwania #polskafantastykafajnajest przeczytam dwanaście książek. Ani za dużo, ani za mało, tyle ile miesięcy i na początku roku wydawało mi się to bardzo realnym, a wręcz pesymistycznym założeniem, tym nie mniej byłam świadoma, że ten rok będzie pełen przygód, więc wolałam „wychodzić przed szereg". Okazało się, że nie doceniłam rozmachu 2023 i grudzień zaczęłam ze sporym debetem, bo zaledwie ośmioma zrecenzowanymi i dziesięcioma przeczytanymi książkami. Byłam jednak zdeterminowana, aby jeszcze podjąć walkę o realizację założeń... Nie przewidziałam tylko tego, że Wigilię spędzę chora i to na dwie choroby na zakładkę. Muszę przyznać, że jeszcze dzień przed nią czułam się bardzo rozczarowana, bo wydawało mi się, że kompletnie nie mam na to szans. 
Dlatego z ogromną dumą przedstawiam Wam recenzję DWUNASTEJ książki do wyzwania!

Tytułowa Katia jest nekromantką. Kobieta mieszka w Toruniu, prowadzi wojnę podjazdową z sąsiadem, który chce na niej wymusić sprzedaż jej działki, pomaga w cmentarnych sprawach, a równolegle jest namawiana do startowania w wyborach do Starszyzny i przejęcia opieki nad Cmentarzem Centralnym w magicznym Thornie. Jednocześnie Katia przeczuwa wiatr zmian, który coraz mocniej wieje jej w oczy. I kiedy tak już czuje głębokie zmęczenie i zniechęcenie, na progu jej domu pojawia się dawna klientka przewracając jej życie do góry nogami znacznie bardziej dosadnie niż kobieta by się spodziewała. Dosyć szybko okazuje się, że z grobów znikają ciała dzieci. A konkretnie młodych dziewczynek. Taka krzywda nie może przechodzić bez echa - Matka Ziemia jest wściekła, matka jednej z pogrzebanych dziewczynek zrozpaczona i przepełniona żądzą zemsty, a w tym wszystkim jest i Katia zdeterminowana, aby posprzątać ten bałagan, co może być znacznie trudniejsze niż sądzi. Jakby tego było mało, myśli nekromantki rozprasza pewien przeuroczy przedsiębiorca pogrzebowy. Chaos, chaos i więcej chaosu, który spowoduje... No właśnie. Co? 

Jej ojciec zawsze powtarzał, że chętnych los prowadzi, a niechętnych wlecze.

Do książek Anety Jadowskiej mam mieszane uczucia. Z jednej strony nieodmiennie zachwyca mnie wyobraźnia autorki, która jest naprawdę niesamowita. Mam podobne do autorki poczucie humoru, dlatego dialogi są w mojej ocenie jedną z mocniejszych stron każdej jej książki, uwielbiam nawiązania do bóstw i bożków oraz cudowny klimat urban fantasy. Jednak z drugiej strony moim zdaniem momentami zawodziło wykonanie od strony technicznej - były chwile kiedy przez kolejne akapity książek autorki autorki brnęłam jak przez dwumetrowe zaspy, mozolnie i z wysiłkiem. Katia to dla mnie kompletna niespodzianka, bo to co zwykle nie działało, tutaj działa doskonale, a to co zazwyczaj było dopracowane w każdym calu, tym razem u mnie nie zaskoczyło.

Katia miała być wybitnym urban fantasy, tak przynajmniej czytałam w pierwszych opiniach. Wiedziałam, że główną bohaterką jest nekromantka, więc uznałam, że książka doskonale wpasuje się w klimaty nie tak dawno przeczytanych książek pani Kubasiewicz oraz nieco dłużej mi znanego cyklu Szamanki dla umarlaków pani Raduchowskiej. W obu tych cyklach atmosfera była tak fenomenalnie oddana, że nawet jako doświadczona już czytelniczka urban fantasy, byłam pod wrażeniem. Miałam więc pewne nadzieje co do Katii, a te nie do końca się spełniły. Książka była dobra, wiarygodna, pełna motywów fantastycznych najwyższych lotów, a jednak całości jak dla mnie zabrakło tego napięcia, mroku, uczucia makabry, a przecież co jak co, ale ta historia jest makabryczna w każdym calu. W dodatku to, kto zabił wiedziałam po 50 stronach, co ogromnie mnie rozczarowało. Do samego końca liczyłam, że jednak się mylę, ale nic z tego. To w moich oczach dobiło klimat, który i tak nie powalił mnie na kolana. Nie wiem jak to możliwe, bo dotychczas książki pani Jadowskiej zaskakiwały mnie w każdym calu, a ich klimat porywał mnie za każdym razem. W dodatku Katia jest w mojej opinii naprawdę dobrą książką, a jednak z moją melodią się nie do końca zgrała.

Jej serce było ogromne i dzieliła je równo między ukochanego męża („tego samego od pięćdziesięciu lat, bo po co zmieniać, jeśli kolejny może być gorszy"), ich psa rasy „wszystkie naraz" i tureckie telenowele o sułtanach i pięknych hurysach. Wydawała się mieć zapasy energii i śmiechu na kolejne dwadzieścia lat życia, ale jej wielkie serce stanęło nagle, w środku nocy.

Jednak Katia ma również niespodziewane atuty - od strony technicznej jest to moim zdaniem najlepsza książka (spośród dotychczas przeze mnie przeczytanych) pani Jadowskiej. Jestem pod wrażeniem, bo w końcu mam wrażenie, że to co tak potwornie ciążyło mi przy okazji prób czytania historii Dory Wilk, a nieco mniej przy Nikicie, tutaj w końcu zniknęło! Przez fabułę przechodziłam płynnie, historia dosłownie sama się rozkręcała. Świetnie zbudowani bohaterowie to kolejny talent pani Jadowskiej - Katia jest dojrzałą bohaterką, mającą swoje twardo osadzone na ziemi problemy i stojące przed nią wyzwania, ma rozterki miłosne doświadczonej kobiety, a nie kolejne romantyczne trójkąty czy inne wydumane dramaty, zdaje sobie sprawę zarówno ze swoich atutów, jak i ograniczeń, czym z czytelnikiem chętnie się dzieli. Zresztą jest to książka pełna kontrastów i podobieństw. Z jednej strony obserwujemy jak Katia różni się np. od Dory, z drugiej przyglądamy się jak podobne doświadczenia mają ona i Adam, pomimo pozornych różnic. Pozostali, których w książce spotykamy - wspomnieni Adam i Dora, ale również Kowal, bogowie, Agata i jej matka Ismena, sąsiedzi, Kamal, licz i tak dalej, pomimo że są postaciami drugoplanowymi, są wielowymiarowi, intrygujący i najzwyczajniej w świecie przekonujący. Z przyjemnością czytamy i o nich, i o ich przygodach. Jest to też książka pełna życiowych mądrości tak różnorodnych, że każdy tu znajdzie coś dla siebie.

Katia reklamowana jako „Cmentarne love story" jest dokładnie tym co obiecał wydawca. Lekką książką, z historyjką miłosną i cmentarnym klimatem. Powiedziałabym nawet, że wątek „kryminalny" tej opowieści jest dosyć ciężki jak na „love story", ale myślę, że większość polskich czytelników w tej ciężkości odnajdzie się bez problemu. Wydaje mi się, że niestety bardzo dobrze licuje z tym jak obecnie wygląda świat, w którym żyjemy. Widziałam, że wielbiciele uniwersum Thornu są zachwyceni rozwinięciem wątku pobocznej postaci znanej z wielu książek autorki i chciałabym powiedzieć, że chociaż ja nie znam wszystkich pozycji autorki i szczerze mówiąc wspomnień o Katii nie kojarzę, to doceniam taki zabieg. Widać, że za każdą książkową postacią może i wręcz powinna stać osobna historia. To jest moim zdaniem decydująca sprawa, gdy poznajemy autora mającego na swoim koncie kilka(naście) książek osadzonych w tym samym świecie - jeżeli jest naprawdę dobry, to nawet poboczna bohaterka może nie tylko dostać własną książkę, ale przede wszystkim może skrywać naprawdę dobrą historię. Żałuję, że tak szybko przejrzałam główny wątek, być może przez to nie czułam napięcia, którego po takich książkach się spodziewam. Jednak spędziłam z Katią bardzo przyjemny czas i cieszę się, że umiliła mi okres chorobowy. :)

Dodam też, że nie jest to książka dla osób, które są wrażliwe na motywy bezczeszczenia grobów i zwłok, a zwłaszcza zwłok dzieci. Co prawda nie ma tu przemocy seksualnej, ale mdlący smród rozkładu ciała jak najbardziej.

Katia była godnym zakończeniem mojej tegorocznej przygody z wyzwaniem. W 2023 dzięki #polskafantastykafajnajest sięgnęłam po wiele ciekawych książek z zupełnie różnych nurtów. Zaczęłam z wysokiego C czyli całkowicie łamiącymi schematy 10 opowiadaniami na krzyż, poznałam doskonały cykl Magdaleny Kubasiewicz oraz jeden jej zbiór opowiadań, zboczyłam do brutalnego acz imponującego świata Gołoborza, z satysfakcją zatopiłam się w dwa męskie debiuty czyli Czasie wielkiej wody oraz Ani, Klechdach i Wielomroku, pomknęłam do klasyki czyli pana Dukaja, a konkretnie Córki Łupieżcy, a finalizuję ją z Anetą Jadowską, której ewolucję pisania obserwuję ze szczerym zachwytem. Warto czytać polską fantastykę. Jestem zadowolona, że kolejny rok również będzie pod tym wezwaniem i mam nadzieję, że znowu poznam książkę nieznanego mi jeszcze autora, jak i tego, z którym mam już jakieś czytelnicze doświadczenie, że będzie coś z klasyki, pojawi się jakiś zbiór opowiadań, jednotomówka, kontynuacja cyklu i kto wie, może i debiut? ;) 

Książka przeczytana w ramach wyzwania #polskafantastykafajnajest

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...